Dziś recenzja szamponowego preparatu, który towarzyszy mi od dłuższego już czasu.
O dziwo, poprzednia butelka wypadła znacznie lepiej, niż ta obecna...
Jednak o tym później.
Najpierw zapodam Wam, co producent obiecuje: "Naturalny ekstrakt z czarnej rzepy, bogaty w witaminy i mikroelementy wzmacnia cebulki włosowe, zapobiega przetłuszczaniu się, charakterystycznemu dla łupieżu. Włosy odzyskują zdrowy wygląd i połysk".
Oto owo szamponisko:
można powiększyć zdjęcie przez "klik" na nie |
ot przezroczysty glutek... |
Szczegóły:
Cena i dostępność: praktycznie w każdej drogerii typu Rossman, Natura, Jaśmin, Super Pharm. Cena zacnie przystępna - 4 zł.
Zapach: jak sama nazwa wskazuje - rzepkowy. Mało intensywny na włosach ( całe szczęście), ale jednak podczas mycia czasem "wali" .
Konsystencja: uroczy glutek
Opakowanie i pojemność: butla przezroczysta, 300 ml zawiera rzepowego szamponu.
Wydajność: kiepska! Przy myciu głowy co 2/3 dni, szampon starcza na... miesiąc!
Działanie: tu mam mieszane uczucia. Używałam poprzednio tego szamponu i byłam zadowolona - fajnie bronił przed ŁZS-siakami drożdżakami, pienił się całkiem przyzwoicie, nie plątał włosów, i dłużej trzymał je świeże. Ale teraz, nie jestem do końca szczęśliwa z tym szamponem. Koszmarnie się nie pieni, muszę jego - dosłownie - "kupę" wlać na głowę (nawet w mojej metodzie pojemniczkowej: Klik! ), żeby jakaś piana powstała. Mało tego, nie oczyszcza dobrze włosów; po myciu mam wrażenie, że "tłuszczyk" dnia wczorajszego nadal na nich jest. Nie wiem czy trafiłam na jakąś feralną serię, czy skład nagle się zmienił, czy też rzepka się znudziła mym włosom. W każdym bądź razie sądzę, że więcej go nie zakupię...
Ocena: 2/5
Miałyście powyższą rzepkę?
Kathy Leonia