Dziś podumamy o peelingu nad peelingami.
Będę mówić o Love Me Green organicznym energetyzującym peelingu do twarzy
Słowo od producenta: "Naturalny, wygładzający bio peeling do twarzy, delikatnie usuwa martwe komórki z powierzchni skóry, stymuluje procesy regeneracyjne, poprawia koloryt skóry. Łagodnie eliminuje nadmiar sebum, usuwa nieczystości i zrogowaciałe komórki. Zabezpiecza skórę przed oznakami starzenia, pozostawiając skórę bardziej miękką, gładką promienną i nawilżoną.
Przeznaczenie:
- skóra normalna
- sucha
- przetłuszczająca się i mieszana
Działanie:
- oczyszczający
- orzeźwiający
- regeneracja
- relaks
- złuszczający
Skład:
Mazidło w butli:
Otworek:
Na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: peeling otrzymałam od Sisi jako jedną z części wygranej w rozdaniu. Normalnie można go znaleźć w necie, kosztuje ok. 40 zł za sztukę.
Zapach: słodki, naturalny, urzekający owocowym sadem o poranku.
Konsystencja: glutek z drobinkami o cudnym zapachu.
Opakowanie i pojemność: mała, zgrabna biała tuba z czarnymi napisami i delikatną dozą niebieskości w logo. Pojemność: 75 ml.
Wydajność: dobra. Przy rozsądnym używaniu produkt będzie cieszył nas kilka miesięcy.
Działanie: przyjemne. Zacznę od tego, że to moja pierwsza styczność z tak naturalnym i ekologicznym produktem do peelingowania się. Wcześniej moim ulubieńcem był ziom z Hean: Klik!, który jednakże do naturalnych i delikatnych nie należał. Dlatego też, gdy zobaczyłam produkt z Love Me Green wraz z cudnym składem i poczułam na dodatek piękną woń jego, przepadłam od razu. To specyfik idealny. Przede wszystkim świetnie oczyszcza twarz z nadmiernego naskórka, nadając mu żwawy wygląd i taki jakby blask. Skóra jest czysta, harmonijnie wyglądająca i szczęśliwa. Peeling jest niezwykle wydajny; wystarczy objętość równa ziarnku grochu wyciskana dwa razy w tygodniu o poranku, by całość facjaty umyć żwawo. Produkt nie zapycha, nie uczula, nie wysypuje. Jego piękny, kuszący zapach, jaki towarzyszy podczas użytkowania, dodatkowo umila sam proces oczyszczania naskórka. Jeśli do tego dodać wydajność, naturalny skład - och i ach. Jedyne do czego można się przyczepić to cena... 40 zł całkiem sporo. Nie mniej jednak, jak to się mówi, raz nie zawsze! Polecam skosztować samemu tego cuda zdzierakowego.
Opakowanie i pojemność: mała, zgrabna biała tuba z czarnymi napisami i delikatną dozą niebieskości w logo. Pojemność: 75 ml.
Wydajność: dobra. Przy rozsądnym używaniu produkt będzie cieszył nas kilka miesięcy.
Działanie: przyjemne. Zacznę od tego, że to moja pierwsza styczność z tak naturalnym i ekologicznym produktem do peelingowania się. Wcześniej moim ulubieńcem był ziom z Hean: Klik!, który jednakże do naturalnych i delikatnych nie należał. Dlatego też, gdy zobaczyłam produkt z Love Me Green wraz z cudnym składem i poczułam na dodatek piękną woń jego, przepadłam od razu. To specyfik idealny. Przede wszystkim świetnie oczyszcza twarz z nadmiernego naskórka, nadając mu żwawy wygląd i taki jakby blask. Skóra jest czysta, harmonijnie wyglądająca i szczęśliwa. Peeling jest niezwykle wydajny; wystarczy objętość równa ziarnku grochu wyciskana dwa razy w tygodniu o poranku, by całość facjaty umyć żwawo. Produkt nie zapycha, nie uczula, nie wysypuje. Jego piękny, kuszący zapach, jaki towarzyszy podczas użytkowania, dodatkowo umila sam proces oczyszczania naskórka. Jeśli do tego dodać wydajność, naturalny skład - och i ach. Jedyne do czego można się przyczepić to cena... 40 zł całkiem sporo. Nie mniej jednak, jak to się mówi, raz nie zawsze! Polecam skosztować samemu tego cuda zdzierakowego.
Ocena: 4/5
Miałyście?
Kathy i Leon