Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wieprzowina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wieprzowina. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 czerwca 2013

polędwiczki wieprzowe..;)

bo tak w ogóle to wszystko się pomieszało..
znaczy już nie będę zanudzał tymi elementami pośrednimi, ale..
wpadłem zmechrany jak pies i z jęzorem do pasa do Mimmo..że niby rzeźnika mojego ulubionego , żeby tak szybciutko łapnąć cycka kurczaka rzucić na grillową i zjeść jak najszybciej..i młode ziemniaki smażone tak mi się jakoś...
znaczy wpadłem do tego sklepu i widzę , że nie widzę..się mnie pyta, czym mi może... powiedziałem mu, ale już tę polędwiczkę zobaczyłem i nawet mu kazałem się nie martwić...
i muszę stwierdzić, że dba o mnie.. od razu wiedział gdzie nóż przyłożyć, nie mówiąc o tym, że za 3/4 ceny kupiłem..:DDD
w każdym razie to było tak...
rzuciłem je na mocno rozgrzaną oliwę..obróciłem..dołożyłem szalotki o grubości włosa...znaczy ostry nóż mam..sztuk jeden...:DD
jak już było już..to dorzuciłem marynowanego czosnku i suszonych pomidorów z oleju... balsamico... zredukowałem..
a potem jak nie srujnę bianco..i pieprz czarny i sól..i pokrywka..
poddusiłem z kwadrans może...znaczy musiałem umyć te ziemniaki i pokroić i usmażyć...
i na koniec na talerzu wymazałem te one pate z lampascioni, przykryłem tymi pomidorami coby widać nie było...
miodzio..:DDD
i niestety smutna refleksja mnie naszła...:(
znaczy znów mam za mały talerz...musi się skurczył od mycia, albo co..;>

 insomma non è colpa mia...
Mimmo non aveva petti di polo... ma aveva lonza...
cioè ... lanzo su olio d'oliva bollente... soffriggere ... girare...aggiungere un'po di balsamico, sale, pepe nero, aglio marinato e pomodori secchi da Giampiero e mezzo bicchiere di bianco da Erario... stufare un quarto d'ora sotto coperchio con fiamma bassissima e al fine sul piatto una spalmata di pate di lampascioni e pepe bianco, nero e rosso appena macinato...
buon appetito...


Obrazek

Obrazek

Obrazek

środa, 9 stycznia 2013

Karkówka w panierce..;)

jakoś tak ostatnio zaniedbałem się kulinarnie...
znaczy, nie to, że nie jadłem, ale jakoś tak natchnienia nie miałem i czasu na wyżywanie się w kuchni..
sobie pozwoliłem dzisiaj na chwilkę relaksu..znaczy głodny jak pies byłem i mi się wymyśliło na szybkiego, że walnę karkówką o grilla i będzie...
znaczy kupiłem karkówkę..

Obrazek

dwie w sumie, bo żeby tej pierwszej smutno nie było... się znaczy ostatnio oprócz tego, że głodny to jeszcze sentymentalny zrobiłem..;)
i w sumie już wyciągnąłem łapę po patelnię grillową, ale cofnąłem ..tak ze dwa razy..
bo w sumie to wczoraj ją tak ładnie umyłem i zakonserwowałem, że aż mi się żal brudzić zrobiło...
znaczy oprócz sentymentalny i głodny to jeszcze leniwy się zrobiłem..
a po za tym to jakoś mi się tak z rozrzewnieniem o schabowym pomyślało... w sumie tylko przy okazji wizyt w Polsce jadam schabowe, więc tak jakby dawno nie jadłem...:(
znaczy z karkówki to trudno raczej schabowego zrobić, ale przynajmniej panierować można...:DDD
roztarłem czosnek z solą, szałwią i rozmarynem, wymiąchałem z musztardą i pieprzem i wymazałem tym karkówkę..
Obrazek

obtoczyłem w bułce, jajku z wodą i znów w bułce...

i usmażyłem na wolnym ogniu...
Obrazek

Obrazek

miodzio...naprawdę serdecznie polecam..:)

sobota, 28 kwietnia 2012

le “costarizze” ;DDD

cebule, seler i marchewkę (nie dałem...znaleźć nie umiałem...:( ) poplasterkowałem cieniutko..;)

Obrazek

i rzuciłem na oliwę razem z żeberkami..;)
Obrazek

potem podsmażyłem nieco, a jak już miało zamiar się przypalać zacząć chlusnąłem bianco... (tu popełniłem następne odstępstwo od oryginału bo posypałem całość pieprzem i mieszanką tymianku, szałwii i rozmarynu...)zredukowałem..podlałem rosołem przykryłem i dusiłem do momentu całkowitej miękkości..mięso powinno odchodzić od kości...
Obrazek

Obrazek

środa, 18 stycznia 2012

łopatka w pomarańczach...;)

sobie w ramach roztargnienia zadobyłem łopatki kawalątek..znaczy dwa...

Obrazek

Obrazek

natarłem zmiażdżonym z solą, natką i odrobiną ziółek, czosnkiem..pokropiłem oliwą i balsamico i do lodówki..;)
Obrazek

jak doszło do siebie walnąłem na dobrze rozgrzaną oliwę i po chwili podzieliłem się bianco..
Obrazek

poddusiłem..i zeżarłem... z ziemniakami gotowanymi w oleju i pesto genovese..znaczy ziemniaki z pesto..;)

Obrazek

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Karkówka w sosie chrzanowym...;)

Na pewno nie jest to danie kuchni włoskiej...może jedynie zestaw zastosowanych przypraw (nie licząc chrzanu) i miejsce przygotowania może w jakiś sposób sugerować związek...
Włosi...w każdym razie Ci południowi, których znam nie znają chrzanu w ogóle , a większość w swojej dbałości o zachowanie wyższości kuchni włoskiej nad pozostałymi nie zastosuje go...
W mojej złośliwości zdarzyło mi się kilka razy podarować moim włoskim znajomym po słoiczku chrzanu jak najbardziej zbliżonego do naturalnego i zmuszać ich tym samym do podziękowań i spróbowania ( ku mojej wielkiej, aczkolwiek skrywanej radości) w mojej obecności... najczęściej wyglądało to tak, że pakowali do ust porządną łyżkę chrzanu...;)
ja lubię naprawdę ostry...;PPP
ale wróćmy do mojej karkówki...:))
chrzanu przywiozłem sobie z mojego pobytu w Austrii, bo "Austriacy jakieś takie bardziej cywilizowane ludzie som" w odpowiedniej ilości i jakości...;)
karkówkę oprószyłem mąką...
i rzuciłem na rozgrzaną oliwę z oliwek...od baby oczywiście... dodając mały chlust balsamico...
po krótkim smażeniu karkówkę wyjąłem i posypałem przyprawami (sól, pieprz, tymianek, rozmaryn) do gara natomiast wlałem chochelkę bulionu warzywnego i porządną łyżkę chrzanu...
wrzuciłem z powrotem karkówkę i dusiłem pod przykryciem kilka minut na wolnym ogniu... ma być soczysta, ale nie surowa...;)
znowu wyjąłem...
polewając sosem, żeby nie obeschła...
a do garnka wrzuciłem kilka łyżek jogurtu...i doprowadziłem do odparowania mieszając nieustannie...
podałem z ziemniakami, ale równie dobrze można zjeść na zimno z pieczywem...

sobota, 8 stycznia 2011

wieprzowina w sosie tymiankowo-szałowym...szałwiowym znaczy...;))

dziś tak na szybkiego...;))
wieprzowina w sosie tymiankowo-szałowym...znaczy szałwiowym...;))
narwałem badyli i rzuciłem je na patelnię z posiekanym czosnkiem, masłem i oliwą... od baby oczywiście...;)


Obrazek

jak się trochę aromaty wymieszały z nośnikiem to walnąłem ochłapa wieprzowego...

Obrazek

i popieprzyłem obficie...
jak się troszkę obsmażyło to chlupnąłem balsamico...

Obrazek

a potem podlałem nieco wodą i poddusiłem...

Obrazek

a na koniec śmietana i dodusiłem nieco...

Obrazek

piątek, 26 listopada 2010

Karkówka...prawie z grilla..;))

Wymyśliłem sobie, że zrobię na obiad karkówkę z grilla...szybciutko, bez zbytnich ceregieli i spędzania w kuchni wiele czasu...;))
Kupiłem karkówkę...przyniosłem z pobliskiego rowu po potrzebne przyprawy...
 i zabrałem się do roboty...ale mi wyszło coś zupełnie innego...;))
w toku produkcji przypomniałem sobie, że mam przecież w lodówce ananasa i coś z nim muszę zrobić, więc zapytałem wujka Google co Włosi mają na ten temat do powiedzenia...no i mi powiedzieli...;))

Karkówka w miodzie z ananasem
Kazali oprószyć mięso mąką...
 a na patelni rozgrzać dobrze masło i oliwę z oliwek (od baby oczywiście) z dodatkiem liścia szałwii i goździkami...
i obsmażyć na tym mięso...popieprzyć i posolić, a w momencie, kiedy nabierze złotego koloru dolać mleka i gotować w nim kilka minut, aż do zredukowania powstałego sosu...;)

następnie osuszone z sosu mięso posmarowałem delikatnie z obu stron miodem i rzuciłem na dobrze rozgrzaną patelnię grillową... tak na chwilkę tylko  ..i na talerz...;))
w międzyczasie podsmażyłem na maśle pokrojonego ananasa...
i usmażyłem na głębokim oleju ugotowane uprzednio, bardziej niż "al dente", pokrojone i obrane ziemniaki w mundurkach...;))
 
wyłożyłem to wszystko na talerz i polałem sosem...

W wersji jedno porcjowej przygotowanie tego dania jest dość pracochłonne, ale wynik jest bardziej niż zadowalający... szczerze polecam..:))
 Miałem małego zgryza, czy wybrać do tego rosso (karkówka), czy bianco (ananas)...  ostatecznie wybrałem drogę pośrednią rozpoczynając bianco...
 a kończąc rosso...;))

 oba sprawdziły się wyśmienicie...;))

sobota, 20 listopada 2010

Gulasz wieprzowy...;))

Zdecydowanie nie jest to kuchnia włoska i miałem zamiar pominąć milczeniem ten temat, ale ...
wróćmy do gulaszu... przepisów i sposobów na jego przyrządzanie jest pewnie więcej niż gotujących... ja sam modyfikuję przepis bardzo często, dorzucając jakąś przyprawę, której smak mi w danym momencie leży lub ujmując innej, a nawet składniki dodatkowe...
Dzisiaj akurat ilość dodatków ograniczyłem do minimum... ;))
ok. leń jestem...nie miałem w domu, a nie chciało mi się iść do sklepu po paprykę i seler..;))
pokrojoną karkówkę wieprzową podsmażyłem , tym razem na zwykłym oleju, i przełożyłem do garnka, a na patelnię wrzuciłem pokrojoną cebulę i posiekany czosnek...przytrzymałem je tak do momentu zeszklenia i wrzuciłem do garnka z mięsem...
 dorzuciłem marchewkę, popieprzyłem , posoliłem, dodałem peperoncino , podlałem wodą i zacząłem dusić...;))

sos zagęściłem nieco śmietaną i ociupinką mąki... lubię gęste sosy...;))

 i teraz dochodzę do meritum... w wyniku wymiany zdań na pewnym forum kulinarnym nasunęły mi się pewne przemyślenia...
 pierwsze to takie, że mam za małe talerze...:(( 
i szczerze mówiąc nie odczuwam tego przygotowując potrawy kuchni włoskiej, bo do każdej przystawki używam oddzielnego, ale przecież nie mogę rozłożyć gulaszu z ziemniakami na pięć talerzy...;))
 drugie natomiast dotyczy ziemniaków...;))
Ktoś na forum stwierdził, że są puszyste, a ma problemy z zakupem takowych w Polsce. Oczywiście nie wierzę w to...;))
Rzadko kiedy udaje mi się kupić tutaj ziemniaki dobre w smaku i gotujące się mniej więcej jednolicie...te akurat zaliczam do najbardziej udanych... ale wszystkie staram się gotować w stosunkowo małej ilości wody i pod przykryciem...pomaga to nieco zniszczyć strukturę ziemniaka i w efekcie powinny one być puszyste...ale nie zawsze się to udaje...:(

jeśli ktoś z Was ma jakiś sposób na gotowanie ziemniaków podzielcie się ze mną proszę...:))

sobota, 13 listopada 2010

wariacja na temat wieprzowiny...;))

Kupiłem sobie wczoraj dwa kawałki costata di maiale...jeden pożarłem od razu z grilla przy akompaniamencie sałaty z pomidorami i dziś miałem postąpić tak samo, ale w wyniku dyskusji na temat grzańca doznałem natchnienia i postanowiłem pokombinować...;)
Wyciąłem kość, pokroiłem mięso na plasterki grubości 1-2 mm i wrzuciłem do miseczki skrapiając obficie oliwą od baby oczywiście, balsamico i dorzucając łyżeczkę przyprawy do grzańca: cynamon, goździki, skórka pomarańczy, skórka cytryny, suszone jabłko, hibiscus i anyż...dodałem pieprz i zostawiłem na 2 godziny...
Potem stopniowo , po kilka kawałków smażyłem je na oliwie od baby, tak, żeby nie puściły soku i były w miarę chrupkie ...
 
 w międzyczasie ugotowałem ryż i posiekałem na cieniuteńkie plasterki seler naciowy
który z kolei usmażyłem na pozostałej ze smażenia mięsa oliwie z dodatkiem odrobiny cukru i balsamico... dodając odrobinkę wody i mączki ziemniaczanej przerobiłem na sos...;))

 
moim założeniem było uzyskanie połączenia smaków słodkiego, kwaśnego, słonego i pikantnego w jedną harmonijną całość i z radością się pochwalę, że mi się udało...:))

niedziela, 7 listopada 2010

wieprzowina ... w selerze i marchwi...;)

Dzisiaj wykazałem się nieco większą pracowitością niż ostatnio...i z prawie tych samych składników powstało całkowicie odmienne danie...;))

Wieprzowinę pociąłem na cieniutkie plasterki... im cieńsze tym lepiej...tak ok 3-4 mm

Obrazek

wrzuciłem do miseczki z oliwą, od baby oczywiście, cynamonem, pieprzem, goździkami , wanilią, anyżem,hibiscusem, suszonym jabłkiem, skórką pomarańczy i skórką cytryny...i zamerdałem podlewając nieco rosso

Obrazek

pociąłem drobniutko seler i podobnie marchewkę...

Obrazek

i po kolei smażyłem na oliwie od baby...ma być bardzo gorąca...
najpierw mięso...

Obrazek

potem marchew, a na końcu seler...
i do gara...

Obrazek

poddusiłem nieco...dodałem łyżeczkę krochmalu i już

Obrazek

piątek, 5 listopada 2010

wieprzowina duszona... w selerze i marchwi...;)

Co prawda nie jest to przepis znany mi z kuchni włoskiej, ale przetestowałem go na ich organizmach z dobrym skutkiem... znaczy chwalili i prosili o jeszcze...;))
Jedyne na co się nie odważyłem to podać im z ziemniakami i zjedzone zostało z pieczywem. Poniżej wersja bardziej "polska"...;)

Pociętą w kawałki wieprzowinę polałem oliwą, od baby oczywiście, posypałem poszatkowanym czosnkiem, solą, pieprzem, chlupnąłem trochę balsamico...
wymieszałem...

Obrazek

i poszedłem na szklaneczkę primitivo...odpocząć znaczy...;)
potem pociąłem łodygę selera i cebulę...

Obrazek

i... odmówiłem sobie szklaneczki na korzyść podsmażenia mięsa...

Obrazek

zasypałem to podsmażone cebulą, selerem i marchewką, przykryłem i

Obrazek

poszedłem odpocząć...nieco...
jak wróciłem to było takie o

Obrazek

więc wyrzuciłem na talerz...:)

Obrazek