Liczba stron: 184
Rok wydania: 2020
„Ziemiożerczyni” Dolores Reyes jest powieścią kontrastów, w
której magia miesza się z surową i brutalną rzeczywistością slumsów Buenos Aires. Czytałam wiele powieści utrzymanych
w estetyce realizmu magicznego, jednak żadna z nich nie była tak przytłaczająca,
jak książka argentyńskiej pisarki. Niewielkiej objętości utwór to zaskakująca i
mocna w przekazie historia skupiająca się na opowieści o tytułowej
Ziemiożerczyni – młodej kobiecie, która doznaje wizji po zjedzeniu ziemi.
Główna bohaterka mieszka w nędznej dzielnicy Buenos Aires,
jej codzienność jest przygnębiająca i stanowi odbicie trudnego życia
mieszkańców argentyńskich dzielnic biedoty. Życie Ziemiożerzyni jest proste i mało atrakcyjne,
mało „książkowe” - jej codzienność opiera się głównie na picu piwa
przeplatanym grą na play station i słuchaniu pirackich płyt. Świat opisany
przez Reyes jest często odpychający, a
jednak to właśnie w pozbawionej perspektyw rzeczywistości rozgrywa się gorzka
opowieść o obdarzonej magią dziewczynie, która, jedząc ziemię, próbuje pomóc
odnaleźć zaginione bez wieści kobiety i dzieci, o których zdają się pamiętać
tylko ich rodziny. Ziemiożerczyni nie
jest jednak kreowana przez Reyes na lokalną bohaterkę. Dziewczyna jest często kapryśna i nie zawsze decyduje się
wykorzystywać swój dar, bowiem jej wizje niosą ze sobą ogromny ładunek cierpienia
i najczęściej przepełniają je brutalne obrazy, które zostawiają bolesny ślad w
psychice – a butelek z ziemią pozostawianych na jej podwórzy jest zdecydowanie zbyt wiele, by jedna osoba mogła znieść ukryte w nich okrucieństwo…
Utwór Dolores Reyes
to powieść społeczno-feministyczna, którą pisarka zadedykowała dwóm brutalnie
zamordowanym kobietom Melinie Romero, Arcelli Ramos a także wszystkim ofiarom
kobietobójstwa. Dedykacja zdecydowanie nakierowuje czytelnika na kontekst
interpretacyjny tego utworu. „Ziemiożerczyni” to powieść, w której autorka porusza
dwie kwestie – ukazuje ona problemy trawiące biedne dzielnice Buenos Aires i
życie mieszkających w nich, walczących o przetrwanie ludzi, odnoszę jednak wrażenie, że główny
nacisk fabularny został położony przede wszystkim na poruszenie problematyki przemocy
wobec kobiet i kobietobójstwa. Kobiety w Argentynie znikają, są niewyobrażalnie
krzywdzone i zabijane, ale wielu z nich policja nawet nie stara się odnaleźć.
Problem zamiata się pod dywan lub go bagatelizuje. „Ziemiożerczyni” to powieść
napisana po to, by przerwać milczenie. To swoistego rodzaju epitafium dla krzywdzonych
i mordowanych kobiet.
„Ziemiożerczyni” nie jest ładną i przyjemną w odbiorze powieścią – miejcie to
na uwadze, kiedy zdecydujecie się sięgnąć po książkę. Tu utwór szorstki, momentami
mocno wstrząsający, w którym pisarka
poruszyła mocny i zarazem przygnębiający, ale niezwykle ważny i aktualny
problem z jakim borykają się kobiety Ameryki Łacińskiej. Jest to moim zdaniem
ważna i wartościowa publikacja, która otwiera oczy przeciętnego czytelnika na problemy,
o których nie miał pojęcia.
Wyzwanie „W 80 książek dookoła świata”. Przystanek Argentyna.