Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dziczyzna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dziczyzna. Pokaż wszystkie posty

piątek, 9 września 2011

Przepis na dzika. Łatwo i bez marynowania














Jeśli macie wrażenie deja-vu, to jest ono uzasadnione. Jest to archiwalny post, który jestem zmuszony opublikować jeszcze raz ze względu na problemy z naszym kochanym Bloggerem. Jego awaryjność zaczyna przekraczać normy przyzwoitości... 


Mam w rodzinie myśliwego, dzięki czemu od czasu do czasu jem potrawy z dziczyzny. Pisałem już o świątecznym udźcu z sarny, który przed duszeniem spędził dwa dni w aromatycznej marynacie. Dzisiaj spróbowałem czegoś prostszego - niemarynowanego mięsa z dzika duszonego z cebulą, rozmarynem i paroma innymi składnikami. Woda i wino, którymi zalałem dziczyznę zredukowały się do niewielkiej ilości aksamitnego sosu nie wymagającego zagęszczenia mąką. Samo mięso było doskonałe - miękkie, intensywne w smaku, z wyraźnie wyczuwalnym aromatem przypraw. Tym samym popularny mit o dziczyźnie jako mięsie trudnym do przyrządzenia i wymagającym od gotującego wieloletniego doświadczenia uważam za obalony.

Receptą na sukces w starciu z dzikiem było w moim przypadku użycie zamrożonego wcześniej mięsa - to najprostszy sposób na to, by po uduszeniu było kruche i delikatne. Trzeba jedynie pamiętać, że solidny kawał dziczyzny potrzebuje trochę czasu na to, by się rozmrozić. Mój dzik spędził w lodówce półtora dnia.


Duszony dzik


Składniki:
  • kilogram rozmrożonego mięsa z dzika (żebym ja wiedział, który to był jego kawałek...),
  • dwie cebule,
  • gałązka rozmarynu,
  • pół szklanki czerwonego wina (niekoniecznie),
  • kilka ziarenek ziela angielskiego,
  • dwa liście laurowe,
  • kilka ziarenek czarnego pieprzu,
  • sól,
  • oliwa.

Przygotowanie:
  1. Posiekaną w piórka cebulę zeszkliłem na oliwie.
  2. Dodałem pokrojone w kostkę mięso dzika.
  3. Gdy już się obsmażyło wrzuciłem do garnka gałązkę rozmarynu, ziele angielskie, pieprz i liście laurowe.
  4. Zalałem winem i wodą tak, by mięso było prawie przykryte (wino jest "nieobowiązkowe").
  5. Dusiłem 1,5 godziny.
  6. Wyjąłem liście laurowe i gałązkę rozmarynu, z której powinny oddzielić się do tego czasu igiełki.

Dzika jedliśmy z młodymi ziemniakami i moją ulubioną wersją młodej kapusty.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Pyszna, świąteczna dziczyzna



Miałem przyjemność zjeść na świąteczny obiad doskonałą potrawę z dziczyzny. Przepis w gruncie rzeczy nie jest skomplikowany, wymaga jedynie czasu. No i dziczyzny...

1. Mięso. W tym przypadku był to udziec sarny, ale można też użyć mięsa z dzika czy jelenia. Powinno być ono wcześniej zamrożone, dzięki czemu będzie bardziej kruche.

2. Zalewa. Składa się z posiekanej cebuli oraz startej marchewki, pietruszki i selera. Do tego ocet winny (ok. 3 łyżek) i utłuczone w moździerzu ziele angielskie, jałowiec i pieprz. Ilość tej aromatycznej mieszanki powinna być taka, by starczyło do obłożenia mięsa.

3. Marynowanie. Aby zalewa spełniła swoje zadanie dziczyzna powinna spędzić dwa, trzy dni w lodówce. W tym czasie trzeba ją parę razy obrócić.

4. Duszenie. Dziczyznę należy ręcznie (nie płucząc!) oczyścić z warzyw zalewy i pokroić na spore kawałki. Następnie obsmażyć na oliwie i dusić do miękkości, w miarę potrzeby podlewając wodą. Wytworzy się gęsty, aromatyczny sos.

5. Podawanie. W naszym przypadku dodatkami do dziczyzny były kluski śląskie i czerwona kapusta z jabłkami i cynamonem. Pasowały doskonale.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...