drewniana rzezba

drewniana rzezba
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty

piątek, 23 października 2020

Mniej znany Poczdam

Zupełnie  niespodziewanie wylądowałam wczoraj w....... Poczdamie. 

Była to już moja czwarta wizyta w tym naprawdę pięknym mieście. Nie będę się rozpisywała o historii miasta, bo jeśli kogoś to interesuje to bez większego trudu znajdzie wiadomości w internecie.  Za pierwszym razem zwiedzałam pałac Sanssouci, czyli letnią rezydencję Fryderyka II Wielkiego, która miała być miejscem wolnym od  trosk. Warto zobaczyć, tym bardziej, że można wypożyczyć  nagranie w jęz. polskim i wędrować z komnaty do komnaty  słuchając słów przewodnika.

Tym razem pojechaliśmy do Poczdamu, by zwiedzić Belvedere Pfingstberg.  Pomysłodawcą budowli był Fryderyk Wilhelm IV, oczarowany włoską willą renesansową Casino Caprarola , zbudowaną w 1585 roku.

W planach pierwotnych  miał to być rozległy pałac usytuowany na wzgórzu Pfingstberg.  Belweder był budowany  "na raty" i w efekcie końcowym niewiele  zostało z wielkich planów. Nie  mniej z dwóch wież widokowych  widok jest na całą okolicę naprawdę piękny.

Jak zapewne wiecie po II wojnie światowej Poczdam był w strefie okupacyjnej ZSRR i pozostał w ich rękach aż do chwili  zjednoczenia Niemiec. W tym czasie zorganizowano w  Belwederze  więzienie KGB, a sam obiekt był mocno zniszczony gdy przestał pełnić funkcje więzienia.

 A poniżej pamiątka z czasów, gdy to miejsce było w radzieckich rękach:

 


A teraz po prostu tylko zdjęcia:

To jedna z wież widokowych

Tędy się wchodzi do obiektu - w maseczce , nie szkodzi, że cały obiekt oprócz jednego korytarza jest mocno przewiewny i praktycznie tak wygląda:

Obecność tego zbiornika wodnego, który zasila fontanny w Nowym Ogrodzie prawdopodobnie powstrzymała Rosjan od całkowitego zniszczenia tego obiektu.

I jeszcze kilka fotek- widok z jednego z tarasów


Poniżej  zdjęcia z  gabinetu "mauryjskiego -  zdjęcie kominka, ścian i posadzki. Gdy restaurowano ten gabinet posiadano tylko czarno-białe zdjęcia tego gabinetu. Gdy dano ogłoszenie do prasy 10 osób przyniosło po 1 płytce, którą kiedyś sobie wzięło na pamiątkę ze zrujnowanego obiektu i można było odtworzyć płytki.

Historia odbudowy tego obiektu jest nieco  niezwykła, bo inicjatywa  wypłynęła od kilku osób, które jako dzieci bawiły się w zrujnowanym  Belvedere. Powołano Komitet Społeczny i udało się zebrać odpowiednią kwotę.




I jeszcze sufit w kolumnadzie:

I bardzo ładne   Pegazy na jednym z tarasów

oraz cienie rzucane  na podłogę kolumnady przez ozdobną  balustradę:
A tu dowód, że zwiedzanie w maseczce jest możliwe:

 


Następnym etapem był pałacyk Cecilienhof. To w tym pałacu "Wielka Trójka" ostatecznie zatwierdziła ustalenia Jałtańskie. Fasadę pałacu zdobi pruski mur, pałac ma 176 pokoi i....55 kominów. Obecnie część pałacu jest przeznaczona na hotel.





Cecilienhof ma piękne ogrody ciągnące się wzdłuż jeziora Heiligersee , czyli Jeziora Świętego oraz wzdłuż rzeki Haweli. Oczywiście musiałam się pozachwycać jesienią odbijającą się w wodzie jeziora:



Wprawdzie nie przedreptałam całego ogrodu ( na szczęście  wszyscy byliśmy już głodni) więc pojechaliśmy coś zjeść w Dzielnicy Holenderskiej.

Jedna z uliczek Dzielnicy Holenderskiej. Do domu wróciłam ledwie ciepła ze zmęczenia, ale Poczdam jest tak ładny, że jeszcze nie jeden raz tam pojadę.

środa, 16 września 2020

Coś mi.......

 ....................zżera moje pelargonie. I to coś żarłocznego. Wpierw zwróciły moją uwagę odbarwione liście. Zupełnie jakby miały anemię:



A dziś oderwałam takie oto liście:



W poniedziałek z kolei z wielkim zdziwieniem zobaczyłam na podłodze loggii wielce okazałą, tłuściutką, grubiutką, białą gąsienicę, która jak amen w pacierzu  miała minimum trzy centymetry długości i średnicę z pół centymetra. Wysłałam ją w drogę do Sprewy poprzez system kanalizacji. I zastanawiam się do jakiego motyla należała. I mam paskudne podejrzenie, że chciała się za wszelką cenę dostać  do mieszkania, bo dostrzegłam, ją już na progu drzwi balkonowych. Próg jest raczej symboliczny i sforsowanie go z całą pewnością nie stanowiłoby dla niej trudności. Ale jeszcze nigdy nie widziałam  by siadał na pelargoniach jakiś motyl.  Kilka razy widziałam coś bzyczącego, raz coś jakby przerośniętą osę, ale motyla- nigdy.To może była gąsienica jakiejś ćmy lub nocnego motyla?  Zupełnie się niestety nie znam na "insektach". A może ktoś z Was już miał taki przypadek z pelargoniami? 

U mnie jakaś końcówka lata - wczoraj było +30 w cieniu, dziś już tylko +28, a na jutro pogodynka mi pokazuje już tylko 18 stopni. No i dobrze, bo muszę się jutro  nieco dalej przejść. Wczoraj po zrobieniu 4 km myślałam, że zejdę ze zmęczenia. No i znów musiałam coś złapać w komórkę:


Niby jeszcze zielono, ale rankiem już pełno jest opadłych, żółtych liści. Jesień stoi już  u drzwi- na moich podwórkowych brzozach już coraz więcej złocistych liści.

Wczoraj wyczytałam, że nocą z 24 na 25 października zmieniamy czas na zimowy.

A na zakończenie trochę klasyki na jesień -taki nieco misz-masz.

Oczywiście przełączcie  odsłuchiwanie na You Tube.