.......romansem.
A szkoda. Brzydko mówiąc zaczynam "się nie wyrabiać". Muszę bardzo szybko
opanować bardzo obcy dla mnie język, czyli niemiecki.Nie dość, że szybko to i
tanio, bo moja emerycka kieszeń nadmiarem gotówki nie grzeszy. Może ktoś zna
jakiś patent?
Poza tym nagle nazbierało się wiele spraw tzw. administracyjnych do rozwiązania
w trybie pilnym.
A na dodatek okazuje się, że im człowiek starszy tym trudniej o szybki i pełny
powrót do zdrowia.Ślubnemu wydawało się, że po tej re-operacji przepukliny
będzie tak jak za pierwszym razem ale wiadomo- "nic dwa razy się nie zdarza".
Od tamtej operacji minęło 8 lat a w międzyczasie była poważna operacja
kardiologiczna i związany z nią przymus stosowania stale warfaryny,co komplikuje
każdy jeden zabieg chirurgiczny.Wprawdzie w okresie przed opercyjnym, w trakcie
i po nim zamienia się warfarynę na heparynę to i tak krwawienia wewnętrzne
niestety są.Nie wykluczam, że za tydzień może się okazać konieczny powrót pod
skalpel.
Reasumując- będę rzadko bywała i bardzo rzadko pisała na bloggerze. Gdy mi się
nieco sytuacja rozjaśni, przejaśni i wyklaruje - przyrzekam, że wrócę i wszystko
jaśniej wyłożę.