Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pulpety. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pulpety. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 stycznia 2011

Pulpety w sosie jogurtowym z farfallami..;))

człowiek jak jest głodny to popełnia kardynalne błędy...
sobie nic nie wymyślałem, bo jadłem śniadanio-obiad ok 4.30 i doznałem nagłego ataku głodu...;))
i wymyśliłem sobie farfalle z klopsikami w sosie jogurtowym...;)
klopsiki ( mięsne..coby nie było...;pp) miałem już od zamierzchłych czasów, znaczy zeszłego tygodnia zamrożone...
na patelnię rzuciłem mały standarcik włoski ...

Obrazek

czyli cebula, czosnek , peperoncino na oliwie od baby...
i mały łyczek balsamico...na patelnię znaczy...dla mnie rosso..;))
i tu właśnie ten błąd... powinienem tę cebulę posiekać drobno, a nie pociąć w plasterki...
wrzuciłem kilka okruszków gorgonzoli, klopsiki i kilka łyżek jogurtu...

Obrazek

o soli i pieprzu nie piszę , bo to naturalne jest...


Obrazek

Pomimo tego poważnego uchybienia cebulowego...sos wyszedł bombowy...:))

środa, 5 stycznia 2011

Pulpety mięsne w sosie selerowo-serowym...;))

Odetkało mi się trochę, więc sobie wymyśliłem pulpety w sosie selerowo-serowym...;))
na oliwie od baby zeszkliłem posiekany czosnek z dodatkiem peperoncino...(słusznym dodatkiem, tylko jakiś k...s (ktoś miało być...) do mnie zadzwonił w trakcie i mi się nieco czosnek zbrunatniał ) i zarzuciłem to posiekanym selerem...;))

Obrazek

podlałem ociupinką ciepłej wody i wraziłem listek sera topionego i odrobinę śmierdziucha...rozpuściłem, wrzuciłem pulpety i przykryłem na kilka minut...

Obrazek

jak się zredukowało chlupnąłem kapkę..no może dwie, balsamico, popieprzyłem i posoliłem...

Obrazek

i zeżarłem w oczekiwaniu , aż ziemniaki dojdą...;))
ale w końcu się doczekałem...:))

Obrazek

poniedziałek, 3 stycznia 2011

pulpety mięsne w sosie cebulowo-śmietanowym...;))

Długo mnie tu nie było z racji konieczności przygotowania w restauracji najpierw Świąt , a potem Sylwestra dla 320 osób. W związku z brakiem czasu i nabytym w związku z tymi przygotowaniami wstrętu i urazu przejściowego do sprzętów kuchennych w domu nie gotowałem nawet wody na herbatę...( do kawy mam mokę).
Ale powiedziałem sobie: bądź mężczyzną i spróbowałem dzisiaj przełamać swój opór psychiczny dotyczący sprzętów kuchennych...;))
znaczy głód mnie zmusił, ale jakoś tak głowę to kompletnie pustą i bez żadnej idei miałem...;)

utoczyłem sobie kilkanaście kuleczek z mielonego z dodatkiem pieprzu, bułki tartej, soli i jajka...obtoczyłem i wrzuciłem na głęboki olej...;)
ze sklepu..nie od baby...;pp

Obrazek

na oliwie od baby zeszkliłem kilka posiekanych ząbków czosnku i cebulę..dużo cebuli...dorzuciłem trochę posiekanej łodygi selera, dla zwiększenia aromatu i zdrowotności.. (coby mi nie ubliżały, że za tłusto i zbyt niezdrowo się odżywiam) podlałem bulionem warzywnym wrzuciłem kuleczki i poddusiłem...jak się już poddusiło chlupnąłem balsamico, potem śmietany...i znowu poddusiłem...

Obrazek

popieprzyłem obficie i wyp... wyłożyłem, znaczy się, na talerz..

Żeby się nie przemęczać, część pulpetów uchroniłem od tego typu sosu, żeby wykorzystać w innych zestawach w najbliższej przyszłości...:)

niedziela, 19 grudnia 2010

W rowie znalezione...;)) boćwina po raz n-ty...

Obawiałem się, że po okresie niskiej temperatury nic godnego włożenia do garnka nie znajdę, ale...
znalazłem boćwinę..;))
wiem... była już... ale jeszcze nie w tym wydaniu...;))
Myślą przewodnią było przygotowanie jakiejś przekąski...tak do wina...żeby sobie od czasu do czasu przegryźć małe co nieco...:)

Ale wracajmy do kuchni...
 oddzieliłem liście od łodyżek, umyłem i ugotowałem osobno w posolonej wodzie...
wyjąłem i odsączyłem...

Nie chodzi mi tutaj o sprzedawanie przepisu, ale o pokazanie jak można szybko, niskim nakładem kosztów i czasu zrobić w kuchni coś dobrego ...
kiedyś w ramach zakładu przygotowałem ucztę z 10 potraw z ziemniaka... kazda miała inny smak i inny wygląd, a mój rywal po spróbowaniu piątej z rzędu przestał zadawać już pytanie : " z czego to jest...??"


 następnie posiekałem cebulę i czosnek... i połowę wrzuciłem na rozgrzaną oliwę od baby z dodatkiem olio santo i peperoncino...
pozostałą cebulę dorzuciłem do liści, a czosnek na patelnię z oliwą od baby i olio santo...;))

do liści dorzuciłem posiekane kapary , a do rondelka z peperoncino w całości...
w momencie kiedy czosnek był zeszklony dorzuciłem tam liści... do rondelka z cebulą natomiast łodyżki...

liście po z aromatyzowaniu ich wyrzuciłem na miskę, a do rondelka z łodyżkami dodałem posiekanych pomidorów...


poddusiłem nieco i starłem pecorino...

połowę pecorino wrzuciłem do miski z liśćmi, dodałem jajko, gałki muszkatołowej  i popieprzyłem...

 no i wymiąchałem oczywiście, a nawet dodałem nieco bułki tartej dla uzyskania właściwej konsystencji ...

Łodyżki wyłączyłem popieprzyłem i dodałem pecorino... z liści natomiast ulepiłem kuleczki i usmażyłem na głębokim oleju..:))





O ile pierwsze smaczniejsze jest na ciepło...dając jednak kilka minut na przejście smakami, o tyle kuleczki można z powodzeniem zjadać na zimno..:))

jeszcze taka drobna uwaga techniczna... jeśli komuś nie odpowiada wygląd zewnętrzny kuleczek wystarczy je obtoczyć w jajku i bułce tartej..ja użyłem tylko mąki, więc wyszły w kolorze maskującym..;))

środa, 15 grudnia 2010

taki sobie wynalazek...;))

Ponieważ jeszcze w pamięci mam smak sycylijskich arancini , a zostało mi z obiadu ryżu ( o tym, że mi się nie chciało robić  nic nie będę pisał...;)) ) wymieszałem go ze startym pecorino i natką pietruszki , popieprzyłem , ulepiłem kuleczki i obtoczyłem w rozbitym popieprzonym i posolonym jajku i bułce tartej...


zastanawiałem się co prawda nad opcją podduszenia ich jeszcze w sosie pomidorowym i podania w zanurzeniu, ale wydzielały zbyt zachęcający jak na moją słabą silną wolę aromat...
no mówiąc po ludzku zeżarłem...;))

i tak sobie wymyśliłem , że te kuleczki to doskonały sposób na pozbycie się różnego typu resztek farszów, jarzynek, itp.
dlatego jutro zrobię sobie mały zapasik takich kuleczek o różnych smakach ...
tak do przegryzania...;))

czwartek, 9 grudnia 2010

Taki sobie chwast... cardo...;))

Sobie prezent na Sycylii zrobiłem w postaci karczochów i cardo...
i właśnie ukończyłem dzieło nr1...;PP

Obrazek

wyczyściłem...

Obrazek

ugotowałem z dodatkiem soli i łyżeczki mąki, (żeby nie sczerniało) i podziabałem widelcem...

Obrazek

wbiłem jajko, dodałem startego sera i posypałem gałką muszkatołową...
i uturlałem sobie kuleczki....

Obrazek

ale z tego łakomstwa za duże ...powinny być jak orzech włoski, a nie jak małe jabłko...:(
i usmażyłem na oleju...bez baby...;ppp

Obrazek


Obrazek

jakby ktoś pytał to ten chwast smakuje lepiej niż karczochy...;))

piątek, 17 września 2010

pulpety z cukinią ;))

sobie , żebyście nie myśleli...się nie zdenerwowałem dzisiaj...natchnienie miałem po prostu...no może troszkę z zazdrości, bo moja konkurentka blogowa zapodała taki sobie jeden przepis...;))
zaczęło się od posiekania cukinii i cebuli...

Obrazek

potem znalazłem w lodówce resztkę czosnku marynowanego...Spiny oczywiście...i pomidory suszone w oliwie..ponieważ dobrze mi szło siekanie to też je posiekałem..

Obrazek


Obrazek

wszystko to posiekane wrzuciłem na rozgrzaną oliwę od baby...

Obrazek

popieprzyłem obficie i dolałem to co mi zostało po czosnku i peperoncino...;))
potem odcedziłem nieco to co wyszło i zamiąchałem z mielonym, jajkiem i bułką tartą...

Obrazek

usmażyłem na głębokim oleju..oczywiście w oliwie od baby i niech mi nikt nie mówi, że się nie da...;ppp

Obrazek

ale równie dobrze można na oleju...;)
na koniec do garnka wlałem oliwę pozostałą ze smażenia cukinii...wrzuciłem wszystko do środka, zalałem przecierem pomidorowym...

Obrazek

i niech się dusi szybciej bo głodny jestem...:))

w procesie mieszania należałoby dodać pecorino...im bardziej dojrzałe (żeby nie napisać o zdecydowanym zapachu) tym lepiej...;))