Witajcie!
Z racji kolejnego przypływu weny blogowej, postanowiłam, że co jakiś czas będę wstawiała cykl postów o mojej kolekcji związanej z makijażem.
Ów cykl będzie nosił dwa tytuły.
Tam, gdzie zbiory są w granicach normy i ich ilość nie zagraża mojemu zdrowiu psychicznemu tudzież innym domownikom - zdrowe zbiory.
Tam, gdzie zbiory przekraczają niestety taką granicę - chore zbiory.
Dziś, jako pierwsze, światło dzienne ujrzą pędzle!
Oto moja skromna kolekcja:
Zacznijmy krótki opis od lewej strony:
- mały pędzelek z rudego włosia, no name
Używam go do rozcierania na kościach policzkowych pudru brązującego, lub też różu. Bardzo przyjemny gadżet, kupiony za grosze (2 zł) u ruskiej pani na osiedlowym bazarku. Zrobiony całkiem solidnie jak na wschodni wyrób, nie gubi włosia, nie farbuje podczas mycia.
- końcówka od eylinera, WIBO
Ten oto specyfik to nic innego jak końcówka z pędzelkiem od eylinera z firmy WIBO. Jak sama nazwa wskazuje używam go do robienia kresek - z cieni do powiek - na powiekach . Złego słowa o nim nie powiem. Kosztował tyle co eyeliner, czyli ok. 7 zł w Rossmanie.
-pędzelek z pomarańczową rączką, no name
Sprzęt do ust. Znaczy się do nakładania pomadek w słoiczkach, tudzież błyszczyków w puzderkach na usta. Wiecie, gdzie go dostałam? W Lidlu dawno temu. Był dołączony do farbek akrylowych. Koszt zestawu z farbkami - ok. 14 zł. Miękkie włosie, nie ucieka.
-dwustronny pędzelek z czarną rączką, For Your Beauty
A ten gość z kolei, to nabytek z Rossmana. Kosztował ok. 6 zł. Dwie strony - jedna do nakładania cieni i ich rozcierania, druga - do robienia kresek. Ideał, no co mogę więcej gadać.
-wielki pędzel ze srebrną rączką, For Your Beauty
Kolejny przyjemniaczek z Rossmana, wyceniony na bodajże 5 zł w promocji. Niestety, jego forma pierwotna mnie wkurzała (był za kulfoniasty i rozłożysty), więc musiałam go podstrzyć. I teraz jest w porządku. Wykorzystuję go niecnie do nakładania pudru.
-krótki, gruby pędzel z burgundową rączką, no name
Ten pędzel to jeszcze pamięta czasy komuny, bowiem miała go moja mama. Ale że się kobiecina już nie maluje, oddała go mnie. Fajny, miękki, puchaty, długowieczny, można śmiało się nim miziać po twarzy. Używam go także do brązera.
-długi pędzelek z czarną rączką, For Your Beauty
I trzeci Rossmanowski nabytek, cena chyba 6 zł. Stosuję go do różu. Również miękkie włosie, miło sunie po twarzy, dobrze rozprowadza kosmetyk.
To wszystkie moje pędzelki i pędzle.
Uważam, że jest to naprawdę minimum damskie.
Nie potrzeba mi więcej pędzli, i nie marzę o jakimś "Hakuro super pędzel enty" za złotych 50.
Taniość przede wszystkim!
A Wy co sądzicie o mej kolekcji?
Duża/mała?
Kathy Leonia
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą for Your Beauty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą for Your Beauty. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 5 lutego 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)