Tak naprawdę wystarczyłby jeden wyraz do określenia tego, jaka jestem -
bo ogólnie rzecz ujmując jestem dość wredna.
1. Po pierwsze - to kocham siebie, za : brak optymizmu i fatalizm, również i
za to, że nauczyłam się asertywności. I za to, że jestem pełna sprzeczności.
2. Jestem wielce udomowioną kobietą, a jednocześnie nie lubię większości
prac domowych, czyli sprzątania, prania, prasowania, zmywania.
3. Jestem leniuchem , potrafię pół dnia poświęcić tylko na to, by wymyślić
sposób wykonania różnych rzeczy tak, by się nie napracować.
4. Lubię gotować, a właściwie to eksperymentować w kuchni.Niemal każdy
przepis "przerabiam", głównie po to, żeby mieć mniej pracy.
5. Jestem łakomczuchem - wszystkie owoce, orzechy, gorzka czekolada ,
są moją słabością.
6.. Jestem ofiarą swej pasji z lat dziecięcych -chodziłam do baletu, raptem
1 rok. Kontuzja kolana zakończyła moją karierę, do dziś mam problemy.
7. Gdy się zaczytam, zapominam o wszystkim dookoła - już kilka razy
wymieniałam komplety garnków.
8. Jestem niesystematyczna, rozpoczynam po kilka prac na raz i często
rozpoczęta praca leży odłogiem i nabiera "mocy urzędowej". Rekord -
zaczęłam szyć córci bluzkę gdy miała z 10 lat, przypomniałam sobie o niej
gdy wyprowadzała się z domu.
9. Cierpię na swoiste "chciejstwo" - chciałabym wciąż uczyć się nowych
technik. Marzy mi się zrobienie maleńkiego witrażyka techniką
Tiffanny'ego, poznanie techniki pergamano, praca z masą modelarską,
zrobienie gobelinu kilkoma różnymi ściegami ( a jest ich 300).
A powinnam uczyć się niemieckiego, ale jakoś mało to mnie pociąga.
10. Denerwuje mnie, gdy ludzie nie rozumieją, że niczego nie ma w życiu
za darmo, choć walutą nie zawsze są pieniądze.
11. Wpienia mnie bezmyślność , brak konsekwencji, brak odpowie-
dzialności za własne czyny. Unikam takich osób jak ognia.
Chyba wystarczy tej wiwisekcji, prawda?
A teraz poproszę o udzielenie odpowiedzi:
Elę, siedzącą przy kominku,
Beatę, zastępczą mamę odrzuconych dzieci,
Serpentynę, krążącą ścieżkami za Oceanem
Napiszcie o sobie to,czego jeszcze nie wiemy, choć czytamy Wasze blogi.
drewniana rzezba
poniedziałek, 17 stycznia 2011
104. Bardzo leniwy weekend
pogoda działała na mnie jak tabletka nasenna. Wystarczyło bym klapnęła przed
telewizorem i.....odpływałam w sen. Z rzeczy pożytecznych to zrobiłam dla
wnuczka myszkę ( a raczej dwie) z jego ukochanej dobranocki "Krecik", tudzież
pieska, oraz udało mi się wyhaftować pewną "zaległość", czyli 1/4 bieżnika.
Czekają jeszcze trzy takie fragmenty, potem tylko zostanie obrębienie, obszycie
koronką , wypranie, wyprasowanie i pojedzie do swej właścicielki. Myszki nie
mają wąsików, co nie jest niedopatrzeniem - gdy się ma 2 lata to skubie się to
co sterczy, więc wąsików nie ma.
***
Poza tym udało mi się nieco poczytać prasę i nie zasnąć przy tym. Rozbawiły
mnie niemal do łez przyznane różnym ludziom i zdarzeniom Tytuły Roku.
Kobieta Roku - została nią matka blizniąt, z których każde było poczęte
z innym mężczyzną;
Człowiek Roku - nieznany mężczyzna spoczywający w sarkofagu na Wawelu;
Wydarzenie Roku - fakt, że każdy wierzący, chilijski górnik- katolik oprócz
żony ma przynajmniej 2 kochanki;
Bubel Roku - to chyba jasne, instytucja znana jako PKP;
Paranoja Roku - teoria spiskowa (o sztucznej mgle) związana z katastrofą pod
Smoleńskiem;
Zwierzę Roku - ośmiornica Paul, przepowiadająca wyniki meczów na ostatnim
Mundialu;
Cwaniak Roku - amerykański reżyser koncertu 30-lecia Solidarności;
Idioci Roku - para Anna Fotyga i Antoni Macierewicz, za wyprawę do USA na
spotkanie z nieżyjącym kongresmenem Rayburnem;
Narzędzie Roku - p.prezydent Komorowski jako "narzędzie do przepychania
ustaw i zapalania żyrandoli";
Ofiara Roku - Polska, jako element nazwy partii Polska Jest Najważniejsza;
Kicz Roku - monument Jezusa w Świebodzinie;
Najlepszy Happening - walka o krzyż na Krakowskim Przedmieściu;
Martyrologia Roku - chwila, w której Jarosław Kaczyński, po zażyciu leków,
uznał Rosjan za przyjaciół.
Tegoroczne tytuły rozdane zostały w klubie "Kawalerka" na Gdańskiej
Starówce".
A wszystko to zgrabnie opisał Krzysztof Skiba w 2 nr tygodnika "Wprost".
***
Wyczytałam w komentarzach pod poprzednim postem, że Aga "klępnęła"
mnie do nowej zabawy - czyli mam coś napisać o swych wadach.
Ale to już jutro zrobię, nie lubię robić rachunku sumienia w poniedziałek:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)