Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Afryka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Afryka. Pokaż wszystkie posty

31 marca 2014

marzec 2014 – podsumowanie

W marcu miały miejsce dwa blogowe „osiągnięcia”: opublikowałam trzysta postów, a blog został wyświetlony sto tysięcy razy (wyświetlenia własne nie są liczone). Zaczynając przygodę z blogiem nie sądziłam, że pojawią się tu takie wysokie liczby. ;)



Jak zwykle statystyki są na końcu postu, natomiast lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2014”.

● ● ●

Włodzimierz Odojewski, Zasypie wszystko, zawieje... (Ocena: 4,5/6)
Włodzimierz Odojewski, Wyspa ocalenia  (Ocena: 4/6)
Włodzimierz Odojewski, Oksana  (Ocena: 5/6)

Rafał Kosik, Vertical (Ocena: 5,5/6)

Longin Jan Okoń, Opowieści niedźwiedziego grodu
Zbiór legend i podań z terenów Chełma Lubelskiego, zebranych i opracowanych literacko przez autora pochodzącego z tych terenów. Baśniowe przekazy zaczynają się już w czasach pogańskich, by przez wieki pokazać rozwój regionu, charakterystyczne punkty, ludowe opowieści, pochodzenie symboli. Jest tu historia i legenda, humor i patriotyczne zadęcie, smutna rzeczywistość i prawdziwa walka. Przyjemny zbiorek dla każdego.
(Ocena: 4/6)

Paul Hoffman, Anioł śmierci
Thomas Cale wraca do Sanktuarium. Tu ma się stać Aniołem Śmierci, wybitnym strategiem odnoszącym sukcesy na polu walki. Towarzyszy mu Mętny Henri. Klais natomiast znalazł sobie inny sposób na życie i odłączył się od przyjaciół. Dalej są walki, zmieniają się sojusze, do gry wchodzą nowi, gdy wykruszają się starzy gracze. Nie znaczy to jednak, że Cale jest bezpieczny – im więcej sukcesów, tym większa zawiść małych i ograniczonych.
Druga część trylogii Lewa ręka Boga. Lepiej czytać bez dłuższej przerwy, żeby nie pogubić wątków. Po przerwie powieść już nie jest tak nowatorska jak część pierwsza, chociaż pozostaje ciekawa i inspirująca. ;)
(Ocena: 4/6)

Beata Ostrowicka, Świat do góry nogami
Nagła, tragiczna śmierć matki stawia szesnastoletnią Olę w bardzo trudnej sytuacji. Dziewczyna musi nie tylko poradzić sobie z rozpaczą i tęsknotą, ale i stać się oparciem dla młodszej, rogatej siostry i małego brata, wspierać ojca, sprzątać i gotować, a w dodatku się uczyć.
Bardzo dobrze oddane realia życia rodziny w tak trudnym momencie. Przeżycia zdają się autentyczne, dorastanie i radzenie sobie ze wszystkim jednocześnie, oparcie w rodzinie i przyjaciołach, poszukiwanie swojego miejsca i pierwsza miłość opisane są z wyczuciem i prawdziwie. Są chwile smutne, ale są i zabarwione humorem – życie toczy się dalej.
(Ocena: 4,5/6)

Wojciech Jagielski, Nocni wędrowcy
Ofiarami wojennymi w Ugandzie są dzieci. Również dzieci są zabójcami. Partyzanci porywają i szkolą małych wojowników, wypaczając ich psychikę i często uniemożliwiając powrót do normalnego życia. Niektórzy zostają w partyzantce, inni uciekają i trafiają do ośrodka w Gulu, gdzie mogą uzyskać pomoc w zrzuceniu tego balastu śmierci i poniżenia.
Motywem przewodnim jest los ugandyjskich dzieci, ale w tym reportażu jest też kawał historii tej części Afryki, dzieje postkolonialne i próby budowania odrębności etnicznej przez poszczególne, sztucznie scalone w jedno państwo plemiona. Niestety jest to chwilami mocno rozwlekłe – zbędne opisy, nic niewnoszące do obrazu tego świata, nudzą i powodują szybsze przewracanie kartek. Niemniej dla opisu historii takich jak ta, która spotkała Samuela, warto po Nocnych wędrowców sięgnąć.
(Ocena: 4/6)

George R.R. Martin, Tuf Wędrowiec
Świetna, pełna humoru opowieść o kosmicznym wędrowcu Tufie. Znaleziony na orbicie którejś planety statek z zamierzchłej epoki staje się dla Tufa domem i miejscem pracy – inżynier ekolog, chociaż samouk, sprzedaje potrzebującym rośliny i zwierzęta, wyhodowane z zasobów statku. Jednocześnie mnoży swoje koty, uzyskując egzemplarz odbierający sygnały z mózgu.
Bardzo dobre opowiadania, przy których można się zrelaksować i pośmiać, a jednocześnie pomyśleć o naturze ludzkiej, rozwoju i cywilizacji, religiach i obyczajach. Duża różnorodność planet, obfitujących w nieoczekiwane czasem formy życia, uczy tolerancji i skłania do zmiany zapatrywań. Warto przeczytać.
(Ocena: 5/6)

Ram Oren, Przysięga Gertrudy
Gertruda i jej wychowanek, przybrany syn, Michał, powierzony niani przez umierającą matkę wędrują przez Europę ogarniętą wojną. Ukrywają żydowskie pochodzenie chłopca, w czym pomaga im żydowski lekarz, katolicki ksiądz i esesman, który stracił w wojennej zawierusze żonę Żydówkę.
Kolejne losy, kolejne przeżycia: niewyobrażalnie straszne, bolesne i raniące. Bardzo realistyczne i bardzo prawdziwe.
(Ocena: 5/6)

Andrzej Zaniewski, Cień szczurołapa
Druga część Bezimiennej trylogii, po bardzo dobrym Szczurze równie dobry Cień szczurołapa. Stary Szczur kona, a młody, nauczony jego doświadczeniem, radzi sobie coraz lepiej: unika pułapek, pozostaje obojętny na intrygujący zew Szczurołapa, wędruje w poszukiwaniu pokarmu i kolejnych samic. Uczy się uciekać przed psami, kotami i ptakami i pozostawać niewidzialnym, a co najmniej nieuchwytnym dla ludzi. Spotyka różne istoty, mniej czy bardziej wrogie, rzadko przyjazne, chociaż nawet wśród człowieczego rodu znajdzie się ktoś samotny, łaknący towarzystwa szczura, karmiący go, darzący przyjaźnią. I tylko Szczurołap przewija się ciągle i uparcie podąża za Szczurem, kusząc i pociągając gryzonia, intrygując i wzbudzając strach.
Świetnie, z perspektywy szczura, pokazany świat, w którym trwa walka o pożywienie, terytorium i zachowanie gatunku. Walki i wojny, na których cierpią ludzie i zwierzęta, głód i chwilowa obfitość jedzenia, zaspokojenie i tęsknota – wszystko jest obecne w życiu każdej żywej istoty.
(Ocena: 5/6)
„Ten sam głos najpierw prowadzi szczury, później dzieci, a jak wiemy z bolesnego doświadczenia niekiedy i nas — pozornie dojrzałych i doświadczonych — ogarnia tęsknota, by iść za nim, nawet ku przepaści.
Tak... Każdy z nas, nawet chętnie, ulega różnym ideom, wierzeniom i religiom, wizjom nieskrępowanej wolności, pięknego jutra i świetlanej drogi w przyszłość, pustym hasłom i nieziszczalnym nadziejom. Każdy przecież zmierza ku tej utopii, w którą wierzy. Cenę płaci później, często niewyobrażalnie wysoką.”
„Ten, który chce zabić, zawsze czeka na sprzyjającą chwilę. Prześladowany, którego chcą zabić, ma jednak szansę ukrycia się, przeczekania, przetrwania. Jeżeli jest cierpliwy, przebiegły i sprzyjają mu okoliczności, może przeżyć. A przeżyć to tyle, co zwyciężyć...”

Longin Jan Okoń, Tecumseh
Przełom XVIII i XIX wieku to czas walk o zachowanie terytoriów przez Indian pod dowództwem Tecumseha, założyciela Związku Oporu Indian, w którego skład weszło wiele plemion żyjących na preriach. Wraz z rdzennymi mieszkańcami Ameryki o wolność walczy Polak, Ryszard Kos, były kościuszkowiec, tęskniący za ojczyzną i przenoszący swoje ideały wolności i sprawiedliwości na grunt amerykański i pomagający niesprawiedliwie traktowanym Indianom.
Drażniły mnie uproszczenia i czarno-biały podział bohaterów na dobrych Indian i Polaków i złych pozostałych. Jednak dla młodego, mniej wyrobionego czytelnika Tecumseh może być niezłym wprowadzeniem w świat Indian i ich walki o przeżycie na swoich ziemiach. Jest tu wszystko, co potrzebne w ciekawej powieści przygodowej: walki, porwania, bitwy, pościgi, dozgonna przyjaźń i miłosne spojrzenia; jest też egzotyka świata czerwonoskórych, odmienna kultura, zabita wraz z jej przedstawicielami.
(Ocena: 4/6)

Beata Ostrowicka, Zła dziewczyna
Marcyśka chce się wyrwać ze swojej rodzinnej wsi. Konsekwentnie realizuje plan skończenia dobrego liceum, co umożliwi jej dostanie się na studia. Nieoczekiwany spadek ma jej to ułatwić, ale też rodzi niesnaski w rodzinie, która wolałaby dostać pieniądze na własne potrzeby. Dziewczyna czuje się odsunięta, mniej kochana, zbędna, nierozumiana, niepasująca do swoich, myśląca inaczej, a jednocześnie bardzo z korzeniami związana. Chce się wyrwać, by uniknąć życia, jakie może jej zaoferować wieś, a nie potrafi odciąć się zupełnie od tego, co ją ukształtowało.
Może dla młodzieży jest tu coś odkrywczego, nie wiem i jakoś nie chce mi się wnikać. Dla mnie było powierzchownie, irytująco: bohaterka zachowywała się głupio, co mi przeszkadzało, mimo że widziałam przyczyny tegoż zachowania. Jakoś mało przekonująco to wypadło.
(Ocena: 3,5/6)

George R.R. Martin, Piaseczniki
Zbiór opowiadań, z których najwięcej rozgłosu przypadło tytułowym Piasecznikom. Cztery frakcje stworzeń, zamkniętych w dużym akwarium, walczą ze sobą, by przeżyć. Wielbią boga, który je karmi, i nienawidzą człowieka, zmuszającego do walki o pokarm. Można je bezpiecznie obserwować, ale tylko do czasu, gdy są za hartowaną szybą. Potem będzie tylko śmierć.
Niezłe, chociaż bardziej podobał mi się Tuf. Ale napisane sprawnie, wciągająco, więc dobrze przeczytać coś z klasyki (już) fantastycznej.
(Ocena: 4,5/6)

Ferdynand Antoni Ossendowski, Biały Kapitan
Dwóch ludzi wychodzi z więzienia. Jeden, z mocnym postanowieniem poprawy, robi wszystko, by żyć zgodnie z prawem, a nawet innych do takiego życia przekonać, drugi, nie mając tyle hartu ducha, wkrótce znów trafia za kratki. Pitt Hardfull, niczym dwudziestowieczny Monte Christo, postanawia dorobić się bogactw, zyskać miano godnego, wartościowego człowieka, a przy okazji zemścić się na tych, którzy w potrzebie odwrócili się od niego.
Sympatyczna, nieco naiwna ramotka. Cudowna przemiana „złego chłopca” w uczciwego, prawego człowieka pod wpływem więziennej resocjalizacji musi budzić uśmiech. Język jest oczywiście już archaiczny, ale ładny i bogaty, pozwalający na śledzenie zmian w brzmieniu i pisowni słów. Można przeczytać.
(Ocena: 4/6)

Rafał Kosik, Kameleon
Na Ruthar Larcke od ponad czterystu lat rozwija się cywilizacja, Rozwój przebiega standardowo: wojny, rzezie, brudna polityka, nienawiść, ale i miłość, przyjaźń i ciężka, satysfakcjonująca praca. W wojnie, której geneza została już zapomniana, następuje nieoczekiwany zwrot – pojawiają się nowe rodzaje broni, nagle odkryte zostają źródła energii, pojawiają się też dążenia, które umownie nazwać można społecznymi. To wszystko przyspiesza gwałtownie, gdy do planety zbliża się statek, szukający globów zdatnych do terraformowania.
Kosik potrafi tak poprowadzić akcję, że trudno się od powieści oderwać. Spójna fabuła, dobry warsztat, świetnie zarysowane tło, jasne przesłanie i wnioski, dające do myślenia – to wystarczy, by spędzić miłe i owocne chwile z książką.
(Ocena: 5/6)
„Przyszłość nie jest niezmienna jak nasza historia. Gdyby tak było, jakiekolwiek nasze działania nie miałyby sensu, bo i tak efekty byłyby zdeterminowane przeznaczeniem. Wówczas to każdy z nas powinien przestać się starać i położyć do góry brzuchem w oczekiwaniu na to, co nieuniknione.”
„Znasz tę zasadę doskonale, jeśli czytałeś stare księgi. Nosi ona nazwę dylematu więźnia. Współpraca jest opłacalna dla obu stron, a zdrada przynosi znacznie większe korzyści, ale tylko zdrajcy. Do zdrady, więc wojny, jedną stronę popycha wyłącznie obawa przed zdradą drugiej strony. Dlatego właśnie między Sinevarem a Enagorem trwa wieczna wojna o dolinę Medgrun, mimo że wojna jest pozornie bezsensowna, bo żaden z krajów nie potrzebuje całej doliny. Ci, którzy przysłali Tanur, wiedzą, że kiedyś również będziemy umieli skonstruować pojazd zdolny zawieźć śmierć ich rodzinnej planecie. Dlatego postanowili się przed tym zabezpieczyć. Przywieźli nam śmierć jako pierwsi.”

Honoriusz Balzac, Blaski i nędze życia kurtyzany
Co jakiś czas nachodzi mnie ochota, żeby zajrzeć do Komedii ludzkiej, zagłębić się w ten doskonale opisany świat Francji XIX wieku. Paryż, różne warstwy społeczne, przenikanie się odmiennych światów, tych bardziej z tymi mniej uczciwymi. Plejada postaci z krwi i kości, kurtyzan, dam i szpicli, utrzymanek i baronów. To wszystko jest w Blaskach i nędzach, okraszone ciekawą intrygą i trudnymi wyborami – nie wystarczy kochać, by być szczęśliwym, trzeba nagiąć wolę i zdobyć pozycję, która umożliwi życie na poziomie. Tak wikłają się bohaterowie, w imię dobra jednych wykorzystując innych, ranią kochając i uszczęśliwiają poświęcając siebie i drugich.
(Ocena: 4,5/6)

Anna Onichimowska, Dobry potwór nie jest zły
Zbiór opowiadań z pogranicza jawy i magii. Wizja świata, w którym króluje wyobraźnia, zapełniając go zakatarzonymi krasnoludkami, hipopotamami bez domu i łakomymi smokami. Całkiem zgrabne opowieści, uczące, jak radzić sobie z (nie)codziennymi problemami.
(Ocena: 4/6)

Andrzej Perepeczko, Pierwsza podróż dookoła świata
Wyprawa Magellana, w której po raz pierwszy okrążono kulę ziemską. Sam inicjator i dowódca ginie wprawdzie na jednej z wysp filipińskich, ale jego współtowarzysze podejmują zadanie. Jeden ze statków dopływa do Hiszpanii z bogatym ładunkiem, dowodząc, że można opłynąć całą ziemię.
Książeczka niewielka i niewiele też w niej treści. Bardzo powierzchowna i bez wgłębiania się w szczegóły, ledwie zarysowuje historię wyprawy, rzucając od czasu do czasu wiążące daty.
(Ocena: 3,5/6)

Jakub Ćwiek, Chłopcy
Podobno Piotruś Pan żyje w każdym mężczyźnie. Podobno czasem dochodzą w nim do głosu Zagubieni Chłopcy. A niektórzy czują nawet potrzebę podzielenia się ze światem swoją wizją bandy Dzwoneczka. I potem czytamy takie tam przygody dużych-małych na ich ryczących motorach, w stylowych bluzach/kurtkach, mających robić wrażenie i rozsiewać wokół czar. Ech, po następną część nie sięgnę, mimo że jest to dość sprawnie opisane.
(Ocena: 3,5/6)

Jerzy Żuławski, Na Srebrnym Globie
Pamiętnik z wyprawy na Księżyc. Pierwsi śmiałkowie lądują w innym niż zaplanowane miejscu, ale radzą sobie, z niejakimi stratami, w przemieszczaniu się po powierzchni, docierają na drugą stronę, gdzie jest atmosfera, a tym samym życie. Zakładają kolonię, mnożą się, żyją i umierają. Ot, urocza ramotka.
Z dużą rezerwą zabierałam się za tę klasykę science fiction. Jednak mimo daleko posuniętej naiwności, uproszczeń i banalnych rozwiązań fabularnych, powieść okazała się nadspodziewanie ciekawa. Dużo przemyśleń autora pamiętnika o ogólnej naturze człowieka, możliwych drogach rozwoju, kierunkach zmian, sprawia, że Na Srebrnym Globie staje się czymś więcej niż prekursorską, acz przestarzałą książeczką o tym, jak sobie autor wyobrażał życie na Księżycu. Warto zapoznać się z klasyką.
(Ocena: 5/6)

Robert Wegner, Opowieści z meekhańskiego pogranicza: Północ – Południe, Opowieści z meekhańskiego pogranicza: Wschód – Zachód
W dwóch tomach pokazał Wegner świat, w którym dominuje wojna i okrucieństwo, okraszone szczyptą, niekiedy całkiem sporą, magii. Cztery strony świata to cztery spojrzenia na Imperium Meekhanu. Na północy o lepsze dni walczy Straż Górska, zawsze na posterunku, gotowa zmierzyć się z każdym, kto zagraża porządkowi Imperium. Honor i odwaga, walka i śmierć towarzyszą na co dzień wojownikom; i opowieści, takie jak ta snuta podczas marszu przez dziesiętnika Varhenna, o dawnej wojnie w obronie ludu zamieszkującego pograniczną krainę, tworzeniu się jednego narodu z różnych nacji, z najeźdźców i podbitych, po latach wspólnie żyjących i gospodarujących na ziemi. Na południu natomiast, pośród piasków pustyni, wśród żaru i nienawiści, dojrzewa wojownik Issarów, zmieniając się i szukając własnej drogi, odrzucając to, co wydawało się być jego domem i rodziną. Wschód jest miejscem plemion koczowników i najeźdźców ze stepów; tu również pojawia się od czasu do czasu magia, która pomaga w codziennej walce, tu są duchy, które mogą być przyjazne lub wrogie. Na Zachodzie na plan pierwszy wysuwa się polityka, brudne zagrywki, w których wykorzystuje się naiwność niewinnych do osiągnięcia celu – wielu kusi władza, czy to świecka, czy sprawowana przy pomocy religii.
Wokół ludzi krąży magia, ta ujarzmiona, dająca się wykorzystać, i ta, której natura nie jest całkiem znana, wyrywająca się z dotychczasowych pęt, chcąca zapanować nad nieostrożnymi, ośmielającymi się ją przywoływać. Siły magiczne wykorzystywane są podczas walk, świetnie opisanych, plastycznie krwawych zmagań ludzi i bogów. Nie brakuje ich też w zwykłym życiu, codziennym trudzie ludzkich mas, w dążeniach do lepszego życia. Bardzo dobra opowieść o człowieku i jego marzeniach, o szukaniu drogi i pokonywaniu przeciwności.
(Ocena: 5/6)

Honoriusz Balzac, Ojciec Goriot
Gdzieś w Paryżu, w pensjonacie mieszkają między innymi: student prawa Eugeniusz Rastignac, były galernik, tajemniczy Vautrin oraz ojciec Goriot, pędzący skromny żywot po oddaniu majątku ukochanym córkom, Anastazji i Delfinie. Rastignac pragnie wejść w wielki świat bogatych i eleganckich, jest jednak zbyt uczciwy, by móc grać według ich reguł. Córki Goriot natomiast nie mają skrupułów przed wykorzystaniem każdej sposobności, by żyć po swojemu, również kosztem ojca i kochanków.
Jak zawsze u Balzaca świat majętnych miesza się ze światem ubogich, dając pretekst do ukazania postaw ludzi w obliczu trudności, tragedii czy śmierci. Mieszają się tu namiętności z poświęceniem, czysta radość z cudzego szczęścia z wyrachowanym skąpstwem, zatwardziałość i obojętność z bezinteresownym zaangażowaniem i niesieniem pomocy. Świat tak naprawdę niewiele się zmienił, mimo pozorów cywilizacji.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 24/82
Powtórki: 1 (Balzac)
Cykle zakończone: 0
Cykle w trakcie: 8 (Okoń, Zaniewski, Odojewski, Wegner, Ćwiek, Żuławski, Hoffman, Balzac)
Autorzy polscy: 18 (Okoń x 2, Ostrowicka x 2, Jagielski, Zaniewski, Odojewski x 3, Kosik x 2, Ossendowski, Onichimowska, Perepeczko, Ćwiek, Żuławski, Wegner x 2)
Autorzy obcy: 6 (Hoffman, Martin x 2, Oren, Balzac x 2)
Średnia ocen: 4,44

Realizacja projektów i wyzwań:
Książki historyczne – 0
Nobliści – 0
Z półki (nowe [z powtórkami]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 6[6]/29[36]/31
Wyczekane – 7
Wojna i... literatura – 0
Z literą w tle – 10 (O i Q: Okoń x 2, Ostrowicka x 2, Oren, Odojewski x 3, Ossendowski, Onichimowska)
Czytam fantastykę – 1 (Kosik)
Jubileuszowe lektury – 0
Polacy nie gęsi – 18 (Okoń x 2, Ostrowicka x 2, Jagielski, Zaniewski, Odojewski x 3, Kosik x 2, Ossendowski, Onichimowska, Perepeczko, Ćwiek, Żuławski, Wegner x 2 – 43/229 punktów)
Daleki Wschód w literaturze – 0
Podróżujemy w czasie – 0
(Zdaje się, że dwa ostatnie wyzwania umarły już śmiercią naturalną, więc celowo nie uzupełniam. Jeśli nic się nie zmieni, w przyszłym miesiącu znikną z mojej listy.)

28 września 2013

Temeraire

Początek XIX wieku. Europa jest terenem wojen, w których ścierają się siły Napoleona Bonapartego z armiami sąsiednich krajów. Cesarz Francuzów chce sobie podporządkować kontynent, a nawet kawałek świata poza nim. W tej scenerii rozgrywają się wydarzenia, opisane w kolejnych tomach siedmioczęściowego cyklu Naomi Novik o wyjątkowym smoku w służbie angielskiego Korpusu Powietrznego, i ludziach, związanych z nim od jaja, przez wyklucie i kolejne lata pełne przygód, walk, nauki, rozważań i niełatwych decyzji.
Novik stworzyła świat alternatywny, który różni się od naszego tylko tym, że istnieją w nim smoki: inteligentne, mówiące stworzenia, poddające się oswajaniu, zdolne do walki i często do niej wykorzystywane. Ten świat nękany jest wojną; Europa boryka się z zapędami małego cesarza, pragnącego podbić znany mu świat. Wraz z Temeraire’em uczestniczymy w kolejnych potyczkach, najpierw w Anglii i okolicach, w Turcji, Prusach, a nawet w Afryce czy Australii. Kolejne przygody Temeraire’a i jego kapitana, Williama Laurence’a, urozmaicone są procesem dorastania i dojrzewania smoka, poznawania nie tylko kolejnych sposobów walki, ale i następnych dziedzin ludzkiej i smoczej działalności, nauki i filozofii, a także zagadnień dobra i zła, własności i niewolnictwa, posługiwania się pieniędzmi i argumentami. Przypomina to tłumaczenie świata dziecku, dziwiącemu się złożoności otoczenia, bogactwu doznań i emocji, a jednocześnie myślącemu prosto i nieuznającemu pokrętnych tłumaczeń i motywacji.
Na plan pierwszy oczywiście wysuwają się smoki. Trochę szkoda, że inne zwierzęta są pokazane wyłącznie jako pokarm dla nich, z wyjątkiem jednego psa o znakomitym węchu, przydatnego w poszukiwaniach lekarstwa dla smoków. Krowy, konie, owce, słonie i kangury występują tylko biernie, dając się pożerać, przepędzać na pobliskie pastwiska, porywać czy zarzynać. Za to smoki mają bardzo malownicze charaktery; niektóre nawet charakterki, jak na przykład Iskierka, niesforna i krnąbrna smoczyca zionąca ogniem, mająca w każdej sprawie własne zdanie i podejmująca samodzielne wyprawy w celu zdobycia bogactw. Temeraire za to jest poważnym, rozmyślającym smokiem jednej z najszlachetniejszych ras, podchodzącym do wszystkiego z rozwagą, działającym honorowo, ale i nad wyraz dzielnie.
Temeraire to cykl o sympatycznym smoku, któremu przyszło żyć w czasach mało sympatycznych, za to ciekawych i pozwalających na doznawanie mocnych wrażeń. Nadaje się już dla starszych dzieci, o ile nie przeszkadza im tematyka wojenna. Wojna przedstawiona jest dość realistycznie, ale bez drastyczności, w całej swej smutnej okazałości, z koniecznymi szczegółami, barwami i całą polityką z nią związaną. Język powieści jest prosty, ale trafiający do serca, sugestywny i komunikatywny. Bohaterowie przeżywają rozterki, pokonują trudności, zmagają się z przeciwnościami, z klasą i honorem podejmując trudy wojny, nie pozwalając sobie na odstępstwa od przekonań, nawet jeśli ceną za honorowe zachowanie ma być śmierć. Cykl napisany jest bardzo serio, brakowało mi trochę humoru, zabawnych sytuacji, jednak jest dość ciekawy, żeby z niecierpliwością czekać na kolejny tom.

● ● ●

Naomi Novik
t. 1: Smok Jego Królewskiej Mości (His Majesty's Dragon)
tłum. Paweł Kruk, Rebis, 2007
Walki na morzu zawsze budzą duże emocje – te salwy z jednej czy drugiej burty, zwroty okrętów, zwijanie żagli, abordaż, a jak jeszcze dochodzi do tego nieoczekiwana, bardzo cenna zdobycz, to już jest pełnia szczęścia dla załogi. Zwłaszcza gdy tą zdobyczą jest jajo smoka, mającego się zresztą wkrótce wykluć. A to nie jest już dobra wiadomość, gdyż świeżo wyklutemu smokowi musi założyć uprząż jego opiekun. Ktoś musi więc zrezygnować z kariery na morzu i poświęcić się zawodowi awiatora.
(Ocena: 5/6)

t. 2: Nefrytowy tron (Throne of Jade)
tłum. Paweł Kruk, Rebis, 2007
Laurence i Temeraire muszą udać się do Chin, żeby wyjaśnić sprawę własności smoka i wynegocjować jego powrót do Anglii. Płyną na transportowcu przez siedem miesięcy, spotykają ich nieliczne przygody, burze i morskie potwory, by wreszcie dotrzeć na cesarski dwór. Tu mają okazję poznać zwalczające się stronnictwa i stać się pionkami w grze, której reguł nie znają, a która ma znaczący wpływ na uzyskanie koncesji handlowych, pozwalających Anglikom na swobodne korzystanie z dóbr chińskich. Gra toczy się nie tylko o duże pieniądze, ale i o władzę.
(Ocena: 4/6)

t. 3: Wojna prochowa (Black Powder War)
tłum. Paweł Kruk, Rebis, 2008
Jak było do przewidzenia Temeraire i Laurence nie wracają z Chin na transportowcu, ale znacznie ciekawszą, obfitującą w przygody drogą nad kontynentem azjatyckim. Muszą bowiem odebrać zakupione w Turcji trzy jaja smocze i dostarczyć je do kryjówki w Anglii. Stambulski dwór obfituje jednak w intrygi, które nie ułatwiają wypełnienia tego zadania. Po odlocie z Turcji czekają ich kolejne, liczne przygody w drodze przez walczącą Europę – wojna w Prusach, ciężki marsz z wojskami w odwrocie, obrona Gdańska. I cały czas wisi nad nimi zemsta białej smoczycy Lien, która nie spocznie, nim nie doprowadzi do unicestwienia Temeraire’a.
(Ocena: 5/6)

t. 4: Imperium kości słoniowej (Empire of Ivory)
tłum. Jan Pyka, Rebis, 2008
Wśród angielskich smoków zapanowała epidemia wyniszczająca ich organizmy. Im większy smok, tym ciężej choruje i tym trudniej mu dojść do zdrowia. Temeraire jest zrozpaczony i, gdy okazuje się, że może uratować przyjaciół sprowadzając lekarstwo, nie waha się ani chwili. Podróż do południowej Afryki i poszukiwania leku obfitują w liczne przygody, porwania, ucieczki i walki, trzymając uwagę czytelnika nagłymi zwrotami akcji i ciekawymi wydarzeniami.
(Ocena: 5/6)

t. 5: Zwycięstwo orłów (Victory of Eagles)
tłum. Jan Pyka, Rebis, 2009
Przyszedł ten moment, którego angielscy politycy się obawiali: Napoleon rozpoczął inwazję na Brytanię, zajmując nie tylko wybrzeże, ale i Londyn. Król wraz z wojskiem wykonali taktyczny odwrót do Szkocji, by tam zebrać siły i przegrupować się przed walną bitwą. Temeraire organizuje smoki z terenów rozpłodowych w samodzielną grupę działającą niezależnie od wojsk angielskich, a wkrótce razem z Laurence’em, warunkowo dopuszczeni do działań wojennych, gnębią oddziały wroga skutecznie, choć niehonorowo.
(Ocena: 5/6)

Niestety brakuje mi pozostałych dwóch tomów: Języki węży i Próba złota. Może ktoś ma na zbyciu – chętnie wymienię.

6 września 2013

Niemiecki taniec

Maria Nurowska
Niemiecki taniec
Wyd. Tower Press, 2001

Dwie kobiety, dwie opowieści, odmienne spojrzenia. Urywki zdarzeń, ważnych i znaczących, wrażenia i emocje skumulowane na niewielu stronach, fragmenty życia, decydujące o istnieniu. Eliza i Marianna, szwagierki złączone nie tylko wspólnym nazwiskiem, ale i tajemnicami, które bezpieczniej zachować w ukryciu. Od czasu drugiej wojny światowej i trudnych chwil tuż po wyzwoleniu Pomorza związane ze sobą, chociaż żyją w oddaleniu i, zdawałoby się, bez potrzeby kontaktu.
Marianna jest zakonnicą, pracującą na misji w Afryce. Właściwie już nie pracuje, leży umierająca. W tych ostatnich dniach chce zobaczyć żonę swojego brata, pragnie z nią porozmawiać, wyjawić, co uczyniła, usprawiedliwić się, może uzyskać przebaczenie. Eliza natomiast spędza schyłek życia w luksusowym domu opieki, bez rodziny, otoczona życzliwymi, ale obcymi ludźmi. Zatrudnia sekretarza, młodzieńca o pochodzeniu czesko-niemieckim, do czytania jej gazet i książek – to właśnie Vaclawa wyśle jako swojego przedstawiciela w rozliczeniową podróż do Zairu. Po pięćdziesięciu latach dla obu kobiet przyszedł czas, by pogodzić się ze sobą i z własną przeszłością. I rozliczyć się z ucieczek – przed sobą, innymi, rzeczywistością, przemocą zwycięzców, wreszcie przed prawdą, której nie zagłuszy niepamięć. By pozbyć się poczucia straty, spróbować uczynić życie spełnionym, bez niezałatwionych spraw, niewyjaśnionych bolączek. By wyrazić skruchę, wyrzucić z siebie winę, pozbyć się żalu, ujawnić prawdę, która nawet tych wyglądających na prawych i uczciwych odrze z pozorów, ukaże prawdziwe, skrywane oblicze, niepiękne, splamione zbrodnią bądź przeniewierstwem. By pokonać upiory przeszłości i by ta niechlubna przeszłość przestała rzucać cień na obecne życie.
Powojenna rzeczywistość przyniosła Niemcom strach i upokorzenia, takie, jakie były udziałem ich wcześniejszych ofiar. Tak trudno rozliczyć winnych, łatwiej i może słuszniej po prostu przebaczyć. I spróbować zrozumieć. Jak wielka jest bowiem nienawiść ofiar? Na co potrafią się zdobyć w odwecie za ten strach i nieludzkie upokorzenia? Jak bardzo byłe ofiary potrafią skrzywdzić przypadkowych przedstawicieli niedawnych ciemiężycieli? Niemiecki taniec jest taką próbą rozliczenia z wojną i przeszłością, z balastem niesionym przez następne dziesiątki lat, z koszmarem snów nie pozwalających zapomnieć o śmierci, bólu, rozpaczy. Urzeka smutek, bijący z tęsknoty za tym, co być mogło, poczucie straty nie do nadrobienia, żal za błędne decyzje. Niby historia jakich wiele, a jednak wyjątkowa, jak każdy los wojenny. I napisana ładnym, prostym językiem, słowami trafiającymi dokładnie tam, gdzie powinny, bez przesady i nadmiaru, akurat w takiej dawce, w jakiej jest konieczny.
(Ocena: 5/6)

31 maja 2013

maj 2013 – podsumowanie

Miesiąc zdominowały wyzwaniowe literki. Ilościowo niezbyt obfity, ale bardzo mnie cieszy, że sięgnęłam znów po Bunscha – ciągle lubię wracać do krainy Piastów, surowej i pokrytej jeszcze puszczami, pełnej dzikiego piękna. Udane też było zmierzenie się z gwiazdami – postawiłam pierwszą od chyba dwóch lat szóstkę. No i bardzo ładna średnia mi wyszła. :)
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2013”.

● ● ●

Piers Anthony, Zaklęcie dla Cameleon
Nie spodziewałam się wiele po kolejnej powieści o magii, czarodziejach i smokach. Tym przyjemniejsza spotkała mnie niespodzianka. Mimo mocno wyeksploatowanej tematyki, opisanej na wszelkie możliwe sposoby we wszystkich ludzkich językach, Zaklęcie dla Cameleon czyta się gładko i z przyjemnością. Dobre wrażenie robi bohater, nie unikający myślenia i kierujący się intuicją, krytycznie patrzący na otoczenie, szukający swojego miejsca do życia. Motyw walki dobra i zła nie jest tak jednoznaczny, jak się pozornie wydaje. A w dodatku całkiem przyjemny wydaje się świat, w którym w końcu sensownie wykorzystuje się zdolności i naturalne predyspozycje bohaterów. Przeczytałam bez chwili znudzenia i chętnie sięgnę po więcej, jak tylko uda mi się zdobyć kolejne tomy.
(Ocena: 5/6)

Jules Barbey d'Aurevilly, Diable sprawy
(Ocena: 4,5/6)

Chimamanda Ngozi Adichie, Fioletowy hibiskus
Początek bardzo dobry, mocny i robiący wrażenie. Końcówka niestety rozmyta, co znacznie osłabia wymowę powieści, sprawiająca wrażenie, że autorka pospiesznie pokończyła wątki, żeby zabrać się już za coś innego. A tematyka powieści jest ważna: przemoc, spowodowana nadgorliwością religijną neofity, tyrańskie wychowywanie dzieci, znęcanie się fizyczne i psychiczne nad wszystkimi członkami rodziny, dyktatorskie zapędy męża i ojca, brak tolerancji dla poglądów i wierzeń innych. A z drugiej strony syndrom ofiary u maltretowanych, ich podporządkowanie się i gorliwość w spełnianiu żądań, strach przed każdym błędnym krokiem, nieustanna chęć zaspokojenia żądań despoty i zasłużenia na pochwałę. Mocny temat, aż szkoda, że trochę zmarnowany.
(Ocena: 4,5/6)

Aharon Appelfeld, Badenheim 1939
Rozczarowanie. Spodziewałam się po tej książce więcej. Miała dać odpowiedź na wiele pytań, a zamiast tego postawiła nowe. W jakimś zakresie wyjaśnia, dlaczego Żydzi w czasie wojny szli bezwolnie na śmierć, jednak nie przekonuje mnie to, chyba głównie przez sposób przedstawienia życia w getcie. Dalej nie wiem, dlaczego większość wolała oswajać rzeczywistość przez samooszukiwanie zamiast podjąć walkę. Jednak bardziej przemawiają do mnie powieści mówiące wprost o tragedii tego narodu, bez parabol i przenośni.
(Ocena: 4/6)

Heinrich Böll, Opiekuńcze oblężenie
Böll należy do tych noblistów, po których twórczość sięgam w ciemno, obok Manna i Goldinga. Nawet jeśli nie w każdym momencie mam ochotę na coś poważniejszego, to wysoka jakość jego powieści, bogaty język i umiejętne budowanie fabuły przyciągają jak magnes. Tak też Opiekuńcze oblężenie wciągnęło mnie od pierwszych zdań, przenosząc w świat chroniony przez wymyślne systemy alarmowe, policję i tabuny ochroniarzy. W świat pełen zagrożeń czających się na zewnątrz i wewnątrz rodziny bogatego przedsiębiorcy i właściciela, z nieustanną opieką i nadzorem, podsłuchami, inwigilacją, analizą zachowań. Świat ciasny i męczący. Czy warto tak żyć?
(Ocena: 5/6)

Wojciech Bauer, Wieża Życia
(Ocena: 4,5/6)

Honoriusz Balzac, Kuzynka Bietka
Monumentalne dzieło, jakim jest Komedia ludzka, ma swoje lepsze i słabsze tomy. Mało pamiętam z dawno czytanych wielu powieści Balzaca, ale postanowiłam od czasu do czasu którąś sobie przypomnieć. Ten bardzo sugestywny, realistyczny obraz francuskiego społeczeństwa pokazał Balzac w kilkudziesięciu odsłonach, wiążąc je ze sobą osobami bohaterów, przewijających się przez różne części cyklu.
Bietka to postać ubogiej krewnej, niespecjalnie urodziwej, wziętej na towarzyszkę przez uroczą kuzynkę, której poszczęściło się wyjść korzystnie za mąż. Zawiść i spryt Elżbiety, znajdującej upodobanie w mąceniu i manipulowaniu, doprowadza na skraj ruiny rodzinę, nie podejrzewającą udziału krewnej w nieszczęściu. Świetnie odmalowane, pełne życia postaci prezentują się nam na tle XIX-wiecznego Paryża, również doskonale przedstawionego, a zawiła intryga pozwala do końca śledzić z zainteresowaniem zwroty akcji, nawet jeśli niektóre są przewidywalne.
(Ocena: 4/6)

Isabel Allende, Inés, pani mej duszy
Mam wrażenie, że nie ma zbyt wielu ciekawych powieści dotyczących podboju Ameryki Południowej. Tym bardziej ucieszyłam się, gdy wpadła w moje ręce ta powieść. Zwłaszcza że twórczość Isabel Allende lubię i cenię. Głównie za to, że nie głaszcze czytelnika, pisze prosto z mostu, z werwą i dosadnie, prawdziwie, nawet jeśli prawda może zaboleć. Widać w jej powieściach silną osobowość autorki, wiedzącej, czego chce i jak to osiągnąć. I na bohaterki wybiera podobne sobie kobiety, takie jak Inés – twarde i silne, dążące do wytyczonego celu, pokonujące trudności w miarę ich pojawiania się, nie martwiące się na zapas, działające na każdym polu, na jakim mogą i muszą. Również wydarzenia są opisane bez owijania w bawełnę – konkwista jest kradzieżą i mordem, a wprowadzanie chrześcijaństwa to jedynie pretekst do poszerzania wpływów i zdobywania bogactwa.
(Ocena: 4,5/6)

Karol Bunsch, Bezkrólewie
(Ocena: 4,5/6)

Karol Bunsch, Odnowiciel
(Ocena: 4,5/6)

Alfred Bester, Gwiazdy moim przeznaczeniem
(Ocena: 6/6)

Wojciech Bauer, Ayantiall
(Ocena: 5/6)

Karol Bunsch, Dzikowy skarb
[Mieszko I]
(Ocena: 5/6)

Colleen McCullough, Bieg Morgana
Chyba zbyt wiele spodziewałam się po tej powieści. Długo czekałam na możliwość jej przeczytania, a gdy wreszcie zaczęłam, początek niemal mnie uśpił. Zbyt dokładnie, zbyt szczegółowo opisane życie w XVIII-wiecznym Bristolu. Mało mnie zainteresowały zwłaszcza opisy procesu produkcji broni palnej itp. Lepiej było, gdy zaczęła się właściwa akcja, czyli osadzenie głównego bohatera w więzieniu, a potem jego droga na zesłanie. Niemrawy w codziennym spokojnym życiu Morgan nagle okazał się gigantem przetrwania, zręcznie lawirując po meandrach angielskiego wymiaru sprawiedliwości, doskonale wyczuwając z kim i jak gadać, żeby osiągnąć cel. A celem było przetrwanie.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 14/80
Powtórki: 3 (Bunsch x 3)
Cykle zakończone: 1 (Dzieje Loinu)
Cykle w trakcie: 2 (Komedia ludzka, Opowieści piastowskie)
Autorzy polscy: 5 (Bauer x 2, Bunsch x 3)
Autorzy obcy: 9 (Anthony, Adichie, Barbey, Appelfeld, Böll, Allende, Balzac, Bester, McCullough)
Średnia ocen: 4,68

Realizacja projektów:
Książki historyczne – 4 (Bunsch x 3, Allende)
Nobliści – 1 (Böll)
Z półki (nowe [powtórki]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 4[3]/27[35]/31
Wyczekane – 4 (Barbey, Böll, Appelfeld, Allende)
Trójka e-pik – 1.  książka, która została nagrodzona/której autor został nagrodzony: Opiekuńcze oblężenie, Gwiazdy moim przeznaczeniem 2. powieść obyczajowa z wątkiem zagmatwanych relacji rodzinnych: Kuzynka Bietka 3. kryminał polskiego autora (mężczyzny): –
Z literą w tle – 13 (Anthony, Adichie, Barbey, Appelfeld, Böll, Bauer x 2, Allende, Balzac, Bunsch x 3, Bester)
Wojna i... literatura – 2 (Bezkrólewie, Odnowiciel)
Czytam fantastykę – 3 (Bauer x 2, Bester)
Pod hasłem – 0 (Pory: –)
Wyzwanie miejskie 3 (Książka historyczna dziejąca się w jednym z polskich miast lub Poznań: Dzikowy skarb, Bezkrólewie, Odnowiciel)
Eksplorując nieznane – 1 (Bester)
Jubileuszowe lektury – 0
Book-Trotter – 1 (Australia: McCullough)

8 maja 2013

Sedno sprawy

Graham Greene
Sedno sprawy (The Heart of the Matter)
tłum. Jacek Woźniakowski
PAX, 1987

Do Grahama Greene’a mam sentyment – w jakimś zakresie to on nauczył mnie, czym powinna być literatura. To jego powieści, ćwierć wieku temu, wprowadzając mnie w ten świat pełen wrażeń, w pełnię zwykłych dni, codziennych zmagań z losem, pokazały, jak pięknie i sugestywnie można opisać zwyczajne życie, z jakim wyczuciem i precyzją poruszać się po oceanie słów. Mam wrażenie, że przed Greene’em tylko prześlizgiwałam się po kolejnych czytanych tomach, nie wchodząc w głąb świata pełnego ukrytych znaczeń. Najbardziej cenię trzy jego powieści, a jedną z nich jest Sedno sprawy.

● ● ●

Afryka Zachodnia, rok 1942. Major policji Scobie, od piętnastu lat zasiedziały w brytyjskiej kolonii, pominięty przy kolejnym awansie, z zakompleksioną żoną na głowie, świadomy korupcyjnych gierek między urzędnikami kolonialnymi i lokalnymi kupcami, ostoja uczciwości i prawości, zadręcza się, biorąc odpowiedzialność za wszystko, co wokół widzi, za szczęście żony, za powrót wojennych rozbitków do zdrowia, za biedę i obojętność, z poczucia obowiązku chcąc naprawić, co może i czego nie jest w stanie. Wikła się w nieoczekiwany romans i podejrzanie wyglądające interesy, zadręczając swą katolicką duszę konsekwencjami nieposłuszeństwa wobec boskich przykazań. Brnie coraz dalej i głębiej w destrukcyjną przyszłość, usiłując ochronić tych, których kocha, i zachować pozory ładu i harmonii duszy.
Greene przedstawia fragment zwykłego życia przeciętnego urzędnika kolonialnego gdzieś w gorącej Afryce, jego typowy romans, i omawia często występujące pokątne interesy w niedużej, zamkniętej społeczności Anglików żyjącej wśród morza tubylców, kolonizatorów, kiszących się we własnym ciasnym światku obłudy i pozorów. Na tym tle pokazuje to, co stanowi istotę powieści, czyli walkę Scobiego z sobą, z własnymi słabościami, ale i z potrzebami gdzieś głęboko schowanymi, stłumionymi przez nakazy religijne i reguły społeczne. Mimo pozornej przeciętności fabuły od Sedna sprawy trudno się oderwać. Czuje się nie tylko rozterki Scobiego, ból przymusu, przed jakim staje, jego wahania podczas podejmowania decyzji, ale i klimat Afryki, duszny i wilgotny, lepki, przytłaczający, trudny do odparcia, jak trudne bywają ostateczne decyzje. Gdzieś w tle obecna jest też wojna, niby daleko, w Europie, ale w sposób nieunikniony wpływająca na poczynania bohaterów, zmuszająca ich do takich, a nie innych posunięć; jednocześnie daleka terytorialnie i bliska przez odczuwane konsekwencje: okręty starające się uniknąć zatopienia, rozbitków cudem uratowanych, przemyt diamentów, cenzurę korespondencji. Jest też delikatny motyw szpiegowski, co częste w powieściach Greene’a, który miał sporo wspólnego z angielskim wywiadem. Narastające poczucie zbliżającej się katastrofy przygniata czytelnika jak wyrzut sumienia, oplatając i dusząc, odpychając i przyciągając jednocześnie, nie pozwalając odłożyć książki.
Sedno sprawy jest powieścią złożoną – jest w niej wszystko, co w dobrych powieściach być powinno: realizm i myślenie, działanie i konsekwencje wyborów. Dużo w twórczości Greene’a jest z doświadczeń autora, znajomości ludzi, miejsc i spraw, o których pisze – dlatego pewnie zawierają tak wiele uniwersalnej prawdy o życiu. Nie ma jednak jednoznacznej recepty na życie, zamiast której wyłania się sporo pytań i tematów do przemyślenia. Bo nic nie jest jednoznaczne, nic nie da się zaklasyfikować do jednej tylko kategorii, każde posunięcie można rozumieć na wiele sposobów i nadawać im różne znaczenie. Zawsze i niezmiennie będę zachęcać do poznawania twórczości Grahama Greene’a. Warto!
(Ocena: 6/6)

12 lutego 2013

Afryka gorąca

Dariusz Rosiak
Żar: Oddech Afryki
Otwarte, 2010
(ebook z Woblinka)
s. 341 (wyd. papierowe)

Co jakiś czas warto zajrzeć do Afryki. Spojrzeć, co się zmieniło, jak teraz żyją ludzie, czego dokonali. Przy tej okazji liznąć odrobinę historii, poznać przyczyny, zrozumieć motywy rządzące dzisiejszymi mieszkańcami Afryki. Dlatego co i raz wpadam w jakąś książkę, czy to powieść, czy relację z podróży po różnych krajach Czarnego Lądu – kiedyś były to głównie reportaże Kapuścińskiego, teraz również nowe, młodsze zapiski. Ostatnio przyszedł też czas na Żar.
Dariusz Rosiak zagląda na chwilę do wielu krajów, poznaje ludzi, historię, zwyczaje. We wszystkich miejscach, do jakich trafia, odzywają się echa kolonializmu, o którym sami Afrykańczycy woleliby już zapomnieć, widać ślady dawnej historii, dominacji najeźdźców, rasizmu, apartheidu, degradacji kultury, niewolnictwa, chociaż to ostatnie nie jest domeną tylko białych. Jednak to kraje europejskich kolonizatorów uważane są wciąż za przyczynę współczesnej biedy: „Zawsze za nędzę Afryki odpowiada Zachód. Tak samo zresztą jak za marzenia Afrykanów o lepszym życiu.” i „U nas notorycznie myli się przyczyny ze skutkami. Godzinami potrafimy debatować na temat tragicznych konsekwencji kolonializmu. Uwielbiamy grę w szukanie winnych naszego niedorozwoju w każdej dziedzinie. I nie rozumiemy, że w ten sposób oddajemy własny los w cudze ręce. A przecież tylko my sami, biorąc odpowiedzialność za siebie, możemy zmienić życie w tym kraju.”. Rosiak ciekawie przedstawia koloryt lokalny poszczególnych krajów, pokrótce opisując zwyczaje żywieniowe, sposoby gospodarowania dobrami, radzenie sobie z biedą, typowy brak zapobiegliwości i życie z dnia na dzień, charakterystyczne dla przedstawicieli wielu afrykańskich narodów („To nie brak jedzenia, surowców, ludzi i ich inteligencji jest powodem biedy w Afryce. Brakuje chęci złożenia bogactwa w sensowną całość.”), preferencje rządzące wyborem małżonka, zawiłości etiopskiego kalendarza, pomoc humanitarną, której zaledwie ułamek trafia do potrzebujących, ciągle widoczne skutki ludobójstwa w Rwandzie, handlowe podejście Chińczyków do Afryki jako całości – wyciągnąć, ile się da i nie przejmować się polityką. Kraje Afryki subsaharyjskiej próbują budować demokrację na wzór europejski, ale za dużo w nich jest naleciałości plemiennych, żeby mogło się to odbywać bezkrwawo – stąd te co i rusz wybuchające konflikty, rzezie, ludobójstwa. Nie wychodzi też tak do końca krzewienie chrześcijaństwa – obecne są w afrykańskim kościele elementy kultów lokalnych, chociaż to akurat nie powinno dziwić przedstawicieli kościołów, które same, u zarania swojej historii, adaptowały wcześniejsze obrzędy religijne do potrzeb własnej wiary. Spadkiem po kolonizatorach są przeważnie podziały międzyplemienne, spowodowane faworyzowaniem jednego plemienia. Zdarzają się jednak wyjątki – Portugalczycy w Angoli nie tylko nie stawiali jednych przed drugimi, ale nawet mieszali się z rdzennymi mieszkańcami, czego wynikiem jest naród Mulatów różnych odcieni, co nie przeszkodziło im jednak w prowadzeniu wojny domowej przez prawie 30 lat.
Afryka jest kontynentem, na którym ciągle kształtuje się układ polityczny. Od kilkudziesięciu lat w wolnych od kolonializmu krajach afrykańskich toczą się wojny na tle rasowym, religijnym, plemiennym. W konfliktach zbrojnych, małych i dużych wojnach, straciło życie wiele milionów ludzi, a kilka kolejnych zostało pozbawionych dachu nad głową. Nie widać końca wrzeniu, dyktaturom, szowinizmowi plemiennemu. Wiele też można dowiedzieć się o niewolnictwie, do końca XVIII wieku akceptowanego jako normalny system pozyskiwania dóbr: „Niewolnictwa bronił Arystoteles, występuje ono jako norma w cywilizacjach opisywanych w Biblii i Koranie. Niewolnictwo dawało zyski i stanowiło jeden z filarów porządku społecznego.”.
Żar Rosiaka to kolejna książka przygotowana przez Woblink, którą mam dzięki świetnej akcji sklepu podczas awarii. Ebook przygotowany jest nieźle, literówek jest nie więcej niż w innych książkach, ale drażnią mnie trochę zawieszenia (chociaż to i tak lepsze niż ich likwidacja przy użyciu sztywnej spacji, jak było w obu książkach Janusza Kaszy), trafiające się co kilka stron wyrazy rozdzielone zbędną spacją i z rzadka widoczne przy węższej kolumnie przeniesienia w bardzo niewłaściwych miejscach (nie wiem, czy format mobi ma jakieś wzorce przenoszenia czy też jest to kwestia możliwości aplikacji Kindle). Z rzeczy praktycznych brakuje mi mapy, choćby tylko politycznej, żeby umiejscowić sobie poszczególne miasta i kraje na kontynencie bez konieczności grzebania w internecie.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Książka zawiera rozdziały:
Senegal: bez innych jestem nikim
Zimbabwe: zraniony tyran
Mali: muzyka dla hipopotama
Ghana: marzenie o potędze
Etiopia: my nie jesteśmy Afrykanami
Rwanda: życie po śmierci
Demokratyczna Republika Konga: skąd ta groza?
Uganda: w cieniu Pogromcy Imperium
Angola: Chińczycy i ropa
Kenia: czekając na przebudzenie
Południowy Sudan: wczepieni w Biblię
Tanzania: czarny kamień, hidżab, socjalizm
Republika Południowej Afryki: świat posegregowany

30 grudnia 2012

grudzień 2012 – podsumowanie

Miesiąc zdominowały wyzwania, do których przeczytałam sporo książek. Najwięcej wyszło mi do „Z literą w tle”, bo oczekujących na czytanie powieści autorów na C miałam sporo. W ocenianiu byłam łaskawsza, chyba musiałam odstresować się z lżejszymi powieściami, bo nawet sensacje uzyskały dość wysokie noty, co jest ostatnio u mnie rzadkie.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2012”.

● ● ●

Robert Harris, Enigma
Zaczynając czytać Enigmę miałam nadzieję na powieść o kryptografii, maszynie szyfrującej i ludziach, którzy rozgryźli jej działanie, przyczyniając się do pokonania Niemców w II wojnie światowej. Owszem, jest trochę o tym, jednak sama enigma została potraktowana jako tło dla niezbyt zajmującej afery, która zaczęła się jako miłosna, a gdzieś po drodze przemieniła się w szpiegowską. Jest to dość sprawnie napisana historyjka, która nie powala akcją, ale z braku czegoś ciekawszego można przeczytać.
(Ocena: 4/6)

David Liss, Handlarz kawą
W zasadzie Handlarz kawą zawiera to, co powinna zawierać wciągająca powieść: intrygę, miłość, zdradę, nienawiść, zemstę. Jest dostatecznie sensacyjna w założeniu i opowiada o interesujących sprawach w ciekawych czasach, żeby wydać się łakomym kąskiem. Ale... no właśnie. Rozkręca się toto przez 3/4 książki, nudząc i usypiając czytelnika, żeby dopiero w końcówce wprowadzić tempo zdolne zainteresować go i ożywić. Zakładając oczywiście, że tenże czytelnik wytrwał. Przyznam, że przyszło mi to z trudem i nie jestem przekonana, czy było warto. Na pewno bardziej zainteresuje kogoś, kto zna się na giełdzie i pragnie poznać początki rządzących nią mechanizmów. Dla mnie pozostaje przeciętną powieścią z szybką końcówką (za to dodałam pół punktu).
(Ocena: 3,5/6)

Marcin Ciszewski, www.1939.com.pl, www.1944.waw.pl
(Ocena: 5/6)

Stefan Chwin, Hanemann
Gdańsk, koniec II wojny światowej i kilkanaście powojennych lat. Hanemann pozostaje w Gdańsku, samotny po stracie dziewczyny, nie ucieka do Niemiec, jak inni mieszkańcy, przed nadchodzącymi wojskami polskimi. Układa sobie życie dogadując się z nowymi sąsiadami, rozpamiętuje przeszłe życie, tworzy nowe.
Bardzo dobrze napisana powieść. Lubię czytać Chwina ze względu na język, jakim się posługuje, tyle że Hanemann akurat niespecjalnie mnie urzekł fabułą, znacznie ciekawszy był Złoty pelikan.
(Ocena: 4,5/6)

Andrzej Pilipiuk, Aparatus
Coś jest w twórczości Pilipiuka, że, mimo ogólnej mojej niechęci do krótkich form, jego opowiadania czytam zawsze z zainteresowaniem. Lubię zwłaszcza te, w których nie występuje Wędrowycz. Tym razem poczytałam sobie z ebooka (Woblink), nieźle przygotowanego (mało literówek było ;)).
(Ocena: 4,5/6)

Marcin Ciszewski, Major
(Ocena: 5/6)

Alina i Czesław Centkiewiczowie, Tumbo z Przylądka Dobrej Nadziei
(Ocena: 4,5/6)

Alina i Czesław Centkiewiczowie, Tumbo nigdy nie zazna spokoju
(Ocena: 5/6)

John Grisham, Ominąć święta
(Ocena: 4/6)

Andrzej Szczypiorski, I ominęli Emaus
Samobójstwo nowego znajomego jest pretekstem do wędrówki przez życie i jego, i narratora, a także do ogólnych rozmyślań o sensie istnienia. Liczne retrospekcje z życia narratora przeplatają się z poszukiwaniami informacji o zmarłym, poznawaniem jego rodziny i przyjaciół. Pobudzone wyobraźnią scenariusze zdarzeń zyskują status prawdy objawionej przekazanej czytelnikowi przez wczuwającego się narratora. W sumie 220 stron, przez które w miarę szybko przebrnęłam, bo chciałam sięgnąć po coś bardziej interesującego. Bardzo ładne wydanie książki z licznymi literówkami (SAWW, 1992).
(Ocena: 3,5/6)
„To nieprawda, że każda kanalia boi się własnego cienia. Bywają łotry heroiczne.” (s. 60)

Marcin Ciszewski, www.ru2012.pl
(Ocena: 5/6)

Flanagan John, Cesarz Nihon-Ja
Ostatni chronologicznie tom Zwiadowców. Mimo schematyczności i zbyt czarno-białych postaci trudno się od lektury oderwać. Umiejscowienie w egzotycznej scenerii krainy przypominającej Japonię jest dodatkowym elementem przyciągającym. Rządzący Nihon-Ja cesarz Shigeru musi się bronić przed buntownikiem, w czym pomaga mu garstka wiernych wojowników, wśród których znalazł się i Horace. Jak zwykle Halt, Will i Horace wykazują się odwagą i pomysłowością, a tym razem aktywnie pomagają im Evanlyn i Alyss.
Ciekawa, wciągająca powieść z zatrważającą ilością błędów literowych, stylistycznych i interpunkcyjnych. Szkoda. :(
(Ocena: 5/6)

Marcin Ciszewski, Mróz
Kryminał i sensacja to nie to, co nutinki lubią najbardziej. Jednak Marcin Ciszewski potrafi tak napisać powieść sensacyjną, że trudno się oderwać. Trzyma zwłaszcza mróz dochodzący prawie do 60 stopni. Minus. :) Aż musiałam sprawdzać, ile jest na termometrze za oknem, tak sugestywnie opisał paraliż komunikacyjny Warszawy, wysiadanie telefonów i zamarzanie oddechów wraz z niezakrytymi częściami ciała. I w tym wszystkim akcja na najwyższym szczeblu politycznym, czyli zamachy, porwania, pościgi, strzelanki. I Jakub Tyszkiewicz jako jeden z głównych ścigających, zdesperowany, gotowy na wszystko, skuteczny. Bardzo dobra rozrywka.
(Ocena: 5/6)

Flanagan John, Zaginione historie
Kilka opowiadań ze świata Zwiadowców, uzupełniających i wyjaśniających dzieje kluczowych postaci, zarówno po zakończeniu wyprawy do Nihon-Ja, jak i sprzed lat. Wszystko spięte klamrami wykopalisk archeologicznych, podczas których odnalezione są zapiski dotyczące Korpusu Zwiadowców.
Znacznie lepsza korekta niż w poprzedniej części, chociaż do ideału jeszcze daleka droga.
(Ocena: 5/6)

Marcin Ciszewski, Upał
Kolejna powieść sensacyjna z cyklu o Jakubie Tyszkiewiczu, tym razem rozwiązującym problemy terrorystyczne podczas Euro 2012. Jak to u Ciszewskiego – dużo się dzieje, jest wartko i wciągająco, chociaż już zbyt schematycznie. Chyba jednak czytanie sześciu powieści tego samego autora w krótkim czasie nie było najlepszym pomysłem. ;)
(Ocena: 4,5/6)

Bruce Chatwin, Wicekról Ouidah
Sprawozdanie z życia, nawet pełnego przygód, nie jest formą powieściową, jaką najbardziej lubię. Krótka opowieść o życiu Francisa Manoela da Silvy nie zachwyciła mnie, chociaż znudzić nie zdążyła. Szybko przeczytane, szybko zapomniane (mam na zbyciu, ktoś chce?).
(Ocena: 3/6)

Michael Crichton, Pod piracką flagą
(Ocena: 4,5/6)

Agata Szulc, Pseudotoster i inne perypetie
Jedna z kilku niewielkich objętościowo książeczek o tym, jak radzić sobie w trudnym życiu jedenastoletniej panny, obarczonej młodszym bratem i rodzicami, nie wykazującymi zrozumienia dla potrzeby samodzielności i eksploracji świata. Zgrabna mieszanka przygód domowych i rodzinnych to poradnik radzenia sobie młodocianych w trudnym świecie dorosłych, napisany przez zdolną piętnastolatkę. (Tę i inną książeczkę autorki mam na zbyciu.)
(Ocena: 4/6)

Orson Scott Card, Tropiciel
(Ocena: 5,5/6)

Rafał Kosik, Felix, Net i Nika oraz Świat Zero 2. Alternauci
Kolejna część cyklu o trójce szalonych gimnazjalistów równie mocno trzyma w napięciu. Felix, Net i Nika przebijają się przez kolejne światy, usiłując odnaleźć swój Świat Zero. W końcówce miałam nachalne skojarzenia z Tropicielem Carda (pewnie dlatego, że mam go świeżo w pamięci) – motyw bariery i z filmem Cube, ale nie będę przybliżać, dlaczego. Kilka innych skojarzeń jeszcze mi przemknęło, powstrzymam się jednak przed zdradzaniem zbyt wiele. Ogólnie bardzo wciągająca, szybko czytająca się powieść – podziwiam wyobraźnię autora. Tylko nie wiem, czy zmiana literki w numerze świata jest zabiegiem celowym, mającym być punktem wyjścia do kolejnego tomu, czy też zwykłą literówką, do których mnie Powergraph niestety przyzwyczaił. Na plus trzeba jednak zapisać wydawnictwu, że jest znacząco mniej błędów, niestety do ideału jeszcze trochę brakuje.
(Ocena: 5,5/6)

Kossakowska Maja Lidia, Więzy krwi
Albo mam przesyt twórczości pani Kossakowskiej, albo ostatnio bardziej mnie drażni tematyka poruszana w jej opowiadaniach. Nudzą mnie wredne anioły, szatańskie uosobienia Boga i tym podobne. W ogóle tematyka bosko-anielska jakoś mnie przesadnie nie pociąga, nawet w formie strawnej dla ateisty. Odpuszczę więc sobie na jakiś czas. A może już na zawsze.
(Ocena: 3,5/6)

● ● ●

Realizacja projektów:
Nobliści – 0
Z półki – 6 (razem: 48/16)
Wyczekane – 7 (Hanemann, Ominąć święta, Tumbo x 2, Pod piracką flagą, Tropiciel, Więzy krwi)
Trójka e-pik – 1. powieść z motywem Świąt Bożego Narodzenia: Ominąć święta 2. książka, która była Twoim planem na rok 2012: Tumbo z Przylądka Dobrej Nadziei, Tumbo nigdy nie zazna spokoju, Hanemann, Pod piracką flagą, Tropiciel 3. zagraniczna powieść z dreszczykiem: Enigma
Z literą w tle – 12 (Chwin, Ciszewski x 6, Centkiewiczowie x 2, Chatwin, Crichton, Card)
Wojna i... literatura – 5 (Enigma, Ciszewski x 4)
W sumie (w miesiącu/w roku): 22/183