środa, 30 marca 2016

"Marsjanin" - Andy Weir


Długo się zastanawiałam nad rozpoczęciem lektury tej książki. Głównie z uwagi na to, iż nie przepadam za powieściami, których akcja umiejscowiona jest w kosmosie. Przeraża mnie ten
kosmiczny techniczny żargon, z którego ni w ząb nic nie rozumiem:)
Tytuł oryginału:The Martian.
Wydawnictwo:Akurat
Tłumaczenie:Marcin Ring
    Rok wyd:2014
Stron:384
Kraj: Stany Zjednoczone

W końcu jednak, za sprawą filmu, który czeka na obejrzenie, postanowiłam książkę przeczytać. I nie powiem, nie było łatwo. Powieść wypełniona jest matematycznymi wyliczeniami chemicznych wartości, kosmicznych szybkości, biologicznego wzrostu i innymi przeróżnymi dziwnymi przeliczeniami prowadzącymi do tego, by główny bohater mógł jak najdłużej przeżyć. I przyznaję bez bicia, że gdyby nie znakomita kreacja głównego bohatera, książka wylądowałaby z powrotem na półce. Techniczne szczegóły mnie nudzą, nużą i wprawiają w przygnębienie, gdyż czuję się przez nie niedouczona i pozbawiona wyobraźni;p

Jak łatwo się domyślić akcja książki rozgrywa się głównie na Marsie, chociaż są też rozdziały poświęcone działaniom NASA na Ziemi oraz załodze statku kosmicznego, do której należał główny bohater.

Mark Watney w wyniku wypadku przy ewakuacji z Marsa, zostaje uznany za zmarłego i zostawiony na tej nieprzyjaznej dla człowieka planecie. Przez długi czas nikt nie ma pojęcia, że mężczyzna, dzięki przypadkowi oraz swojej zaradności, przeżył i stara się przetrwać aż do następnej misji na Marsa, czyli aż cztery lata. Niestety jego plany mają marne szanse, głównie poprzez brak aż takich ilości pożywienia. Jako biolog, próbuje nawet wyhodować w swojej bazie ziemniaki, co zresztą mu się udaje. Ale co on musiał zrobić, żeby one urosły! Każdy dzień Marka to walka. Walka i główkowanie nad tym, jak sprawić, by przeżyć. Kiedy udaje się w końcu nawiązać jakąkolwiek komunikację z Ziemią, życie Marka staje się już o wiele łatwiejsze. Już sama świadomość tego, iż ktoś wie o tym, co się stało, daje mężczyźnie dużą ulgę. Nie jest sam. Jednak czy uda się go uratować?

wtorek, 29 marca 2016

"Nowa Ziemia" - Julianna Baggott


"Nasi bracia i siostry, wiemy, że tu jesteście. Pewnego dnia wyjdziemy z Kopuły i przyłączymy się do Was w pokoju. A na razie przyglądamy się Wam życzliwie z oddali."

Tytuł oryginału: Pure.
Wydawnictwo: Egmont Polska
Tłumaczenie: Janusz Maćczak
 Cykl: Świat po wybuchu (tom 1)
      Rok wyd:2012
Stron:472
Kraj: Stany Zjednoczone

Dziewięć lat temu miał miejsce Wielki Wybuch, po którym życie na Ziemi stało się piekłem. Dla większości tych, którzy mieli szczęście, czy też pecha, przeżyć. Część ludzi miała możliwość zamieszkania pod Kopułą, która ustrzegła ich przed skutkami wybuchu. Jednak życie pod kopułą nie jest takie idealne. Panuje tu podział klasowy, każdy ma swoje zadanie do spełnienia a młodzi chłopcy poddawani są kuracjom wzmacniającym ich najlepsze cechy. Nie każdemu się to podoba, niestety każdy przejaw niesubordynacji jest srogo karany. Partridge również należy do Czystych zamieszkujących Kopułę i pomimo tego, że to jego ojciec tu rządzi, nie podoba mu się to, co się tutaj dzieje. Zbliża się czas jego poboru do wojska a chłopak nie czuje się do tego powołany. Zwłaszcza, że w ostatnim poborze był jego brat, który popełnił samobójstwo. Partridge jest inny. Jego organizm nie reaguje na kurację tak, jak powinien. By uciec przed wzrastającymi wymaganiami ojca, chłopak postanawia potajemnie opuścić Kopułę.Do tego desperackiego czynu wiedzie go myśl o matce, która pozostała na zewnątrz. Ojciec przekonywał go, że matka nie żyje, teraz młody człowiek ma podstawy by sądzić, iż mogła przeżyć.

Życie na zewnątrz wygląda jak koszmar. Zrujnowane miasto zamieszkują istoty będące mutacją ludzi i ...dosłownie wszystkiego. Są tu trzygłowe potwory, ludzie połączeni z ziemią, z roślinami, z metalem. Matki, które mają wtopione w siebie ciała swych dzieci. Dzieci oszpecone, zniekształcone. Nie ma człowieka, który nie doznałby jakiegoś urazu. Życie na powierzchni jest ciągłą walką o przetrwanie. W tym świecie żyje Pressia wraz z dziadkiem. Dziewczyna miała siedem lat, gdy nastąpił wybuch, w wyniku czego zamiast dłoni ma głowę lalki, którą wtedy trzymała. Teraz ma lat szesnaście i zbliża się czas, kiedy będzie się musiała zgłosić do organizacji militarnej gnębiącej i tak ledwo żywych mieszkańców. By tego uniknąć, opuszcza ukochanego dziadka.

Jak łatwo przewidzieć, Pressia i Partridge spotkają się wśród ruin miasta i będą wspólnie próbowali przeżyć. Lecz pomyli się każdy, kto pomyśli, iż tych dwoje połączy się w parę. Autorka rozpisała dla nich zupełnie inne role. I całe szczęście. Dzięki temu fabuła nie jest przewidywalna. Na młodych ludzi będzie czyhać wiele niebezpieczeństw, na szczęście znajdą kilku niecodziennych sprzymierzeńców.

Julianna Baggot nieźle się postarała przy kreowaniu swojego wymyślonego świata. Plastyczne i nie pozbawione przemocy opisy ukazują przerażającą wizję świata po wybuchu bomby nuklearnej. I chociaż ciężko jest sobie wyobrazić ludzi żyjących z  wtopionymi w ciało przedmiotami czy zwierzętami, to autorka zrobiła to na tyle naturalnie, iż jakoś te deformacje przełknęłam. Z taką wizją świata jeszcze się nie spotkałam.
Jak na książkę młodzieżową przystało, mamy tu także wątek miłosny. Nie jest on jednak ani nachalny, ani  mocno wyeksponowany. I nie dotyczy dwóch głównych bohaterów. Nie ma u również trójkąta, co mnie bardzo ucieszyło, gdyż nic mnie tak nie drażni w książkach młodzieżowych, jak właśnie trójkąty miłosne.
Kreacji głównych bohaterów również  nie mogę nic zarzucić. Każdy jest inny, ciekawy i niepowtarzalny. Pressia, podobnie jak Partridge, rozwijają swoje charaktery wraz z rozwojem akcji. Dzieje się to bardzo naturalnie. Pressia, żyjąca na swoim kawałku podwórka, nie miała pojęcia, że życie i deformacje mogą być jeszcze straszniejsze niż te, z którymi miała do czynienia w swoim  małym światku. Pozbawiona domu i miłości dziadka powoli dojrzewa emocjonalnie. Partridge z kolei zostaje wrzucony ze swojego idealnego, czystego świata do miejsca, jak z koszmarów. Powoli odnajdując skrawki zatartej przez ojca prawdy o matce, chłopak staje się coraz bardziej męski, nie pozbywając się wrażliwości.

"Nowa Ziemia" to ciekawie wykreowany świat i wzbudzający sympatię bohaterowie. To również zagadka do rozwiązania, ciągła walka, poszukiwanie sprzymierzeńców, odkrywanie prawdy i budzenie się pięknych uczuć. Bardzo przyzwoita postapokalipsa, w której sporo się dzieje. Równa akcja i ciekawa fabuła, budzące grozę opisy zniekształceń, czasami zahaczające o groteskę, dobry styl autorki oraz spójność świata przedstawionego sprawiają, że powieść czyta się z ogromnym zainteresowaniem. Na pewno sięgnę po następną część.

Mini czelandż
Kiedys przeczytam
Czytam opasłe tomiska
Czytam fantastykę

niedziela, 27 marca 2016

"Zapisane na skórze" - Dominik Dán




Tytuł oryginału:Kožene srdce.
Wydawnictwo:Media Rodzina
Tłumaczenie: Antoni Jeżycki
 Cykl: Komisarz Krauz (tom 15)
    Rok wyd:2015
Stron:416
Kraj: Słowacja

Z książkami tego autora jeszcze nie miałam do czynienia, więc nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać Muszę przyznać, że Dominik Dan mnie zaskoczył, głównie poczuciem humoru oraz kreacją swoich bohaterów.

Akcja powieści toczy się dwutorowo. Z jednej strony mamy dwóch policjantów, którzy próbują rozwikłać sprawę śmierci urzędnika państwowego. Jego śmierć wygląda na naturalną, okazuje się jednak bardziej skomplikowana i kontrowersyjna. Inna dwójka policjantów, na prośbę kolegi, śledzi jego syna, by wykryć, w co tym razem się wplątał. Śledztwo zaprowadzi ich do starego dworku i tajemnic II wojny światowej oraz ukrytego skarbu..

"Zapisane na skórze" to dość nietypowy kryminał. Opisywany zespół detektywów więcej czasu spędza na jak najczęstszym unikaniu pracy, przy czym jakby mimochodem, rozwiązują swoje sprawy. Każdy z nich jest inny, nie każdego poznajemy  bliżej, lecz każdy ma jakieś charakterystyczne, wyróżniające go cechy. Dialogi pomiędzy nimi nieźle mnie ubawiły, gdyż są to rozmowy ludzi, którzy dobrze się czują w swoim towarzystwie i nie szczędzą na zgryźliwości.

sobota, 26 marca 2016

Wielkanoc 2016.


Wielkanoc mojej córki
Dzwony i hiacynty,
pisanek wzór święty,
cały świat w blaskach i szumie;
przyleciały ptaki,
udały się babki –
ależ cóż z tego ona rozumie?
Kira, moja mała córeczka,
Kira, moja smagła córeczka.
Dzwony za daleko,
hiacynty za wysoko,
babki jeszcze jej nie wolno jadać;
o ptaku na drzewie,
o ziemi, o niebie
mogę tylko jej, jak umiem, opowiadać…
Kira, moja mała córeczka,
Kira, moja smagła córeczka.
Brzdąc o niczym nie wie,
„Njam – njam” mówi ledwie
i na nóżkach paluszki liczy.
Toć niecały roczek!
Wózek, soczek, smoczek
to jej świat jest złoty, tajemniczy.
Kira, moja mała córeczka,
Kira, moja smagła córeczka.
Dzwony biją stare:
„Mateusz” i „Marek”,
dzwony strojne, strojniejsze niż lira;
w kadzidłach, w muzykach,
w szkłach, w modlitewnikach
światło dźwięczy, a w domu śpi Kira.
Kira, moja mała córeczka,
Kira, moja smagła córeczka.
Boże zmartwychwstały,
udziel nam swej chwały,
wszystkim święto daj w hiacyntach, w dzwonach,
żeby wszystkie dzieci
na tym groźnym świecie
mogły w rączki klaskać tak jak ona –
Kira, moja mała córeczka,
Kira, moja smagła córeczka

Konstanty Ildefons Gałczyński

 

Zdrowych, spokojnych Świąt spędzonych w gronie najbliższych:)

środa, 23 marca 2016

"Niewinny" - David Baldacci


"Nie umiem żyć normalnie, choćbym nie wiem jak się starał." 




Tytuł oryginału:The Innocent.
Wydawnictwo:W.A.B.
Tłumaczenie: Jerzy Malinowski
 Cykl: Will Robie (tom 1)
    Rok wyd:2014
Stron:416
Kraj: Stany Zjednoczone

Will Robie żyje samotnie. Nie ma partnerki, przyjaciół, znajomych. Jego mieszkanie jest tylko bazą wypadową, miejscem, w którym odpoczywa pomiędzy zadaniami. Ma już czterdziestkę na karku i czuje, że jego czas powoli się kończy. Nie to, żeby był słabszy, mniej sprytny czy powolny. Nie. On zaczyna być zmęczony. Will bowiem zabija na zlecenie rządu. Do tej pory był jednym z najskuteczniejszych agentów tajnej organizacji rządowej, która eliminuje ludzi rzekomo zagrażających bezpieczeństwu państwa. Następne zlecenie budzi jednak w Willu zarówno niepokój, jak i niesmak. I Will po raz pierwszy nie wykonuje zadania. Decyzja ta skutkuje tym, że staje się on zwierzyną łowną a wróg może być wszędzie. Zresztą okazuje się, że Will jest trybikiem w o wiele większej intrydze a droga do poznania prawdy będzie usiana zarówno krwią łowców, jak i Willa. Na jego drodze pojawia się także nastoletnia dziewczynka, która jako pierwsza przełamuje mury, jakimi otoczył się mężczyzna. Wspólnymi siłami próbują się dowiedzieć kto odpowiada za śmierć jej rodziców i jednocześnie umknąć śmiertelnie niebezpiecznemu wrogowi.

poniedziałek, 21 marca 2016

"Ostatni pociąg do Stambułu" - Ayşe Kulin

Tytuł oryginału: Nefes Nefese.
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Dorota Dziewońska
Rok wyd: 2010
Stron: 408
Kraj: Turcja
Początki z tą książką nie były dla mnie łatwe i myślałam nawet o odłożeniu lektury. Jednak kilka pozytywnych recenzji sprawiło, że postanowiłam przemęczyć kilkanaście stron więcej. Na całe szczęście, bo książka okazała się bardzo ciekawa.
Przede wszystkim zaciekawił mnie temat. Rzadko można się zapoznać ze spojrzeniem na wydarzenia II wojny światowej poprzez pryzmat kraju neutralnego. Głównymi bohaterami powieści są członkowie rodziny tureckiej z długoletnią tradycją dyplomatyczną. Ojciec rodziny, Fazil Resat jest człowiekiem, który szczyci się swoją tolerancją i nowoczesnym podejściem do życia. Jego córki. Sabitha i Selva miały to szczęście, że mogły odebrać dobre wykształcenie i wieść życie podobne do życia europejskich kobiet. Sabitha poślubiła Macida, przystojnego tureckiego dyplomatę, który pracuje w ministerstwie spraw zagranicznych i jest bardzo zajętym człowiekiem. Jako doradca prezydenta musi sprawić, by Turcja nie została wmieszana w wojnę. Sabitha czuje się bardzo samotna i nieszczęśliwa. Dochodzą do tego wyrzuty sumienia, jakie ją męczą w związku z uczuciami do młodszej siostry. Siostry, która przez swoją miłość do Żyda, została odrzucona przez ojca. Zarówno rodzice Selvy, jak i Rafaela, są przeciwni temu związkowi. Młodzi jednak biorą ślub cywilny i wyjeżdżają do Francji, by rozpocząć nowe życie. A tam czeka ich koszmar, gdyż jest początek lat czterdziestych i rozpoczyna się polowanie na Żydów.

Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia, że tureccy dyplomaci tak zawzięcie i z oddaniem bronili swoich obywateli przed prześladowaniami. Bez względu na wyznanie, człowiek mający turecki paszport mógł czuć się w miarę bezpiecznie. Niejednokrotnie przedstawiciele konsulatów i ambasad narażając swoje życie wyciągali  ludzi z więzień czy obozów. Niesamowite, że Niemcy tak im ulegali. Oczywiście nie każdego udawało się uratować. Mimo to, obywatele tureccy przebywający poza krajem, nie mogli się czuć bezpieczni. Dlatego rząd wszelkimi możliwymi środkami walczył o możliwość przywiezienia ich do kraju. Stąd tytuł książki. Ostatni pociąg, ostatnia możliwość bezpiecznego powrotu. Choć ten powrót okaże się wcale nie taki bezpieczny. Możliwość dostania się do tureckiego wagonu oznaczała dla niejednego Żyda nadzieję na życie. I możliwość tą dostali nie tylko Turcy. Dzięki działalności francuskiego podziemia i odwadze tureckich dyplomatów, wielu ludzi udało się wywieźć tym pociągiem, pomimo innej narodowości.

"Ostatni pociąg do Stambułu" to powieść wielowątkowa, chociaż w późniejszym czasie skupia się głównie wokół spraw związanych z pociągiem. Autorka wprowadza kilka nie związanych pozornie z fabułą bohaterów, by poprzez przekrój społecznościowy ukazać smutny los milionów Żydów, bez względu na ich pochodzenie. Ukazuje także dobroć, jaka drzemie w ludziach i budzi się w obliczu wielkiej niesprawiedliwości. Pisarka nie skupia się na ukazaniu zła, lecz poprzez nie pokazuje budzącą się w zwyczajnych ludziach odwagę i poświęcenie. Autorka porusza także temat siostrzanych uczuć, rodzicielskiej miłości, niedozwolonej miłości czy zazdrości.

Początkowo zniechęciły mnie wątki polityczne oraz dość sztywny język. Dialogi wydawały się sztuczne do czasu, gdy zaczęła się szybsza akcja. Później nie czułam już tej sztywności. Akcja jest dość przewidywalna, podobnie jak zakończenie. Sama historia mi się podobała, choć kreacja bohaterów jak dla mnie trochę płaska. Całość jednak oceniam naprawdę dobrze. Zaciekawiła mnie rola Turcji w wojnie, która ogarnęła prawie cały świat. Taktyka polityków, by zachować neutralność i korzyści, jakie z tego płynęły, była dla mnie całkowitą nowością i już z tego względu uważam lekturę za ciekawą. Postawa Turków wobec swoich obywateli, których tak bronili, wzbudzała pełen podziw i lekkie niedowierzanie. No ale nie ma o czym dyskutować, książka powstała na faktach.

"Ostatni pociąg do Stambułu" to powieść dla osób, które lubią historie obyczajowe, nawiązujące do historii i pokazujące inny punkt widzenia. To książka dla tych, którzy czytają zarówno o miłości, jak i o wojennych perypetiach. Powieść nie porywa ale jest ciekawa.

niedziela, 20 marca 2016

"W drodze nad Morze Żółte" - Nic Pizzolatto

Tytuł oryginału:Between Here and the Yellow Sea.
Wydawnictwo:Marginesy
Tłumaczenie: Marcin Wróbel
      Rok wyd:2016
Stron:288
Kraj: Stany Zjednoczone
"W drodze nad Morze Żółte" to zbiór jedenastu opowiadań autora znanego z powieści "Galveston". Nie znam niestety tego kryminału, za opowiadaniami zaś nie przepadam, gdyż zawsze kończą się wtedy, gdy ja zaczynam się wciągać w daną historię i lubić bohaterów. Skusiłam się jednak, byłam ciekawa stylu autora.

Kilka z opowiadanych historii naprawdę mocno mnie wciągnęło i byłam wręcz zła, gdy nagle się kończyły. Kilka było dla mnie dość przeciętnych i nie wynikało z nich nic ciekawego. Ogólnie jednak oceniam ten zbiór dobrze. Są to opowieści o ludziach, których nie spotkało w życiu wiele radości. Prawie w każdym z nich bohater stracił kogoś bliskiego, króluje tu samotność i poczucie beznadziei. Bohaterowie próbują coś w swoim życiu zmienić, szukają dla siebie jakieś alternatywy, jakiegoś światełka w tunelu. Niektórzy z góry skazani są na porażkę, inni po jakimś czasie zdają sobie sprawę, że nic się zrobić nie da.

Podoba mi się styl autora. Jego proza jest prosta a jednocześnie bardzo plastyczna. Nic Pizzolatto zrobił przekrój przez amerykańskie społeczeństwo, swoimi bohaterami robiąc ludzi z różnych warstw społecznych. Pozornie różni ich wiele, jednak wszystkich łączy jedno - samotność. Niektórzy doznali wiele strat osobistych, niektórzy są zwykłymi nieudacznikami, innym wydaje się, że mogą coś w swoim życiu zmienić na lepsze.

Musę przyznać, że ten zbiór opowiadań mnie zaciekawił i jednocześnie zasmucił. Nie wiem czy to było celowe ze strony autora, ale z jego opowiadań zieje beznadzieją. Niektóre z nich właściwie niczego nie wnoszą, kończą się w najmniej spodziewanym momencie, pozostawiając z myślą: to już? To wszystko? A jednak sprawiają, że po każdym musisz na chwilę przystopować, zastanowić się nad przekazem. Ani jedno z jedenastu opowiadań nie wzbudziło u mnie cienia uśmiechu czy pozytywnej myśli. "W drodze nad Morze Żółte" jest po prostu smutne, nostalgiczne i przesiąknięte szarzyzną dnia codziennego oraz wysiłkiem, by coś zmienić.


Pod hasłem
Gra w kolory
Czytamy powieści obyczajowe

piątek, 18 marca 2016

"Żelazny dom" - John Hart

Tytuł oryginału:Iron House.
Wydawnictwo:Sonia Draga
Tłumaczenie:Alina Siewior - Kuś
    Rok wyd:2013
Stron:464
Kraj: Stany Zjednoczone
Żelazny dom. Miejsce, w którym zamiast bezpieczeństwa, osieroceni chłopcy otrzymują jedynie dach nad głową, wyżywienie i szansę na to, by stać się ofiarą prześladowań. Tutaj każdy dzień jest walką o przetrwanie. Tutaj swój "dom" mają dwaj bracia, których matka wyrzuciła w niemowlęctwie jak śmieci.Michael, dziesięć miesięcy straszy od Juliana, jest tym z braci, który walczy. Musi chronić młodszego brata, chorowitego, wrażliwego i słabego, gdyż ten stał się obiektem prześladowań ze strony grupy starszych chłopców. Michael nie ma wyjścia, już od najmłodszych lat nauczył się, że w życiu trzeba być twardym i bezwzględnym, w obronie brata jest zdolny do wszystkiego. W wyniku jednego z takich napadów na Juliana, w końcu dochodzi do tragedii. Ginie chłopiec.

Tego samego dnia do Żelaznego domu przyjeżdża Abigail, żona jednego z senatorów, by wziąć do adopcji dwóch braci. Jej decyzja o adoptowaniu rodzeństwa podyktowana jest osobistymi przeżyciami. Niestety Tego właśnie dnia dochodzi do tragicznej śmierci jednego z mieszkańców sierocińca. Dziesięcioletni Michael podejrzany o spowodowanie jego śmierci, ucieka z Żelaznego domu i od tej pory mieszka na ulicy. Dziewięcioletni Julian zostaje zabrany przez Abigail i od tej pory niczego mu już nie zabraknie. Tylko czy na pewno?

Michael jest teraz dorosłym człowiekiem, właśnie znalazł miłość swojego życia. Od dziecka żyjący na ulicy, wyrobił sobie renomę faceta, z którym lepiej nie zadzierać. Pracując dla mafii stał się postrachem wszelkich bandytów. Nie musi już zabijać - wystarczy wymówić jego imię, by osiągnąć rezultat. Na łożu śmierci znajduje się jego mentor, którego Michael traktuje jak ojca. To do niego przychodzi Michael, by poprosić o zwolnienie z obowiązków w mafii. Lecz z mafii nie ma ucieczki. Pomimo tego, że dostaje błogosławieństwo szefa Michael wie, że syn bossa nie pozwoli mu odejść. Michael wraz z ukochaną Elen musi uciekać przed bezwzględnymi mordercami, których sam szkolił.

"Żelazny dom" to pozycja ostra, mocna i bardzo wciągająca. To opowieść o trudnym dzieciństwie, braterskiej miłości, lojalności i pragnieniu normalnego życia. To także opowieść o poświęceniu i oddaniu, niespodziewanych uczuciach i sile matczynej miłości. Cała gama emocji a wśród niej przemoc, brutalne morderstwa, tortury i szaleństwo.

Powieść jest świetnie napisana. Przede wszystkim trzyma w napięciu od początku do końca. Opisana historia jest zarazem smutna i przerażająca. Sentymentalna i brutalna. Nie pozbawiona momentów, w których ściska się serce, jak również takich, w których budzi obrzydzenie. Pan Hart ma lekkie pióro, rewelacyjny styl i pisze bardzo plastycznie, przy czym nadaje swoim bohaterom indywidualności i głębi. Niech nie zniechęca się nikt, kto nie lubi książek o mafii. Bo to nie jest książka o mafii, choć mafiozi w niej występują.

"Żelazny dom" to przede wszystkim naprawdę bardzo dobry thriller z sensacyjną akcją.
Wyobraź sobie, że masz dziesięć lat i właśnie znalazłeś się na ulicy. Co zrobisz, by przetrwać?
Wyobraź sobie, że po latach życia w przekonaniu, iż nie zasługujesz na miłość, wreszcie spotykasz kogoś, przy kim czujesz się kimś wyjątkowym. Co zrobisz, by to zatrzymać na zawsze?
Wyobraź sobie, że za każdym rogiem może czekać ktoś, kto zabije ciebie ale przedtem każe ci patrzeć na cierpienie najbliższej ci osoby. Co zrobisz, by uchronić ukochaną osobę przed cierpieniem?

Pan Hart zafundował mi niezłą jazdę bez trzymanki i muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z lektury. Znalazłam tu wszystko to, co lubię w tego rodzaju książkach, czyli szybką akcję, wyrazistych bohaterów, ciekawą fabułę i dużą dawkę emocji.

Pod hasłem
Czytam opasłe tomiska

wtorek, 15 marca 2016

"Zmuś mnie" - Lee Child

Tytuł oryginału:Make Me.
Wydawnictwo:Albatros
Tłumaczenie:Jan Kraśko
 Cykl: Jack Reacher (tom 20)
    Rok wyd:2016
Stron:448
Kraj: Stany Zjednoczone
Matczyny Spoczynek. Czy widząc z okna pociągu taką nazwę miasteczka bylibyście na tyle zaciekawieni, by wysiąść w celu zbadania jego historii? Ja na pewno nie. Natomiast Jack Reacher jak najbardziej. Ten podróżujący bez bagażu i konkretnego celu były kapitan żandarmerii, poczuł się na tyle zaintrygowany nazwą właśnie mijanego miasteczka, iż zrezygnował z podróży do Chicago i wysiadł z pociągu. Jak nietrudno się domyślić, ten impuls doprowadzi go do następnych kłopotów.
Już na stacji Jack poznaje panią detektyw, która bierze go za kogoś innego. Okazuje się, że jej kolega, który zajął się w tym miasteczku jakąś nieznaną jej zagadką, zaginął, wcześniej wzywając ją na pomoc. Początkowy brak zainteresowania  Jack'e wkrótce zamienia się w rozbudzoną za sprawą dziwnego zachowania mieszkańców ciekawość, co prowadzi do zaangażowania się w rozwikłanie zagadkowego zniknięcia współpracownika pani Chang. Jednak nawet Reacher nie spodziewa się do odkrycia jakiej sprawy doprowadzi ich to śledztwo.

Jak przystało na książkę o Jack'u, w powieści nie zabraknie rozlewu krwi, szybkiej akcji i brawurowych walk. Tym razem Lee Child pokusił się o zgłębienie tajników internetu, który ukazany jest tu od jak najgorszej strony, tzw. głębokiej sieci, do której dostęp mają tylko wybrani. Co wspólnego z nową technologią mogą mieć mieszkańcy małego, rolniczego miasteczka, w którym nawet telefony nie mają zasięgu?

W tej części Jack nadal jest twardzielem, jednak ukazuje także swoje słabości. Nie jest już niezniszczalny i nawet, o zgrozo, zaczyna być sentymentalny! Nie jest to oczywiście dla mnie żadna wada, ja chyba już zawsze będę go uwielbiała:) Jednak mam wrażenie, że Jack, podobnie jak ja, się starzeje. Podoba mi się to, że autor delikatnie, z tomu na tom, zmienia Jack'a zgodnie z upływem czasu. Jakby nie patrzeć, już ładny kawał czasu towarzyszymy mu w podróży.

"Zmuś mnie" ma trochę dłuższy wstęp, akcja jest przez jakiś czas raczej niespieszna, choć towarzyszy jej coraz bardziej gęstniejący nastrój tajemnicy. Bywało nawet, że czułam się lekko znużona, chociaż autorowi udało się wzbudzić moją ciekawość na tyle, by brnąć dalej. Rozwiązanie mocno mnie zaskoczyło, różnych rzeczy się spodziewałam ale na pewno nie aż takich.
Każdy, kto czytał choćby kilka książek Childa wie, że są one dość schematyczne. Ta nie odbiega budową fabuły od poprzednich, co nie zmienia faktu, że czyta się ją bardzo bobrze. Nie wiem, odniosłam wrażenie, że ten tom jest trochę poważniejszy, bardziej nastawiony na jakiś przekaz, chociaż oczywiście akcji również nie zabrakło.

Pod hasłem
Czytam opasłe tomiska

sobota, 12 marca 2016

"Chcę Cię usłyszeć" - Diane Chamberlain

Tytuł oryginału:Breaking the Silence.
Wydawnictwo:Prószyński i S-ka
Tłumaczenie:Agnieszka Barbara Ciepłowska
    Rok wyd:2016
Stron:456
Kraj: Stany Zjednoczone
Dla Laury Brandon nastał czas smutku. Jej ukochany ojciec, który samotnie ją wychowywał od siódmego roku życia i zaszczepił w niej miłość do astronomii, jest umierający. Tuż przed śmiercią ojciec wymusza na Laurze obietnicę, która nie ma dla niej żadnego sensu. Laura postanawia, że spełni życzenie ojca i odwiedzi w domu opieki kobietę, o której nigdy nie słyszała. Ta decyzja budzi w jej mężu niespodziewany sprzeciw i doprowadza w efekcie do dramatu. Cierpiący na depresję Roy popełnia samobójstwo a świadkiem tego jest pięcioletnia córka Laury, Emma, która pod wpływem tego traumatycznego przeżycia przestaje mówić. Laura zawiesza swoją karierę, całkowicie oddając się córce i staraniom, by wyleczyć ją z mutyzmu. Przez pół roku zapomina o wszystkim. Lecz gdzieś w głębi uwiera ją fakt, że nie spełniła obietnicy danej ojcu. I w końcu wyrusza na spotkanie z Sarah Tolley, by poznać dzięki niej historię, o jakiej jej się nie śniło.

Diane Chamberlain stworzyła naprawdę rewelacyjną powieść. Książka porusza wiele trudnych tematów, z których najważniejszym jest walka z mutyzmem. Ale jest również  życie z człowiekiem pogrążonym w depresji,  choroba Alzheimera, podejście do osób umysłowo chorych.
Kreacja bohaterów przechodzi najśmielsze oczekiwania. Każda z postaci wyjęta jest wprost z życia, ich zachowanie jest wiarygodne i naturalne. Laura jako wdowa, matka, kobieta sukcesu, rozdarta pomiędzy pracą a dzieckiem, obarczona poczuciem winy za śmierć męża, przerażona i zrozpaczona stanem swojej córki i jednocześnie nie mogąca oprzeć się ciekawości co do osoby Sarah. Sarah, staruszka owładnięta przez chorobę, która sprawia, że nie pamięta dnia wczorajszego, natomiast idealnie potrafi odtworzyć zdarzenia sprzed dziesiątek lat. Niezaradna i zagubiona a jednocześnie silna i słodka. Z jej opowieści wyłania się historia smutnego dzieciństwa, pięknej miłości i tragedii łamiącej życie. Dzięki Sarah mamy także możliwość zajrzenia do szpitala psychiatrycznego i poznać innowacyjne metody leczenia z lat pięćdziesiątych.

"Chcę cię usłyszeć" to także opowieść o miłości, rodzicielstwie i poświęceniu. Rozłożona na dwie płaszczyzny czasowe, w doskonały sposób łączy dwie pozornie niemające związku historie, w jedną całość dającą zaskakujące rozwiązanie. Naturalne dialogi, mistrzowski styl i niebanalna fabuła sprawiają, że książka wciąga, wzrusza, intryguje. Niejednokrotnie podczas lektury doznawałam ścisku serca i rosnącą gulę w gardle. Emma, jako pięcioletnia dziewczynka, która w wyniku przeżytego dramatu postanowiła się nie odzywać jest postacią bardzo dobrze skonstruowaną. Widać, że autorka poświęciła sporo czasu tematowi mutyzmu. Nie wyobrażam sobie nawet co musi czuć matka, do której nie chce się odzywać dziecko. Ta bezradność, przykrość i strach, że tak już będzie zawsze. Za serce chwyciła mnie zarówno historia dziejąca się w teraźniejszości, jak i ta, którą poznajemy dzięki Sarah. Obie są słodko - gorzkie, wywołujące zarówno uśmiech, jak i łzy.

"Chcę cię usłyszeć" to znakomicie napisana powieść, w której nie znalazłam żadnej wady. Na pochwałę zasługuje też zarówno tłumaczenie, jak i korekta. Brak jakichkolwiek błędów. Przyjemna czcionka. Przyciągająca okładka. Rozkoszowałam się lekturą od początku do końca i uważam, że to najlepsza książka tej autorki.


Cztery pory roku
Gra w kolory
Czytamy powieści obyczajowe
Czytam opasłe tomiska
ABC czytania

piątek, 11 marca 2016

"Z przyczyn naturalnych" - James Oswald


Tytuł oryginału:Natural causes.
Wydawnictwo:Jaguar
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
 Cykl: Sprawy inspektora McLeana (tom 1)
    Rok wyd:2015
Stron:396
Kraj: Szkocja
 Tony McLean - spokojny, wyważony, starający się nie wchodzić nikomu w drogę. Jak na głównego bohatera reprezentującego policję, bohater nietypowy. Bez nałogów, bez dziwactw. Ani kobieciarz, ani hazardzista. Człowiek, który powoli lecz nieubłaganie brnie do przodu, by rozwiązać zagadkę. Doceniany przez przełożonych, ma jednak konflikt z kolegą o wyższym stopniu. Tony został niedawno awansowany na inspektora a sprawa, którą przyjdzie mu się zajmować tuż po awansie, do łatwych nie należy. W starym budynku, w którym trwają prace remontowe, zostaje odkryte zmasakrowane ciało młodej kobiety. Ciało jest zmumifikowane, dzięki czemu wyraźnie widać, jak okrutne kobieta odniosła obrażenia. Tony odkrywa także sześć wnęk w ścianie, w których stoją słoje z różnymi częściami ciała oraz karteczki z pseudonimami i części męskich dodatków w stylu spinek, okularów czy krawatów. Dojście do tego, co się wydarzyło przed sześćdziesięciu laty w piwnicy starego domu nie będzie sprawą łatwą a w między czasie zdarzy się wiele dziwnych rzeczy.

W edynburskiej willi zostają znalezione zwłoki emerytowanego sędziego. Ciało jest wypatroszone a motyw nieznany. Sprawę sędziego dostaje nielubiany przez Tony'ego nadinspektor, który do rozwikłania zadania zabiera wszystkich funkcjonariuszy, łącznie z Tonym. W jakiś czas później pewien mężczyzna zabija się na oczach wielu ludzi. Giną następne znane osobistości a kilka nieznanych osób bez powodu popełnia samobójstwo. Wszystko wygląda na działania szaleńca i nie ma zbyt wiele sensu dla prowadzących dochodzenie. A jednak wszystko się łączy.

Akcja powieści rozgrywa się w Szkocji. Edynburg zostaje zalany falą okrutnych zbrodni i niewyjaśnionych samobójstw a wszystko spowija aura mrocznego zła, które wydostało się na wolność. Autor pokusił się o połączenie kryminału z elementami nadprzyrodzonymi. Dzięki temu zabiegowi książkę spowija wszechobecna aura niepokoju a do głowy przychodzą najdziwniejsze rozwiązania. James Oswald ma dobry styl i pisze,pomimo dość okrutnych opisów, lekko i konkretnie. Całość trzyma poziom i rytm. Zabrakło mi trochę opisów tła akcji, autor nie poświęcił zbyt wiele energii na opis miasta czy ludzi, przez co powieść ciężko jest umiejscowić. Akcja mogłaby się bowiem dziać gdziekolwiek na świecie. Atmosfera wyczarowana przez Oswalda przypomina trochę książki Iana Rankina, w których również występuje mieszanka kryminału i sił nadprzyrodzonych. Podobał mi się niepokój towarzyszący lekturze i fala przelewających się przez mój mózg domysłów.
Akcja jest dynamiczna, opisy krwawe, więc nie dla każdego, bohater ciekawy i budzący sympatię. Poszczególne wątki logicznie się ze sobą łączą i nic nie zostaje niedopowiedziane. Nie każdemu na pewno przypadnie do gustu taka mieszanka kryminału i grozy, mnie jednak autor przekonał, chociaż motyw był już wykorzystany przez innego pisarza w trochę innym kontekście.
Moim zdaniem jest to bardzo dobry debiut i na pewno sięgnę po następne książki autora.

Pod hasłem
W 200 książek dookoła świata

czwartek, 10 marca 2016

"Żelazna krew" - Liza Marklund

"Czasu zawsze jest w nadmiarze, do chwili kiedy nagle się kończy."
Tytuł oryginału:Järnblod.
Wydawnictwo:Czarna Owca
Tłumaczenie:Elżbieta Frątczak - Nawrocka
 Cykl: Annika Bengtzong (tom 11)
    Rok wyd:2015
Stron:408
Kraj: Szwecja
 Annika Bengtzon jest jedną z niewielu bohaterów literackich,  z którą przeszłam całą drogę, od pierwszego do ostatniego tomu. Niektóre tomy były świetne, niektóre sprawiały, że Annika doprowadzała mnie do szału. A teraz przyszedł czas pożegnania. W ostatnim tomie Annika rozgrzebuje swoje stare sprawy, w tym pierwszą, dotyczącą dziewczyny znalezionej przy cmentarzu. Do jej zamordowania przyznał się seryjny morderca, dziennikarka jednak była przekonana, że zabił ją jej chłopak, który dostał alibi od kolegów. Kiedy zaczyna drążyć przeszłość, zaczyna się robić nieprzyjemnie.
W tym samym czasie w tajemniczych okolicznościach znika jej młodsza siostra. Chociaż ostatnimi laty rzadko utrzymywały kontakty, Annika otrzymuje od siostry dwa telefony,w których Birgitta prosi ją o pomoc.
Życie prywatne Anniki wreszcie wydaje się ułożone, jedyną zadrę stanowi były mąż, który ponownie próbuje zaistnieć w jej życiu. Natomiast sprawy zawodowe nie idą po jej myśli. Jej szef planuje przejść na emeryturę, a udziałowcy chcą zrobić reorganizację redakcji.

Muszę powiedzieć, że patrząc całościowo na wszystkie części serii o Annice, ta ostatnia wypadła dość blado. Owszem, autorce udało się zakończyć wszystkie wątki, obyczajowo wszystko jest w porządku. Natomiast jako kryminał nie spełniła moich oczekiwań. Gdyby nie ciekawość co do losów głównej bohaterki, prawdopodobnie nie czytałabym do końca. Były momenty nużące, kilka niezłych zrywów przypominających o zdolnościach pani Marklund i powrót do nudy. Najlepsze momenty, oczywiście moim zdaniem, dotyczyły byłego męża dziennikarki. Duże zaskoczenie.

Jako fanka autorki i głównej bohaterki, czuję się usatysfakcjonowana. Jako czytelniczka lubująca się w kryminałach - lekkie rozczarowanie. Nie polecam czytania tej książki osobom, które nie znają poprzednich części. Ciężko byłoby wszystko wyłapać, gdyby nie znajomość przeszłości.

wtorek, 8 marca 2016

"Niewłaściwa dziewczynka" - David Hewson

Tytuł oryginału:The Wrong Girl.
Wydawnictwo:Marginesy
Tłumaczenie:Ewa Penksyk-Kluczkowska
 Cykl: Pieter Vos (tom 2)
    Rok wyd:2016
Stron:408
Kraj: Wielka Brytania
David Hewson pisze dobrze. Nie dość tego, pisze ciekawie. W większości jego książek zagadka kryminalna jest zawiła, rozwiązania nieoczywiste a fabuła ukazuje jakieś problemy społeczne.
Tym razem autor zajął się problemem terroryzmu i manipulacji politycznych, przy czym świetnie ukazał relacje pomiędzy policją a innymi agendami rządowymi.

Podczas wielkiego święta Sinterklaas na ulice Amsterdamu wychodzą tłumy ludzi. Całe rodziny świętują a po mieście wędrują przebierańcy. Co roku wiele rodzin zostaje rozdzielonych przez tłum a policja ma sporo roboty przy odnajdywaniu zagubionych dzieci. Tym razem dzieje się  inaczej. W tłumie wybucha panika, gdy jeden z przebierańców rzuca bombę. W zamieszaniu gubi się ośmioletnia córka pewnego niezbyt udanego małżeństwa, szybko się jednak odnajduje. Natomiast córka gruzińskiej emigrantki zostaje porwana. Obie dziewczynki były ubrane w taką samą kurtkę. Czy nastąpiła pomyłka? Co porywacze mogą zyskać na porwaniu dziewczynki z biednego domu, której matka nie jest w stanie nic za nią oddać?

Sprawą uprowadzonej dziewczynki zajmuje się detektyw Pieter Vos wraz z współpracownicą Laurą Bakker. Pieter należy do tych policjantów, którzy przejmują się swoją pracą. Jego przeszłość nie była łatwa, przeżył tragedię, po której odszedł z policji. Na prośbę przełożonego wrócił do pracy. Pieter jest skryty, skłonny do depresji, wrażliwy i przede wszystkim rzetelny. Nie odpuszcza aż do końca i interesuje się losami tych "gorszych". Laura z kolei jest młodą, niedawno zatrudnioną na stałe policjantką, która jakiś czas temu bardzo pomogła Vosowi. Laura jest pełna zapału, lojalna, przepełniona poczuciem sprawiedliwości. Nabiera coraz większej pewności siebie i jest dużym wsparciem dla Vosa. Tych dwoje jako jedyni próbują pomóc gruzińskiej kobiecie, która przeszła przez piekło, by dotrzeć do Holandii i ułożyć jakoś swoje życie i zapewnić byt córce.

Historię poznajemy z kilku stron. Poznajemy małżeństwo pierwotnie zagubionej dziewczynki, historię losów uprowadzonej i jej mamy, obserwujemy poczynania Vosa i Laury oraz kilku agentów służb specjalnych. Akcja ociera się o prostytucję, wymuszenia, terroryzm. Autor ukazuje, jak mało znacząca jest jedna istota w porównaniu do wielkich rozgrywek politycznych. Ukazuje też rozpacz matki, która sprzedaje swoje ciało, by zapewnić swojemu dziecku godne życie.

Bardzo lubię książki Hewsona, który potrafi przenieść czytelnika do dowolnego państwa i wykreować wiarygodne środowisko. Jego bohaterowie są różnorodni, niejednoznaczni i charakterystyczni. Fabuła ma swoją głębię a poprzez świetny styl, autor przeprowadza czytelnika przez powieść w sposób bardzo lekki i swobodny, choć niepozbawiony pewnego mroku. Nie jest to lekki kryminałek lecz opowieść o matce, która zrobi wszystko, by odzyskać córkę i o policjantach, którzy pomimo zakazu nie spoczną, póki nie złapią winnego.


Pod hasłem
Czytam opasłe tomiska
W 200 książek dookoła świata

niedziela, 6 marca 2016

Szok książkoholika!

No coś niesamowitego. Zaraz pęknę po prostu! W zeszłym roku brałam udział w wyzwaniu organizowanym przez portal granice.pl, w którym trzeba było przeczytać i zrecenzować 52 książki w ciągu roku. Umówmy się, że przeczytanie takiej ilości książek nie było dla mnie wielkim wyzwaniem. Natomiast napisanie recenzji już bardziej. I to takich recenzji, które doprowadzą do zwycięstwa. Trudna sprawa, zwłaszcza, że ja nie piszę profesjonalnych recenzji, są to raczej opinie.
Jednak jakimś cudem WYGRAŁAM to wyzwanie i w piątek kurier przytaszczył do mnie pakę ważącą dwadzieścia kilogramów i zawierającą 52 książki! Byłam autentycznie zszokowana. W życiu nie dostałam większej ilości książek niż pięć na raz. I to przeważnie w formie prezentu. A tu tyle książek! Jestem normalnie w euforii:)


  1. "Ostatni list od kochanka" Jojo Moyes
  2. "Przy mnie będziesz bezpieczna" Amy Hatvany
  3. "Znajdę cię,Crystal" Joss Stirling
  4. "Co się stało z moją siostrą" Elizabeth Flock
  5. "Sekretna herbaciarnia" Vanessa Greene
  6. "Fraulein France" Romain Sardou
  7. "Między życiem a życiem" Jessica Shirvington
  8. "Afgańska perła" Nadia Hashimi
  9. "Eperu. Wędrowcy" Augusta Docher
  10. "Widzę cię" Irene Cao
  11. "Córka pszczelarza" Santa Montefiore

    12."I odszedł od niej anioł" Pino Farinotti
    13."Mroki" Jarosław Borszewicz
    14."Moje dorastanie" Elżbieta Buczyńska
    15."Gra na wielu bębenkach" Olga Tokarczuk
    16."Zaziemie" Jana Sramkova
    17."Anna in w grobowcach świata" Olga Tokarczuk
    18."Brzemię" Jeanette Winterson
    19."To nie powinno się zdarzyć" James Herriot
    20."Jeśli tylko potrafiłyby mówić" James Herriot


    21."Ostatni wykład" Randy Pausch
    22."Pułkownicy 1944" Tomasz Stężała
    23."Nałkowska i jej mężczyźni" Iwona Kienzler
    24."Historia używek" Jarosław Molenda
    25."Tajny agent. Moje życie wśród narkoterrorystów" Edward Follis,Douglas Century
    26."Po szczęście do pracy" praca zbiorowa
    27."Współczesne maniery" Dorothea Johnson
    28."Posiadacz" John Galsworlhy
    29."Więcej niż możesz zjeść" Dorota Masłowska
    30."Pura Vida. Życie&śmierć Williama Walkera" Patrick Deville
    31.""Kisielewscy" Mariusz Urbanek


    32."Nie do pary" Ewa Nowak
    33."Pokój dla artysty" Maria Ulatowska, Jacek Skowroński
    34."Klątwa utopców" Iwona Banach
    35."Tajemnica bzów" Magdalena Kordel
    36."Łebki od szpilki" Agnieszka Szpila
    37."Miłość" Tadeusz Oszubski
    38."Prowincja pełna złudzeń" Katarzyna Enerlich
    39."Miłość na każdą porę roku" zbiór opowiadań
    40."Stulecie winnych. Ci, którzy walczyli" Ałbena Grabowska
    41."Tam,gdzie nie sięga już cień" Hanna Kowalewska
    42."Znów nadejdzie świt" Anna J. Szepielak


    43."Furia rodzi się w sławie" Krzysztof Koziołek
    44."Morderstwo Kopciuszka" Mary Higgins Clark, Alafair Burke
    45."Pływak" Joakim Zander
    46."Legendarna posiadłość" Heather Graham
    47."666 do mroku" Robert Gong
    48."Dom na krańcu czasu" Jeanette Winterson
    49."Krew na śniegu" Jo Nesbo
    50."Śmiercionośny upominek" Erik Axl Sund
    51."Wszyscy ludzie przez cały czas" Marta Guzowska
    52."Diabelski walc" Jonathan Kellerman

A tak prezentuje się całość:
i do tego garść zakładek:)

Nie zdziwi pewnie nikogo, gdy napiszę, że jestem super przeszczęśliwa. Idę się rozkoszować widokiem i zapachem:) Jedyny problem w tym, gdzie ja to poukładam. Mąż mówi, że idzie opróżniać lodówkę:D

czwartek, 3 marca 2016

"Pacjent" - Juan Gomez-Jurado

Uwielbiam takie książki!




Tytuł oryginału:El paciente.
Wydawnictwo:Sonia Draga
Tłumaczenie: Jerzy Wołk-Łaniewski
    Rok wyd:2016
Stron:392
Kraj: Hiszpania
Głównym bohaterem powieści jest David Evans. David rok wcześniej przeżył ogromną tragedię, gdy jego ukochana żona popełniła samobójstwo. Od tej pory z mężczyzny szczęśliwego, dowcipnego, uchodzącego za duszę towarzystwa, stał się człowiekiem smutnym, nerwowym i nieprzyjemnym dla ludzi, z którymi przyszło mu pracować. Większość czasu spędza w pracy, córeczkę pozostawiając pod opieką coraz to nowej opiekunki. Mimo to, David jest dobrym, kochającym ojcem a córka świata poza nim nie widzi. Mają teraz tylko siebie, gdyż rodzina żony obwinia go za to, co się stało. W pacy też nie ma łatwo. Jest neurochirurgiem i to jednym z najlepszych. Był lubiany, podobnie jak jego żona, która pracowała w tym samym szpitalu jako anestezjolog. Teraz każdy schodzi mu z drogi a w rozmowie z Davidem waży każde słowo.

Pewnego zwyczajnego dnia David wraca z pracy i zastaje pusty dom. Nie ma opiekunki, nie ma jego córeczki. Zniknęły wszystkie rzeczy ukraińskiej opiekunki. Z domu nic nie zginęło. Spanikowany mężczyzna jedzie do domu teściów, mając nadzieję, że tam znajdzie córkę. Niestety, wizyta kończy się kłótnią z teściem a David znów jest w punkcie wyjścia. Do czasu, kiedy na jego komórkę przychodzi zdjęcie przedstawiające jego córeczkę. Poobijaną, przerażoną, uwięzioną w ciasnym pomieszczeniu. Porywacz nie chce pieniędzy. Stawką jest życie pacjenta, którego lekarz ma operować za trzy dni.

Całą historię poznajemy głównie za sprawą Davida, który siedząc w więzieniu opowiada nam swoją historię. Poznajemy 63 godziny rozpaczy, rozterek i kombinowania, jak przechytrzyć porywacza. Szanse są znikome, gdyż pan White okazuje się mordercą na zlecenie, który działa w nietypowy sposób. Nigdy nikogo nie zabił własnymi rękoma. On sprawia, że ludzie sami się zabijają albo mordują kogoś innego. To bardzo sprawny manipulant, człowiek bezwzględny i przez lata doskonalący swoje rzemiosło. To psychopata czerpiący niewysłowioną rozkosz z obserwowania ludzkich zmagań ze słabościami, potrafiący zmusić każdego, by robił rzeczy o jakich mu się nie śniło. White to człowiek z koszmaru. Obserwuje ofiarę w każdej sekundzie, ma całkowitą kontrolę nad telefonami, kamerami, nad ich mózgiem. Nikt nie wie jak wygląda ani kim jest. Jeszcze nigdy nie odniósł porażki. Teraz dostał zlecenie, które ma uwiecznić jego karierę a David stanowi dla niego nie lada wyzwanie. Lekarz, który przysięgał ratować, ma zabić. Człowiek prawy, nieprzekupny, solidny w każdym calu. Wydaje się, że łatwo rozgryźć jego sposób myślenia, lecz pan White niejeden raz będzie zaskoczony.

Powieść mnie totalnie wciągnęła od pierwszej do ostatniej strony. Jest świetnie napisana, napięcie wzrasta wraz z liczbą przeczytanych kartek, nie pozwalając się od książki oderwać. Niby oklepana fabuła. Porwane dziecko, ojciec próbujący je odzyskać. Nic bardziej mylnego. Owszem, wszystko kręci się wokół porwania, lecz sposób, w jaki autor przedstawia tę historię jest rewelacyjny. Przede wszystkim postać Davida jest świetnie wykreowana. Poraniony mężczyzna, kochający ojciec, genialny lekarz. Bardzo sympatyczna, niewywyższająca się osoba, z ogromnym poczuciem humoru, która w trakcie opowieści niejednokrotnie śmieje się sama z siebie. Postać psychopaty, opisy jego działań i tego, co już zdążył zrobić, przerażają. Manipulacja mózgiem zawsze na mnie działa. W połączeniu z manipulowaniem mediami czuję się bardzo usatysfakcjonowana. Do tej dwójki dochodzi jeszcze postać Kate, szwagierki Davida, z którą od śmierci żony nie utrzymywał kontaktu, a która stała się jedyną osobą, jaką mógł poprosić o pomoc.

Czy znamy siebie do końca? Czy wiemy do czego będziemy zdolni, gdy ktoś zagrozi naszym bliskim? Czy istnieją granice, których nie będziemy w stanie przekroczyć?

"Pacjent" mnie pochłonął, oderwał od rzeczywistości i doprowadził do tego, że mąż chciał się ze mną rozwieść:) Zrobiłam pełen odlot na czas lektury.

Pod hasłem
Grunt to okładka
W 200 książek dookoła świata

środa, 2 marca 2016

Wyniki konkursu:)

Przyszedł czas na ogłoszenie wyników konkursu bez okazji.


 Do wygrania były cztery książki, które rozlosowałam wśród zgłoszonych osób. Losowanie odbyło się przy pomocy strony losowe.pl.

Po książkę  "Chór sierot"  zgłosiły się następujące osoby:
  1. cyrysia
  2. ejotek


Książka wędruje do cyrysi.
Po książkę "Wróg" zgłosiły się:
  1. anonimowy ( z adresem  deha4ever@gmail.com )
  2. Kitty Ailla 
  3. Simon 


Książkę otrzymuje Kitty Ailla.
Na książkę "Madeleine"  chętni byli:
  1. Jasmine Vise
  2. anonimowy ( z adresem  Kalszkol@onet.pl)
  3. Wioleta Sadowska 
  4. Klaudia M
  5. Niko N

Książką cieszyć się będzie Jasmine Vise.
Najwięcej chętnych miała książka "Zazdrośnice":
  1. Marianna K
  2. Sylwia Bomba
  3. Lustro Rzeczywistości
  4. Katarzyna Kwiatkowska
  5. Klaudia Stępień
  6. pośredniczkaa
  7. Sylwia P
  8. Paula
  9. Nadia
  10. Izabelka 
  11. Olga Majerska
  12. anonimowy ( z adresem kki13@interia.pl )
  13. Nely

Książka wyląduje u Pauli.
Wszystkim serdecznie dziękuję za zabawę a wygranym życzę miłej lektury:)