Mówi się, że szewc bez butów chodzi .... nie inaczej jest u mnie .
Co zrobię dla siebie to mi ktoś zawsze zabierze, a potem czasu brak i innych sto przyczyn i przeszkód.
Tym razem okoliczności, splot zdarzeń ... sprawiły,
że komplet zrobiłam dla siebie i już został.
Były czasy takie, że cała moja "szafa" była czarna bez wyjątku.
Potem zszarzałam i nieco kolorów dodałam i tak do dziś zostało.
Ale na koniec zimy w takim oto komplecie paraduję ;)
Czarny, ale kropelkę szarości ma - wiadomo :)
Jeszcze jedna czarna czapeczka z nutką szarości dla cioci ...
I tak oto zakończę ten sezon czapkowy.
Chyba, że coś nieoczekiwanie wpadnie mi jeszcze do głowy ;))
Ale już mam pewien pomysł na dzierganie, więc niebawem coś nowego ...
********
A teraz muzyka.
Dziś na liście słyszałam tą piosenkę w innym wykonaniu - podoba mi się bardzo.