Wiem, że niby mało tradycyjne świąteczne, ale już od kilku tygodni za mną łaziły..powiedziałbym, że spać po nocach nie mogłem, więc korzystając z chwili czasu i odrobiny natchnienia wyprodukowałem...;)
nie będę pokazywał żmudnych, nudnych i delikatnie mówiąc wkurzających etapów czyszczenia... już kiedyś było...:)
W każdym z przepisów używałem pociętych karczochów..:)
Karczochy smażone z chrzanem
Do miseczki wbiłem jajko, wsypałem nieco mąki, wrzuciłem startego chrzanu i posiekanej natki pietruszki , nieco proszku do pieczenia i soli i wymerdałem dokładnie...;)
utaplałem w tym karczochy...
i do oleju... można do oliwy, ale jak to mówią szewc bez butów chodzi, więc zabrakło mi do smażenia...:(
oto efekt..może niespecjalnie ładny na zdjęciu, ale wyjątkowo smaczny...:)
al timo e pepe czyli z pieprzem i tymiankiem
najpierw polazłem do rowu po tymianek i ukradłem przy okazji nieco natki pietruszki z zaprzyjaźnionego ogródka...
posiekałem tymianek, pietruszkę i połówkę cebuli...
i wrzuciłem to wszystko do garnka z ciepłą osoloną wodą dodając kilka ziarenek pieprzu i łyżkę oliwy...
od baby oczywiście...
woda powinna zaledwie przykrywać karczochy...;)
Karczochy w plasterkach ( taka nazwa...nie wiem czemu)
Na oliwie od baby zeszkliłem czosnek i na to rzuciłem karczochy i ich łodygi...
podlałem przygotowanym wcześniej wywarem warzywnym posoliłem, popieprzyłem i podlewałem, aż do skutku, czyli uzyskania miękkości..około 20 minut...:)
no i teraz mam problem...:(
nie wiem, które są smaczniejsze...;))