Witajcie!
Melduję, że oto Leon powrócił z dalekiej podróży, mającej na celu tzw. korporacyjne przemielenie mózgu.
Jak owe przedsięwzięcie wyglądało?
Ano przez dwa dni po 8 godzin dziennie, ponad 120 osób z całej Polski, uczestniczyło w warsztatach z zakresu przedsiębiorczego myślenia, konstruktywnych wymówek, poprawy jakości i ilości zysków finansowych przedsiębiorstw.
Leon czuł się nieco otumaniony takim zbiorowiskiem Grubych Ryb, gdzie każdy to przechwala się ile tysięcy wydał na zakupy w jednym dniu, a stan majątkowy na koncie liczy więcej niż najniższa krajowa...
Na szczęście dobra kawa z ekspresu, przepyszne jedzenie - stoły dosłownie uginały się pod ciężarem wszystkiego - i czysty pokój do spania jakoś Leona udobruchały, dzięki czemu palpitacja mózgu nie nastąpiła.
Ale to niestety nie koniec tego typu atrakcji, gdyż we wtorek czeka mnie coś podobnego, tylko na mniejszą skalę rozciągłości.
Dlatego też przez weekend muszę się tak zrelaksować, by w przyszłym tygodniu mieć w stolicy łepetynę cwanie podniesioną, a oczęta pełne blasku chwały.
A Wy jak spędziliście te dwa minione dni?
Kathy i Leon
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
sobota, 5 marca 2016
piątek, 4 marca 2016
1006. Na piątek!
Witajcie!
Dziś będzie kawowo i słodko.
Jak wiecie, jestem wielką fanką sezonowych kaw "na bogato" z Mcdonalda.
Lubowałam się już w wersji z malinami: Klik!
Teraz nastała pora, by skosztował czegoś z jabłkami.
Oto owe cudo podniebienia:
Ta kawa to fantazja smaku jabłkowego, wiórek z białej czekolady, bitej śmietany i cynamonu.
Ot istny raj dla każdego łasucha i kawosza!
Swoją porcję wypiłam w oka mgnieniu i długo z ukontentowaniem klepałam się po brzuchu.
Napój mnie zadowolił zarówno pod względem kofeiny jak i słodyczy.
Z pewnością kiedyś jeszcze go sobie łyknę.
A Wy próbowaliście powyższego cudaka?
Kathy i Leon
Dziś będzie kawowo i słodko.
Jak wiecie, jestem wielką fanką sezonowych kaw "na bogato" z Mcdonalda.
Lubowałam się już w wersji z malinami: Klik!
Teraz nastała pora, by skosztował czegoś z jabłkami.
Oto owe cudo podniebienia:
Ta kawa to fantazja smaku jabłkowego, wiórek z białej czekolady, bitej śmietany i cynamonu.
Ot istny raj dla każdego łasucha i kawosza!
Swoją porcję wypiłam w oka mgnieniu i długo z ukontentowaniem klepałam się po brzuchu.
Napój mnie zadowolił zarówno pod względem kofeiny jak i słodyczy.
Z pewnością kiedyś jeszcze go sobie łyknę.
A Wy próbowaliście powyższego cudaka?
Kathy i Leon
czwartek, 3 marca 2016
1005. Hajże do Warszawy!
Witajcie!
Z racji na to, że styczeń i luty były miesiącami iście przełomowymi w karierze roboczej Leona - awans, a co za tym idzie nowe obowiązki, więcej na głowie i mnóstwo do ogarnięcia - tak i marzec nie odpuszcza.
W tym miesiącu czekają mnie dwa wyjazdy służbowe.
Pierwszy z nich ma miejsce już jutro.
Będzie to spotkanie tzw. Wielkich Głów, mających na celu dumanie o życiu firmy godziwym, albo i nie.
Potem jakaś kolacyjka, procenciki i żarciki.
Kolejny natomiast nastąpi w przyszłym tygodniu, kiedy to z mózgu będą robić mi sieczkę, czyt. szkolenie, procedury, finanse, systemy itp., itd.
Tu także przewidziano jedzenie, dumanie i inne tego typu wesołe procedery.
Wszystko fajnie, pięknie, nowe miasta, nowe możliwości.
Ale jest jedno, co mnie przerasta...
Mianowicie pakowanie.
Zawsze ten sam problem: co wziąć, co spakować, co włożyć do walizki.
Tak więc, po mniej więcej godzinnej rozkminie wygląda mój pokój:
Na razie li torby zostały przyszykowane.
Co do nich włożę - dalej pozostaje tajemnicą.
Ale nic to.
Noc długa.
Obym tylko do 7 rano się wyrobiła...
A Wy lubicie się pakować?
Kathy i Leon
Z racji na to, że styczeń i luty były miesiącami iście przełomowymi w karierze roboczej Leona - awans, a co za tym idzie nowe obowiązki, więcej na głowie i mnóstwo do ogarnięcia - tak i marzec nie odpuszcza.
W tym miesiącu czekają mnie dwa wyjazdy służbowe.
Pierwszy z nich ma miejsce już jutro.
Będzie to spotkanie tzw. Wielkich Głów, mających na celu dumanie o życiu firmy godziwym, albo i nie.
Potem jakaś kolacyjka, procenciki i żarciki.
Kolejny natomiast nastąpi w przyszłym tygodniu, kiedy to z mózgu będą robić mi sieczkę, czyt. szkolenie, procedury, finanse, systemy itp., itd.
Tu także przewidziano jedzenie, dumanie i inne tego typu wesołe procedery.
Wszystko fajnie, pięknie, nowe miasta, nowe możliwości.
Ale jest jedno, co mnie przerasta...
Mianowicie pakowanie.
Zawsze ten sam problem: co wziąć, co spakować, co włożyć do walizki.
Tak więc, po mniej więcej godzinnej rozkminie wygląda mój pokój:
Na razie li torby zostały przyszykowane.
Co do nich włożę - dalej pozostaje tajemnicą.
Ale nic to.
Noc długa.
Obym tylko do 7 rano się wyrobiła...
A Wy lubicie się pakować?
Kathy i Leon
środa, 2 marca 2016
1004. Recenzja: Woda perfumowana Czarna Mamba Tango
Witajcie!
Z racji na to, że dawno nie było recenzji perfumideł, czas oto to zmienić.
Dziś przybywam do Wam z opinią moją na temat wody perfumowanej Czarna Mamba, z serii Tango.
Słowo od producenta: "Przepiękny zapach dla wszystkich kobiet, które chcą pozostawić niezapomniane wrażenie.
To wyjątkowy zapach dla kobiet świadomych własnej wartości, odnajdujących spokój wewnętrzny w intensywnym życiu, dla kobiet, które potrafią przekazać spokój i harmonię.
Piękny, elegancki flakon perfum swym dynamicznym kształtem nawiązuje do tanecznego trybu życia Pani Iwony Pavlović a srebrny korek jest synonimem biżuterii jaka towarzyszy kreacjom tanecznym.
TRWAŁOŚĆ ZAPACHU - BARDZO WYSOKA.
Wyjątkowa moc akordów kwiatowych: frezji, fiołka i piżma tworzy bardzo zmysłową i kobiecą kombinację.
Nuty zapachowe:
Nuta głowy - grejfrut, bergamotka, brzoskwinia.
Nuta serca - frezja, fiołek.
Nuta bazy - paczula, cedr, ambra
Według Pani Iwony Pavlović, perfumy "Czarna Mamba" mają przywodzić na myśl radość, a dzięki unikalnej kompozycji antystresowej wprowadzą każdą z Pań w radosny stan.
Produkt 100% oryginalny, pełnowartościowy, najnowsza dostawa prosto od producenta."
Z racji na to, że dawno nie było recenzji perfumideł, czas oto to zmienić.
Dziś przybywam do Wam z opinią moją na temat wody perfumowanej Czarna Mamba, z serii Tango.
Słowo od producenta: "Przepiękny zapach dla wszystkich kobiet, które chcą pozostawić niezapomniane wrażenie.
To wyjątkowy zapach dla kobiet świadomych własnej wartości, odnajdujących spokój wewnętrzny w intensywnym życiu, dla kobiet, które potrafią przekazać spokój i harmonię.
Piękny, elegancki flakon perfum swym dynamicznym kształtem nawiązuje do tanecznego trybu życia Pani Iwony Pavlović a srebrny korek jest synonimem biżuterii jaka towarzyszy kreacjom tanecznym.
TRWAŁOŚĆ ZAPACHU - BARDZO WYSOKA.
Wyjątkowa moc akordów kwiatowych: frezji, fiołka i piżma tworzy bardzo zmysłową i kobiecą kombinację.
Nuty zapachowe:
Nuta głowy - grejfrut, bergamotka, brzoskwinia.
Nuta serca - frezja, fiołek.
Nuta bazy - paczula, cedr, ambra
Według Pani Iwony Pavlović, perfumy "Czarna Mamba" mają przywodzić na myśl radość, a dzięki unikalnej kompozycji antystresowej wprowadzą każdą z Pań w radosny stan.
Produkt 100% oryginalny, pełnowartościowy, najnowsza dostawa prosto od producenta."
Pachnidło w butli:
Koreczek:
Szczegóły:
Cena i dostępność: specyfik ten dostałam. Normalnie ciężko go niestety znaleźć... Ale Internety mówią, że kosztował ok. 50 zł.
Zapach: słodki, ciepły, przejmujący.
Konsystencja: wodnista.
Opakowanie i pojemność: flakonik szklany, fikuśnie zgrabny, w tonacji czarnej ze srebrną nakrętką. Pojemność: 50 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Produkt powinien wystarczyć na kilka miesięcy użytku.
Działanie: przyjemne. Zacznę od tego, że do tej pory nie miałam chęci czy przymusu zmieniać perfum. Moje ukochane od lat Moschino Light Clouds: Klik! nigdy mi się nie znudzą. Nie mniej jednak, traf chciał, iż - jako prezent - w me łapy wpadła Czarna Mamba. Z pozoru flakonik niepozorny, skromny... Ale gdy tylko popsikałam się nim po raz pierwszy i poczułam ten cudowny, urzekający, ciepły aromat - tak przepadłam. I zakochałam się na amen. Woń Czarnej Mamby jest bowiem połączeniem tego wszystkiego, co uwielbiam: ot cytrusowość grejfruta, świeżość pomarańczy, następnie słodycz frezji i fiołka, a na koniec korzenność ambry... A jego trwałość - jak na cenę 50 zł - jest doprawdy zniewalająca. Dacie wiarę, że na skórze wytrzymuje ponad 2 doby, a na ubraniach do tygodnia jest wyczuwalny? Zapach zbiera soczyste komplementy; podoba się zarówno paniom jak i panom. Żałuję doprawdy, że nie spotkałam się z tym cudem wcześniej; z pewnością bym wykupiła wszystkie możliwe sztuki jego... A tak pozostaje mi tylko polować nań gdzieś w odmętach Internetu. Gdyż - nad czym bardzo, bardzo ubolewam - ciężko go dostać. Jeśli jednak kiedyś traficie na niego, kupujcie w ciemno. Ten zapach jest po prostu kwintesencją kobiecości!
Ocena: 5/5
Miałyście?
Kathy Leonia
Koreczek:
Szczegóły:
Cena i dostępność: specyfik ten dostałam. Normalnie ciężko go niestety znaleźć... Ale Internety mówią, że kosztował ok. 50 zł.
Zapach: słodki, ciepły, przejmujący.
Konsystencja: wodnista.
Opakowanie i pojemność: flakonik szklany, fikuśnie zgrabny, w tonacji czarnej ze srebrną nakrętką. Pojemność: 50 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Produkt powinien wystarczyć na kilka miesięcy użytku.
Działanie: przyjemne. Zacznę od tego, że do tej pory nie miałam chęci czy przymusu zmieniać perfum. Moje ukochane od lat Moschino Light Clouds: Klik! nigdy mi się nie znudzą. Nie mniej jednak, traf chciał, iż - jako prezent - w me łapy wpadła Czarna Mamba. Z pozoru flakonik niepozorny, skromny... Ale gdy tylko popsikałam się nim po raz pierwszy i poczułam ten cudowny, urzekający, ciepły aromat - tak przepadłam. I zakochałam się na amen. Woń Czarnej Mamby jest bowiem połączeniem tego wszystkiego, co uwielbiam: ot cytrusowość grejfruta, świeżość pomarańczy, następnie słodycz frezji i fiołka, a na koniec korzenność ambry... A jego trwałość - jak na cenę 50 zł - jest doprawdy zniewalająca. Dacie wiarę, że na skórze wytrzymuje ponad 2 doby, a na ubraniach do tygodnia jest wyczuwalny? Zapach zbiera soczyste komplementy; podoba się zarówno paniom jak i panom. Żałuję doprawdy, że nie spotkałam się z tym cudem wcześniej; z pewnością bym wykupiła wszystkie możliwe sztuki jego... A tak pozostaje mi tylko polować nań gdzieś w odmętach Internetu. Gdyż - nad czym bardzo, bardzo ubolewam - ciężko go dostać. Jeśli jednak kiedyś traficie na niego, kupujcie w ciemno. Ten zapach jest po prostu kwintesencją kobiecości!
Ocena: 5/5
Miałyście?
Kathy Leonia
wtorek, 1 marca 2016
1003. Gdzie ta wiosna się ja pytam?
Witajcie!
I oto marzec nam nastał.
Z reguły czas słoneczny i przekorny, na równi stawiający słońce i deszcz.
Ale tego co zobaczyłam dziś na oknem, się kompletnie nie spodziewałam...
Ale że śnieg?
I to jeszcze jaki!
Całe osiedle w zaspach obłożone...
Patrzcie tylko:
Po ciepłym weekendzie - prawie 15 stopni - myślałam, że ten biały puszek odleciał hen w niepamięć dziejów.
A tu proszę taka niespodzianka...
Wcale mi się nie uśmiecha moczenie butów i przebieranie nogami w takiej ciapie.
A u Was jaka aura za oknem?
Kathy i Leon
I oto marzec nam nastał.
Z reguły czas słoneczny i przekorny, na równi stawiający słońce i deszcz.
Ale tego co zobaczyłam dziś na oknem, się kompletnie nie spodziewałam...
Ale że śnieg?
I to jeszcze jaki!
Całe osiedle w zaspach obłożone...
Patrzcie tylko:
Po ciepłym weekendzie - prawie 15 stopni - myślałam, że ten biały puszek odleciał hen w niepamięć dziejów.
A tu proszę taka niespodzianka...
Wcale mi się nie uśmiecha moczenie butów i przebieranie nogami w takiej ciapie.
A u Was jaka aura za oknem?
Kathy i Leon
Subskrybuj:
Posty (Atom)