wtorek, 3 grudnia 2024

"W obronie kłamstwa" Paulina Kosznik

 
"W obronie kłamstwa" Paulina Kosznik, Wyd. Harper Collins, Str. 448

 

Jedno ciało. Kilka poszlak.

 

Przełom jesieni i zimy to idealny czas dla kryminalnych powieści. Szybko nadchodzące wieczoru sprzyjają atmosferze a intensywne wydarzenia angażują nasze szare komórki. Idąc tym tropem odkrywam nowych autorów w gatunku i tak trafiłam na prozę Pauliny Kosznik, która w sam raz wpasowała się w moje oczekiwania.

Zacznijmy od tego, że to kryminał w klasycznym stylu. Subtelne elementy thrillera podbijają klimat, budują odpowiednie napięcie oraz zmuszają nas do głębszej analizy zachowań bohaterów, ale w rezultacie wszystko skupia się wokół winy i kary tego kto zawinił. Autorka prowadzi nas po nitce do kłębka, kieruje się w stronę rozwiązania a po drodze wyjawia wszystkie tajemnice oraz odkrywa sekrety, które nie powinny wyjść na światło dnia. Lekkim stylem oraz obrazowym językiem zachęca czytelnika do zaangażowania się w fabułę i pozwala nam stanąć na miejscu bohaterów, by zrozumieć podejmowane przez nich decyzje.

Wszystko zaczęło się pewnego spokojnego wieczoru. Później nic już nie było takie samo. Oskarżenia po śmierci Morgana spadły na Tracy, ale Alison nie wierzyła w winę swojej siostry. Na własną rękę zdecydowała się poprowadzić śledztwo, by udowodnić winę policji. Nie spodziewała się, że po drodze zmierzy się z masą sekretów, tajemnic oraz trudnej przeszłości, które połączone w całość stworzyły zupełnie inny obraz rzeczywistości. Droga do ujawnienia prawdy była trudna, ale zdobyte podczas wędrówki informacje wcale nie ukoiły ran. 

Początkowo fabuła biegnie powoli i nie wskazuje na twisty, jakie czekają na nas tuż za rogiem. A jednak z każdą kolejno przerzuconą stroną robi się co raz ciekawiej, bohaterowie mają więcej do powiedzenia niż chcą zdradzić a wiszące w powietrzu sekrety zmuszają nas do wyciągania własnych wniosków. Autorka stworzyła intrygującą fabułę pełną ukrytych znaczeń i wmieszała w to wszystko postacie z krwi i kości, wiarygodne oraz wielowymiarowe, które nawet będąc na drugim planie odegrały w całym przedstawieniu ważną rolę. Dzięki temu od początku do końca czułam napięcie związane z zagadką, nie byłam pewna jak potoczą się losy Tracy i Alison a niebezpieczne rodzinne zawiłości napędzały machinę, by w pełni satysfakcjonować czytelnika nowymi faktami.

"W obronie kłamstwa" to kameralny kryminał napisany z przytupem, w którym zagadki i labirynt kłamstw odgrywają kluczową rolę. Intensywny klimat, mnóstwo wyzwań oraz charyzmatyczne bohaterki pochłaniają nas na kilka wartych zaangażowania wieczorów. Lektura lekka oraz przyjemna, idealnie łącząca się z kubkiem gorącej herbaty, która relaksuje oraz wpływa na wyobraźnię. Czy można chcieć czegoś więcej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz