muszę sobie maszynkę do mięsa kupić...
znaczy taki wniosek i głęboka myśl mi do głowy napłynęła...
jakoś tak od dłuższego czasu mam ochotę na pasztet...no bo jakoś tak w
tym kraju nie spotkałem...i w sumie bym nawet i owszem..ale przecież
maszynki do mięsa nie mam...;>
i jakoś tak mi w oko wpadł przepis na pasztet z fasoli...jako, że noc
bezsenna to sobie pomyślałem, że fasolę to ja przecież doprowadzę do
odpowiedniej konsystencji nawet bez maszynki do mięsa...;)
znaczy ugotowałem fasolę,cebulę udusiłem z jabłkiem wymiąchałem to
wszystko razem...solidna dawka majeranku, pieprz, sól, gałka, czosnek, jajko i bułka tarta..
180 C 40 minut...
i o ile zawsze byłem przeciwnikiem wszelkich podróbek roślinnych wyrobów mięsnych muszę przyznać, że dobre..:)
ale maszynkę i tak muszę kupić...:D