Witajcie!
W zeszłym tygodniu przybyło do mnie majowe pudełeczko ChillBox. Subskrypcja kończy mi się w czerwcu i będę musiała się zastanowić czy przedłużyć ją na wakacje :). Obecnie toczę wewnętrzną wojnę z pokusą i rozsądkiem.
Jeśli jesteście zainteresowani co skrywa w sobie majowa edycja tego boxa to zapraszam na prezentację.
Zacznijmy od produktów niekosmetycznych :). Oczywiście w środku pudełeczka znalazła się książka. Tym razem to powieść Jo Baker "Dworek Longbourn". Myślę, że pierwszą osobą, która przeczyta tą książkę to będzie moja mama. Urocze foremki misie to must have na lato żeby zrobić nietypowe kostki lodu. Oprócz tego czekoladowa kawa, której jestem bardzo ciekawa. Kawę rzadko piję, mam nadzieję, że ta mi zasmakuje. Gratisem do pudełka była woda :)
*
Czas na to co kosmetykomaniaczki lubią najbardziej. Majowy ChillBox skrywał w sobie malinowe masełko BalneoKosmetyki. Lakier w różnych wariantach kolorystycznych z tej samej firmy. Żel pod prysznic Natura Siberica, a także peeling do stóp Bania Agafii. Różnorodnie, ciekawie, wszystko wykorzystam.
Mnie box przypadł do gustu, kolejna edycja udana. Osobiście zamiast lakieru wolałabym olejek do paznokci bo ostatnio na moich paznokciach goszczą głównie hybrydy, ale nie wszystkim zawsze da się dogodzić w 100% :D.
Jakie macie zdanie na temat majowego ChillBoxa? Który box według Was jest najlepszy?
Trzymajcie się, ja lecę na szkolenie Indigo Nails! :)
