....jeszcze mniej niż nic się nie dzieje.
Podobno pogoda jest zawsze, ale jeśli idzie o mnie, to mogłaby być nieco
lepsza, bo jeśli muszę zakładać polarową bluzę żeby nie zmarznąć, to tak
jakby to była wiosna a nie lato. Słońce strajkuje, wiatr wieje, niebo jakieś
takie szare.
Mam tylko cichutką nadzieję, że w najbliższy piątek będzie cieplej, bo spory
kawałek nocy z piątku na sobotę mam spędzić pod gołym niebem, o tu:
czyli w Ogrodzie Botanicznym.
Dwie kolejne noce w roku (czasem w czerwcu, czasem w lipcu) berliński
Ogród Botaniczny zamienia się w miejsce zaczarowane, gdzie króluje światło
i dźwięk. Podobno jest to najładniejsza plenerowa impreza w Berlinie.
Z okazji swoich urodzin jako prezent urodzinowy dostałam 2 bilety na tę
właśnie imprezę. Nie mam pojęcia jaki będzie program, ale z tego co o tej
imprezie słyszałam i czytałam to jest "bajecznie". Pożyjemy - zobaczymy.
Zaczyna się to w piątek o godz. 18,00 i trwa do godz. 2,00 w nocy. Mam
nadzieję, że pogoda dopisze, nie będzie deszczowo ani zimno i wszystko
Wam potem opiszę. Ale zdjęć nie obiecuję. A to zdjęcie wzięłam z sieci.