Seria: Arrowood Mystery (tom 1)
Wydawnictwo Harper Collins Polska
Liczba stron: 336
Rok wydania: 2018
Londyn w 1895 roku to miłe miejsce dla bogatych i przedsionek piekła dla
biedaków. W brudnych zaułkach kwitnie handel narkotykami i prostytucja.
Policja ma pełne ręce roboty, ale z braku środków większość spraw
odkłada na półkę. Bogaci w razie potrzeby wynajmują Sherlocka Holmesa,
biedni stukają do drzwi Arrowooda. Arrowood czasami za dużo pije i za
często zażywa laudanum, ale zna się na ludziach i na kilometr wyczuwa
kłamstwo. Holmes to według niego bogaty pozer, bezradny, gdy w sprawie
brakuje wyraźnych tropów.
Gdy Arrowood przyjmuje zlecenie od panny Cousture, spodziewa się banalnego śledztwa. Znajdzie jej zaginionego brata, zainkasuje honorarium i zapomni o sprawie. Dzieje się inaczej, ta historia ma drugie, a może nawet trzecie dno, a Arrowood nadepnie na odcisk bardzo niebezpiecznym ludziom.
Gdy Arrowood przyjmuje zlecenie od panny Cousture, spodziewa się banalnego śledztwa. Znajdzie jej zaginionego brata, zainkasuje honorarium i zapomni o sprawie. Dzieje się inaczej, ta historia ma drugie, a może nawet trzecie dno, a Arrowood nadepnie na odcisk bardzo niebezpiecznym ludziom.
„Detektyw Arrowood” to całkiem przyjemna w odbiorze powieść detektywistyczna,
której akcja została osadzona w Londynie schyłku XIX wieku. Lektura przepełnionej
humorem historii o dwóch detektywach z trudem wiążących koniec z końcem, próbujących
wydostać się z cienia przereklamowanego ich zdaniem Sherlocka Holmesa
niejednokrotnie rozbawiła mnie do łez. Akcja, kreacja świata przedstawionego i
bohaterów to elementy powieści, które bardzo przypadły mi do gustu.
Jest rok 1895, na londyńskich salonach króluje słynny
Sherlock Holmes, tymczasem w południowej części miasta swe detektywistyczne
usługi dla uboższej klienteli świadczą niedoceniony William Arrowood ze swym
współpracownikiem Normanem Barnettem. Mężczyznom daleko do bycia wytwornymi
dżentelmenami, którzy w try miga rozwiązują powierzone im sprawy. Panowie muszą
mocno się napracować, czasem działać na granicy prawa, a nawet porządnie
oberwać po głowie tudzież innych częściach ciała, by uzyskać informacje
potrzebne do zamknięcia dochodzenia w sprawie zaginionego brata tajemniczej
panny Cousture – dochodzenia bardzo niejasnego, w którym co rusz pojawiają się
dziwne i mylące tropy.
Mick Finlay stworzył bardzo dobry, realistyczny pod względem
społeczno-historycznym kryminał. Pisarz nie słodzi i nie upiększa
rzeczywistości, przedstawia czytelnikom ciemne, ale autentyczne oblicze XIX
wiecznej stolicy Anglii. Również kreacja bohaterów stoi moim zdaniem na wysokim
poziomie. Arrowood i Burnett nie są detektywami idealnymi, ich zachowanie
często pozostawia wiele do życzenia i kłóci się z obrazem angielskiego detektywa
dżentelmena, do którego przyzwyczaili czytelników Arthur Conan Doyle i Agatha
Christie. Nieokrzesani bohaterowie Finlaya często szokują swym zachowaniem, czy
nieobyczajnymi komentarzami, ale dzięki temu postacie zyskały na psychologicznej
autentyczności.
„Detektyw Arrowood” to książka godna polecenia, jeśli
poszukujecie nieszablonowej, nawiązującej do klasyki gatunku powieści
detektywistycznej.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Harper Collins Polska