Witajcie!
Jak widzicie ostatnio jest mnie trochę mało. W weekend był u mnie chłopak, natomiast we wtorki i środy mam wejściówki na zajęciach więc chcąc nie chcąc muszę się trochę pouczyć :D. We weekend już niedługo, mam nadzieję, że ponadrabiam zaległości. Najpierw chcę Wam przekazać kilka rzeczy, w tym wyniki konkursu na złapanie liczby wyświetleń ;)
UWAGA! DZIEWCZYNY! Mam do Was prośbę. Zbliża się zima, wiele z Was kupuje ciepłe ubrania. Proszę, zwracajcie uwagę na składy... Szczególnie na składnik o nazwie: ANGORA. Wiecie skąd pozyskuje się angorę? Angora to rasa królika, z którego na żywca wyrywa się sierść. Zwykle po oskubaniu znów wrzucany jest do małej klatki, w której spędza całe swoje życie... A potem trafia na talerz. Nie będę tutaj wstawiać żadnych zdjęć ani filmików. Możecie wygooglować. PROSZĘ, nie kupujcie produktów zawierających w składzie angorę. To jest mój osobisty apel. Czy weźmiecie go do serca to już zależy od Was :). Sama mam Uszaka w domu. Mimo, że już kiedyś królik gościł u mnie w domu to byłam za mała, a wiedza o tych zwierzakach nie była rozpowszechniona, by wiedzieć jak wspaniałe są to istoty. Razem z Tofi prosimy! Nie kupujcie angory!
Przechodząc do osóbki, która jako pierwsza wysłała mi print screena: Justyna z jasminum-blog!
Moje gratulacje! Nagroda jest Twoja, zajrzyj na maila ;)
Czas przejść do dzisiejszej recenzji! Nie wiem czy pamiętacie - ten peeling miałam okazję testować dzięki Mstrzal i klubowi Safira :).
Safira Anovia, Peeling cukrowy do ciała
Peeling używałam na wakacjach. Jak widać produkt umieszczony został w tubce otwieranej na klik. Grafika jest przejrzysta, na opakowaniu znajdują się wszystkie potrzebne dla konsumenta informacje.
Po otworzeniu czujemy delikatny zapach cytrusowy. Przypadł mi do gustu. Z tubki bez problemu można wycisnąć peeling, który na samym początku wygląda jak galaretowaty żel z drobinkami. Przynajmniej tak mi się kojarzy ta konsystencja :D.
Używałam peeling na dwa sposoby:
- na mokrą skórę
- na suchą skórę.
Podczas stosowania na mokro drobinki bardzo szybko się rozpuszczały, efekt peelingujący był niewielki. Peeling zmieniał się w żel, pienił się i można nim było umyć całe ciało ;).
Większy efekt uzyskiwałam podczas stosowania na suchą skórę. Scrub dobrze ścierał martwy naskórek, zostawiał skórę miękką, wygładzoną, po prostu przyjemną w dotyku.
Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć jak wyglądał po roztarciu na suchej skórze.
Muszę przyznać, że bardzo mi przypadł do gustu. Dodatkowy plus przyznaję mu za wydajność, która była naprawdę duża. Peeling nie zawiera w składzie parafiny, a jego zmycie nie sprawia problemów.
Na stronie firmy widnieje informacja, że za 200ml peelingu zapłacimy 14,50zł. Uważam, że można go wypróbować w takiej cenie :).
Znacie kosmetyki marki Safira? Kto miał okazję wypróbować ten peeling? Przypadł Wam do gustu?
Chętnie poznam Wasze opinie.