Flesz filmowy to krótkie ględzenie o kinie, skrawki i migawki z tamtejszych scen, szczątkowe opinie i troszkę empatii. Służący raczej mi, bo często z chaotycznych, urywkowych zdań trudno wyczytać coś bardziej sensownego, gdy nie oglądało się samego filmu. Jednak można zawsze spróbować obejrzeć.
Lato ma to do siebie, że zabiera wszystkie siły na oglądanie ambitnych filmów. Najlepiej sprawdzają się te lekkie, niezbyt wymagające, zabierające czas. Postanowiła, że u mnie będzie inaczej. Co prawda, nie odmówiłam sobie seansu "Pod słońcem Toskanii" czy sfilmowanego (nie serialowanego) "Seksu w wielkim mieście" (który z pierwszymi odcinkami serialu nie ma nic wspólnego, jest raczej milutką komedią romantyczną) i zaczęłam od filmów które musiałam dokończyć, których zawsze byłam ciekawa, które oznaczały dobre, szybkomijająco-wciagające, wymagające kino.
Pierwszy tydzień wakacji (ze względu na wyjazd) upłynął pod znakiem trzech filmów.
Capote (2005)
Skończyłam go niedawno, a jeszcze teraz, gdy przywołuję myślami poszczególne sceny, czuję na plecach ciarki. Film opowiadający o procesie tworzenia powieści "Z zimną krwią", która przyniosła Trumanowi Capote międzynarodową sławę. Powieści, opartej na faktach. Powieści o dwójce ludzi, która wymordowała całą rodzinę gdzieś na "
[...] odludnym obszarze, który inni mieszkańcy tego stanu nazywają "tam daleko"."*
Sama historia jest przejmująca. Jakby w niewiadomy sposób powiązana z "Zieloną milą". Chociaż wszyscy wiedzą, tam człowiek był niewinny, tutaj jest. Tam przesłanie było całkowicie inne... Jednak ten wspólny mianownik, ten wyrok śmierci, to oczekiwanie, to pochylenie się nad sobą. Lecz "Capote" to przede wszystkim próba pokazania sylwetki świetnego autora. Nie tylko w okresie tworzenia "Z ziemną krwią", ale również za pomocą opowieści z czasów dzieciństwa czy rozmów z Nelle. W pamięci zapisuje się przede wszystkim Hoffmann, który nie z przypadku został nagrodzony za tę rolę Oscarem - jest świetny. Piskliwy, czasem bliski załamania, czasem dusza towarzystwa. Sam film należy do tych, o których nie można zapomnieć. W postaci autora widzimy te nieuchwytne nici łączące go z książkową Holly będącą w podróży. Poznajemy historię, która skazana jest na porażkę, która zakończy się porażką. Jednak przedtem może jeszcze coś do naszego życia wnieść.
Zapomniane: Nelle, znana większemu gronu jako Harper Lee, gdy Truman pisze książkę, wydaje swoje "Zabić drozda".
Ocena: 10/10
"Arizona dream" (1993)
Film z Deppem, który nie cieszy się wielką popularnością w naszym kraju. Dziwne, choć z drugiej strony zrozumiałe. Trudno bowiem powiedzieć, o czym jest "Arizona dream". Znowu mamy samotność, znowu to poszukiwanie szczęścia, nawiązania surrealistyczne czy dziwne, ogniste dialogi. Trudno zatrzymać to w literkach. Jednak jeśli się próbuje, wychodzi coś w stylu - "Arizona dream" to historia Axela, który kiedyś łowił ryby, a teraz jest u swego wuja. To historia dwóch kobiet, których życie pokrywa się z marzeniami. To historia miłości. To historia niezrozumienia. To historia szaleństwa. Historia pełna cudownej muzyki, historia świetnie wyreżyserowana, opowiedziana. Historia z głębią, o której trudno mówić, którą raczej trzeba poczuć.
"Arizona dream" to jednocześnie film świetnie napisany i zagrany. Dialogi między matką a pasierbicą można śledzić godzinami. No i same kreacje głównych bohaterów - majstersztyk.
Zapomniane: W tym filmie tylko jedno przebije postacie Grace i Axela - cudowna muzyka...
Ocena: 9/10
"Rozmowy z innymi kobietami" (2005)
Ten film
zwierz określa jako jedną z nieznanych, niedocenianych perełek.To chyba mnie do niego przekonało. W dodatku, kogo nie skusi Helena Bonham Carter w głównej roli?
Historia jest prosta. Kobieta i mężczyzna spotykają się przypadkowo na weselu. Ona - druhna, on - brat panny młodej. Zaczynają niezobowiązującą rozmowę. O tym co robią, gdzie mieszkają. Trochę wspominają. W pewnej chwili on już nie jest tylko przypadkowym znajomym, a byłym mężem. Ona już nie druhną, a byłą żoną. Jednak rozmowa toczy się dalej. Spojrzenia, słowa, wspomnienia, urywki z przeszłych lat, niezrozumiałe pragnienia, uczucia.
Wszystko już kiedyś pokazywane, ale jedno z tych, co na nowo trzeba sobie przypominać. Wrażenia i przypomnienia z którymi potem patrzymy na własne życie.
Nie tak dobry jak dwa poprzednie, a jednocześnie ciekawy i warty polecenia.
Zapomniane: Ekran w filmie podzielony jest na dwie części - widzimy wszystko z perspektywy mężczyzny i kobiety.
Ocena: 7/10
A co wy oglądacie w te letnie popołudnia?
*fragment powieści "Z zimną krwią"