"Jego uwagę wzbudziła historia wypędzenia z raju, choć przede wszystkim wypytywał mnie o to, jak wielki moim zdaniem mógł być wąż. W końcu orzekł, że według niego Biblia to rozsądna książka. Zastanowiło go jednak, dlaczego biali ludzie nie są lepsi, skoro mają ją od tak długiego czasu. Złożył obietnicę, że gdy tylko biali staną się prawdziwymi chrześcijanami, poleci ją swoim pobratymcom."
Tytuł oryginału: Thirteen Moons
Wydawnictwo:Albatros
Rok wyd:2009
Stron:461
|
"Trzynaście księżyców" to moje pierwsze spotkanie z autorem, który chyba najbardziej jest znany z niedawno wydanej książki "Szepty lasu", i muszę przyznać, że bardzo udane.
Willa Coopera poznajemy w chwili, kiedy jest już bardzo starym człowiekiem. Jak większość osób w podeszłym wieku, Will żyje wspomnieniami. I właśnie nimi dzieli się z nami w tej książce.
Historia Willa jest historią barwną, smutną i pouczającą. Akcja książki rozgrywa się pod koniec XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. Will stracił rodziców jako małe dziecko. Był wychowywany przez rodzinę stryja do czasu, gdy w wieku dwunastu lat został sprzedany do pracy w składzie handlowym położonym na pograniczu Terytorium Czirokezów. Dostał konia, wskazówki odnośnie trasy i kilka drobniaków na drogę. Od tej pory musiał radzić sobie sam. I dał radę. Od tej pory, przez długi czas skład handlowy stał się jego domem, a zamieszkujący w pobliżu Czirokezi stali się jego rodziną. Will dorasta, zakochuje się w Indiance, przeżywa radości i smutki. W między czasie rozszerza swą działalność, zajmuje się prawem, dochodzi do coraz wyższej pozycji. Jednak zawsze jest lojalny wobec swego przybranego ojca Niedźwiedzi i jego plemienia.
Historia snuta przez autora nie jest książką historyczną, o czym dość łatwo można zapomnieć zagłębiając się w jej treść, która jest bardzo wiarygodna. Jak sam autor pisze w posłowiu, niektóre wydarzenia i postaci są zbliżone do rzeczywistych, jednak cała historia jest fikcją literacką. Ale jaką!
Pan Frazier ma niesamowity dar snucia historii. Opisy w książce są bardzo plastyczne, dosłownie przenoszą czytelnika do wioski indiańskiej i każą nam oglądać ich obrzędy. Opisy przyrody, uczuć, wydarzeń są realne i pozwalają przez parę godzin zanurzyć się w tym jakże odległym w czasie świecie. Jest to opowieść o miłości, oddaniu, lojalności i przyjaźni. Opowieść Willa okraszoną dużą dawką życiowych mądrości czyta się z wielkim zainteresowaniem i przyjemnością. Szczerze mówiąc nie przepadam za książkami, które zawierają ogromne ilości opisów, i kartkując książkę przed rozpoczęciem lektury zastanawiałam się, czy przez nią przebrnę. Przebrnęłam z wielkim zainteresowaniem a opisy w ogóle mi nie przeszkadzały, są bowiem kwintesencją tej książki.
Polecam osobom lubiącym mądre, powolne opowieści o dawnych czasach.
Zanim polityka Waszyngtonu wobec Indian przybrała takie oblicze,
jakie przybrała, spróbowano innego rozwiązania. Namówiono Indian do
przyjęcia zachodniej cywilizacji i życia w taki sposób, w jaki żyli
przybysze zza oceanu. Pięć indiańskich plemion założyło europejskie
ubrania, nauczyło się handlu, napisało sobie konstytucje. I kupiło
czarnych niewolników. Na zdjęciu Czirokescy weterani wojny secesyjnej walczący po stronie Konfederatów. |
William Cooper (1860 – 1941) |
Tak mogłaby wyglądać Claire:) |