Chrisa Cartera nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Autor charakteryzuje się szybką akcją, brutalnymi zbrodniami i lekkim stylem. Nie da się ukryć, że jego książki są mocno schematyczne, niemniej jednak Carter zapewnia kilka godzin dobrej rozrywki każdemu fanowi mocnych wrażeń.
Tłumaczenie: Zbigniew Kościuk
Wydawnictwo: Sonia Draga
Cykl: Robert Hunter (tom IV)
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 424
Kraj: Stany Zjednoczone
„Nieważne, kim jestem. Ważne jest tylko to, co wiem o tobie.”
Jeden z bardziej znanych duetów detektywistycznych, Hunter i Garcia, ponownie muszą zmierzyć się ze zwyrodniałym seryjnym mordercą. Odnoszę wrażenie, że autor postawił sobie za punkt honoru wymyślanie coraz to makabryczniejszych zbrodni. Tym razem mamy do czynienia z kimś, kto rozkłada na części pierwsze swoje ofiary, zadając im maksymalnie dużo bólu, a następnie z części ich ciała tworzy rzeźby. Żadnych śladów, żadnych poszlak, policja stoi w martwym punkcie próbując dociec znaczenia przerażającego tworu.
Opiekunka ciężko chorego byłego prokuratora, znajduje jego rozczłonkowane ciało w łóżku. W trakcie autopsji wychodzi na jaw, iż mężczyzna dostał dawkę leków podtrzymujących życie, a część jego obrażeń powstała jeszcze za życia. Kto mordowałby człowieka, który i tak miał już wyrok śmierci? I kto mógłby go tak nienawidzić, by zadawać mu maksymalną dawkę bólu? Były prokurator cieszył się nieposzlakowaną opinią, Hunter zatem zaczyna poszukiwać osób, które trafiły dzięki nieboszczykowi do więzienia. Frapująca rzeźba z części ciała denata jest zagadką, która całkowicie zaprząta myśli policjanta. Wkrótce zresztą dochodzi do następnego morderstwa i Hunter ma znacznie więcej do przemyślenia.