W sumie jedynym novum jest dodanie kawałków łososia...
a jako, że rzecz się miała w Polsce cime są słoikowe..:)
oliwę zesmaczamy czosnkiem i anchois...
podsmażamy z lekka łososia w małych kawałkach...
i dodajemy cime...
chwilkę gotujemy razem i dorzucamy ugotowany makaron...
następnych kilka minut, żeby makaron nabrał smaku i
zdaje się, że znalazłem to danie randkowe, którego poszukiwałem, bo moja towarzyszka, aczkolwiek podejrzewałem o plucie i ukradkowe wrzucanie pod stół zjadła wszystko z apetytem..;)
Puglia...królestwo wina i oliwy...kuchnia włoska w pełnym tego słowa znaczeniu... Kilka słów na temat regionu, kuchni...bazy turystycznej... kilka porad gdzie warto zajrzeć, i które miejsca omijać szerokim łukiem...:)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą łosoś. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą łosoś. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 22 stycznia 2013
Łosoś w pomarańczach z żurawiną...;)
podobno dobre...;)
znaczy nie tylko mi smakowało..:D
łososia pociąłem na nieco mniejsze kawałki wymazałem oliwą, posoliłem, popieprzyłem, posypałem majerankiem, czosnkiem granulowanym i bazylią i wstawiłem na 2 godziny do lodówki...
potem usmażyłem na oleju arachidowym i przełożyłem do drugiej patelni...
podlałem olejem ze smażenia, polałem sokiem z pomarańczy ze skórką pociętą w paseczki i namoczoną żurawiną, dopieprzyłem i dosoliłem, posypałem natką pietruszki i poddusiłem chwilkę pod przykryciem...
potem łososia na talerz, a sosik doprawiłem balsamico, zredukowałem i polałem łososia..:)
znaczy nie tylko mi smakowało..:D
łososia pociąłem na nieco mniejsze kawałki wymazałem oliwą, posoliłem, popieprzyłem, posypałem majerankiem, czosnkiem granulowanym i bazylią i wstawiłem na 2 godziny do lodówki...
potem usmażyłem na oleju arachidowym i przełożyłem do drugiej patelni...
podlałem olejem ze smażenia, polałem sokiem z pomarańczy ze skórką pociętą w paseczki i namoczoną żurawiną, dopieprzyłem i dosoliłem, posypałem natką pietruszki i poddusiłem chwilkę pod przykryciem...
potem łososia na talerz, a sosik doprawiłem balsamico, zredukowałem i polałem łososia..:)
czwartek, 21 czerwca 2012
Sos figowo-jarzębinowy..;)
a teraz Wam opowiem jaką traumę przeżyłem... gości zaprosiłem...
znaczy poszedłem do sklepu.kupiłem i wróciłem..wyszedłem do samochodu po szczotkę do czyszczenia grilla..i mi się drzwi zatrzasnęły..znaczy sąsiadka mi drabiny pożyczyła, ale brakowało mi 1,5 m do mojego tarasu..okna zablokowane antywłamaniowo..i mało tego zamknięte..a koleżanka z rodziną tuz tuż..musiałem sobie zapoznać sąsiadkę z wyższego od mojej chałupy budynku i z góry się włamałem..:D
a tak w ogóle to:
łosoś w pomarańczach..
kurczak z grilla w sosie figowo jarzębinowym na ostro..znaczy dzięki Tusia..:)
na oliwę peperoncino
potem pokrojone figi
sru bianco
kapka balsamico
sól, pieprz do smaku
i oczywiscie suszona jarzębina..:)
i teraz czekam jak ten dupek..za szybki jestem..:D
znaczy poszedłem do sklepu.kupiłem i wróciłem..wyszedłem do samochodu po szczotkę do czyszczenia grilla..i mi się drzwi zatrzasnęły..znaczy sąsiadka mi drabiny pożyczyła, ale brakowało mi 1,5 m do mojego tarasu..okna zablokowane antywłamaniowo..i mało tego zamknięte..a koleżanka z rodziną tuz tuż..musiałem sobie zapoznać sąsiadkę z wyższego od mojej chałupy budynku i z góry się włamałem..:D
a tak w ogóle to:
łosoś w pomarańczach..
kurczak z grilla w sosie figowo jarzębinowym na ostro..znaczy dzięki Tusia..:)
na oliwę peperoncino
potem pokrojone figi
sru bianco
kapka balsamico
sól, pieprz do smaku
i oczywiscie suszona jarzębina..:)
i teraz czekam jak ten dupek..za szybki jestem..:D
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
botwinka niby..znaczy zupa rybna..;)
sobie botwinkę miałem zamiar zrobić..ale poszedłem na rynek i ..no nie było podzespołów, więc użyłem środków zastępczych..;)
udział wzięli...
łeb łososia
filet dorsza
filet żabnicy
triglia..że niby jakiś gatunek barwnicy, czy jakoś tak
2 kalmary..
te z ościami upchnąłem w garze z połówką cebuli, selerem naciowym, listkiem laurowym, marchewka i pietruszką...
znaczy posoliłem i ugotowałem...;)
resztę towarzystwa pociąłem na kawałki..
a na patelni..duuuużej i głębokiej zesmaczyłem oliwe czosnkiem i cebulą...
rzuciłem tam kalmary, bo one lubią dłużej..i sru bianco..;)
potem im dorzuciłem resztę towarzystwa...pomidory w kostkę krojone..z puszki znaczy, natkę..i podlewałem rosołem, a na końcu popieprzyłem i poszafraniłem..;)
wersja damska..
znaczy coby mi perfidia nie wyżerała..;P
wersja męska..;)
udział wzięli...
łeb łososia
filet dorsza
filet żabnicy
triglia..że niby jakiś gatunek barwnicy, czy jakoś tak
2 kalmary..
te z ościami upchnąłem w garze z połówką cebuli, selerem naciowym, listkiem laurowym, marchewka i pietruszką...
znaczy posoliłem i ugotowałem...;)
resztę towarzystwa pociąłem na kawałki..
a na patelni..duuuużej i głębokiej zesmaczyłem oliwe czosnkiem i cebulą...
rzuciłem tam kalmary, bo one lubią dłużej..i sru bianco..;)
potem im dorzuciłem resztę towarzystwa...pomidory w kostkę krojone..z puszki znaczy, natkę..i podlewałem rosołem, a na końcu popieprzyłem i poszafraniłem..;)
wersja damska..
znaczy coby mi perfidia nie wyżerała..;P
wersja męska..;)
niedziela, 26 lutego 2012
Łosoś w cytrusach..;)
pozostając w klimatach Sycylii..znaczy ponad 20C w cieniu dzisiaj było...sobie starłem skórkę z pomarańcza i cytryny...
potem wcisnąłem tam sok z pół cytryny i pomarańcza...dodałem pieprzu, posoliłem..ale potem doszedłem do wniosku, że chyba przegiąłem, więc dorzuciłem łyżkę miodu...:D
oliwę delikatnie zesmaczyłem tymiankiem, rozmarynem, szałwią i majerankiem...
i sru tego ryba...;>
przypiekłem z jednej strony...potem z drugiej...i wywaliłem na niego mieszankę ...
jak się zredukowało to podlałem jeszcze bianco..znowu zredukowałem...
wyłożyłem na talerz...
dowiedziałem się po co łosoś ma tę dziurę...
i zredukowałem go całkowicie..;)
potem wcisnąłem tam sok z pół cytryny i pomarańcza...dodałem pieprzu, posoliłem..ale potem doszedłem do wniosku, że chyba przegiąłem, więc dorzuciłem łyżkę miodu...:D
oliwę delikatnie zesmaczyłem tymiankiem, rozmarynem, szałwią i majerankiem...
i sru tego ryba...;>
przypiekłem z jednej strony...potem z drugiej...i wywaliłem na niego mieszankę ...
jak się zredukowało to podlałem jeszcze bianco..znowu zredukowałem...
wyłożyłem na talerz...
dowiedziałem się po co łosoś ma tę dziurę...
i zredukowałem go całkowicie..;)
sobota, 13 sierpnia 2011
łosoś brzoskwiniowo-mandarynkowy... ;)
jakoś tak mnie na ryby wzięło ostatnio..widać organizmowi czegoś brak (bianco mi się kończy), więc wymyśliłem sobie rybkę z frytkami... i poszedłem zakupić...
duża była to sobie kazałem plasterek uciąć..
do tego kupiłem pietruszkę, no bo ryba bez pietruszki to jak...piwo bezalkoholowe jest...
pachnącą słońcem cytrynę..
i jakieś tam inne pachnące słońcem..np pomidory i brzoskwinie...;)
wymiąchałem oliwę z pietruszką i sokiem z cytryny, popieprzyłem biało, czarno i czerwono i utopiłem ryba...
i do lodówki...
pociąłem brzoskwinie...posłodziłem, dorzuciłem kaparów i do lodówki...
łososia obsmażyłem na oliwie z czosnkiem i podlałem winem,,,
wrzuciłem tę całą resztę i konfiturę mandarynkową...poddusiłem...
i zeżarłem oczywiście...:))
było słodkie, kwaśne, słone i pikantne..:))
rybę z frytkami jutro sobie zjem...;P
duża była to sobie kazałem plasterek uciąć..
do tego kupiłem pietruszkę, no bo ryba bez pietruszki to jak...piwo bezalkoholowe jest...
pachnącą słońcem cytrynę..
i jakieś tam inne pachnące słońcem..np pomidory i brzoskwinie...;)
wymiąchałem oliwę z pietruszką i sokiem z cytryny, popieprzyłem biało, czarno i czerwono i utopiłem ryba...
i do lodówki...
pociąłem brzoskwinie...posłodziłem, dorzuciłem kaparów i do lodówki...
łososia obsmażyłem na oliwie z czosnkiem i podlałem winem,,,
wrzuciłem tę całą resztę i konfiturę mandarynkową...poddusiłem...
i zeżarłem oczywiście...:))
było słodkie, kwaśne, słone i pikantne..:))
rybę z frytkami jutro sobie zjem...;P
Subskrybuj:
Posty (Atom)