Czy istnieje możliwość, że
nasze losy są z góry przesądzone i cokolwiek byśmy zrobili, nic nie
zmieni długości naszego życia? Ile osób na świecie, tyle zdań na ten
temat.
Bohaterką "Księgi dusz" jest zaginiona księga, jedyny brakujący egzemplarz z Biblioteki umarłych, która znajduje się na terenie Stanów Zjednoczonych, w tajnej bazie zwanej Strefą 51. Pewnego dnia księga trafia na aukcję, gdzie zostaje zakupiona przez byłego analityka Strefy, milionera, mającego przed sobą 10 dni życia,Henry'ego Spence'a. Henry ma jeden cel-chce poznać daty śmierci swoich bliskich i pragnie zgłębić tajemnice powstania Biblioteki. Czy w powstaniu ksiąg maczał palce Bóg? A jeśli tak, to jaki miał w tym zamysł? By znaleźć odpowiedzi, angażuje Willy'ego Pippera, byłego agenta FBI, obecnie emeryta, szczęśliwego męża i ojca. Willy nie ma ochoty się mieszać,lecz w końcu ulega prośbą starca. I rusza machina. Życie wszystkich zamieszanych w poszukiwania staje się zagrożone, agenci Strefy nie przebierają w środkach, by odzyskać brakującą księgę i zapobiec wyciekowi wiadomości.
Jako że jest to druga część "Biblioteki umarłych", mamy tutaj do czynienia z wieloma postaciami występującymi w części pierwszej. Nieznajomość tej pierwszej nie przeszkodzi w lekturze "Księgi dusz".
A czym tak dokładnie są księgi? To spis dat narodzin i zgonów ludności z całego świata. Mając taką wiedzę można spekulować, gdzie dojdzie do katastrofy czy do wojny. Wiedza to władza. I tego Strefa nie chce wypuścić z rąk.
W tej konkretnej księdze znajduje się ukryta podpowiedź, wyjaśniająca losy powstania Biblioteki. Will musi rozszyfrować wiersz Szekspira i znaleźć ukryte listy. Znajduje między innymi list od Jana Kalwina oraz Nostradamusa. Przy każdym znalezionym liście akcja książki przenosi się w przeszłość, dając nam możliwość poznania historii księgi.
Książka jest fajnie napisana,pomimo wielu opisów i historycznych wstawek nie nudzi. Will to taki mini Indiana Jones, szukający skarbów i walczący ze złymi, by uchronić swą rodzinę.
Polecam osobom lubiącym teorie spiskowe, poszukiwanie skarbów i sensację, której również tu nie brakuje.
Bohaterką "Księgi dusz" jest zaginiona księga, jedyny brakujący egzemplarz z Biblioteki umarłych, która znajduje się na terenie Stanów Zjednoczonych, w tajnej bazie zwanej Strefą 51. Pewnego dnia księga trafia na aukcję, gdzie zostaje zakupiona przez byłego analityka Strefy, milionera, mającego przed sobą 10 dni życia,Henry'ego Spence'a. Henry ma jeden cel-chce poznać daty śmierci swoich bliskich i pragnie zgłębić tajemnice powstania Biblioteki. Czy w powstaniu ksiąg maczał palce Bóg? A jeśli tak, to jaki miał w tym zamysł? By znaleźć odpowiedzi, angażuje Willy'ego Pippera, byłego agenta FBI, obecnie emeryta, szczęśliwego męża i ojca. Willy nie ma ochoty się mieszać,lecz w końcu ulega prośbą starca. I rusza machina. Życie wszystkich zamieszanych w poszukiwania staje się zagrożone, agenci Strefy nie przebierają w środkach, by odzyskać brakującą księgę i zapobiec wyciekowi wiadomości.
Jako że jest to druga część "Biblioteki umarłych", mamy tutaj do czynienia z wieloma postaciami występującymi w części pierwszej. Nieznajomość tej pierwszej nie przeszkodzi w lekturze "Księgi dusz".
A czym tak dokładnie są księgi? To spis dat narodzin i zgonów ludności z całego świata. Mając taką wiedzę można spekulować, gdzie dojdzie do katastrofy czy do wojny. Wiedza to władza. I tego Strefa nie chce wypuścić z rąk.
W tej konkretnej księdze znajduje się ukryta podpowiedź, wyjaśniająca losy powstania Biblioteki. Will musi rozszyfrować wiersz Szekspira i znaleźć ukryte listy. Znajduje między innymi list od Jana Kalwina oraz Nostradamusa. Przy każdym znalezionym liście akcja książki przenosi się w przeszłość, dając nam możliwość poznania historii księgi.
Książka jest fajnie napisana,pomimo wielu opisów i historycznych wstawek nie nudzi. Will to taki mini Indiana Jones, szukający skarbów i walczący ze złymi, by uchronić swą rodzinę.
Polecam osobom lubiącym teorie spiskowe, poszukiwanie skarbów i sensację, której również tu nie brakuje.