mnie kara boska dotkła na ciele i umyśle ze szczególnym uwzględnieniem
netu wczoraj i w ramach uzyskanego tą drogą wolnego czasu porządek w
lodówce robić zacząłem...;)
najpierw znalazłem zsiadłe mleko...taki kefirek raczej nawet...
więc wymiąchałem go z jajkiem , mąką i jeszcze jakieś "pijane porzeczki"
czy cóś takiego made in Tuśka mi w ręce wpadło to też wymiąchałem,
szczypta proszku do pieczenia cukier...
i w sumie dobre...znaczy 12 zeżarłem...;)
potem znalazłem cukinię...
a na koniec znalazłem opuncję...
i śledzia znalazłem... znaczy zaimportowałem sobie...
i tak sobie pomyślałem... bo jak człowiek netu nie ma to myśleć musi...
były śledzie z bananami...???
były...
a z opuncją...??? a co to opuncja gorsza od banana..???
wymiąchałem musztardę ziarnkową z majonezem , chrzanem, balsamico, natką pietruszki, solą, pieprzem i zmiksowaną opuncją...
zalałem tym cudem pokrojonego śledzia...
i są znaczy...:D
Puglia...królestwo wina i oliwy...kuchnia włoska w pełnym tego słowa znaczeniu... Kilka słów na temat regionu, kuchni...bazy turystycznej... kilka porad gdzie warto zajrzeć, i które miejsca omijać szerokim łukiem...:)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cukinia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cukinia. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 29 stycznia 2013
wtorek, 18 grudnia 2012
Rigatoni z cukinią.;)
nie znoszę okresu świątecznego..i nie znoszę siedzieć w domu...
znaczy bo zawsze coś głupiego wymyślę...
znaczy umyłem tę kuchenkę i tak se myślę, że w sumie to czas na obiad już i ona taka za czysta jakaś...
jak już zrobiłem spojrzałem na zegarek..znaczy, że niby 10 jest... ale w końcu wolność mamy i demokrację i sobie mogę obiad jeść o której chce..zresztą sobie drugi ugotuję jakby co..;)
na oliwie z czosnkiem i peperoncino rozpuściłem anchois i usmażyłem cukinię..na końcu skrapiając ją balsamico soląc , pieprząc i oprószając bułką tartą (z myślą o Madzi znaczy ta bułka..)...
potem wrzuciłem natkę pietruszki,rigatoni, zesmaczyłem i zeżarłem..;)
znaczy bo zawsze coś głupiego wymyślę...
znaczy umyłem tę kuchenkę i tak se myślę, że w sumie to czas na obiad już i ona taka za czysta jakaś...
jak już zrobiłem spojrzałem na zegarek..znaczy, że niby 10 jest... ale w końcu wolność mamy i demokrację i sobie mogę obiad jeść o której chce..zresztą sobie drugi ugotuję jakby co..;)
na oliwie z czosnkiem i peperoncino rozpuściłem anchois i usmażyłem cukinię..na końcu skrapiając ją balsamico soląc , pieprząc i oprószając bułką tartą (z myślą o Madzi znaczy ta bułka..)...
potem wrzuciłem natkę pietruszki,rigatoni, zesmaczyłem i zeżarłem..;)
czwartek, 13 września 2012
tofe z twardej pszenicy z sardynkami i cukinią..:D
miałem dzisiaj w planie stworzyć cudowne danie makaronowe z udziałem papryki...
rzuciłem na patelnię kawałek masła..podlałem go oliwą..posiekałem drobno cebulę...
wrzuciłem tę cebulę na patelnię na bardzo małym ogniu i zabrałem się za krojenie papryki..
i blada..znaczy zostawiłem ją w woreczku w lodówce zbyt długo i się zbuntowała i odmówiła współpracy..:(
znaczy kosz..
z tych nerw rzuciłem na patelnię ... znaczy dla zyskania na czasie pinoli, płatki migdałów i rodzynki...
dorzuciłem puszkę sardynek i peperoncino, dodałem pokrojoną cukinię, gaz na full i walnąłem setę żubrówki..z sardynkami na spółę znaczy..;)
jak się już atmosfera rozluźniła srujnąłem bianco...zmniejszyłem gaz, popieprzyłem, posoliłem i chwilkę poddusiłem..tak, żeby cukinia nie straciła jędrności...
makaron na patelnię..wymiąchałem, natka pietruszki...
i powstało naprawdę wspaniałe danie pt
tofe z twardej pszenicy z sardynkami i cukinią..:D
rzuciłem na patelnię kawałek masła..podlałem go oliwą..posiekałem drobno cebulę...
wrzuciłem tę cebulę na patelnię na bardzo małym ogniu i zabrałem się za krojenie papryki..
i blada..znaczy zostawiłem ją w woreczku w lodówce zbyt długo i się zbuntowała i odmówiła współpracy..:(
znaczy kosz..
z tych nerw rzuciłem na patelnię ... znaczy dla zyskania na czasie pinoli, płatki migdałów i rodzynki...
dorzuciłem puszkę sardynek i peperoncino, dodałem pokrojoną cukinię, gaz na full i walnąłem setę żubrówki..z sardynkami na spółę znaczy..;)
jak się już atmosfera rozluźniła srujnąłem bianco...zmniejszyłem gaz, popieprzyłem, posoliłem i chwilkę poddusiłem..tak, żeby cukinia nie straciła jędrności...
makaron na patelnię..wymiąchałem, natka pietruszki...
i powstało naprawdę wspaniałe danie pt
tofe z twardej pszenicy z sardynkami i cukinią..:D
środa, 5 września 2012
Risotto z cukinią..;)
risotto z cukinią zrobić umie każdy...na swój sposób, więc też sobie pokombinowałem..;)
zesmaczyłem oliwę drobno posiekaną cebulą..;)
stostowałem ryż i srujnąłem bianco..odrobinkę...no i podlałem rosołem kurzym, miąchałem, podlewałem, miąchałem..
w 3/4 tego podlewania wrzuciłem cukinię..tak, żeby zachowała jędrność...
pod koniec natkę pietruszki
po ostatnim podlaniu bazylię...
a po wyłączeniu gazu wrzuciłem kawałek masła i startej cacioricoty, przykryłem i wziąłem w łapę narzędź, coby zwabionych zapachem sąsiadów odpędzać..:D
zesmaczyłem oliwę drobno posiekaną cebulą..;)
stostowałem ryż i srujnąłem bianco..odrobinkę...no i podlałem rosołem kurzym, miąchałem, podlewałem, miąchałem..
w 3/4 tego podlewania wrzuciłem cukinię..tak, żeby zachowała jędrność...
pod koniec natkę pietruszki
po ostatnim podlaniu bazylię...
a po wyłączeniu gazu wrzuciłem kawałek masła i startej cacioricoty, przykryłem i wziąłem w łapę narzędź, coby zwabionych zapachem sąsiadów odpędzać..:D
poniedziałek, 14 maja 2012
takie sobie spaghetti.;)
sobie tak romantycznie w stronę klimatów sycylijskich odpłynąłem...
znaczy na oliwę walnąłem czosnek, anchois, pistacje i kapary...znaczy już zbierać można.;)
potem dorzuciłem im do towarzystwa cukinię i pomidory..
no i sru bianco..;)
i zredukowałem..
posoliłem, popieprzyłem..wrzuciłem makaron i zeżarłem na łonie myśląc o łonie..znaczy..;)
znaczy na oliwę walnąłem czosnek, anchois, pistacje i kapary...znaczy już zbierać można.;)
potem dorzuciłem im do towarzystwa cukinię i pomidory..
no i sru bianco..;)
i zredukowałem..
posoliłem, popieprzyłem..wrzuciłem makaron i zeżarłem na łonie myśląc o łonie..znaczy..;)
poniedziałek, 5 marca 2012
risotto al bianco czyli sprzątanie lodówki..;)
tak mi się smutno zrobiło na widok selera i cukini..w sensie, że zaczynały marnieć w oczach, że postanowiłem coś z nimi zrobić..
w sumie to zmierzałem w kierunku makaronu..nawet sobie fenkuła z lodówki wyjąłem dzikiego, żeby z makaronem ugotować, ale nie uprzedzajmy wypadków..;)
wrzuciłem anchois, czosnek i peperoncino na oliwę..
jak już się zaromatyzowała wrzuciłem te warzywne nieszczęścia...
podsmażyłem nieco..i w momencie gdy zredukował się cukiniowo-selerowy sosik...pomyśleliście sobie..sruu bianco..?? nie..sypnąłem dla odmiany ryżu..;)
stostowałem go nieco..i sru bianco...:D
no i tak na przemian..bianco...miąchanie... bianco...miąchanie...bianco...miąchanie...woda... miąchanie... woda... miąchanie...gorgonzola ..miąchanie
sól ,pieprz, woda ,miąchanie...
no i na wierzch dla Rybki trochę trójkolorowego pieprzu z młynka..;PP
w sumie to zmierzałem w kierunku makaronu..nawet sobie fenkuła z lodówki wyjąłem dzikiego, żeby z makaronem ugotować, ale nie uprzedzajmy wypadków..;)
wrzuciłem anchois, czosnek i peperoncino na oliwę..
jak już się zaromatyzowała wrzuciłem te warzywne nieszczęścia...
podsmażyłem nieco..i w momencie gdy zredukował się cukiniowo-selerowy sosik...pomyśleliście sobie..sruu bianco..?? nie..sypnąłem dla odmiany ryżu..;)
stostowałem go nieco..i sru bianco...:D
no i tak na przemian..bianco...miąchanie... bianco...miąchanie...bianco...miąchanie...woda... miąchanie... woda... miąchanie...gorgonzola ..miąchanie
sól ,pieprz, woda ,miąchanie...
no i na wierzch dla Rybki trochę trójkolorowego pieprzu z młynka..;PP
wtorek, 28 lutego 2012
kurczak w warzywach..;)
doznałem takiego ataku głodu..znaczy niby o 12 wyłudziłem obiad..porządny..w sensie dobry i dużo..o 16.30 wróciłem do domu i zjadłem..i po dwóch godzinach taka ciemność mnie otoczyła zewsząd, że myślałem, że skonam...
i jakoś tak nic mi nie podchodziło..znaczy poszedłem do rzeźnika..mało sobie biedak ręki nie pochlastał, bo mu kazałem te 3 mm porobić..:D
papryka, pomidor, cukinia
czosnek, cebula, peperoncino na oliwę...
kurczak i chlust bianco..znaczy smędzić się zaczynało..zagasić musiałem..;)
i te z ogródka wrzuciłem..łyczek balsamico, kilka kropel sojowego, chochelka bulionu...
popieprzyłem, posoliłem i przykryłem, bo tak pachniało, że się bałem, ze wyżrę przed czasem..;)
i jakoś tak nic mi nie podchodziło..znaczy poszedłem do rzeźnika..mało sobie biedak ręki nie pochlastał, bo mu kazałem te 3 mm porobić..:D
papryka, pomidor, cukinia
czosnek, cebula, peperoncino na oliwę...
kurczak i chlust bianco..znaczy smędzić się zaczynało..zagasić musiałem..;)
i te z ogródka wrzuciłem..łyczek balsamico, kilka kropel sojowego, chochelka bulionu...
popieprzyłem, posoliłem i przykryłem, bo tak pachniało, że się bałem, ze wyżrę przed czasem..;)
czwartek, 16 lutego 2012
kurczak curry i ryż z warzywami...;)
pada kurna, a w czasie deszczu dzieci się nudzą...;)
więc w ramach tej nudy pomyłem wszystkie gary...ale potem pomyślałem sobie, że tak jakby za czysto w tej kuchni...więc ugotowałem ryż...
ale w jednym garnku tylko...:(
to pociąłem kilka ząbków czosnku w plasterki...
tak mi się spodobało to cięcie, że jeszcze pociąłem kilka marchewek...
ale i tak za czysto było....
to sobie ten czosnek usmażyłem..takie chipsy sobie zrobiłem...
szkoda mi było wylewać oliwy z patelni, więc jeszcze usmażyłem na niej marchewkę...
posypałem hojnie cukrem..polałem balsamico, a na koniec popieprzyłem i posoliłem, bo kto to widział, żeby słodką marchewkę jeść...;)
czosnek tym razem, dla urozmaicenia posiekałem ;)
rzuciłem go na oliwę...potem walnąłem cukinię..podsmażyłem nieco...podzieliłem się bianco i walnąłem natki...popieprzyłem, posoliłem...zredukowałem do zera..i o:
więc w ramach tej nudy pomyłem wszystkie gary...ale potem pomyślałem sobie, że tak jakby za czysto w tej kuchni...więc ugotowałem ryż...
ale w jednym garnku tylko...:(
to pociąłem kilka ząbków czosnku w plasterki...
tak mi się spodobało to cięcie, że jeszcze pociąłem kilka marchewek...
ale i tak za czysto było....
to sobie ten czosnek usmażyłem..takie chipsy sobie zrobiłem...
szkoda mi było wylewać oliwy z patelni, więc jeszcze usmażyłem na niej marchewkę...
posypałem hojnie cukrem..polałem balsamico, a na koniec popieprzyłem i posoliłem, bo kto to widział, żeby słodką marchewkę jeść...;)
i w ten sposób powstała marchewka karmelizowana...:D
Jako, że ilość brudnych garów nadal mnie nie satysfakcjonowała pokroiłem jeszcze w plasterki cukinię...
czosnek tym razem, dla urozmaicenia posiekałem ;)
rzuciłem go na oliwę...potem walnąłem cukinię..podsmażyłem nieco...podzieliłem się bianco i walnąłem natki...popieprzyłem, posoliłem...zredukowałem do zera..i o:
jeszcze jedną miseczkę udało mi się upaćkać marynując plastry z piersi kurczaka w bianco z dodatkiem balsamico, sosu sojowego, listka szałwii i czosnku...
następną miąchając warzywa z ryżem...
kurczaka usmażyłem na oliwie,posypałem curry, potem wlałem marynatę, a na koniec zagęściłem skrobią kukurydzianą...;)
następną miąchając warzywa z ryżem...
kurczaka usmażyłem na oliwie,posypałem curry, potem wlałem marynatę, a na koniec zagęściłem skrobią kukurydzianą...;)
poniedziałek, 30 stycznia 2012
Rigatoni z cukinią w sosie pleśniowym..;)
się zainspirowałem pleśnią od koleżanki... znaczy sosem..;)
znaczy ta gorgonzola, co ją ostatnio kupiłem nie najwyższych lotów była i postanowiłem zużytkować ją w bardziej smakowity sposób niż do zakąszania bianco...:D
znalazłem w lodówce cukinię..pociąłem ją na kosteczki i sru na oliwę z czosnkiem i peperoncino..
podzieliłem się z bidulką bianco i wrzuciłem wspomnianą gorgonzolę..;)
chlusnąłem dwie chochelki bulionu..zredukowałem, popieprzyłem, bo cukinia lubi pieprz..dałem gałki muszkatołowej...(dyplomatycznie wybrnąłem z użycia trudnego słowa..;D) wrzuciłem makaron... poczekałem kilka minut, żeby się zaromatyzowało...
i skonsumowałem..że niby zjadłem..z bianco oczywiście..
znaczy ta gorgonzola, co ją ostatnio kupiłem nie najwyższych lotów była i postanowiłem zużytkować ją w bardziej smakowity sposób niż do zakąszania bianco...:D
znalazłem w lodówce cukinię..pociąłem ją na kosteczki i sru na oliwę z czosnkiem i peperoncino..
podzieliłem się z bidulką bianco i wrzuciłem wspomnianą gorgonzolę..;)
chlusnąłem dwie chochelki bulionu..zredukowałem, popieprzyłem, bo cukinia lubi pieprz..dałem gałki muszkatołowej...(dyplomatycznie wybrnąłem z użycia trudnego słowa..;D) wrzuciłem makaron... poczekałem kilka minut, żeby się zaromatyzowało...
i skonsumowałem..że niby zjadłem..z bianco oczywiście..
niedziela, 15 stycznia 2012
Spaghetti z cukinią..;)
sobie niby miałem zrobić spaghetti alle sarde, ale jakoś tak pokrętnie zmieniłem plany i zrobiłem spaghetti alle zuchine... znaczy z cukinia..;)
wrzuciłem rodzynki do wrzątku..posiekałem cukinię...
zwróćcie uwagę na mistrzostwo i precyzję cięcia..;DD
wrzuciłem na oliwę posiekany czosnek, peperoncino i kilka ząbków marynowanego, a potem dorzuciłem rodzynki i cukinie..;)
jak już miała dosyć..znaczy najwyraźniej za gorąco jej było..to ugasiłem chlustem bianco i po odparowaniu popieprzyłem, posoliłem i dodałem pomidory krojone ...
walnąłem do środka ugotowane z nasionami kopru spaghetti , dodałem pecorino...
i zjadłem ze smakiem i z surowymi zawiązkami pędów cykorii... i bianco oczywiście...;)
wrzuciłem rodzynki do wrzątku..posiekałem cukinię...
zwróćcie uwagę na mistrzostwo i precyzję cięcia..;DD
wrzuciłem na oliwę posiekany czosnek, peperoncino i kilka ząbków marynowanego, a potem dorzuciłem rodzynki i cukinie..;)
jak już miała dosyć..znaczy najwyraźniej za gorąco jej było..to ugasiłem chlustem bianco i po odparowaniu popieprzyłem, posoliłem i dodałem pomidory krojone ...
walnąłem do środka ugotowane z nasionami kopru spaghetti , dodałem pecorino...
i zjadłem ze smakiem i z surowymi zawiązkami pędów cykorii... i bianco oczywiście...;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)