Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jerzy Piechowski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jerzy Piechowski. Pokaż wszystkie posty

2 lutego 2014

Fortuna kołem się toczy

Jerzy Piechowski
Czas minął imperatorze
PAX, 1999

Właśnie z zadowoleniem przekonałam się, że nie należy oceniać twórczości autora po jednej powieści. Przeczytana wcześniej Zemsta bogini Isztar nie zrobiła na mnie wrażenia, natomiast drugie spotkanie z Piechowskim wypadło bardzo dobrze i dało nadzieję na kolejne owocne lektury.
Gordian III, cesarz chylącego się ku upadkowi Imperium Rzymskiego, jak wielu przed nim traci władzę i głowę. Kilkuletnie rządy Gordiana zakończył bunt pretorianów pod dowództwem Filipa Araba, który wydał był rozkaz zgładzenia dziewiętnastoletniego władcy i sam obwołał się cesarzem. Ten moment historii wybrał Piechowski, by pokazać prawdę o człowieku dawnym i dzisiejszym, na motywie rzekomej śmierci cesarza budując kanwę swojej powieści. Według koncepcji autora bowiem Gordian nie zginął – zamiast niego zabity został sobowtór, a cesarz na polecenie dowódcy pretorianów stał się niewolnikiem, sprzedanym wkrótce gdzieś w Azji Mniejszej. Powieść tworzą zapiski Ulfili, germańskiego niewolnika, potem wyzwoleńca, którym stał się Gordian. Zachowanie tożsamości w tajemnicy jest nieco utrudnione ze względu na podobieństwo do twarzy cesarza widocznej na monetach, którymi posługują się wszyscy w państwie, jednak tłumaczyć to można istnieniem licznych synów z nieprawego łoża, jakich mogli mieć ojciec i dziad Gordiana.
Wykształcony Ulfila wędruje ze swoimi panami najpierw do Aleksandrii, potem na Rodos, wykorzystując wiedzę o literaturze i sztuce i wyjątkowe jak na niewolnika umiejętności, by uchronić życie i poprawić swój los. Pomaga mu znajomość mechanizmów władzy i niechęć do walki o nią – rezygnuje z odzyskania tytułu cesarskiego, bo nie chce działać jak kupczyk, lichwiarz czy pustynny opryszek, bo wie, że zwycięża silniejszy i sprytniejszy, a nie mądrzejszy czy bardziej godny zaszczytów. Ważny i droższy od życia jest dla niego honor, nawet jeśli trzymanie się godności i zaniechanie nieprawych działań prowadzi do śmierci. Z godnością też przyjmuje i akceptuje los niewolnika i pozostaje lojalny wobec swojego pana, nie kuszą go chwała i wielkość cesarska, które na wielu działają jak opium, nie pociągają okrzyki ludu i żołnierzy deklarujące poparcie, potrafi oprzeć się mamiącej pokusie. Gordian, doświadczony przez los, szybko dorasta, obserwując zmienne zakręty historii, snuje refleksje nad sensem życia, prawdą i miłością. Wciąż się uczy, świadomy roli wykształcenia, które może uratować życie czy chociaż poprawić egzystencję, jeśli się wie, jak go użyć.
Mimo chwilami refleksyjnego nastroju, jakim bije z kart powieści, Piechowski nie nudzi czytelnika, zachowując dostatecznie dynamiczne tempo wydarzeń. Akcja jest zresztą na poły sensacyjna, zwłaszcza początkowo, zanim życie Gordiana ustabilizuje się pod pieczą ostatniego właściciela. Również sugestywnie przedstawione są realia historyczne czasów, w których można było już dostrzec początki upadku imperium, ten klimat starożytności, który tak lubię. We wspomnieniach Gordiana żywe są też postacie poprzednich cesarzy, znanych mi z innych powieści, na przykład Ewy Nowackiej: Heliogabal, wnuk Mezy, Maksymin Trak – takie nawiązania pozwalają umiejscowić akcję we właściwym, poznanym wcześniej miejscu, co na pewno wpływa pozytywnie na odbiór.
(Ocena: 5,5/6)

22 listopada 2011

Nic nie trwa wiecznie

Zemsta bogini Isztar (KAW, 1986) Jerzego Piechowskiego to, według słów autora, powieść „o zwycięstwie, w perspektywie czasu, kultury nad barbarzyństwem, wolności nad przemocą, życia nad śmiercią. O zwycięstwie glinianych tabliczek złożonych w przybytku bogini, na których spisano dzieje Babilonii oraz poematy, nad zniszczeniem, upadkiem, wojną” (s. 5). Dobrze, że chociaż autor tak to widzi.
Jest rok 343 p.n.e. Imhotep, artysta, przedstawiciel pokonanego narodu egipskiego, rozmawia z Mitrobatesem, namiestnikiem perskim. Egipt, „skarbiec świata i naczynie wiedzy” (s. 85), po tysiącleciach samostanowienia uległ królowi Kambizesowi; Persja, potężna, niezmierzona i wieczna, jest u szczytu podbojów. Jednak ani Egipcjanin, ani Pers nie wiedzą jeszcze, że na północy, w Macedonii rośnie nowa potęga, która zmiecie niepokonaną i dumną Persję. A potem i to nowe imperium, zdobyte przez wielkiego Aleksandra, rozpadnie się na części, zbierane potem przez kolejne cesarstwo, młode i waleczne, choć na razie zbyt niepozorne, żeby je zauważać. I tak dalej... Tymczasem jednak w Egipcie rodzi się ruch oporu, kierowany przez kapłanów Ozyrysa, mający uwolnić kraj spod perskiego jarzma. Wysłannik kapłanów udaje się po pomoc również do Macedonii.
Równolegle z wątkiem egipskim ukazuje Autor dorastanie młodego Aleksandra, syna Filipa Macedońskiego i Olimpias. Ambitna matka podsyca w chłopcu pragnienie wybicia się ponad przeciętność, żądzę zdobycia władzy, jakiej nie miał nikt przed nim, i sławy równej sławie dawnych herosów, przekonując go, że jest synem boga przeznaczonym do panowania nad światem. Wtóruje jej nauczyciel Aleksandra – filozof Arystoteles, kształtując umysł przyszłego zdobywcy, umacniając jego wiarę w siebie, wiarę, mającą go prowadzić ku szczytom i nie pozwalającą zatrzymać się w połowie drogi.
Czytelnik oczekuje, że te dwa naprzemiennie prowadzone wątki spotkają się pod koniec odkrywając przesłanie powieści i zamykając napoczęte myśli. Spotka go jednak rozczarowanie. W końcówce bohaterowie rozmijają się, historia toczy się mimo ich działań, a wnioski podaje Autor na tacy, pozostawiając nam niewielkie pole do rozmyślań. Wolę jednak powieści młodzieżowe o starożytności innych polskich pisarzy, np.: Nowackiej, Rolleczek, Edigeya – atrakcyjniejsze fabularnie i dające wiele podniet wyobraźni, nawet jeśli są mniej zgodne z przekazami historycznymi.
Czytanie tej powieści było nieco męczące, ale do przeciętnej oceny dodałam pół punktu za warsztat, któremu w zasadzie nic zarzucić nie można. Nie każdy jednak jest Parnickim, żeby z okruchów historii stworzyć pasjonujące dzieło. Piechowski za kanwę powieści obrał mało atrakcyjny moment historii, akcja jest zbyt statyczna, nic właściwie się nie dzieje, bohaterowie głównie rozmawiają, a potencjalnie ciekawe chwile są rozmyte w długich akapitach zbędnych wyjaśnień. Mówiąc wprost – nudy. Lepiej przeznaczyć czas na coś ciekawszego.
(Ocena: 3,5/6)