Co prawda jest ciepło i teoretycznie powinniśmy móc przetrwać o wodzie i sałatkach, wolę jednak zjeść coś konkretniejszego. Z tego, co mi wiadomo, w oryginalnej bułgarskiej wersji kebabczeta składa się z mieszanego mięsa jagnięcego, wieprzowego i cielęcego. Moja dietetyczna wersja jest zrobiona jedynie z mielonego indyka (nawet gdybym zainwestował w drogą i trudno dostępną jagnięcinę, do głowy by mi nie przyszło ją mielić...). Tłuszczu w niej tyle, co w samym mięsie, bo nie jest smażona a grillowana. Przygotowałem ją na patelni grillowej, ale w sumie nadaje się na imprezę na świeżym powietrzu jako alternatywa dla napompowanej wodą Zwyczajnej.
Kebabczeta light
Składniki (3-4 porcje):
- pół kilo mielonego mięsa drobiowego
- duża cebula
- dwie łyżki bułki tartej
- ząbek czosnku
- niepełne pół łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
- kilka ziaren ziela angielskiego i kolendry rozgniecione w moździerzu
- sól
- pieprz
Przygotowanie:
- Posiekałem cebulę oraz czosnek i połączyłem z mięsem. Posoliłem, przyprawiłem pieprzem i odstawiłem na godzinę.
- Ziele angielskie i kolendrę rozgniotłem w moździerzu.
- Mięso połączyłem z przyprawami i bułką tartą. Uformowałem podłużne kotleciki.
- Grillowałem je na patelni grillowej przez 4 minuty z każdej strony.
- Podałem z pomidorami i sałatą.