Domyślacie się zapewne z jakiej to okazji owe zwierzaczki, zapewne rozczarowane faktem, że dostały jajka a nie sałatę.
Dziś, zamiast jak inni myśleć o tym, co smacznego i wysokokalorycznego podać na świąteczny stół byłam u pań dentystek na torturach. Nie powiem, że zajęło mi to wiele czasu bo byłoby to kłamstwem.
Cała wyprawa wraz z dojazdem do kliniki i powrotem do domu zajęła mi raptem półtorej godziny. Czterdzieści minut spędziłam na fotelu i pomimo znieczulenia miałam ochotę wyskoczyć oknem. Oczywiście wyszłam stamtąd obolała i opuchnięta z obiema zdrętwiałymi szczękami. To był zabieg w ramach leczenia paradentozy , czyli usuwanie kamienia spod dziąseł. Bo jak się dowiedziałam usuwanie kamienia nazębnego ultradźwiękami ( a tak mi to robili przez ostatnie kilka lat w kraju nad Wisłą) daje dobry rezultat tylko na tej powierzchni zębów, która jest ponad dziąsłem, a "korzenie" zębów pozostają nadal z kamieniem. No więc jak amen w pacierzu mam przed sobą odchudzające święta bo póki co to stosunkowo bezboleśnie mogę tylko przyjmować płyny no i oczywiście nie gorące ani nie za chłodne. I każde, nawet lekkie zetknięcie się moich szczęk powoduje ból. No i będę na Pyralginie 500. Coś mnie te środki p. bólowe prześladują - dopiero co niemal już odstawiłam kropelki na nerwobóle po półpaścu a tu już następne p.bólowce "w robocie".
Najmniej martwi mnie fakt, że mam ograniczone możliwości jedzenia - marzę tylko by mnie to draństwo przestało boleć. A następną wizytę mam wyznaczoną pod koniec sierpnia.
A wraz z powyżej widocznymi króliczko - zajączkami życzę Wszystkim
Wesołych Świąt !!!!