GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE

Oświadczenie

Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!



Mój stary blog - Karia18

INFORMACJA:

Nowe posty pojawiają się rano, między 7-9!
Aby nie ominąć żadnej notki zapraszam do śledzenia mnie na FB i Instagramie i Tik Toku.

Uprzejmie proszę o klikanie w reklamy! Was to nic nie kosztuje, a ja zbieram na lepszy aparat :)

Moja grupa na FB o wygranej walce z anoreksją: Klik! oraz grupa dla osób zmagających się z ŁZS: Klik

Ceneo.pl

Bielenda

zdrowie

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maść przeciwgrzybiczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maść przeciwgrzybiczna. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 27 maja 2018

1795. Grzybica pochwy - walka z chorobą, cz. 1

Witajcie!

Dziś post nie dla każdego, więc jeśli brzydzą Was takie tematy, to proszę nie czytajcie.

Mianowicie, kobiety nie mają lekko.
Nie dość, że co miesięczne krwawią w bólach, mają zmienne nastroje, to jeszcze przytrafiają się im przypały zdrowotne.

Do takowych należy grzybica pochwy; czyli coś, co spędza mi sen z powiek od jakiegoś czasu.

Czemu?

Ano temu, że przez branie antybiotyków - od początku roku były już trzy dawki - moja odporność została wystawiona na ciężką próbę.
Naturalna flora bakteryjna uległa zniszczeniu, łatwiej się przeziębiałam i dłużej chorowałam, przez co perfidna kolonia grzybków Candida albicans zaczęła panowanie tam gdzie nie powinna...

Najpierw przytrafił mi się świąd.
Delikatny w okolicach intymnych.

Potem do tego doszło pieczenie i dziwna, serkowata wydzielina pachnąca świeżym rozczynem do ciasta drożdżowego.
Myślałam, że pewnie zatarłam się czy co, ale smarowanie kremami nie przynosiło ulgi.

W końcu zebrałam się w sobie i udałam się do ginekolożki.
I ta po pobraniu wymazów i zrobieniu posiewu orzekła, że mam grzybicę...

Przepisała globulki (Macmiror sztuk 12) na receptę i tyle.
Od razu globulki zakupiłam i wybrałam je wszystkie.

Przez około miesiąc, dwa było ok, gdy wtem, wraz z falą lodów i słodkich owoców problem powrócił...

Kolejna wizyta u ginekolożki, kolejne globulki (Pimafucin + krem dopochwowy Gynazol).
Sytuacja taka sama jak wcześniej, czyli miesiąc, dwa spokój i znowu...

Dlatego też stwierdziłam, że skoro prochy mi nic nie dają, to wyleczę się sama.
Naturalnie.

Godziny spędzone na forach dla "zagrzybionych" pomogły mi ustalić co następuje:

a) zero cukru, białego pieczywa, alkoholu - chlip chlip
b) dużo warzyw zielonego koloru
c) produkty razowe, orkiszowe, żytnie
d) ziemniaczki i ryby mile widziane
e) naturalne: jogurty, kefiry, maślanki pite w litrach
f) kwaśne owoce (cytryny, grejfruty, maliny) i kiszonki (kiszona kapusta i ogórki)
g) dużo wody i herbat zielonych
h) picie przez 7-10 dni olejku z oregano (6 kropel do jogurtu naturalnego)
i) podmywanie się wodą z dodatkiem oleju z czarnuszki siewnej i srebra koloidalnego
j) dla złagodzenia świądu stosowanie maści Clotrimazolum

Kurację zaczęłam kilka dni temu, pierwsze efekty w postaci zmniejszenia świądu i wydzieliny już się pojawiły.

Za jakiś czas dam Wam znać jak sytuacja wygląda.

Tymczasem, jeśli miałyście podobny problem, może podzielicie się swoimi sposobami na grzybicę pochwy?

Kathy i Leon

środa, 28 grudnia 2016

1303. Włosowa aktualizacja - grudzień 2016

Witajcie!

Dziś czas na włosiska grudniową porą.

Co u nich piszczy?
Ano myślę, że radość.

Sumienne bowiem olejowanie sprawiło, że ich objętość przy nasadzie się zwiększyła aż o pół centymetra!
Teraz tylko pozostaje wyrównać końcówki włosów i będą wyglądały cudnie.

A teraz bez zbędnego przedłużania na początek małe przypomnienie.

Tak wyglądały we wrześniu:




A tak teraz:








Dane poglądowe:


Długość: ok. 70 cm
 Skręt: wywijas kokowy.
 Kolor: blondo-rudo-coś.
 Stan: walczę z ŁZS...
Grubość: ok. 7,5 cm
  Częstotliwość mycia: co 2/3 dni myję
 Olejowanie: na noc przed każdym porannym myciem


Produkty używane do pielęgnacji włosów:



Od góry od lewej:

1. Vichy Dercos szampon na łupież tłusty (do mycia razem z 2): Klik! 
2.  Szampon Green Pharmacy do włosów osłabionych i zniszczonych Rumianek Lekarski: Klik! - mycie razem z 1.  
3. Casyopea nawilżająco-regenerujący eliksir do włosów (olejowanie na noc przed każdym myciem): Klik!
4. Pilomax regeneracyjna maska do włosów farbowanych jasnych (po każdym myciu).
5. Aloes z ZSK: Klik! - do szamponu dodawany.
6.  Maść przeciwgrzybiczna własnej produkcji: Klik! - codziennie po czesaniu, wklepywana w łepetynę.

A Wy jak tam z włosami się bawicie grudniową porą?


Kathy Leonia

środa, 29 czerwca 2016

1121. Włosowa aktualizacja - czerwiec 2016

Witajcie!

Dziś pora na włosową prezentację.


Ostatni tego typu wpis był w marcu.

Od tamtego czasu nie wiele się zmieniło w stanie i kondycji kudełków moich.

Czasem wypadną, czasem się z nich szopa zrobi, czasem mają dzień dobry, czasem zły.


Sami zresztą oceńcie.


Tak było w marcu:







Tak jest teraz:










Dane poglądowe: 

Długość: ok. 65 cm  (mniej więcej 3 cm do kosza)
 Skręt: wywijas kokowy.
 Kolor: blondo-rudo-coś.
 Stan: walczę z ŁZS...
Grubość: ok. 7 cm
  Częstotliwość mycia: co 2/3 dni myję
 Olejowanie: raz na tydzień


Produkty używane do pielęgnacji włosów:





Od góry od lewej:

1. Goldwell InnerEffect RePower odżywka w spray do włosów farbowanych (przed suszeniem suszarką),
2. 
Goldwell InnerEffect RePower szampon do włosów farbowanych (do mycia razem z 4),

3. Goldwell InnerEffect RePower odżywka do spłukiwania do włosów farbowanych  (od ucha w dół),
4. Vichy Dercos szampon na łupież tłusty (do mycia razem z 2): Klik! 
5. East Garden nawilżająco-regenerujący eliksir: Klik!


Od dołu od lewej:

1. ZSK spirulina, dodawana do szamponu w metodzie kubeczkowej (Klik!),
2. Maść przeciwgrzybiczna własnej produkcji: Klik! - codziennie po czesaniu, wklepywana w łepetynę.

3. ZSK, wyciąg z aloesu zatężony 10-krotnie:  Klik!

A Wy jak tam z włosami się bawicie czerwcową porą?


Kathy Leonia

środa, 30 marca 2016

1030. Włosowa aktualizacja - marzec 2016.

Witajcie!

Dziś pora na aktualizację włosową.


U włosów to samo co zwykle.

Czasem się puszą, czasem nastroszą, czasem się pokręcą.

Ogólnie jest z nimi w porządku, tylko trochę zaczęły wypadać jak to wiosną bywa.


Teraz porównania czas.


Najpierw przypomnienie ze stycznia:





A teraz stan marcowy:












Dane poglądowe: 


Długość: ok. 63 cm  (mniej więcej 3 cm do kosza)

 Skręt: wywijas warkoczowy.
 Kolor: blondo-rudo-coś.
 Stan: walczę z ŁZS...
Grubość: ok. 7 cm
  Częstotliwość mycia: co 2/3 dni myję
 Olejowanie: raz na tydzień olejkiem Babydream: Klik!

Używane produkty:





Od góry od lewej:


1. Montibello Treat Total Repair maska odbudowująca do włosów zniszczonych, do maskowania co drugie mycie (od ucha w dół),
2. Montibello Treat Total Repair szampon odbudowujący do włosów zniszczonych, do mycia,
3. KMS California Ad Volume Spray spray do włosów zwiększający objętość, do stylizowania przed wyjściem (Klik!),

4. Żel aloesowy z Gorvitydo aloesowania włosów (Klik!) raz w tygodniu.

Od dołu od lewej:


1. ZSK spirulina, dodawana do szamponu w metodzie kubeczkowej (Klik!),

2. Maść przeciwgrzybiczna własnej produkcji: Klik! - codziennie po czesaniu, wklepywana w łepetynę.

A Wy jak tam z włosami się bawicie?


Kathy Leonia

środa, 25 listopada 2015

908. O lakierze do włosów, co mnie uczulił, czyli uwaga na Isanę...

Witajcie!

Wczoraj było o włosach i dziś będzie o włosach...

A dokładnie  mówiąc o pewnym produkcie, który mym kłakom zaszkodził...

Lakier do włosów - bo o nim mowa - niby oczywista oczywistość.
Ma nam czuprynę ładnie trzymać w ryzach, a do tego nabłyszczać.
Szczytem marzeń jest, jeśli do tego wszystkiego dochodzą jakieś właściwości odżywcze.

Ten poniższy ziom jednak, mimo że ładnie trzymał włosy w ryzach i je nabłyszczał, podrażnił mi skalp.

Oto winowajca:


To skład jego:


A to co producent obiecuje:


 Jeśli taki ma być wyrób do włosów delikatnych, to ja dziękuję bardzo.
Wystarczyło bowiem, bym - naprawdę w małej ilości - spryskała włosy raz i drugi, by zaraz po kilku godzinach poczuć niemiłosierny świąd i szczypanie skóry głowy.
Wrażenia podobne do grasującego stada głodnych komarów, które nienasycone i spragnione, gryzą zachłannie szarpiąc biedną ofiarę...

Myślałam z początku, że cała ta sytuacja spowodowana jest kwestią np. niedomycia głowiny.
Dopiero po którymś razie aplikacyjnej zabawy z Isaną w układanie kudłów, doszłam do wniosku, że winowajcą są nie resztki szamponu, ale pan lakier...

Wystarczyło odstawić zioma, skalp posmarować maścią: Klik! i się wszystko uspokoiło na szczęście.

Nie mniej jednak do lakierów z Isany mam teraz mieszane uczucia i wątpię, czy po nie sięgnę kiedykolwiek znowu...

Miałyście podobną sytuacje?

Kathy i Leon

niedziela, 2 sierpnia 2015

793. Dlaczego nie wolno nakładać maski do włosów na skórę głowy?

Witajcie!

Dziś będzie post ostrzegawczy, którego myślą przewodnią może być na chybcika wymyślona sentencja: Nie rób włosom tego, co Leon!

Mianowicie, dnia wczorajszego, w ramach zabicia sobotniej nudy, zachciało mi się umyć włosy maską do włosów.
Ot, stwierdziłam bowiem, że trzeba w końcu sprawdzić, czy taka taktyka mycia kudłów u osób podatnych na fale sprawdzi się również u mnie.

Produktem, po który więc sięgnęłam, była znana wszem i wobec próbka jednej z kallosowych panien w wersji jagodowej:






Specyfik zacny, krzywdy zrobić nie powinien.

Jak się więc zawzięłam, tak uczyniłam.

Radośnie zabrałam się za mycie kłaków, uprzednio je zmoczywszy w chłodnej wodzie.
Po tym procederze zaczęłam nakładać na kosmyki i skalp maskę, w ilości niezbyt obfitej, aby następnie po kilku minutach wszystko spłukać.

Nie wiem co zrobiłam źle, czy skalpu nie domyłam, czy przedobrzyłam z mazidłem, w każdym razie zaraz po osuszeniu głowy ręcznikiem, poczułam że coś jest nie tak.

Coś mnie piecze, coś swędzi, coś boli na łepetynie...

Mówię sobie w duchu, że pewnie przejdzie, jak tylko kłaki wysuszę...

Niestety nie.

Po wysuszeniu i rozczesaniu wyglądających nawet nieźle kłaków - nie uciekła ich jakaś zatrważająca liczba - kwestia świądu jeszcze bardziej się nasiliła.
Zdawało mi się, że na głowie mam istny tabun pozostałości po ugryzieniach komarów.

Masakra i obłęd!

Zamiast cieszyć się z mięsistych i nawilżonych po eksperymencie z maską włosów, zaczęłam panikować, że po co mi to było, skoro zaraz mi skóra z głowy zejdzie.
I tak w desperacji, wcierać zaczęłam obficie w głowinę aloes i maść na ŁZS...

Dopiero po tym świąd ustąpił i pieczenie znikło...

Teraz wiem, że nigdy więcej nie nałożę maski ani niczego podobnego na skalp.
Co z tego, że włosy wyglądały ładnie, skoro tyle nerwów i stresu mi to przyniosło?

Jednakże, jak tylko dojdę psychicznie do siebie, spróbuję ponowić ów maskowy eksperyment, tym razem z pominięciem skóry głowy.

Miałyście kiedyś podobną sytuację?

Kathy i Leon

piątek, 31 lipca 2015

791. Włosowa aktualizacja - lipiec 2015

Witajcie!

Dziś, ostatnim rzutem na taśmę, przybywam do Was z aktualizacją włosową kłaków mych.

W tym miesiącu, ryzykując wiele, postawiłam na minimalizm.
I tak oto używałam li dwóch szamponów, serum do skóry głowy oraz maści na grzyba vel ŁZS.

Włosy, o dziwo, nie protestowały i radośnie przyjmowały to, co im oferuję.
Wyglądały ładnie, dobrze chwytały podkreślanie skrętu i nie strąkowały się.

Lipiec to także miesiąc testowania dwóch produktów z Wielkiej Paki od Elfa Pharm, o której to pace pisała tu: Klik!
Recenzje kilku produktów już wkrótce.
Ale najpierw małe porównanie włosowe.

Tak było w czerwcu:



Tak w lipcu:






Światło dzienne:



Dane poglądowe:

Długość: ok. 61 cm (2 cm ucięte)
 Skręt: wywijas francuski.
 Kolor: blondo-rudo-coś.
 Stan: walczę z ŁZS...
Grubość: ok. 7 cm
  Częstotliwość mycia: co 2/3 dni myję
 Olejowanie: brak

Produkty używane do pielęgnacji:



Od góry od lewej:

1. Szampon Green Pharmacy do włosów osłabionych i zniszczonych Rumianek Lekarski: Klik! - mycie. 
2. Elfa Pharm Vis Plantis  Betula Alba Care szampon do skóry głowy i włosów z naturalnym dziegciem brzozowym : Klik! - do łączenia z 1.
3. Elfa Pharm Vis Plantis  Betula Alba Care serum do skóry głowy z naturalnym dziegciem brzozowym: Klik! - stosowany raz na 3 dni na skalp na godzinę przed myciem włosów.
4. Odżywka wzmacniająca Garnier Fructis Oleo Repair do włosów suchych, przesuszonych, zniszczonych.

Od dołu:

1. Maść przeciwgrzybiczna własnej produkcji: Klik! - codziennie po czesaniu, wklepywana w łepetynę.

Powiem Wam szczerze, że nie sądziłam, iż tak uboga w składniki drogeryjne pielęgnacja może być efektowna.
Coraz bardziej jestem przekonana do tego, by połowę swych zapasów mazidłowych wywalić na zbite dno i zostać tylko ze sprawdzonymi specyfikami.

A u Was co u kłaków słychać?

Kathy z Leonem

środa, 27 maja 2015

726. Włosowa aktualizacja - maj 2015 r.

Witajcie!

Dziś oto będzie wielce spóźniona aktualizacja majowa kłaków.

Czemu jej nie było wcześniej?

Primo, brak czasu.
Secundo, włosy często podczas pozowania wyglądały jak szopa.
Tertio, ktoś z domowników zawsze zaczynał się szwendać w momencie strzelenia sobie uroczej foci...

Na szczęście - w nieszczęściu - obecnie jestem na tzw. L4, tak więc mogę robić zdjęcia wszystkiego i wszędzie.

Ale do meritum.

Co u kłaków słychać?

Hm tak sobie.

Maj nie był dobrym miesiącem dla nich.
Stres, bieg, emocje.
Do tego obecna choroba i alergia za pasem.

Nie mniej jednak źle nie wyglądają.

Dla porównania tak się prezentowały miesiąc temu:



Tak teraz:





Światło dzienne:





Dane poglądowe:

Długość: ok. 62 cm
 Skręt: wywijas kokowy.
 Kolor: blondo-rudo-coś.
 Stan: walczę z ŁZS...
Grubość: ok. 7 cm
  Częstotliwość mycia: co 2/3 dni myję
 Olejowanie: co drugie mycie

Produkty używane do pielęgnacji:



 Od góry od lewej:

1. Odżywka wzmacniająca Garnier Fructis Oleo Repair do włosów suchych, przesuszonych, zniszczonych.
2. Szampon Green Pharmacy do włosów osłabionych i zniszczonych Rumianek Lekarski: Klik! - mycie. 
3. Szampon przeciwłupieżowy Labell regeneracja: Klik!
4.  Szampon Vichy na łupież tłusty: Klik! do mycia z szamponem głównym

Od dołu od lewej:


1. Squamax, złuszczająco-nawilżająca emulsja do skóry: Klik!  używana razem z olejowaniem na ok. 2 godziny przed myciem kudłów.
2. Maść przeciwgrzybiczna własnej produkcji: Klik! - codziennie po czesaniu, wklepywana w łepetynę
3. Keratyna z ZSK - do szamponu dodawana.
4. Aloes z ZSK: Klik! - do szamponu dodawany.
5. Korund do mikrodermabrazji - zaczęłam używać jako peeling skóry głowy - niedługo o tym post - i powiem Wam, że jest zacny!

Na zdjęciu zabrakło:

 1. Oliwki pielęgnacyjnej Hipp - do olejowania kudłów: Klik!
2. Produktu do włosów Kallos tzw. jagodowy, do maskowania włosów po myciu na ok. 2 minuty.

A Wasze włosiska jak tam?

Kathy z Leonem, którego bezczelnie atakują gile w nosie.

środa, 12 listopada 2014

533. Walka i leczenie ŁZS, cz.2 - aktualizacja skalpu

Witajcie!

Pytacie się jak obecnie wygląda mój skalp, czy jest poprawa, czy swędzi, czy się drapię.

Zacznę może - niejako z melancholią w głosie - że ŁZS jest niestety jak wieczny wrzód na głowie...
Nie zginie, nie ucieknie, nie zagoi się...
Jak przylazł, tak będzie i nie odpuści.

Jedyne co możemy zrobić to ugłaskać drania i złagodzić objawy choroby.

Ja niestety, w natłoku zajęć codziennych, stresu i - dodatkowo - robionego prawa jazdy, zapominam często obecnie o łepetynie mojej, tyranej grzybami.
Przyzwyczaiłam się już bowiem do myśli, że mam chory łeb i chorą skórę głowy.

Moja pielęgnacja nie zmieniła się jakoś specjalnie od momentu radosnego odkrycia choroby.
Dalej nawilżam: Klik! , dalej odgrzybiam: Klik!, dalej złuszczam: Klik! dalej olejuję: Klik!.

Raz jest lepiej, raz gorzej...
Obecnie to się prezentuje tak:









Jak widać na załączonych obrazkach łuska wciąż trzyma się skalpu i uciekać nie chce..

Obecny, niezbyt ciekawy stan skalpu powodowany jest przez stres i złą dietę, tak więc kajam się sama przed sobą w piersi, obiecując poprawę.

Mam zamiar też znaleźć sobie jakiegoś mocniejszego złuszczacza, bo do Squmamaxa się już łuska przyzwyczaiła chyba i ma go ostatnio w nosie.

Polecicie coś na złuszczanie łepetyny?

Kathy Leonia

PS. Odpowiadając na komentarze pod brukselkowym kotletem: nie jestem wegetarianką.
Mięsko lubię i nie mam zamiaru latać z transparentami typu: "Uwolnić kury i woły".
 Kotlety z brukselki zrobiłam dlatego, żeby coś urozmaicić w diecie.

piątek, 7 listopada 2014

528. Włosowa aktualizacja: listopad 2014

Witajcie!

Pora na włosiska w listopadowym ujęciu.

Jak się mają?

Tak jak zwykle, a przynajmniej tak, jak w okresie stresowym.
Wypadają sobie raz więcej, raz mniej, puszą się i elektryzują...

Ciężko je ujarzmić by wyglądały znośnie w formie rozpuszczonej, dlatego najczęściej chodzę w tzw. kicie.

Jak się ogarnę z prawem jazdy, mam w planach zapanować nad skrętem nieokreślonym kudłów mych i zacząć delikatnie stylizować włosiska.
Kupiłam już nawet piankę do włosów falowanych, czeka na testy.

Ale może dość gadania.

Czas na focie.

Tak było w październiku:


Tak jest teraz w listopadzie:




Dane poglądowe:

Długość: ok. 61 cm.
Skręt: wywijas gumkowy
 Kolor: blondo-rudo-coś.
 Stan: walczę z ŁZS...
Grubość: ok. 7 cm
  Częstotliwość mycia: co 2/3 dni myję
 Olejowanie: co drugie mycie

Produkty używane do włosowej pielęgnacji:


 Od góry od lewej:

1. Szampon Green Pharmacy do włosów osłabionych i zniszczonych Rumianek Lekarski: Klik! - mycie. 
2. Szampon Lebell przeciwłupieżowy - do mycia z szamponem głównym 1.
3. Oliwka pielęgnacyjna Hipp - do olejowania kudłów.
4. Odżywka Aussie Miracle Moist z olejkiem z australijskiego Orzecha Makadamia do włosów suchych i pozbawionych blasku - odżywkowanie przed i po myciu.

Od dołu od prawej:


1. Aloes z ZSK: Klik! - do szamponu dodawana.
2. Maść przeciwgrzybiczna własnej produkcji: Klik! - codziennie po czesaniu, wklepywana w łepetynę.
3. Keratyna z ZSK - do szamponu dodawana.

A jak Wasze włosięta w listopadzie?

Kathy Leonia

wtorek, 12 sierpnia 2014

442. Włosowa aktualizacja: sierpień 2014

Witajcie!

Na samym początku mała kwestia wyjaśnieniowa, czemu nie było aktualizacji kudłów w lipcu.
Ano już tłumaczę - chęci były, aparat był (w komórce, ale co tam, włosy były, ale zabrakło jednej, maluśkiej rzeczy...

Czasu mianowicie.
Zagoniona, zapędzona i zapracowana, nie byłam w stanie obfotografować włosisk należycie...
Dlategoż nie udało mi się wstawić uroczej, włosowej foci.

Ale teraz, co to innego.
Urlop jest, więc czas jest również!

Spieszę zatem nadrobić kwestię aktualizacyjną i przybywam do Was z kudłami z sierpnia.

Jednym słowem powiem, że jest bez szału.
Za gorąco dla kudłów i za stresowo ostatnio, więc nie prezentują się tak zacnie, jakbym chciała.
Uciekają trochę, puszą się trochę, strąkują i zaginają się we wszystkie świata strony...
Już nawet koczek nad nimi nie panuje...

Sami zobaczcie.
Tak wyglądały w czerwcu:


Tak się prezentują teraz:



Dane poglądowe:

Długość: ok. 58 cm. ( 3 cm pod nożyce poszły precz)
Skręt: wywijas końcówkowy-koczkowy
 Kolor: blondo-rudo-coś.
 Stan: walczę z ŁZS...
Grubość: ok. 7 cm
  Częstotliwość mycia: co 2/3 dni myję
 Olejowanie: co drugie mycie

Produkty używane w lipcu i sierpniu:



Od góry od lewej:

1. Szampon Green Pharmacy do włosów normalnych i przetłuszczających się Nagietek Lekarski - mycie 
2. Szampon przeciwłupieżowy Isana Med - mycie razem z 1.
3. Squamax: Klik! jako alternatywa oliwki Salicylol - do złuszczania naskórka na łepetynie, stosowana co drugie mycie
4. Odżywka Aussie Miracle Moist, z olejkiem z australijskiego Orzecha Makadamia do włosów suchych i pozbawionych blasku - odżywkowanie przed i po myciu

Od dołu: 
1. Aloes z ZSK: Klik! - do szamponu dodawania
2. Keratyna z ZSK - jak wyżej
3. Maść przeciwgrzybiczna własnej produkcji: Klik! - codziennie po czesaniu, wklepywana w łepetynę

+ Olejek z BabyDream: Klik!  (nie ma go na zdjęciu bo się nie zmieścił) - do olejowania wieczorami do drugie mycie

Jak Wasze kudęłki się mają?

Kathy i Leon

PS. Podoba się zmiana szablonowa?

piątek, 19 kwietnia 2013

104. Zrób sobie - maść na ŁZS nawilżająco-przeciwgrzybiczna

Witajcie!

Pora na kolejny post z cyklu tzw. "Zrób sobie".

Dziś zapodam Wam przepis na zrobienie swego własnego mazidła na problemy ŁZS-owe.
Takiego zmajstrowanego specyfiku używam już od ponad pół roku i dzięki temu mam jeszcze włosy, a nie stado grzybów.

Dlaczego takie składniki?

 Już wyjaśniam:
-aloes - nawilża łepetynę i zapobiega łuszczeniu się głowiny,
-maść przeciwgrzybiczna - logiczne: zapobiega grzybaskom z ŁZS.

Nie przedłużając, oto co potrzebujemy:

od dołu: żel aloesowy GorVita, Terbilum, pojemniczek z Rossmana, bagietka/wykałaczka do mieszania

Przed mieszaniem:

proporcje banalnie proste: połowa pojemniczka maści Terbilum, połowa - żelu aloesowego GorVita

 Po wymieszaniu:

uroczy glutek!

I teraz najważniejsze - jak używamy tego specyfiku?

Jak już wspominałam wcześniej, ja zawsze wcieram to mazidło w umytą skórę głowy, a także codziennie rano po uczesaniu.
Nie zaobserwowałam podrażnienia, ani wzmożonego przetłuszczania się skalpu.
Maść fajnie nawilża mi głowę, odstrasza drożdżaki, i co najważniejsze zapobiega drapaniu się!

Drodzy ŁZS-owcy, wypróbujecie powyższą miksturę?

Kathy Leonia

Walmart

hx caps

www.uusoccer.ru