Wydawnictwo: Edipresse Polska
Liczba stron: 304
Rok wydania: 2013
Bohaterką powieści „Jerychonka” jest Magda Domontówna,
malarka, kobieta szlachetna w każdym calu. Jej otoczenie stanowi zaś grupa
różnorodnych postaci, jak zwykle u Rodziewiczówny, świetnie nakreślonych.
Historia rozgrywa się w Krakowie, do którego dziewczyna wraca po studiach w
Paryżu i Włoszech.
Również do Krakowa przyjeżdża po kilku latach włóczęgi po świecie, najbliższy
jej mężczyzny, również malarz, niegdyś bliski przyjaciel, dziś mężczyzna
opętany uczuciem do pięknej baronowej, nie zdający sobie sprawy, że jest jedynie
igraszką pięknej pani.
Domontówna całkowicie poświęca się Filipowi, choć od początku zdaje sobie
sprawę, że jej poświęcenie pójdzie na marne. Wszystko zmierza nieuchronnie do
dramatu.
Współcześni pisarze przyzwyczaili mnie do tego, że jeśli w
ich powieściach pojawia się wątek romantyczny, to miłość zostaje ukazana jako
uczucie opierające się na namiętności i pożądaniu. Jednak miłość nie zawsze
była portretowana w ten sposób. W „Jerychonce”, książce Marii Rodziewiczówny,
która po raz pierwszy ukazała się na łamach „Kuriera Warszawskiego” w latach
1894-1895, uczucia bohaterów są tak subtelne, że czasem wątpiłam, czy postacie
wykreowane przez pisarkę rzeczywiście kochają.
Głównymi bohaterami „Jerychonki” jest trójka malarzy
związanych ze środowiskiem cyganerii krakowskiej – Filip Osiecki, Magda
Domontówna i Andrzej Oryż. Każda z tych postaci kocha, jednak bez wzajemności
ze strony obiektu uczuć. Filip jest szaleńczo zakochany w żonatej kobiecie, dla
której jest tylko zabawką. Magda darzy uczuciem Osieckiego, jednak nie czuje do
niego pożądania. Uczucie Domontówny jest na wskroś czyste, a ona sama bardziej
pragnie wcielić się w rolę opiekunki, przyjaciółki i powiernicy niż obiekt namiętności.
Oryż kocha Magdę. Uczucie Andrzeja również nie opiera się na fizyczności, Domontówna
jest dla niego jak muza. Ubogi malarz chce ją kochać, nie chce jednak jej
posiąść. Oryż jest niczym cichy, oddany opiekun. Chociaż mężczyzna kocha Magdę,
podejmuje działania, które mają poróżnić Filipa z kochanką i skierować uwagę
„konkurenta” na postać Domontówny.
Życie uczuciowe bohaterów „Jerychonki” jest zagmatwane i
niejednoznaczne. Czytając powieść Rodziewiczówny odnosiłam wrażenia, że jedyną
osobą, która kocha autentycznie jest Osiecki. Miłość Magdy i Oryża odczytywałam
jako przejawy sympatii i przywiązania, a nie gorącego uczucia.
„Jerychonka” w swym przesłaniu jest powieścią o wierności
obowiązkom i wierności względem swego powołania. Szczęście uzyskują ci bohaterowie,
którzy kierują się rozsądkiem i wypełniają swoje powołanie. Filip, który
zatracił się w namiętności, kończy jako człowiek złamany i nieszczęśliwy. Źle
ulokowane uczucie doprowadza go do marnego końca. Magda i Andrzej, którzy
zdecydowali się oddać swe życie malarstwu (Domontówna) i Bogu (Oryż) uzyskują życiową
harmonię i poczucie spokoju.
Maria Rodziewiczówna napisała powieść, w której udowadnia,
że miłość nie jest czymś, co można „wyhodować” z przywiązania i sympatii – taka
miłość nie ma szans przetrwania. Podobnie jak zaschnięta róża jerychońska
podarowana Magdzie przez Filipa nie zakwita, choć Domontówna dostarcza jej wody
i słońca, tak Osiecki nie jest w stanie pokochać dziewczyny, która obdarza go
uczuciem i stanowi dla niego opokę w najcięższych chwilach życia.
Powieść Rodziewiczówny czytałam z dużym zajęciem. Urzekła
mnie postawa bohaterów, a zwłaszcza Magdy i Oryża. Domontówna jest
przedstawiona jako kobieta, która zna swoją wartość i nie przejmuje się opinią
innych ludzi. Andrzej, który często pozuje na cynika i gbura, jest w gruncie
rzeczy wrażliwym człowiekiem, który mocno przeżywa niedolę innych osób. Nawet
Filip, który źle ulokował swe uczucia i był głupcem, który nie dostrzega, że
jest wykorzystywany, zyskał moją sympatię, gdyż jako jedyny kierował się
autentycznymi uczuciami, a nie poczuciem obowiązku. Jednym z większych plusów
powieści Marii są błyskotliwe dialogi. Czytając rozmowy bohaterów, śledząc cięte
riposty i żarciki, odczuwałam najwyższe ukontentowanie.
Powieść Rodziewiczówny powstała pod koniec XIX wieku,
naturalne jest więc to, że występuje w niej wiele wyrażeń, które dla
współczesnego czytelnika są niezrozumiałe. Wydawca zamieścił na końcu powieści
słowniczek, w którym w porządku alfabetycznym zostają wyjaśnione archaizmy.
Obecność słowniczka jest dużym plusem, jednak nigdzie w tekście powieści nie
pojawia się informacja o jego obecności, a ja raczej nigdy nie zaglądam na
koniec utworu przed jego przeczytaniem. Archaizmy nie są w żaden sposób
graficznie wyróżnione w tekście, więc czytelnik nie ma pewności, czy znajdzie
objaśnienie konkretnego wyrazu na końcu książki. Myślę, że w tym wypadku, o
wiele lepiej sprawdziłyby się przypisy umieszczone na końcu stron.
„Jerychonkę” poleciłabym przede wszystkim czytelnikom,
którzy lubią polską literaturę klasyczną. Choć utwory Rodziewiczówny nie
uzyskały wysokiego statusu w oczach krytyki literackiej, to twórczość pisarki
była doceniana przez czytelników. Dziś moglibyśmy powiedzieć, że Rodziewiczówna
była autorką literackich bestsellerów Młodej Polski. Myślę, że warto sięgnąć po
twórczość tej pisarki.