„Cień i kość” to pierwszy tom magicznej „Trylogii Grisza” autorstwa amerykańskiej pisarki Leigh Bardugo opowiadający o przygodach Aliny Starkov – sieroty, która odkrywa w sobie potężną magię mogącej przynieść ocalenie lub zgubę pogrążonej od lat w wojnie Ravce. Dla mnie ta pozycja okazała się szalenie wciągającą lekturą, dla której zarwałam noc.
„Cień i kość” to opowieść z gatunku tych, które porywają czytelnika niczym nurt rwącej rzeki, i które sprawiają, że zanurza się on w wykreowanym przez autora świecie do tego stopnia, że przestaje się liczyć wszystko poza przygodą, w której właśnie bierze udział ramię w ramie z jej bohaterami. Kiedy czytelnik trafia na taką powieść, nie zwraca uwagi na jej mankamenty i niedociągnięcia, nie analizuje zachowania postaci. Fabuła angażuje go tak mocno, że wszystko inne schodzi na dalszy plan – dokładnie tak było ze mną podczas lektury „Cienia i kości”. Pokochałam przepełnioną wschodnio-rosyjskimi inspiracjami opowieść o zagubionej Alinie, jej wiernym przyjacielu Malu oraz charyzmatycznym, władającym mrokiem mentorze Darklingu.
Pierwszy tom „Trylogii Grisza” to historia, która perfekcyjnie wpasowała się w mój gust czytelniczy, a jego lektura dostarczyła mi wspaniałej rozrywki. 23 kwietnia na platformie Netflix premierę będzie miał serial inspirowany tą serią, więc jeśli nie znacie jeszcze „Cienia i kości” to wręcz idealny moment, żeby sięgnąć po ten tytuł.