niedziela, 30 stycznia 2011

Rolady z cukinii z kurczakiem... odsłona 2..;)

Nie tak dawno robiłem odsłonę pierwszą tego dania... ta wersja powstała nie dlatego, że pierwsza była niedobra, ale żeby co nieco zmodyfikować, uprościć bądź ulepszyć...;)
Nudzi mnie po prostu robienie wszystkiego w ten sam sposób ...:))
Na grillowaną cukinię położyłem kawałek kurczaka, kawałeczek kapara z soli (ze słoiczka ;)), peperoncino (też ze słoiczka) popieprzyłem i posoliłem ...
w początkowej fazie położyłem kawałek pecorino, ale później doszedłem do wniosku, że lepiej będzie jeśli wymieszam starte pecorino z bułką tartą i posypię całość...
wymyśliłem sobie, że w ten sposób roladki się skleją i będę mógł wyjąć przed podaniem wykałaczki...;)

na rozgrzaną oliwę (od baby oczywiście) wrzuciłem posiekany czosnek i pozostałe posiekane peperoncino i kapary..

a kiedy aromaty się już wymieszały wrzuciłem roladki... i podlałem odrobiną balsamico..

i po krótkiej obróbce cieplnej dodałem passatę pomidorową...

poddusiłem i ponieważ miał być to obiad na następny dzień zeżarłem kilka od razu...;))

z pieczywem stanowiły bardzo dobrą przekąskę...:))
Z nadmiarem cukinii również sobie poradziłem doprawiając ją oliwą, pieprzem, solą i balsamico...

Nie myślcie sobie, że nic mi nie zostało na obiad...;))
Następnego dnia 

całość polałem sosem zagęszczonym pozostałą mieszanką pecorino z bułką tartą...

4 komentarze:

  1. Wiesz co? Ty to chyba gotujesz lepiej ode mnie. Taka mnie nachodzi refleksja, za każdym razem, gdy tu wpadam. Mnie się takich skomplikowanych rzeczy nie chce robić. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no teraz to mi walnęłaś komplementa...:))
    mów od razu czego chcesz...;ppp

    a tak poważnie...to gotuję może nieco inaczej, ale nie lepiej...:))
    tym niemniej dziękuję, bo chwyciłaś mnie za niczym nieosłonięte serce...;DD
    jak mam czas to lubię gotować...albo raczej kombinować w kuchni...lubię dobrze zjeść i dużo, ale nie lubię monotonii...:)
    wiele osób boi się gotować i mój blog jest głównie do nich skierowany...nie robię artystycznych zdjęć (bo nie umiem, bo nie mam sprzętu, bo mi się nie chce), one nieco onieśmielają...
    natomiast tak jak jest, moim zdaniem może nieco niechlujnie, ale swojsko...
    z tego względu bardzo rzadko znajdziesz również u mnie proporcje , miary i wagi składników, a wiele oryginalnych przepisów jest "pokombinowanych" przeze mnie... :))

    OdpowiedzUsuń
  3. No i mnie od razu rozszyfrowaleś!
    Nie miałbyś tam jakiegoś słoiczka dla mnie??
    (buhahaha, żart)

    Moje zdjęcia też nie są artystyczne, i co z tego.
    Ja tam wolę takie swojskie, autentyczne, niż jakieś tam napompowane aranżacje.
    Lubię np. bloga autorki o nazwie Misya (u mnie na stronie na liście blogow), bo ona właśnie takie swojskie zdjęcia robi, często krok po kroku, pomysły na dania fajne ma, i zawsze ma on line kilkaset czytających i nikt jakoś się nie przejmuje, że czasem jej zdjęcia są niechlujne.

    OdpowiedzUsuń
  4. wiedziałem...ładnym kobietom nie należy ufać...;PP :)

    chyba nigdy nie widziałem jej bloga...inna rzecz , że niestety nie mam zbyt wiele czasu, ale odszukam i rzucę okiem...:))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))