Witajcie!
Dziś przybywam do Was z pogadanką na temat mej ulubionej zieleniny pielęgnacyjnej, która towarzyszy mi na co dzień od kilku już lat.
Aloes, bo o nim mowa, to roślina niezwykła.
Jest to rodzaj jednoliściennych sukulentów liściowych. Liczy 330–400 gatunków (różnice zależą od ujęcia systematycznego taksonów). Należą do niego formy drzewiaste, krzewiaste, byliny, niekiedy liany. Zasięg występowania roślin z tego rodzaju obejmuje Półwysep Arabski, Afrykę i Madagaskar. Gatunkiem typowym jest Aloë perfoliata L.
Aloes charakteryzuje się rozgałęzionymi lub nierozgałęzionym pędami, zakończonymi rozetą mięsistych liści zawierających żółtawy lub brązowawy sok mleczny.
Jego liście są mięsiste, z woskowatym nalotem a kolczastymi brzegami, umieszczonymi w przyziemnych rozetkach.
Kwiaty z kolei to długi, żółty lub czerwony okwiat, zasobny w nektar, który jest zebrany w grono.
Aloesy, w przeciwieństwie do kwitnących tylko raz w życiu swym agaw, mają powtarzające się cyklicznie kwitnienie.
Zastosowanie aloesu
Wewnętrznie:
Alona, czyli zagęszczony sok z aloesu służy jako środek przeczyszczający w zaparciach różnego pochodzenia np. atonicznych czy wynikających z błędów dietetycznych. Działanie przeczyszczające warunkują zawarte w surowcu antrazwiązki. Małe dawki alony pobudzają łaknienie ze względu na bardzo gorzki smak. Ponadto wspomagająco przy zaburzeniach funkcji wątroby jako środek żółciotwórczy i żółciopędny.
Liść aloesu jest używany jako środek wzmacniający w stanach osłabienia organizmu, w okresie rekonwalescencji po długich, wycieńczających chorobach oraz dla osób starszych. Wyciągi ze świeżych liści to m.in. źródło dziewięciu egzogennych aminokwasów (oprócz tryptofanu), łatwo przyswajalnego białka, witamin, soli mineralnych. Ponadto stosowanie wyciągu z aloesu wzmacnia naturalną odporność organizmu. Jest on źródłem biogennych stymulatorów, które korzystnie wpływają na działanie układu immunologicznego. Polecany w stanach obniżonej odporności, zwiększonej podatności na infekcje i zakażenia. Choroby przewodu pokarmowego: stany zapalne, wrzody żołądka, dwunastnicy i jelita grubego. Zawarte w aloesie związki działają przeciwzapalnie oraz dostarczają substancji, które stanowią dobrą pożywkę dla bakterii symbiotycznych, co korzystnie wpływa na ich namnażanie w obrębie przewodu pokarmowego. Wspomagająco przy zaburzeniach przemiany materii. Korzystnie wpływa na utrzymanie prawidłowego poziomu cukru oraz cholesterolu we krwi.
Zewnętrznie:
Aloes wchodzi w skład różnych preparatów dermatologicznych. Pomaga na: źle gojące się rany, oparzenia, odleżyn, łuszczycy skóry oraz zmian skórnych po radioterapii. Zawarte w aloesie polisacharydy stymulują procesy obronne i regenerujące w obrębie skóry. Ponadto choroby przyzębia i śluzówki jamy ustnej, afty. Aloes wykorzystywany jest także jako składnik preparatów kosmetycznych, szczególnie tych przeznaczonych do skóry wrażliwej, trądzikowej oraz do pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów.
Ja osobiście aloes wielbię i stosuję go w różnym aspekcie.
Do stylizacji włosów w formie żelu: Klik! i Klik!
Do mycia włosów w formie wyciągu zatężonego: Klik!
Do przemywania twarzy w formie toniku: Klik!
A Wy używacie aloesu i jego pochodnych w swej pielęgnacji?
Kathy i Leon
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą aloesowanie włosów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą aloesowanie włosów. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 1 lutego 2016
sobota, 2 marca 2013
57. Aloesowanie włosów - moje odkrycie!
Witajcie!
Jak już większość z Was zdołała pewnie zauważyć, jestem osobą bardzo twórczą i ciekawską.
Tydzień bez eksperymentu nie jest udany.
Dlatego też kilka dni temu w ramach kolejnego olśnienia odkryłam coś, co może stanowić alternatywę olejowania dla wrażliwej skóry głowy i wymagających włosisków, gdyż w przeciwieństwie do olejów, nie podrażni ani nie zapcha cebulek włosowych.
Moje odkrycie mianowicie to aloesowanie włosów !
Jak na to wpadłam?
Wszystko przez żel aloesowy GorVita, który wycisnął mi się w nadmiarze, a którego to używam zwykle wieczorem na skalp, aby złagodzić swędzenie i buszujące drożdzaki ŁZS-aki.
Oto ten żel:
Kiedy jednak zobaczyłam, że za dużo go wyleciało z tubki, pomyślałam sobie, że przecież zmarnować się go nie godzi.
Co zrobiłam?
A niewiele myśląc wtarłam sobie resztkę żelu w całe włosy na długości, nie żałując końcówek.
Wtarłam ilość nieco większą niż ta:
Rano umyłam włosy moją metodą pojemniczkową Klik! z dodatkiem szamponu Pollena Malwa (niedługo recenzja), kilkoma kroplami oliwki Salicylol i dwiema kroplami zatężonego aloesu z ZSK. Następnie włosy wysuszyłam, trochę je pougniatałąm i zerkając do lusterka dostałam oczoszoku.
Sami zobaczcie:
Czy efekt nie jest powalający?
Nigdy nie miałam tak idealnie zarysowanych pseudo-fal, ani takiej objętości i mięsistości.
Polecam Wam gorąco to aloesowe cudo.
Będę stosowała je regularnie.
Witaj aloesowanie włosów!
Kathy Leonia
PS. Postaram się Was dziś poodwiedzać, aczkolwiek nie obiecuję, bo wymieniam gorące maile z promotorką.
Jak już większość z Was zdołała pewnie zauważyć, jestem osobą bardzo twórczą i ciekawską.
Tydzień bez eksperymentu nie jest udany.
Dlatego też kilka dni temu w ramach kolejnego olśnienia odkryłam coś, co może stanowić alternatywę olejowania dla wrażliwej skóry głowy i wymagających włosisków, gdyż w przeciwieństwie do olejów, nie podrażni ani nie zapcha cebulek włosowych.
Moje odkrycie mianowicie to aloesowanie włosów !
Jak na to wpadłam?
Wszystko przez żel aloesowy GorVita, który wycisnął mi się w nadmiarze, a którego to używam zwykle wieczorem na skalp, aby złagodzić swędzenie i buszujące drożdzaki ŁZS-aki.
Oto ten żel:
Kiedy jednak zobaczyłam, że za dużo go wyleciało z tubki, pomyślałam sobie, że przecież zmarnować się go nie godzi.
Co zrobiłam?
A niewiele myśląc wtarłam sobie resztkę żelu w całe włosy na długości, nie żałując końcówek.
Wtarłam ilość nieco większą niż ta:
Rano umyłam włosy moją metodą pojemniczkową Klik! z dodatkiem szamponu Pollena Malwa (niedługo recenzja), kilkoma kroplami oliwki Salicylol i dwiema kroplami zatężonego aloesu z ZSK. Następnie włosy wysuszyłam, trochę je pougniatałąm i zerkając do lusterka dostałam oczoszoku.
Sami zobaczcie:
Zdjęcie można powiększyć aby pośmiać się z mojej facjaty w lusterku |
Nigdy nie miałam tak idealnie zarysowanych pseudo-fal, ani takiej objętości i mięsistości.
Polecam Wam gorąco to aloesowe cudo.
Będę stosowała je regularnie.
Witaj aloesowanie włosów!
Kathy Leonia
PS. Postaram się Was dziś poodwiedzać, aczkolwiek nie obiecuję, bo wymieniam gorące maile z promotorką.
Subskrybuj:
Posty (Atom)