Dziś czas na usteczka w kolorze nude.
Będę mówić o Golden Rose Velvety Matte Lipcolor matowa pomadka w płynie.
Słowo od producenta: "Niewysuszająca, lekka formuła pomadki tworzy matowe w pełni kryjące wykończenie.
Gładka i łatwa w użyciu kremowa konsystencja zawiera olej Jojoba i Avokado, dzięki którym zapewnia miękkie i nawilżone usta."
Produkt w okazałości:Aplikator:
Na dłoni:
Na ustach:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt znalazłam na Allegro.
Zapach: słodki, delikatnie czekoladowy.
Konsystencja: typowa dla pomadek matowych w płynie.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, eleganckie, z kremową zakrętką i złotymi napisami od producenta. Pojemność: 5,5 g.
Wydajność: bardzo dobre. Takie opakowanie starczy nam na ponad rok malowania się.
Działanie: przyjemne. Zacznę od tego, że już dawno nie miałam nic z marki Golden Rose. Jakoś tak było mi nie po drodze z tymi mazidłami, bo - nie oszukujmy się - mam całkiem sporą kolekcję produktów do ust. Ale że jako maniaczka kosmetyczna zawsze chętnie szukam i wertuje nowości, to nie mogłam sobie odmówić przyjemności zakupu powyższego gagatka. I doprawdy nie żałuję, bo to zacne mazidło. Już sama formuła tego cudaka jest taka inna i miła w aplikacji. Produkt bowiem nakłada się sam i - o dziwo - w ogóle nie wysusza ust. Moje wargi, mimo całodniowego make up, były nawilżone i mięciutkie. Myślę, że sekret tej przyjaznej i niewysuszającej formuły tkwi w postaci olejków Jojoba i awokado, które faktycznie pielęgnują usta. Co do trwałości mazidła to ów wytrzymał na wargach ok. 4-5 godzin bez szwanku. Po tym czasie trzeba malunek nieco poprawić, ale to nie jest jakoś problematyczne. Myślę, że pomadka Golden Rose warta jest wypróbowania, jeśli jesteście zwolenniczkami bezpiecznego dla ust matu. Ja z pewnością sięgnę jeszcze po inne kolory tegoż cudaka, gdyż zdecydowanie wolę bardziej soczyste barwy niźli tradycyjne nude.
Ocena: 4/5
Miałyście?
Kathy Leonia