coby nie było, że tylko wyłudzam...;)
już od kilku dni za mną chodziły karczochy...nawet sobie najbardziej
śmierdzącą gorgonzolę jaka znalazłem w okolicy zadobyłem, ale jakoś mocy
wykonawczej mi zabrakło...
i w sumie gdyby nie fakt, że się drzwi w samochodzie kolegi zablokowały i
wysiąść przy straganie z karczochami nie mogłem, pewnie do dziś bym nie
zrobił, a tak on wyskoczył po pomarańcze i drze dzioba, czy chcę, bo są
ładne..to chcę, ale łądne nie były bardzo..znaczy postawił mnie przed
faktem dokonanym...
na zesmaczoną czosnkiem oliwę walnąłęm te karczochy i jak nie srujnę
bianco...znaczy ręka mi drgnęła z tej radości i się mi trochę dość dało,
ale nadmiar bianco jeszcze nikomu nie zaszkodził...;)
poddusiłem,gorgonzola, pieprz, sól i natka pietruszki ...
znaczy dobre było...;)
Puglia...królestwo wina i oliwy...kuchnia włoska w pełnym tego słowa znaczeniu... Kilka słów na temat regionu, kuchni...bazy turystycznej... kilka porad gdzie warto zajrzeć, i które miejsca omijać szerokim łukiem...:)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makaron. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makaron. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 18 marca 2014
wtorek, 26 lutego 2013
pasta z kurczakiem, cukinią , radicchio i gorgonzolą
sobie namieszałem...
najpierw peperoncino i czosnek na oliwie
potem domiąchałem pierś kurczaka w kawałkach
potem posoliłem, popieprzyłem i posypałem suszoną pietruszką
i wrzuciłem cukinię
potem radicchio
i sru bianco...
poddusiłem i gorgonzola...:D
a jak się rozpuściła wrzuciłem makaron i proszę..znaczy mogę z czystym sumieniem polecić... :)
najpierw peperoncino i czosnek na oliwie
potem domiąchałem pierś kurczaka w kawałkach
potem posoliłem, popieprzyłem i posypałem suszoną pietruszką
i wrzuciłem cukinię
potem radicchio
i sru bianco...
poddusiłem i gorgonzola...:D
a jak się rozpuściła wrzuciłem makaron i proszę..znaczy mogę z czystym sumieniem polecić... :)
wtorek, 29 stycznia 2013
Sprzątanie lodówki i inne okoliczności..;)
mnie kara boska dotkła na ciele i umyśle ze szczególnym uwzględnieniem
netu wczoraj i w ramach uzyskanego tą drogą wolnego czasu porządek w
lodówce robić zacząłem...;)
najpierw znalazłem zsiadłe mleko...taki kefirek raczej nawet...
więc wymiąchałem go z jajkiem , mąką i jeszcze jakieś "pijane porzeczki" czy cóś takiego made in Tuśka mi w ręce wpadło to też wymiąchałem, szczypta proszku do pieczenia cukier...
i w sumie dobre...znaczy 12 zeżarłem...;)
potem znalazłem cukinię...
a na koniec znalazłem opuncję...
i śledzia znalazłem... znaczy zaimportowałem sobie...
i tak sobie pomyślałem... bo jak człowiek netu nie ma to myśleć musi...
były śledzie z bananami...???
były...
a z opuncją...??? a co to opuncja gorsza od banana..???
wymiąchałem musztardę ziarnkową z majonezem , chrzanem, balsamico, natką pietruszki, solą, pieprzem i zmiksowaną opuncją...
zalałem tym cudem pokrojonego śledzia...
i są znaczy...:D
najpierw znalazłem zsiadłe mleko...taki kefirek raczej nawet...
więc wymiąchałem go z jajkiem , mąką i jeszcze jakieś "pijane porzeczki" czy cóś takiego made in Tuśka mi w ręce wpadło to też wymiąchałem, szczypta proszku do pieczenia cukier...
i w sumie dobre...znaczy 12 zeżarłem...;)
potem znalazłem cukinię...
a na koniec znalazłem opuncję...
i śledzia znalazłem... znaczy zaimportowałem sobie...
i tak sobie pomyślałem... bo jak człowiek netu nie ma to myśleć musi...
były śledzie z bananami...???
były...
a z opuncją...??? a co to opuncja gorsza od banana..???
wymiąchałem musztardę ziarnkową z majonezem , chrzanem, balsamico, natką pietruszki, solą, pieprzem i zmiksowaną opuncją...
zalałem tym cudem pokrojonego śledzia...
i są znaczy...:D
wtorek, 18 grudnia 2012
Rigatoni z cukinią.;)
nie znoszę okresu świątecznego..i nie znoszę siedzieć w domu...
znaczy bo zawsze coś głupiego wymyślę...
znaczy umyłem tę kuchenkę i tak se myślę, że w sumie to czas na obiad już i ona taka za czysta jakaś...
jak już zrobiłem spojrzałem na zegarek..znaczy, że niby 10 jest... ale w końcu wolność mamy i demokrację i sobie mogę obiad jeść o której chce..zresztą sobie drugi ugotuję jakby co..;)
na oliwie z czosnkiem i peperoncino rozpuściłem anchois i usmażyłem cukinię..na końcu skrapiając ją balsamico soląc , pieprząc i oprószając bułką tartą (z myślą o Madzi znaczy ta bułka..)...
potem wrzuciłem natkę pietruszki,rigatoni, zesmaczyłem i zeżarłem..;)
znaczy bo zawsze coś głupiego wymyślę...
znaczy umyłem tę kuchenkę i tak se myślę, że w sumie to czas na obiad już i ona taka za czysta jakaś...
jak już zrobiłem spojrzałem na zegarek..znaczy, że niby 10 jest... ale w końcu wolność mamy i demokrację i sobie mogę obiad jeść o której chce..zresztą sobie drugi ugotuję jakby co..;)
na oliwie z czosnkiem i peperoncino rozpuściłem anchois i usmażyłem cukinię..na końcu skrapiając ją balsamico soląc , pieprząc i oprószając bułką tartą (z myślą o Madzi znaczy ta bułka..)...
potem wrzuciłem natkę pietruszki,rigatoni, zesmaczyłem i zeżarłem..;)
niedziela, 2 grudnia 2012
penne z kurczakiem z posmakiem papryki w aromacie kopru...:D
nie samą miłością człowiek żyje...
znaczy od czasu do czasu się zregenerować i zrehabilitować trzeba...;)
penne z kurczakiem z posmakiem papryki w aromacie kopru...:D
pokroiłem na cieniutkie plasterki cebulkę i delikatną łodygę selera, równie drobno posiekałem kawałek papryki i pociąłem marchew...
rzuciłem to wszystko na rozgrzaną oliwę i smażyłem na małym ogniu..
w międzyczasie ugotowałem penne z łodygami kopru włoskiego...
na patelnię rzuciłem , na dużym ogniu, pokrojoną pierś kurczaka...srujnąłem jak się nieco podsmazyła bianco..popieprzyłem, posoliłem, zredukowałem i pod koniec dodałem śmietany...
zredukowałem, wrzuciłem pastę i o..;)
a na dnie zawsze jest najlepsze..:D
znaczy od czasu do czasu się zregenerować i zrehabilitować trzeba...;)
penne z kurczakiem z posmakiem papryki w aromacie kopru...:D
pokroiłem na cieniutkie plasterki cebulkę i delikatną łodygę selera, równie drobno posiekałem kawałek papryki i pociąłem marchew...
rzuciłem to wszystko na rozgrzaną oliwę i smażyłem na małym ogniu..
w międzyczasie ugotowałem penne z łodygami kopru włoskiego...
na patelnię rzuciłem , na dużym ogniu, pokrojoną pierś kurczaka...srujnąłem jak się nieco podsmazyła bianco..popieprzyłem, posoliłem, zredukowałem i pod koniec dodałem śmietany...
zredukowałem, wrzuciłem pastę i o..;)
a na dnie zawsze jest najlepsze..:D
wtorek, 2 października 2012
wschód słońca...;)
dzisiaj miałem dzień w sumie od rana ..taki bardziej wk.. znaczy mało przyjemny...
najpierw to komary mnie podziabały..komarzyce znaczy..potem dwie muchy się na mnie uwzięły...
i w sumie to tak się czułem jakby mnie dziewczyna opuściła...znaczy gorzej nawet, bo w tym ostatnim to jakieś pozytywy znaleźć można...
miałem sobie pierś z kurczaka zgrillować..ale przypomniałem sobie, że mam jeszcze w lodówce makaron domowej roboty...
więc posiekałem ten kawałek cebuli...znaczy pałętał się po lodówce...rzuciłem na rozgrzaną oliwę...
i tak sobie pomyślałem, że bazylii mu wrzucę...znaczy polazłem na dach i ogołociłem w/w...
wrzuciłem tego kurczaka..piersia znaczy..trzy oliwki..też się pałętały...
srujnąłem bianco...
i jak to porzucony walnąłem tam pomidorów w kawałkach i pietruszkę...znaczy tę bazylię też..co się miała marnować...;)
popieprzyłem...posoliłem...
walnąłem do mojej ukochanej miseczki...
i tak sobie pomyślałem..wkroję sobie ze dwie papryczki przebrane za fasolkę szparagową...
posypałem cacioricottą i słońce zaczęło wschodzić....
i zacząłem rozumieć dramat smoka wawelskiego...a nawet zionąć ogniem...:D
znaczy duuuuuuuuuużo bianco...Wisła taka brudna...;)
najpierw to komary mnie podziabały..komarzyce znaczy..potem dwie muchy się na mnie uwzięły...
i w sumie to tak się czułem jakby mnie dziewczyna opuściła...znaczy gorzej nawet, bo w tym ostatnim to jakieś pozytywy znaleźć można...
miałem sobie pierś z kurczaka zgrillować..ale przypomniałem sobie, że mam jeszcze w lodówce makaron domowej roboty...
więc posiekałem ten kawałek cebuli...znaczy pałętał się po lodówce...rzuciłem na rozgrzaną oliwę...
i tak sobie pomyślałem, że bazylii mu wrzucę...znaczy polazłem na dach i ogołociłem w/w...
wrzuciłem tego kurczaka..piersia znaczy..trzy oliwki..też się pałętały...
srujnąłem bianco...
i jak to porzucony walnąłem tam pomidorów w kawałkach i pietruszkę...znaczy tę bazylię też..co się miała marnować...;)
popieprzyłem...posoliłem...
walnąłem do mojej ukochanej miseczki...
i tak sobie pomyślałem..wkroję sobie ze dwie papryczki przebrane za fasolkę szparagową...
posypałem cacioricottą i słońce zaczęło wschodzić....
i zacząłem rozumieć dramat smoka wawelskiego...a nawet zionąć ogniem...:D
znaczy duuuuuuuuuużo bianco...Wisła taka brudna...;)
sobota, 29 września 2012
maccheroni con radicchio e gorgonzola..;)
niby miało być dobre...
maccheroni albo inne świeże do gara...
znaczy maccheroni con radicchio e gorgonzola...
radicchio na patelnię z oliwą i ząbkiem czosnku...
gorgonzolę na drugą patelnię z mlekiem...
radicchio posolić czosnek wypieprzyć...
gorgonzolę rozpuścić i sru do radicchio...
i wymiąchać...
maccheroni do radicchio..
i wymiąchać..
posypać parmiggiano
i wymiąchać...
dać mu odpocząć ze 2 minuty i na talerz..:)
wersja dla głodnych , a nie estetów...
znaczy i było dobre...:)
maccheroni albo inne świeże do gara...
znaczy maccheroni con radicchio e gorgonzola...
radicchio na patelnię z oliwą i ząbkiem czosnku...
gorgonzolę na drugą patelnię z mlekiem...
radicchio posolić czosnek wypieprzyć...
gorgonzolę rozpuścić i sru do radicchio...
i wymiąchać...
maccheroni do radicchio..
i wymiąchać..
posypać parmiggiano
i wymiąchać...
dać mu odpocząć ze 2 minuty i na talerz..:)
wersja dla głodnych , a nie estetów...
znaczy i było dobre...:)
czwartek, 13 września 2012
tofe z twardej pszenicy z sardynkami i cukinią..:D
miałem dzisiaj w planie stworzyć cudowne danie makaronowe z udziałem papryki...
rzuciłem na patelnię kawałek masła..podlałem go oliwą..posiekałem drobno cebulę...
wrzuciłem tę cebulę na patelnię na bardzo małym ogniu i zabrałem się za krojenie papryki..
i blada..znaczy zostawiłem ją w woreczku w lodówce zbyt długo i się zbuntowała i odmówiła współpracy..:(
znaczy kosz..
z tych nerw rzuciłem na patelnię ... znaczy dla zyskania na czasie pinoli, płatki migdałów i rodzynki...
dorzuciłem puszkę sardynek i peperoncino, dodałem pokrojoną cukinię, gaz na full i walnąłem setę żubrówki..z sardynkami na spółę znaczy..;)
jak się już atmosfera rozluźniła srujnąłem bianco...zmniejszyłem gaz, popieprzyłem, posoliłem i chwilkę poddusiłem..tak, żeby cukinia nie straciła jędrności...
makaron na patelnię..wymiąchałem, natka pietruszki...
i powstało naprawdę wspaniałe danie pt
tofe z twardej pszenicy z sardynkami i cukinią..:D
rzuciłem na patelnię kawałek masła..podlałem go oliwą..posiekałem drobno cebulę...
wrzuciłem tę cebulę na patelnię na bardzo małym ogniu i zabrałem się za krojenie papryki..
i blada..znaczy zostawiłem ją w woreczku w lodówce zbyt długo i się zbuntowała i odmówiła współpracy..:(
znaczy kosz..
z tych nerw rzuciłem na patelnię ... znaczy dla zyskania na czasie pinoli, płatki migdałów i rodzynki...
dorzuciłem puszkę sardynek i peperoncino, dodałem pokrojoną cukinię, gaz na full i walnąłem setę żubrówki..z sardynkami na spółę znaczy..;)
jak się już atmosfera rozluźniła srujnąłem bianco...zmniejszyłem gaz, popieprzyłem, posoliłem i chwilkę poddusiłem..tak, żeby cukinia nie straciła jędrności...
makaron na patelnię..wymiąchałem, natka pietruszki...
i powstało naprawdę wspaniałe danie pt
tofe z twardej pszenicy z sardynkami i cukinią..:D
środa, 15 sierpnia 2012
pasta z grillowanymi warzywami..;)
biednemu to zawsze wiatr w oczy..i 45 C i pod górkę..:(
znaczy wczoraj sobie cukinię i bakłażana grillowałem, bo zaposiadłem super balsamico..jako, że moja pojemność, aczkolwiek duża jest limitowana zostało mi co nie co..;)
znaczy wymyśliłem sobie że rzucę na grilla kawałek cycka, usmażę ziemniaki i obiad jest, ale w tym kraju przecież o godzinie 13.05 to wszystko zamknięte jest..
więc przypomniałem sobie, że przecież puszkę tuńczyka mam więc z głodu nie umrę..
wrzuciłem na oliwę cebulę..znalazłem w lodówce..potem te grilowane cukinie i bakłażany..tuńczyka..potem wrzuciłem pomidory..a potem sobie pomyślałem, że cukinia i tuńczyk to lubią bianco..no to się podzieliłem..i sypnąłem pietruszki..bakłażan lubi pecorino, ale tuńczyk woli cacioricottę, więc go zadowoliłem..;)
znaczy wczoraj sobie cukinię i bakłażana grillowałem, bo zaposiadłem super balsamico..jako, że moja pojemność, aczkolwiek duża jest limitowana zostało mi co nie co..;)
znaczy wymyśliłem sobie że rzucę na grilla kawałek cycka, usmażę ziemniaki i obiad jest, ale w tym kraju przecież o godzinie 13.05 to wszystko zamknięte jest..
więc przypomniałem sobie, że przecież puszkę tuńczyka mam więc z głodu nie umrę..
wrzuciłem na oliwę cebulę..znalazłem w lodówce..potem te grilowane cukinie i bakłażany..tuńczyka..potem wrzuciłem pomidory..a potem sobie pomyślałem, że cukinia i tuńczyk to lubią bianco..no to się podzieliłem..i sypnąłem pietruszki..bakłażan lubi pecorino, ale tuńczyk woli cacioricottę, więc go zadowoliłem..;)
środa, 27 czerwca 2012
Makaron z kurczakiem i papryką..;)
wynalazłem sobie..znaczy dopieścić się musiałem w tym
nieszczęściu, bo mnie robotnik włoski dachówką próbował ucelować
..znaczy prawie mu się udało..:D
zesmaczyłem oliwę anchois, czosnkiem i peperoncino..
wrzuciłem pokrojoną pierś kurczaka...srujnąłem bianco z zamoczonymi rodzynkami..a w połowie redukowania dodałem różnokolorowej papryki..;)
natka pietruszki,pieprz, sól.. chwilka duszenia..śmietana...
potem sru do tego ugotowany makaron...
kilka strużynek cacioricotty..
i smaczne wyszło..:)
zesmaczyłem oliwę anchois, czosnkiem i peperoncino..
wrzuciłem pokrojoną pierś kurczaka...srujnąłem bianco z zamoczonymi rodzynkami..a w połowie redukowania dodałem różnokolorowej papryki..;)
natka pietruszki,pieprz, sól.. chwilka duszenia..śmietana...
potem sru do tego ugotowany makaron...
kilka strużynek cacioricotty..
i smaczne wyszło..:)
czwartek, 14 czerwca 2012
Makaron z tuńczykiem..;)
moja miseczka nigdy jeszcze nie była tak pełna...;)
znaczy przegiąłem z makaronem..bo było pół paczki penne i takie trochę więcej niż pół paczki orecchiette..
ale makaron w tym wszystkim to pryszcz..znaczy nie będę udawał, że przepis pochodzi skądkolwiek, bo sam se go w ramach śmierci głodowej uniknięcia wynalazłem..;D
na oliwie zeszkliłem czosnek w ząbkach i posiekaną białą cebulę..kurna nie mają innej..:(
potem wrzuciłem tuńczyka..znaczy z puszki al naturale..srujnąłem bianco..dorzuciłem pokrojone pomidory..i paprykę..sypnąłem hojnie natką..przykryłem, poddusiłem...wlałem śmietanę..posoliłem i popieprzyłem..i sru tę mieszankę orecchietowo-pennową...:)
dobre..naprawdę..polecam.:)
znaczy przegiąłem z makaronem..bo było pół paczki penne i takie trochę więcej niż pół paczki orecchiette..
ale makaron w tym wszystkim to pryszcz..znaczy nie będę udawał, że przepis pochodzi skądkolwiek, bo sam se go w ramach śmierci głodowej uniknięcia wynalazłem..;D
na oliwie zeszkliłem czosnek w ząbkach i posiekaną białą cebulę..kurna nie mają innej..:(
potem wrzuciłem tuńczyka..znaczy z puszki al naturale..srujnąłem bianco..dorzuciłem pokrojone pomidory..i paprykę..sypnąłem hojnie natką..przykryłem, poddusiłem...wlałem śmietanę..posoliłem i popieprzyłem..i sru tę mieszankę orecchietowo-pennową...:)
dobre..naprawdę..polecam.:)
niedziela, 20 maja 2012
penne z sardynkami..;)
mi takie różne mówią, cobym se babę znalazł... ale sobie tak jedząc
pomyślałem...przed wojną to były baby... teraz to taka, ani nie ugotuje,
ani nie posprząta, a jeszcze wyźre takie dobre i garów nie pozmywa..;P
znaczy penne rigate nr 29 sobie z sardynkami zrobiłem..;)
oliwę zesmaczyłem czosnkiem , kaparami i anchois...walnąłem sardynki... srujnąłem bianco... pi.. znaczy wrzuciłem pomidorki (pomidorek=mały pomidor ;P) posoliłem, popieprzyłem, dodałem natki pietruszki...
wymiąchałem...
znaczy penne rigate nr 29 sobie z sardynkami zrobiłem..;)
oliwę zesmaczyłem czosnkiem , kaparami i anchois...walnąłem sardynki... srujnąłem bianco... pi.. znaczy wrzuciłem pomidorki (pomidorek=mały pomidor ;P) posoliłem, popieprzyłem, dodałem natki pietruszki...
wymiąchałem...
poniedziałek, 14 maja 2012
takie sobie spaghetti.;)
sobie tak romantycznie w stronę klimatów sycylijskich odpłynąłem...
znaczy na oliwę walnąłem czosnek, anchois, pistacje i kapary...znaczy już zbierać można.;)
potem dorzuciłem im do towarzystwa cukinię i pomidory..
no i sru bianco..;)
i zredukowałem..
posoliłem, popieprzyłem..wrzuciłem makaron i zeżarłem na łonie myśląc o łonie..znaczy..;)
znaczy na oliwę walnąłem czosnek, anchois, pistacje i kapary...znaczy już zbierać można.;)
potem dorzuciłem im do towarzystwa cukinię i pomidory..
no i sru bianco..;)
i zredukowałem..
posoliłem, popieprzyłem..wrzuciłem makaron i zeżarłem na łonie myśląc o łonie..znaczy..;)
piątek, 27 kwietnia 2012
spaghetti alle cozze z cacioricottą..;)
dzisiaj mało estetycznie będzie, ale za to smacznie...znaczy przez tę estetykę to ja głodny chodzę..;P
w nagrodę oddam bezpłatnie przepis na dobre spaghetti...:D
mówią, ze jedzenie ryb z serem jest be, ale nie po to Einstein wymyślił teorię względności, żeby się tym przejmować...
Spaghetti alle cozze ze strużkami cacioricotty.;)
znaczy zadobyłem przez przypadek i z łakomstwa 1/2 kg cozzy...może trochę więcej..;)
wyczyściłem..
zesmaczyłem oliwę czosnkiem..dużo czochu znaczy...;)
wrzuciłem tam cozze...natkę pietruszki..i sru bianco...niech się napiją w ostatniej chwili..;)
passata pomidorowa...
no i porządna miseczka..:D
i bianco oczywiście..;)
w nagrodę oddam bezpłatnie przepis na dobre spaghetti...:D
mówią, ze jedzenie ryb z serem jest be, ale nie po to Einstein wymyślił teorię względności, żeby się tym przejmować...
Spaghetti alle cozze ze strużkami cacioricotty.;)
znaczy zadobyłem przez przypadek i z łakomstwa 1/2 kg cozzy...może trochę więcej..;)
wyczyściłem..
zesmaczyłem oliwę czosnkiem..dużo czochu znaczy...;)
wrzuciłem tam cozze...natkę pietruszki..i sru bianco...niech się napiją w ostatniej chwili..;)
passata pomidorowa...
no i porządna miseczka..:D
i bianco oczywiście..;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)