Gatunek: fantastyka YA
Motywy: folklor słowiański i polski, słowiańskie istoty magiczne i demony, mroczny las, zaczarowana rezydencja, magia, akceptacja, tajemnice, subtelny romans, reprezentacja LGBTQ+ (wątek poboczny)
Historia przedstawiona w książce to opowieść o Lisce Radost, siedemnastoletniej mieszkance wsi Stodoła graniczącej z niebezpiecznym, zaczarowanym lasem. Pisarka przenosi nas do świata przypominającego początki państwa Polskiego. W Orlicy rozwija się chrześcijaństwo, a wiara w duchy i magię jest ostro krytykowana i łączona z demonicznymi wpływami. Posiadająca niebezpieczną moc Liska postanawia w noc Kupały odnaleźć kwiat paproci, by ten spełnił jej życzenie i pozbawił ją magii. Dziewczyna wyrusza do mrocznego lasu Driada, gdzie udaje jej się odnaleźć magiczny kwiat, jednak tuż przed jego zerwaniem pojawia się strażnik lasu Leszy.
Magiczna istota strzegąca paproci proponuje bohaterce dwa wyjścia – albo demon puści ją wolno bez kwiatu i pozwoli jej wrócić przez rojącą się od niebezpiecznych stworów Driadę do domu, albo dziewczyna przez rok będzie mu służyła, a on po tym czasie odbierze jej magię. Pragnąca do bólu akceptacji mieszkańców wsi Liska postanawia przyjąć ofertę Leszego. Tak zaczyna się pełna magii i mrocznych tajemnic opowieść o dziewczynie i strażniku lasu.
„Where the Dark Stands Still” to powieść przepełniona słowiańskimi odniesieniami i nawiązaniami do folkloru polskiego. To pięknie napisana historia o akceptacji, odnalezieniu siebie i swojego miejsca w świecie oraz pradawnej magii, która może ratować lub niszczyć. To pełna sekretów i zaskakująca opowieść, w której główna bohaterka stopniowo odkrywa tajemnice istoty, którą początkowo uważała jedynie za bezwzględnego demona, który – jak się okazało – mimo wszystkich wad i okrutnych czynów, które popełnił na przestrzeni swojego długiego życia, posiadał jeszcze w swoim zdrewniałym sercu uczucia. W powieści znalazł się bardzo delikatny wątek romantyczny, który mnie oczarował, a do tego pisarka wplotła również subtelny wątek queer.
Według mnie Ania Poranek cudownie wykreowała postać Leszego, to bohater niezwykle tajemniczy i złożony, którego trudno jednoznacznie ocenić. Wydawałoby się, że to nieprzystępny potwór, ale w miarę tego, jak poznajemy jego przeszłość i odkrywamy, co ukształtowało charakter siedemsetletniej istoty, ocena Leszego nie jest już tak prosta ani dla czytelników, ani dla Liski. No i absolutnie uwielbiam sarkastyczne poczucie humoru tej postaci!
Klimat panujący w „Where the Dark Stands Still” jest absolutnie cudowny – jest to troszkę fantastyczno-baśniowa powieść gotycka rozgrywająca się w zaczarowanej, pełnej niespodzianek rezydencji otoczonej mrocznym lasem, ma ten tytuł w sobie również coś z klimatu animacji Studia Ghibli i pewne wątki i motywy, które mnie kojarzyły się z mangą „Oblubienica Czarnoksiężnika” Kore Yamazaki.
„Where the Dark Stands Still” jest powieścią, która absolutnie mnie oczarowała, a jej lektura zafundowała mi emocjonalny rollercoaster. Śmiałam się, dawałam zaskakiwać, czułam napięcie i dreszczyk emocji, motyle w brzuchu, a momentami nie mogłam powstrzymać łez. Zakochałam się w tej opowieści, w Lisce i Leszym. Zamówiłam nawet trzeci egzemplarz tej ksiązki w miękkiej okładce (mam już wydanie amerykańskie z piękną obwolutą z grafiką Magdaleny Kaczan i brytyjskie wydanie specjalne z malowanymi brzegami i grafiką na okładce, oba wydania z twardymi oprawami), by zaznaczyć w nim ulubione cytaty i móc opatrzyć tekst swoimi notatkami.