sobie botwinkę miałem zamiar zrobić..ale poszedłem na rynek i ..no nie było podzespołów, więc użyłem środków zastępczych..;)
udział wzięli...
łeb łososia
filet dorsza
filet żabnicy
triglia..że niby jakiś gatunek barwnicy, czy jakoś tak
2 kalmary..
te z ościami upchnąłem w garze z połówką cebuli, selerem naciowym, listkiem laurowym, marchewka i pietruszką...
znaczy posoliłem i ugotowałem...;)
resztę towarzystwa pociąłem na kawałki..
a na patelni..duuuużej i głębokiej zesmaczyłem oliwe czosnkiem i cebulą...
rzuciłem tam kalmary, bo one lubią dłużej..i sru bianco..;)
potem im dorzuciłem resztę towarzystwa...pomidory w kostkę krojone..z puszki znaczy, natkę..i podlewałem rosołem, a na końcu popieprzyłem i poszafraniłem..;)
wersja damska..
znaczy coby mi perfidia nie wyżerała..;P
wersja męska..;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))