drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 20 kwietnia 2012

296. Drugie "dziergadełko"

Dziś nad Warszawą była pierwsza wiosenna burza. A teraz świeci piękne
słońce.
 Dostałam zawiadomienie,że automat do pieczenia chleba mogę już
odebrać z "net-punktu". Kocham zamawianie w sklepach internetowych -
nie muszę stać w korkach, szlajać się po sklepach a i ceny lepsze.
Zaoszczędziłam tym razem nawet na dostawie, bo mogę sama odebrać
towar i to blisko domu. Super.
Nie przewidziałam, że będzie tak szybko i dziś upiekłam chlebek. Tym
razem biały.
Poza tym zmobilizowałam się i skończyłam drugą serwetkę. Też jest z
elementów, ale tylko dziewięciu i ma dookoła bordiurę.

I zrobiłam jeden z tych muszelkowych naszyjników
Nieco monotematyczny, bo same muszelki.
Na następny mam już pomysł, choć wiem, że będzie nieco kontrowersyjny.
Miłego weekendu wszystkim życzę.

czwartek, 19 kwietnia 2012

295. Dobry dzień

Dziś mam dobry dzień, bo dostałam pozytywną ocenę mammografii, więc
następne nerwy za rok. Poza tym zaplombowałam już drugi ząb i został
mi jeszcze tylko jeden mały ubytek, który mi pani dentystka zrobi we wtorek.
A panią dentystkę mam  niebywale miłą i delikatną, a do tego blisko domu,
tak ze 300m do przejścia. Jeszcze nie spotkałam dentystki  tak delikatnej.
                                                  ***
Onet nadal działa mi na nerwy. Ciekawa jestem kiedy wreszcie chcąc zajrzeć
na onetowski blog uda mi się to zrobić za pierwszym razem a do tego
napisać komentarz bez otrzymania komunikatu, "twojemu blogowi nic
nie jest....".
Mojemu rzeczywiście nic nie jest, bo nie jestem w Onecie.
                                                  ***
Odbiło mi- zamówiłam automat do pieczenia chleba. Bo bułki też można
upiec. Mojemu mężowi tak się spodobało domowe pieczywo, że bez
mrugnięcia okiem zaakceptował wydatek. Podobno w poniedziałek już
będę go miała w domu. Oczywiście zrobię zdjęcie nabytku i sprawozdam
"wrażenia  z pieczenia". Postanowiłam nauczyć męża sztuki pieczenia
chleba, no bo skoro mu tak domowy chleb smakuje...
                                                  ***
W sobotę wybieram się na giełdę-wystawę minerałów i kamieni. Kochana
Mamon powiadomiła mnie o tej imprezie. Może nabędę jakieś kamyczki?
Jakby ktoś chciał obejrzeć to podaję adres- hala OSiR, Warszawa,
ul.Nowowiejska 37b (blisko ul.Krzywickiego), a szczegóły są na
stronie:www.mineraly.waw.pl
A od 30 kwietnia do 3 maja na Fortach Bema (Warszawa) odbędzie się
bardzo ciekawa impreza "Bitwa Narodów". Program zapowiada się
ciekawie, bliższe szczegóły na www.bnfest.pl   Na ten festiwal zjedzie się
rycerstwo z kilku krajów Europy. Oprócz różnych pojedynków i bitew
będzie sporo imprez towarzyszących. Jeśli tylko dopisze pogoda to
pewnie się wybiorę. Nie musi być bardzo ciepło, byle nie padało.
                                                   ***
Czy Wam też tak szybko umyka czas? Niby dłużej widno, ale mam
wrażenie, że doba się skróciła. Ciągle jestem niewyspana, ciągle mam
furę roboty i na  nic nie mam czasu. Urok ktoś na mnie rzucił czy co????

środa, 18 kwietnia 2012

294. Mix

Nadal nie wymyśliłam  jak ma wyglądać kolejny naszyjnik z muszlą.
Ale robię  kolejną serwetkę, tym razem na mały stolik. Po prostu został
mi jeszcze ten zielony kordonek.
Poza tym wczoraj miałam gości - przyjechali z Niemiec nasi przyjaciele-
i Oni i my, dbamy o linię. Więc nie było obiadu tylko: sernik czekoladowy
mojej roboty, pączki , kremówki i czekoladki Oni przynieśli..
Mało nie zeszłam z przejedzenia.
Z nowości - jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam na mój drugi blog,
www.procontra-anabell.blogspot.com  - popełniłam post.
Umieściłam ten blog w zakładce moich ulubionych blogów, więc łatwo
będzie się Wam do niego "dobrać".
Na tamtym blogu będę pisała raz na tydzień.

sobota, 14 kwietnia 2012

293. "Składanka"

Skończyłam serwetę. Powstała z  40 kwadracików, które łączyłam z sobą
w ostatnim okrążeniu. Jeden kwadrat wygląda tak:
A tak wyglądają połączone:
Odetchnęłam gdy już zakończyłam ostatnia nitkę. Nie mogę się  patrzeć na
szydełko, odgniótł mi się mały palec.
Teraz pomyślę co zrobić  z trzech naprawdę ostatnich w moich "zbiorach"
muszelek.Na pewno trzy naszyjniki, ale jakie? W każdym w roli głównej
przewiduję jedną z tych muszelek:
Zostaje tylko problem co dodać. Lubię  mieć takie problemy .
Zrobiła się piękna pogoda, a rano padało. Pójdę więc dumać na spacerze.
A jutro mam super randkę, nawet dostałam "wychodne" od ślubnego.
Miłego weekendu dla Was.

środa, 11 kwietnia 2012

292. Kolejna prostota


Nazwałam ten naszyjnik "znalezione na plaży"- te walce to szkło weneckie,
kulki to turkus rekonstruowany, a  ten brązowy kamyk to agat.
Wszystko razem wisi na kordonku.Tym razem kolory są dobre, nie
przekłamane.

To już przedostatnia muszelka z mojej kolekcji muszelek. Mam jeszcze
jedną, ale zupełnie inną.
Mam niestety problem z jakimś rozsądnym sposobem zamienienia
jej w element naszyjnika.  Wywierciłam nawet w niej dziurkę, ale jest
to niezbyt dobre miejsce i muszla  zle funkcjonuje jako zawieszka.
Muszę coś innego wykombinować. No i myślę, myślę i coraz głupsze
pomysły mi wpadają do głowy.

Do skończenia serwety brakuje mi jeszcze 5 kwadratów, potem już
tylko zakończyć nitki i wyprasować pod parą.
Może uda mi się skończyć w niedzielę?

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

291.Mix poświąteczny

Wszystkim ogromnie dziękuję za życzenia świąteczne i jednocześnie bardzo
przepraszam tych, do których nie dotarłam z życzeniami przed  Świętami -
niestety Onet z Bloggerem ścigały się w umilaniu mi życia  - w wielu miejscach
albo blog nagle nie istniał, albo znikał mój wpis. No cóż - pewnie byłam za
mało wytrwała.
                                                   ****
Tegoroczna Wielkanoc przechodzi do historii, nie przejedliśmy się, robiliśmy
to na co mieliśmy ochotę, więc reasumując wszystko było i jest b.d.
Trochę mi się tylko dzień z nocą  "pomajtolił" i dziś otworzyłam oczy dopiero
o 11 rano.
Oczywiście dzień bez koralików to dzień stracony, więc w ramach przygo-
towań do świąt  zrobiłam bransoletkę z kryształków i toho, oczywiście
w kolorach szafirowych. Kryształki jasny szafir, toho 11-ciemny.

I dziś, sprowokowana tym obłędnym słońcem, zrobiłam  naszyjnik na
plażę, taki do kostiumu lub plażowej kiecki.
Niestety kolory zupełnie przekłamane, bo te walce są jasno-błękitne,
z lekkim srebrnym połyskiem.
Sam z siebie się śmiałam, że kaloryfer włączony, bo zimno w domu,
a ja myślę o plaży.

Dziś zajrzałam na mój drugi blog  i zdumiałam się. W dalszym ciągu jest odwiedzany.
Więc chyba zacznę w nim trochę pisać .Nie za często, bo 2 blogi i koraliki
to może być dla mnie za wiele. Tematy - zgodne z jego tytułem. Moje "za"
i "przeciw", obok siebie, często w jednym zdaniu.

czwartek, 5 kwietnia 2012

290. Już za chwileczkę,

już za momencik Wielkanoc znowu zacznie się kręcić, więc


                                              
                                             
                                          Wesołych Świąt

       odpoczywajcie, bawcie się dobrze i nie objadajcie się!