Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Egipt. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Egipt. Pokaż wszystkie posty

31 lipca 2013

lipiec 2013 – podsumowanie

Początek miesiąca nie był za dobry – trafiło mi się kilka słabszych powieści i czytadeł. Jednak Hamsun i Heinlein podnieśli poprzeczkę, dzięki czemu mogę uznać miesiąc za owocny. Tyle że czas letni nie sprzyja u mnie pisaniu, więc są głównie krótkie notki.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2013”.

● ● ●

Katarzyna Michalak, Poczekajka
Bardzo fajne, lekkie, wakacyjne czytadło. Trochę mi przeszkadzały te niby magiczne wtręty, ale przebolałam. No i mało mnie interesują problemy łaknących męskiego ramienia młodych kobiet u progu kariery. Wystarczyło jednak, że czytało się przyjemnie i szybko, w czym pomogła też spora dawka humoru, a tego mi właśnie w upały było potrzeba.
(Ocena: 4/6)

Paul Hoffman, Lewa ręka Boga
Początek był ciężki, nawet rozważałam odłożenie na wieczne nieczytanie. Ale dobrze, że dałam sobie troszkę więcej czasu na wciągnięcie, bo potem było już bardzo dobrze. Mroczna, przytłaczająca atmosfera sanktuarium bojowników za wiarę, szkolenie asasynów od najmłodszych lat wdrażanych do surowego życia, składającego się z wyrzeczeń, głodu i tortur obok lekcji walki i strategii, demagogia i manipulowanie młodymi umysłami – to wszystko budzi wstręt i podświadomy protest. Zwłaszcza że mało kto potrafi nie ulec presji otoczenia, sprzeciwić się, uciec – za każdy przejaw protestu kary są straszne, do powieszenia włącznie. Odizolowanie chłopców też jest celowe – brak przyjaciół to kolejny stopień do psychicznego uzależnienia od przełożonych i religii.
(Ocena: 5/6)

Christian Jacq, Syn światłości
Długo zbierałam się do czytania Jacqa, próbując skompletować chociaż jeden cykl. Niestety biblioteki nie mają za dużo, a jak mają to ciężko o jakąś całość. Udało mi się w końcu połowicznie, ale postanowiłam już nie zwlekać. Na pierwszy ogień poszła powieść o młodzieńczych latach Ramzesa, jednego z najsłynniejszych faraonów, do chwili śmierci jego ojca i przejęcia władzy. Zgrabna powieść, dobrze oddająca realia starożytnego Egiptu, skupiająca się na tym, co dotyczy przyszłego władcy, opisująca życie dworskie i charaktery ludzkie ze znajomością tematu i psychiki człowieka.
(Ocena: 4/6)

Susan Hill, Dziwne spotkanie
I wojna światowa, Francja, okopy. I dwóch oficerów, przypadkowo skierowanych do tej samej jednostki i zakwaterowanych w jednym pokoju. Z początku traktują się z dystansem, z czasem poznają lepiej i zaprzyjaźniają. Sugestywnie opisane życie w oczekiwaniu na walkę, na śmierć, na ranę... Tylko nie mogę rozgryźć, na czym polegała dziwność tego spotkania – ot, przypadek, jakich w życiu wiele, mniej czy bardziej znaczący, ale cóż w tym dziwnego.
(Ocena: 3,5/6)

Melissa Hawach, Oddajcie mi dzieci
Były mąż autorki uprowadził dwie ich córki do Libanu, w którym właśnie wybuchła wojna. Zdesperowana matka z rodziną i przyjaciółmi prowadzi kampanię na rzecz odzyskania dzieci, poruszając każdy możliwy sznurek, by zrobić to legalnie i zgodnie z prawem. Oczywiste jest, że towarzyszą jej niesamowite emocje: tęsknota za dziećmi, strach o ich życie, wściekłość na ich ojca, ale też upór i niesamowita determinacja, by sprowadzić Hannah i Cedar do domu. Z pewnością takie książki są potrzebne, na pewno ktoś może skorzystać z informacji w nich zawartych, ułatwiając sobie drogę do dziecka, za co dałam pół punktu więcej, ale nie jest to arcydzieło literackie. Mimo ważkiego tematu było wiele takich chwil, gdy czułam się znużona drobiazgowością relacji i przelatywałam akapity, żeby trafić na moment, w którym wreszcie coś konkretnego zacznie się dziać.
(Ocena: 3,5/6)

Knut Hamsun, Pan: Z papierów porucznika Thomasa Glahna
Połączenie zachwytu nad pięknem północnej przyrody i historii miłosnej, nagłej i nieoczekiwanej. Bohater tej opowieści mieszka w wynajętej chacie, wędruje po lasach, poluje, łowi ryby, z rzadka spotyka się z mieszkańcami pobliskiej miejscowości, ciesząc się kontaktem z naturą i w niej znajdując pocieszenie. Niespodziewana miłość, nieprzeczuwana i niechciana, początkowo krępuje go i czyni niezgrabnym, a nawet nieprzewidywalnym w działaniach. Ładnie napisana historia, ale jakoś nie mogłam się przejąć losami bohatera.
(Ocena: 4/6)

Hermann Hesse, Gra szklanych paciorków
Historia życia Józefa Knechta na pewno byłaby bardziej zajmująca, gdybym przeczytała ją w innym momencie życia – co najmniej kilkanaście lat wcześniej. Hesse utkwił mi w pamięci jako pisarz tworzący historie inicjacyjne, ważne na pewnym, dość wczesnym, etapie rozwoju i wtedy też najpełniej oddziałujące, dlatego lepiej zapoznać się z nim gdzieś w okolicach studiów, a nawet wcześniej, jeśli czytelnik jest już wyrobiony literacko. Niestety po przeczytaniu większości jego powieści, Grę zostawiłam sobie na czas bliżej nieokreślony, co nie wyszło nam na dobre.
(Ocena: 4,5/6)

Peter Heller, Gwiazdozbiór psa
Wygrałam tego ebooka w konkursie. Czytałam niestety z ekranu, więc trochę się zeszło, ale warto było. Całkiem udane postapo, z trafnymi obserwacjami natury ludzkiej i ciekawą akcją. Tylko irytowały mnie niektóre rozwiązania typograficzne, jak np. sztywne spacje, przy pomocy których zlikwidowano zawieszenia – czy naprawdę nie ma narzędzi do zrobienia tego porządnie? W takiej sytuacji wolę już zawieszenia, mniej przeszkadzają w czytaniu. Drażnił mnie też brak wcięć akapitowych, bo zwiększona interlinia między akapitami słabo je zastępowała. Następnym razem przerobię sobie takiego ebooka, żeby się nie męczyć. I wyłączę przenoszenie wyrazów, bo nie odpowiada mi dzielenie dwuznaków.
(Ocena: 4,5/6)

Knut Hamsun, Błogosławieństwo Ziemi
(Ocena: 5,5/6)

Nick Hornby, Był sobie chłopiec
Tak to jest, jak się zacznie czytać książkę nie sprawdziwszy, czy już się jej nie czytało. Zwłaszcza wtedy, gdy książka jest przeciętna i w pamięci nie utkwiła. Dopiero gdzieś w połowie coś mi zaświtało, że znam, niestety. Ocena podtrzymana.
(Ocena: 3/6)

Erich Segal, Mężczyzna, kobieta i dziecko
W życie idealnego małżeństwa, będącego wzorem dla znajomych, wkrada się tajemnica z przeszłości – Jean Claude, owoc przelotnego romansu Boba, stracił właśnie matkę i nie ma nikogo bliskiego na świecie. Bohater musi sobie poradzić z nieoczekiwanym ojcostwem, a jego rodzina już nigdy nie odzyska dawnej pewności i stabilizacji. Niezła powieść, akurat do poczytania latem.
(Ocena: 4/6)

Yann Martel, Życie Pi
Wreszcie zabrałam się za tę długo czekającą powieść. Trochę się bałam, czy nie będzie rozczarowania, bo opinie ma skrajnie różne, ale podobała mi się, początkowo średnio, a potem nawet bardzo. Zdecydowanie najlepszą częścią jest sama podróż szalupą z tygrysem na pokładzie, dzielenie się jedzeniem i piciem i trudna koegzystencja drapieżnika, żyjącego zgodnie z naturą, i słabszego człowieka, wyposażonego w inteligencję i kilka zdobyczy cywilizacji.
(Ocena: 5/6)

Jacek Hugo-Bader, Dzienniki kołymskie
Doceniam wysiłek autora, jego wytrwałość i chęć poznawania świata w jego najtrudniejszych odsłonach, ale nie przemawia do mnie jego twórczość. Mimo całkowicie innego świata i ciężkich losów bohaterów, przedstawionych w dziennikach, nie mogłam się wciągnąć w podróże, przebrnęłam z pewnym wysiłkiem i znużeniem. To już druga moja średnio udana próba z Hugo-Baderem, najwidoczniej nadajemy na innych falach.
(Ocena: 4/6)

Robert Heinlein, Obcy w obcym kraju
Dawno temu czytałam tę powieść, zdążyłam o tym jednak zapomnieć. Obecne, pełne wydanie było nową przygodą ze starą, dobrą fantastyką – mam słabość do kilku czołowych klasyków SF: Asimowa, Clarke’a, Heinleina.
Heinlein pokazał nam świat widziany oczami człowieka, ale obcego: społecznie, kulturowo, politycznie, materialnie. Zmiany, jakim ulega Mike, poznawanie przez niego naszego świata i wpływanie na ten świat dają nam sporo do myślenia. Przy pomocy patrzącego inaczej na znane nam aspekty życia można spokojnie wywrócić swoje poglądy i zapatrywania na drugą stronę – świeże spojrzenie pokazuje absurdy naszych motywacji i bezsens stylu życia, nastawionego na zdobywanie i konsumpcję. Początek podobał mi się bardzo, ale w miarę czytania entuzjazm osłabł. Ostatecznie nie jest źle, jednak odrobinę krócej byłoby lepiej.
(Ocena: 5/6)

Joanne Harris, Runy
Bardzo dobra powieść dla młodzieży przybliżająca świat mitologii skandynawskiej, z wojnami bogów, Ragnarökiem, symbolami i przepowiedniami. Fabuła dość pokręcona, żeby wciągnąć, i dostatecznie ciekawa, żeby wzbudzić zainteresowanie źródłami obcych kultur.
(Ocena: 5/6)

John Marsden, Jutro
Ciekawa, wciągająca historia, która może się wydarzyć w każdym miejscu na świecie. Zagrożenie wojną istnieje, dopóki istnieją ludzkie namiętności. Sugestywnie przedstawiony świat, który się nagle i nieoczekiwanie zawalił, zmienione nagle warunki, do których młodzi, nieprzygotowani ludzie muszą się dostosować. Zadziwiająca jest jednak zdolność człowieka do przystosowania się do tak ekstremalnych warunków. Świetna lektura na wakacje, pozwala zapomnieć o otoczeniu, upale i powrocie do pracy.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 16/111
Powtórki: 1 (Był sobie chłopiec)
Cykle zakończone: 0
Cykle w trakcie: 2 (Jacq, Marsden)
Autorzy polscy: 2 (Michalak, Hugo-Bader)
Autorzy obcy: 14 (Hoffman, Jacq, Hill, Hawach, Hamsun x 2, Hesse, Heller, Hornby, Segal, Martel, Heinlein, Harris, Marsden)
Średnia ocen: 4,31

Realizacja projektów:
Książki historyczne – 1 (Jacq)
Nobliści – 3 (Hamsun x 2, Hesse)
Z półki (nowe [powtórki]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 4[0]/35[45]/31
Wyczekane – 5 (Syn światłości, Gra szklanych paciorków, Błogosławieństwo Ziemi, Życie Pi, Obcy w obcym kraju)
Trójka e-pik – 1. lekkie, wakacyjne czytadło: Poczekajka 2. książka z rozbudowanym wątkiem żywiołu (woda, ogień, ziemia, powietrze): Życie Pi 3. książka, której akcja dzieje się w Chinach lub Japonii: –
Z literą w tle – 11 (Hoffman, Hill, Hawach, Hamsun x 2, Hesse, Heller, Hornby, Hugo-Bader, Heinlein, Harris)
Wojna i... literatura – 0
Czytam fantastykę – 3 (Lewa ręka Boga, Gwiazdozbiór psa, Obcy w obcym kraju)
Pod hasłem – 7 (Homo sapiens: Syn światłości, Oddajcie mi dzieci, Pan: Z papierów porucznika Thomasa Glahna, Gra szklanych paciorków: Próba opisu życia magistra ludi Józefa Knechta wraz z jego spuścizną pisarską, Był sobie chłopiec, Mężczyzna, kobieta i dziecko, Życie Pi)
Wyzwanie miejskie – 0 (wszystkie dotychczasowe: –)
Eksplorując nieznane – 0
Jubileuszowe lektury – 0
Book-Trotter – 2 (lit. kanadyjska: Hawach, Martel)

23 lutego 2013

Trzy córki króla

Natalia Rolleczek
Trzy córki króla
Nasza Księgarnia, 1987
s. 760

Okres budowania potęgi Rzymu jest bardzo ciekawy i inspirujący dla pisarzy tworzących powieści historyczne. Nie oparła się mu i Natalia Rolleczek umieszczając akcję trzech swoich powieści w II i I wieku p.n.e. Jedną z nich, osadzoną w czasach chronologicznie najwcześniejszych, są Trzy córki króla, trzytomowa powieść o wojnie Antiocha III Wielkiego z Rzymem, oglądana oczami spadkobierców kultury helleńskiej.
Na przełomie III i II wieku p.n.e. wzrasta znaczenie Rzeczypospolitej Rzymskiej, rządzonej przez senat i obieralnych konsulów. To czas wielkich bitew i wodzów, którzy zmienili taktykę walki, na trwałe wchodząc do historii starożytnej, czas Hannibala, który, pokonany pod Zamą, musi uciec z rodzinnej Kartaginy i poszukać sobie gdzieś miejsca do przygotowania zemsty na Rzymianach, i czas Scypiona Afrykańskiego, jego pogromcy. Wojownicy z Italii rozszerzają swoje strefy wpływów pochłaniając kolejne kraje sposobami zarówno pokojowymi, jak i zbrojnie. W latach 90-tych II w. p.n.e. przyszła też pora na Helladę, której ludy jeszcze nie wiedzą, że stracą suwerenność na kilka wieków, jeszcze łudzą się, że uda im się wyzwolić, pokonać rzymskie legiony, odbić utracone tereny – z nadzieją stają do walki, szukając pomocy zbrojnej w Azji.
Po śmierci Aleksandra Wielkiego jego imperium podzielone zostało między zasłużonych wodzów. Między innymi satrapie otrzymali: Antypater, Ptolemeusz, Seleukos i Eumenes; posiadanie własnych ziem nie powstrzymało ich jednak przed walkami o dominację nad spuścizną wielkiego wodza. Powieść Natalii Rolleczek rozpoczyna się mniej więcej sto lat potem, gdy podziały polityczne są ustalone, i toczy na terenach Syrii, Egiptu, Grecji i Azji Mniejszej.
Największą częścią dawnego imperium Aleksandra rządzi Antioch III Wielki z dynastii Seleucydów, władca kraju sięgającego od Morza Śródziemnego po Indie. Poznajemy go w chwili, gdy państwo syryjskie zaczyna się chwiać, a kolejne zabiegi zmierzające do wzmocnienia go rozbijają się o mur rzymskiej dyplomacji i siły legionów. Antioch szuka sprzymierzeńców do walki z rosnącą w siłę i podległe obszary Republiką Rzymską między innymi wydając za mąż córki. Wyniosłą i dumną Laodike przeznaczył dla własnego syna, a jej brata Antiocha, płochą i niezbyt rozgarniętą Antiochis początkowo raił Eumenesowi, królowi Pergamonu, ale ostatecznie dał Ariartesowi, władcy Kapadocji, natomiast najmłodszą, nad wiek rozważną i mądrą Kleopatrę oddał egipskiemu Ptolemeuszowi. Czy jednak te sojusze wystarczą, by wzmocnić siły syryjskie w nadchodzącej wojnie z Rzymem? Czy obfita korespondencja, krążąca między stronami, zdoła zapewnić pokój lub zminimalizować straty?
Świetne są portrety bohaterów, tragicznych i komicznych, znaczących i mało ważnych. Kobiety na równi z mężczyznami biorą udział w życiu politycznym, nie tylko jako narzędzia nacisku i manipulacji, ale jako pełnoprawni gracze. Wyróżniają się tu nie tylko bohaterki tytułowe, każda o innych cechach, mocno zarysowanych, dobrze i intrygująco przedstawiona jest praktycznie każda postać, mająca znaczenie, jak choćby jedyna bohaterka komiczna, wprowadzająca nieco uśmiechu do poważnej historii – siostra Antiocha, bezpośrednia w kontaktach, kuta na cztery nogi Antiochis, wdowa po Kserksesie, bez ogródek mówiąca, co myśli, i robiąca, co zaplanuje: „Żołądek miał słaby. Dolałam na wzmocnienie czegoś do wina, ale koniunkcja gwiazd w tym dniu była mu przeciwna i zaraz po wypiciu – zmarł. [...] Mój Babilończyk postawił horoskop Kserksesowi. Wyszło, że w tym dniu picie wina będzie dlań bardzo niekorzystne. Zostaniesz żoną – sama się przekonasz: my biedne, słabe niewiasty, jakoś sobie radzić musimy.” (t. 2, s. 40). Wśród bohaterów męskich wyróżnia się król Antioch, skazany na bycie postacią tak bardzo tragiczną, że aż wzbudzającą litość. Pamiętając o przewagach w walce, o zwycięstwach, jakie odnosił, musimy dostrzec w nim człowieka już zmienionego czasem i trudnościami, postarzałego i słabszego. Uwikłany w historię, jeszcze z aspiracjami na miarę Aleksandra Wielkiego, opuszczony przez sprzymierzeńców, sam przeciw Rzymianom, próbując zjednać sobie zwolenników, już nie tak energiczny jak niegdyś, nie tak przewidujący, Antioch musi podjąć decyzję o wojnie. Niestety śmiały i wspaniałomyślny Antioch z wiekiem staje się zazdrosny i podatny na podszepty małych, głupich ludzi, a pomija w swoich kalkulacjach rady rozważnych. Jednak niekorzystny splot wydarzeń wymusza czasem działania, które nie mogą przynieść pożądanych efektów: „Był jak wędrowiec, któremu ukazał się na horyzoncie zarys gór; są nie do przebycia, a przecież innej drogi nie ma. Musi wspinać się i nie myśleć o tym, że za przebytą granią są następne i że na kolejnej może wyczerpanemu zabraknąć sił.” (t. 2, s. 62). Również Hannibal, przegrany wódz, wypędzony z rodzinnej Kartaginy, szukający siły zdolnej obalić rzymskiego kolosa, jest postacią tragiczną. Interesująco też prezentuje się tajemniczy Ariston, towarzyszący w wędrówkach Hannibalowi, wydający się spełniać rolę tajnego agenta w służbie królewskiej – bohater silny, dążący do celu znanego tylko sobie, konsekwentny w działaniach.
Natalia Rolleczek, posługując się bardzo ładną polszczyzną i bogatym słownictwem, pięknie pisze o ludziach, krajach i miastach, plastycznie maluje słowem budowle, przybliżając ich detale, i krajobrazy mijane w drodze. Świetnie też opisuje czasy, w jakich przyszło żyć bohaterom, starannie kreśląc tło wydarzeń, tych większych, i tych mniej znaczących; czasy, w których o losach krajów i ich mieszkańców decydował kaprys monarchy, często urażonego w swej dumie jakimś przypadkowym słowem; czasy, w których porozumienia zawierano przy pomocy krążących listów i przekazów ustnych, bo nie zawsze można było powierzyć tajemnice papirusowi czy tabliczkom woskowym; czasy, kiedy normalnym było, że wódz rzymski po zwyciężeniu obleganego miasta wysyłał wszystkich jego mieszkańców do Italii jako niewolników. Dzięki chwilom spędzonym z Trzema córkami króla można przenieść się w te wieki odległe i tajemnicze, spowite mrokiem historii – nieoceniona korzyść z czytania starej, dobrej literatury, doskonałej i dla młodzieży, i dla dorosłych.
(Ocena: 5/6)

● ● ●
„Mówisz o Heliosie? Miałem szczęście jako młodzieniec oglądać go. Był jednym z cudów świata. [...] Rok później stałem nad rumowiskiem potrzaskanych brył. Jakby się osunęła i rozpadła góra. Wiesz, Poliksenidasie, o czym wtedy myślałem? O losie królów. Póki nad innymi górują, wydają się niezniszczalni. Tłum ich uwielbia. Gdy padną – depcze się po nich bez litości. Jak ja deptałem pogruchotane szczątki boga Heliosa.” (t. 1, s. 18)

„Przeznaczeniem Hannibala jest przyspieszenie klęski lub wyniesienia Rzymu.” (t. 1, s. 26)

„Świat pałacowych koterii, zwalczających się wzajemnie mniej lub więcej szczerych sprzymierzeńców króla, ambitnych karierowiczów, obłudnych pieczeniarzy, pospołu ze zgrają podrzędnych dworaków, gotowych w każdej chwili pójść za tym, którego zdanie zdobędzie monarszy poklask [...].” (t. 1, s. 88)

„Jak zawsze, gdy zniewolonym ludem rządzą okrutni i podli, zagrożony był każdy, nie dość służalczy lub podejrzany o brak gotowości do usług.” (t. 1, s. 188)

„– Rad bym usłyszeć, co sądzisz o Rzymianach?
– Są najniebezpieczniejsi wówczas, gdy zdają się być pokonani.
[...]
– Jak to rozumiesz?
– Klęska i zagrożenie ich nie łamie, lecz wydobywa energię, dzięki której bardziej są niebezpieczni po przegranej, niż byli przed nią.
– Co uważasz za naszą największą wadę?
– Tępotę, nie pozwalającą wam rozumieć ducha innych ludów.
– Hm, hm.
– Owa tępota oddaje Rzymianom większe usługi niż polot ducha Grekom. Nie trwoniąc sił na dociekania i spory, zachowujecie energię na praktyczne działania.” (t. 1, s. 216)

„Bogowie mają nad nami tyle mocy, ile my sami im jej udzielimy.” (t. 1, s. 254)

„Wcześniej bowiem niż legie Scypionów ruszyły do Azji, zapadł wyrok historii, wyrok nie do obalenia, gdyż ustanowiony przez Przeznaczenie.
Prostacki, butny, przebiegły, nienasycony, zachłanny, bezwzględny Rzym wygrał, ponieważ już nie helleńska „Argo”, lecz rzymska nawa wieść miała ludzkość ku nowym zadaniom.” (t. 3, s. 73)

„Wielkość bowiem osiąga się w historii działając zgodnie z Przeznaczeniem, które w małym stopniu uwzględniając nasze wysiłki i zamierzenia, samo będąc Losu wyrocznią, decyduje o zwycięstwie lub przegranej.” (t. 3, s. 89)

31 maja 2012

maj 2012 – podsumowanie

W maju tematyczny miszmasz. Miałam ochotę na wszystko naraz. Skończyłam jednego Kinga, a tu czekał następny przyniesiony z biblioteki. Jednocześnie Mroczna Wieża zachęciła mnie do powieści historycznych i do typowego SF, więc musiałam sięgnąć po każdą po trochu. Jest więc starożytność i średniowiecze, a także hipotetyczna przyszłość za kilkaset lat.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2012”. Część doczekała się oddzielnych recenzji.

● ● ●

Hanna Malewska, Stanica
Cztery wczesne opowiadania Malewskiej o czasach starożytnego Rzymu. Bardzo nierówny zbiór. Mocno średnia (i najdłuższa) „Rodzina”, niewiele lepsze „Oblężenie Syrakuz” (tu ciekawa jest postać Archimedesa, jeśli ktoś nie znał szczegółów jego życia i śmierci) i „Kwestor Sulla” oraz bardzo dobra tytułowa „Stanica”. Ale widać tu zalążek świetnego warsztatu Malewskiej i jej doskonałej znajomości dziejów, jaki osiągnie apogeum w mojej ulubionej, szóstkowej powieści Przemija postać świata.
(Ocena: 4/6)

Stephen King, Mroczna Wieża
(Ocena: 5/6)

Régine Pernoud, Królowa Blanka
Kolejna, po Alienor z Akwitanii, zbeletryzowana biografia silnej kobiety średniowiecza. Blanka Kastylijska, wnuczka Eleonory Akwitańskiej, wybrana przez babkę na żonę francuskiego następcy tronu, doskonale sobie poradziła, spełniając pokładane w niej nadzieje. Kochająca żona, czuła matka, myśląca kobieta, mądra królowa – w każdej z tych ról bardzo dobra, Blanka zapisała się trwale w dziejach.
Pernoud i tym razem nie zawiodła moich oczekiwań. Dostałam ciekawie opowiedzianą, barwną, zajmującą biografię królowej żyjącej w ciekawych czasach, solidnie podbudowaną tłem historycznym.
(Ocena: 5/6)

Kristiana Gregory, Kleopatra VII. Córka Nilu
(Ocena: 4,5/6)

Krzysztof Boruń, Andrzej Trepka, Zagubiona przyszłość
(Ocena: 4,5/6)

Robert Harris, Pompeja
Całkiem przyzwoita powieść historyczna, bez rewelacji, ale ma wszystkie niezbędne elementy potrzebne, by trzymać czytelnika w napięciu. Niewątpliwym atutem jest solidne przygotowanie autora i brak zbędnych ozdobników – akcja jest po prostu akcją, motyw zagadkowego zniknięcia poprzednika bohatera poprowadzony z wyczuciem, również wątek romantyczny nie jest nachalny. Sięgnęłam po Pompeję, bo miałam w zakamarkach pamięci zakodowane, że podobał mi się Vaterland Harrisa. Nie rozczarowałam się, niezła lektura na upalne dni, kiedy nie chce się za dużo myśleć. ;)
(Ocena: 4/6)

Krzysztof Boruń, Andrzej Trepka, Proxima
(Ocena: 4,5/6)

Krzysztof Boruń, Andrzej Trepka, Kosmiczni bracia
(Ocena: 4,5/6)

Stephen King, Dallas ’63
Bardzo dobra powieść o podróżach w czasie, oczywiście jakoś tam luźno powiązana z motywami z Mrocznej Wieży, jak wiele powieści Kinga. Końcowe wnioski przypomniały mi inną, bliską tematycznie, powieść, tym razem Isaaca Asimova: Koniec wieczności, która nie jest może tak atrakcyjna fabularnie jak Dallas ’63 (zabójstwo Kennedy’ego ciągle przyciąga czytelników), ale daje sporo do myślenia. Obie powieści polecam.
(Ocena: 5/6)

Heinrich Böll, Utracona cześć Katarzyny Blum
Jak na dobrego noblistę przystało Böll nie rozczarowuje. Oszczędnie, ale bardzo sugestywnie przedstawia historię pognębienia młodej kobiety przez dziennikarza manipulującego prawdą, piszącego nadinterpretowane i kłamliwe artykuły do GAZETY. To studium nacisku psychicznego, groźnego i bardziej podstępnego od przemocy fizycznej, nacisku stosowanego w celu wywołania sensacji, a tym samym dostarczenia ludowi rozrywki i utrzymania dużego nakładu pisma, nacisku prowadzącego Katarzynę do desperackiego kroku uwalniającego udręczoną duszę od prześladowań.
(Ocena: 4,5/6)

Philip Dick, Ostatni Pan i Władca
Chociaż nie jestem wielbicielem krótkich form, jakoś wyjątkowo lubię opowiadania Dicka. Coś w sobie mają takiego, że czyta się je z przyjemnością i zadumaniem. Nie rażą nawet archaizmy i błędne przewidywania przyszłych zdobyczy technicznych – można na nie przymknąć oko, jeśli w zamian dostaje się garść niezaprzeczalnych prawd i motywów dających do myślenia. Od czasu do czasu kilka takich opowiadań dobrze robi zabieganemu współcześniakowi.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Realizacja projektów:
Nobliści – 1 (Böll)
Z półki – 2 (razem: 12/16)
Wyczekane – 1 (Mroczna Wieża)
W sumie (w miesiącu/w roku): 11/76

21 maja 2012

Kleopatra, ostatnia królowa

Lata schyłkowe starożytnego Egiptu i rosnąca potęga Rzymu to bardzo ciekawy i chętnie opisywany okres dziejów. Wielu autorów malowniczo i z dużą znajomością historii przybliża czytelnikom ten czas przemian Europy, Afryki i Azji, jakim jest ewolucja republikańskiego Rzymu w cesarstwo potężne i groźne, władające większością znanego wówczas świata.
Kleopatra VII. Córka Nilu Kristiany Gregory to powieść dla młodszej młodzieży pisana w formie pamiętnika księżniczki Kleopatry, przyszłej władczyni Egiptu Ptolemeuszy. Dwunastoletnia Kleopatra zwięzłym stylem opisuje końcowe lata panowania swego ojca, przybliżając młodemu czytelnikowi życie w starożytnym Egipcie, pałacowe intrygi, żądania ludu, władzę łączącą się ze strachem o życie, codzienne unikanie niebezpieczeństw. Nad wiek mądra i przewidująca, politycznie dojrzała Kleopatra zna swoją wartość i umie ocenić przydatność każdej z córek swego ojca dla przyszłego władania Egiptem: „Jestem nastawiona przyjaźnie do ludzi i dlatego będę lepszą królową niż Tryfona, która nienawidzi Żydów i Medów. Mam także przewagę nad Bereniką – siostrą, którą kocham – ponieważ ona boi się wypuszczać na ulice, rzadko wychodzi z pałacu. A przecież królowa musi rozumieć poddanych i troszczyć się o nich. Ja taka jestem! Przykro mi, że muszę to powiedzieć o Arsinoë, ponieważ ma dopiero dziewięć lat, ale jest również rozpieszczona i małoduszna jak nasza najstarsza siostra Tryfona.” (s. 20).
Autorka przystępnym językiem, umiejętnie, bez zbędnych ozdobników ukazuje ostatnie lata panowania faraonów w Egipcie, nadzieje Kleopatry i jej ojca na pomoc Rzymian w odzyskaniu władzy, zabiegi o wojska i rozczarowania przedłużającymi się rozmowami. Piórem Kleopatry kreśli krótkie charakterystyki spotykanych dostojników, władców Republiki Rzymskiej, codzienne życie, wygląd Wiecznego Miasta, jego teatry, łaźnie i rynsztoki, letnie rezydencje, do których przenoszą się wielcy tego świata na czas letnich upałów. Na marginesie wielkiej polityki można poznać drobne przejawy życia starożytnego świata, w tym nawet przepis na hamburgera w bułce, z mielonego mięsa koszatek, kupionego i zajadanego po drodze. W takiej nie za dużej dawce świat Egipcjan i Rzymian może być bardzo zachęcającym wstępem do dłuższej i trwalszej przygody z literaturą starożytną, może nawet na wiele lat wciągając młodego czytelnika w atrakcyjny świat dawnych władców i ich wojen.
Powieść uzupełniona jest tablicami genealogicznymi, krótkim opisem osób wspomnianych w treści, dziejami rodziny Kleopatry, jej rodziców, rodzeństwa i potomków. Przybliżają nam klimat epoki również zdjęcia podobizn i posągów przedstawionych postaci zamieszczone na końcu książki.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

O czasach, w których żyli i działali bohaterowie powyższej książeczki, czyli Kleopatra, Cyceron, Juliusz Cezar i Oktawian August mogę polecić kilka powieści (więcej tropów tutaj):
● „Selene, córka Kleopatry” Natalii Rolleczek;
● cykl „Imperator” Conna Igguldena – o Cezarze;
● cykl „Roma Sub Rosa” Stevena Saylora – dla miłośników zagadek kryminalnych;
● „Ja, Klaudiusz” i „Klaudiusz i Messalina” Roberta Gravesa – od Oktawiana Augusta.

Z nieczytanych jeszcze przeze mnie interesująco zapowiadają się również:
● cykl „Imperium Rzymskie” Roberta Harrisa;
● cykl „Pierwszy w Rzymie” Colleen McCullough;
● „Rzym” Stevena Saylora.

Może znacie jeszcze jakieś ciekawe, sprawdzone powieści o tych czasach?

22 listopada 2011

Nic nie trwa wiecznie

Zemsta bogini Isztar (KAW, 1986) Jerzego Piechowskiego to, według słów autora, powieść „o zwycięstwie, w perspektywie czasu, kultury nad barbarzyństwem, wolności nad przemocą, życia nad śmiercią. O zwycięstwie glinianych tabliczek złożonych w przybytku bogini, na których spisano dzieje Babilonii oraz poematy, nad zniszczeniem, upadkiem, wojną” (s. 5). Dobrze, że chociaż autor tak to widzi.
Jest rok 343 p.n.e. Imhotep, artysta, przedstawiciel pokonanego narodu egipskiego, rozmawia z Mitrobatesem, namiestnikiem perskim. Egipt, „skarbiec świata i naczynie wiedzy” (s. 85), po tysiącleciach samostanowienia uległ królowi Kambizesowi; Persja, potężna, niezmierzona i wieczna, jest u szczytu podbojów. Jednak ani Egipcjanin, ani Pers nie wiedzą jeszcze, że na północy, w Macedonii rośnie nowa potęga, która zmiecie niepokonaną i dumną Persję. A potem i to nowe imperium, zdobyte przez wielkiego Aleksandra, rozpadnie się na części, zbierane potem przez kolejne cesarstwo, młode i waleczne, choć na razie zbyt niepozorne, żeby je zauważać. I tak dalej... Tymczasem jednak w Egipcie rodzi się ruch oporu, kierowany przez kapłanów Ozyrysa, mający uwolnić kraj spod perskiego jarzma. Wysłannik kapłanów udaje się po pomoc również do Macedonii.
Równolegle z wątkiem egipskim ukazuje Autor dorastanie młodego Aleksandra, syna Filipa Macedońskiego i Olimpias. Ambitna matka podsyca w chłopcu pragnienie wybicia się ponad przeciętność, żądzę zdobycia władzy, jakiej nie miał nikt przed nim, i sławy równej sławie dawnych herosów, przekonując go, że jest synem boga przeznaczonym do panowania nad światem. Wtóruje jej nauczyciel Aleksandra – filozof Arystoteles, kształtując umysł przyszłego zdobywcy, umacniając jego wiarę w siebie, wiarę, mającą go prowadzić ku szczytom i nie pozwalającą zatrzymać się w połowie drogi.
Czytelnik oczekuje, że te dwa naprzemiennie prowadzone wątki spotkają się pod koniec odkrywając przesłanie powieści i zamykając napoczęte myśli. Spotka go jednak rozczarowanie. W końcówce bohaterowie rozmijają się, historia toczy się mimo ich działań, a wnioski podaje Autor na tacy, pozostawiając nam niewielkie pole do rozmyślań. Wolę jednak powieści młodzieżowe o starożytności innych polskich pisarzy, np.: Nowackiej, Rolleczek, Edigeya – atrakcyjniejsze fabularnie i dające wiele podniet wyobraźni, nawet jeśli są mniej zgodne z przekazami historycznymi.
Czytanie tej powieści było nieco męczące, ale do przeciętnej oceny dodałam pół punktu za warsztat, któremu w zasadzie nic zarzucić nie można. Nie każdy jednak jest Parnickim, żeby z okruchów historii stworzyć pasjonujące dzieło. Piechowski za kanwę powieści obrał mało atrakcyjny moment historii, akcja jest zbyt statyczna, nic właściwie się nie dzieje, bohaterowie głównie rozmawiają, a potencjalnie ciekawe chwile są rozmyte w długich akapitach zbędnych wyjaśnień. Mówiąc wprost – nudy. Lepiej przeznaczyć czas na coś ciekawszego.
(Ocena: 3,5/6)

11 listopada 2011

Asklepios

Według Hezjoda Asklepios był herosem, synem Apollina i Koronis, tesalskiej księżniczki, natomiast przez Homera opisany został jako śmiertelny lekarz, wychowany przez centaura Chirona i przez niego nauczony sztuki lekarskiej. Leczył ludzi do czasu, gdy na prośbę Artemidy wskrzesił Hippolitosa, czym tak rozgniewał Zeusa, że bóg przy pomocy pioruna przeniósł go do Hadesu. Z czasem Asklepios został uznany za boga, któremu ludzie składali wota w podzięce za uzdrowienie. Tyle w skrócie wiemy z mitologii.
W powieści Asklepios (Nasza Księgarnia, 1989) główny bohater spędza dzieciństwo na dworze Eumenichesa, przekonany, że jest jego synem. Delikatny chłopiec towarzyszy często niewolnikowi Chironowi, który uczy go sztuki leczenia ziołami i opatrywania ran. Gdy Agamemnon zbiera wojska przeciw Troi, Asklepios, ciekawy świata i tęskniący za wędrówką, rusza w drogę wraz z nim. Nie dane jest mu jednak dotrzeć pod Ilion z wojskami greckimi – wielodniowa burza zapędza statek, którym płynie, do ujścia Nilu, zwanego wówczas Egiptosem. Siedmioletnia niewola Asklepiosa nie jest jednak czasem straconym. Nasz bohater dogłębnie poznaje egipską sztukę leczniczą, najlepszą w tych czasach, co miało ogromny wpływ na jego sławę uzdrowiciela. Gdy niewiele czasu dzieli go od powrotu do ojczyzny, nieoczekiwany splot wydarzeń zmusza go do ruszenia w dalszą drogę ku nieznanym krajom. Wędruje przez Nubię, Etiopię, Sumer, Asyrię, ucząc się języków i sposobów leczenia, zaznając sławy i więzienia, bogactwa i nędzy. Dociera do Troi na czas, by obserwować zakończenie wojny.
Asklepios jest bohaterem trzeźwo patrzącym na świat, dostrzegającym zabobony i tłumaczącym je realistycznie. Widzi też cały brud i mizerię otaczającej go rzeczywistości i dostrzega mechanizm rodzenia się legendy trojańskiej: „Niewielkie utarczki zmieniały się w czyny niesłychanego męstwa, ucieczka z pola bitwy lub klęska bywały interpretowane jako rezultat wtrącania się do akcji wojennej bogów przyjaznych Troi. Zdrada przybierała postać pomysłowości i zręczności Odysa i Epejosa, wojna prowadzona dla zdobycia łupów stawała się walką sprawiedliwą. [...] wędrowni śpiewacy, uderzając w struny gitar, zaczynali tworzyć pierwsze fragmenty pieśni o wojnie z Ilionem. Prawda szła w niepamięć, obumierała” (s. 234). Może warto wspomnieć te słowa czytając Homera.
Horia Stancu to mało u nas znany rumuński pisarz. Ma on w swym dorobku kilka powieści historycznych dla młodzieży pisanych na przyzwoitym poziomie. Oprócz Asklepiosa czytałam też Powrót na pustynię – w obu tych powieściach widać dobrze zarysowane tło historyczne i sprawnie poprowadzoną akcję. Asklepios, przez wędrówkę po starożytnych krainach i profesję, jaką się para główny bohater, kojarzyć się może z Egipcjaninem Sinuhe Waltariego i, chociaż nie jest to powieść aż tak obszerna, broni się doskonale pozwalając przyjemnie spędzić kilka wieczorów z książką. Natomiast Powrót na pustynię to zapis trzech ostatnich dni życia Aleksandra Wielkiego, złożonego chorobą, wspominającego swoje walki i dążenia do opanowania świata, na pół w malignie, niepewnego już, co jest prawdą, a co rojeniem. To również studium władcy kochanego przez żołnierzy i przyjaciół, dopóki jest silny i zwycięski, a opuszczonego i osamotnionego w chwili śmierci, gdy ci przyjaciele wolą już rozdrapywać między sobą dziedzictwo wielkiego wodza miast trwać przy nim do końca.
(Ocena: Asklepios – 4,5/6, Powrót na pustynię – 4/6)

8 listopada 2011

Obrazki z zaułka

Nadżib Mahfuz, autor kilkudziesięciu powieści, laureat Nagrody Nobla z 1988 roku, określany jest mianem egipskiego Balzaca. W swoich powieściach przybliża nam codzienną egzystencję mieszkańców Kairu, ukazując miasto tętniące życiem, pełne wąskich uliczek i malowniczych zaułków. Pierwszą kairską powieścią Mahfuza jest Hamida z zaułka Midakk (Smak Słowa, 2010).
Na świecie trwa wojna, a w zaułku Midakk toczy się normalne życie. Zaułek leży nieco na uboczu wielkiego miasta. Zamknięty, tajemniczy świat tętni własnym rytmem: ktoś się zakochał, ktoś wyszedł za mąż, inny umarł czy też trafił do więzienia; niektórzy robią interesy, znajdują bądź tracą pracę, chorują i zdrowieją – ot, zwyczajność. Niewielki wycinek kairskiej społeczności we wszystkich przejawach codzienności. I nawet gdy w pewnym momencie wstrząsnęły zaułkiem tragiczne wydarzenia, to potem „spłynęło znowu dobrodziejstwo zapomnienia i obojętności. Jak zwykle płakano rankiem, jeżeli był powód do płaczu, i śmiano się wieczorem, a drzwi i okna skrzypiały rano, kiedy je otwierano, i wieczorem, kiedy je zamykano. Nic interesującego się nie działo” (s. 264).
Powieść zaczyna się leniwie, jak leniwie i zwyczajnie toczy się życie mieszkańców zaułka. Poznajemy poszczególnych ludzi żyjących na tej niewielkiej przestrzeni, ich ważne sprawy i marzenia. Mahfuz przedstawia nam kolejno sklepikarzy, drobnego kupca, swatkę, fryzjera, urzędnika, doktora, „króla” żebraków i bezdomnego nauczyciela. Ich życie toczy się według ustalonego trybu, uwarunkowane przeznaczeniem i zastanymi regułami społecznymi. Jednak ich spokój zostaje w pewnym momencie zburzony, kilka niecodziennych wydarzeń powoduje wrzenie i akcja zaczyna toczyć się wartko, by doprowadzić do tragicznego końca.
Był moment, gdy zaułek Midakk skojarzył mi się luźno z Tortilla Flat i następnymi powieściami Steinbecka, gdzie fabuła również kręci się wokół niewielkiej, zamkniętej grupy ludzi. Może to też dlatego, że Mahfuz potrafi malować zwyczajność pięknymi słowami, które się „widzi” i czuje, jakby się było uczestnikiem w opisanej grze. Tak potrafią pisać tylko najwięksi: Steinbeck, Faulkner, Mann...
Hamida z zaułka Midakk to pierwsza powieść Mahfuza, jaką przeczytałam. Jest zdecydowanie dobra, chociaż spodziewałam się czegoś nieco bardziej wciągającego. Może to ta leniwa narracja na początku spowodowała uczucie niedosytu... Na pewno jednak sięgnę po następne dzieła Autora, zwłaszcza że na półce czekają Opowieści starego Kairu, uważane za najlepszą jego powieść.
(Ocena: 4/6)

25 września 2011

Starożytne spotkania z Ewą Nowacką (odsłona pierwsza)

Przyznam się: mam lekkiego fioła na punkcie powieści historycznych. Im starsze dzieje, tym bardziej mnie pociągają. ;) Kiedyś nawet zebrałam historyczne tytuły w czytatce biblionetkowej, którą co i raz uzupełniam o nowe odkrycia. No i czytam wszystko, co w tym zakresie wpadnie mi w ręce. Np. powieści Ewy Nowackiej.

Ewa Nowacka jest jedną z pisarek, które dobrze pamiętam z czasów młodości. Dzień, noc i pora niczyja, Kilka miesięcy całe życie, a zwłaszcza Małgosia contra Małgosia to niezapomniane lektury nastolatki. Jednak najbardziej utkwił mi w pamięci niepozorny Ursa z krainy Urartu, do tego stopnia, że gdy, poszukując przyszłych lektur dla córki, zobaczyłam na półce antykwariatu zniszczony, pozbawiony obwoluty egzemplarz tej powieści – nabyłam go bez wahania. Potem trafiały w me ręce kolejne historyczne powieści pani Nowackiej: Śliczna Tamit, Biały koń bogów, Szubad żąda ofiary i nieco trudniejsze do zdobycia: Heliogabal, wnuk Mezy, Kommodus i Marcja, Maksymin Trak, Prywatne życie entu Szubad. Do kolekcji brakuje mi jeszcze dwóch tytułów: Rok trzech cezarów (o Rzymie) i Tysiąc soboli i jedna dziewczyna (czasy Polski Piastów) – gdyby komuś zbywały to chętnie przygarnę. :)

Na początek zajmę się powieściami przeznaczonymi dla młodszych czytelników. Każda z nich może posłużyć jako zachęta do poznawania starożytnych kultur bądź przyjemne uzupełnienie wiadomości.

● ● ●

„Bardzo dawno, bo prawie trzy tysiące lat temu pewien młody Asyryjczyk imieniem Damqi został wybrany zastępcą władcy Asyrii. Nie uczyniono go monarchą po to, by rządził, lecz po to, by umarł za Asarhaddona, wielkiego króla.” – tak wita nas Autorka we wstępie Ursy z krainy Urartu (Nasza Księgarnia 1970) i na tym oparta jest fabuła powieści, osadzonej w czasach schyłku świetności Asyrii, za panowania Assurbanipala.
Tytułowy Ursa to syn władcy Urartu, chwilowo zakładnik na dworze asyryjskiego króla. To on ma położyć głowę w zastępstwie władcy, zagrać wielką rolę, oszukać demony. Ale w Ursie jest jakaś iskra, która każe wątpić w jego podporządkowanie się, on nie zadrży przed tronem Asyrii, nie pochyli karku. W jego oczach widoczna jest duma i poczucie godności, potrzeba walki o wolność i wybrankę serca, szlachetność i uczciwość.
Jak na dobrą powieść historyczną przystało pojawiają się tu wszystkie lubiane przez czytelników elementy: władcy i niewolnicy, walki i polowania, intrygi i miłość; ścierają się ludzkie namiętności, zderzają pragnienia. Nieliczne źródła dotyczące Urartu i tylko nieco liczniejsze dotyczące Asyrii pozwoliły na jedynie ogólne zarysowanie tła historycznego. Nie przeszkodziło to jednak Autorce w sugestywnym odmalowaniu realiów i poprowadzeniu emocjonującej akcji. Pani Nowacka umie posługiwać się ładną polszczyzną, ponadto dysponuje solidnym warsztatem (czego brakuje dzisiaj wielu autorom), nic dziwnego więc, że wciąż jest czytana z wypiekami na twarzy przez zainteresowanych historią młodszych czytelników, a z dużą przyjemnością również przez starszych.
(Ocena: 4/6)

● ● ●

Egipt sprzed naszej ery jest okresem chyba najmocniej eksploatowanym w literaturze historyczno-przygodowej. Atrakcyjność tej kultury oraz liczne źródła archeologiczne i sensacje związane z ich odkrywaniem przyczyniły się do popularności krainy nad Nilem wśród autorów i czytelników.
Dla młodego czytelnika dobrym wstępem do zainteresowania się kulturą egipską jest Śliczna Tamit (Nasza Księgarnia 1988), opowieść o trzynastoletniej dziewczynce żyjącej w Tebach w czasach królowej Hatszepsut. Poznajemy Tamit w chwili, gdy łaknąc wrażeń i podziwu, z dziecięcej pustoty naraża się na nieznane niebezpieczeństwo. Uroda ściąga na nią łakome spojrzenia ważnego Naczelnika i Tamit, wbrew swej woli i życzeniom rodziny, musi odejść do dostojnego Paheri. Nagła zmiana losu dziewczyny dotąd żyjącej w bezpiecznym schronieniu rodzinnego domu wymusza jej przyspieszone, najeżone trudem i niebezpieczeństwami dojrzewanie. Po ciężkich doświadczeniach, bogatsza w wiedzę, mądrzejsza Tamit jest zupełnie inną dziewczyną.
Z przygodami Tamit splata się wątek wyprawy do na pół mitycznej krainy Punt. Mądra królowa Hatszepsut zamiast na wojnę w kierunku Syrii wysyła okręty do Puntu, co ma przynieść Egiptowi równie wielkie zdobycze, a nie będzie okupione niepotrzebnym rozlewem krwi. Jak każde pionierskie wyzwanie i ta ekspedycja jest sprawdzianem siły, rozwagi i wytrwałości jej uczestników.
Powieść niesie spory ładunek dydaktyczny. Jest pochwałą spokojnego, rozważnego życia, zarówno w odniesieniu do młodzieży (Tamit), jak i dorosłych (przykładem do naśladowania jest tu Hatszepsut), uczy doceniania drobnych spraw codziennych, gospodarskiej krzątaniny jako przeciwwagi do niepewnych zdobyczy wojennych i chwilowej chwały. Ciężka praca ma być pewniejszym środkiem do pomnażania bogactw niż wojna czy nagły łut szczęścia. Trochę to zbyt czarno-białe.
Podoba mi się lekka archaizacja języka, melodyjne brzmienie zdań pasuje do treści. Autorka świetnie poradziła sobie ze zbudowaniem egipskiego klimatu, dość subtelnego, żeby młodego czytelnika nie zniechęcić nadmierną stylizacją. Ładnie wplotła w akcję zwyczaje i obrzędy, ukazała to, co dla ówczesnych ludzi było ważne, co stanowiło o sensie i jakości ich życia, pokazała, jak duże znaczenie miały niektóre przekonania, np. konieczność podporządkowania się przeznaczeniu: „bogowie wyznaczali los nowo narodzonym i nie było przed tym losem ucieczki” (s. 66), przeciw czemu Tamit próbuje się buntować wierząc, że dla niej bogowie mogą zmieniać swe wyroki.
(Ocena: 4/6)

● ● ●

Po Asyrii i Egipcie przenosimy się do kolejnego egzotycznego kraju, do starożytnych Indii. Tu, w Białym koniu bogów (Nasza Księgarnia 1980), zobaczymy, jak przyszły władca Asioka przejdzie próbę dojrzałości.
Pierwowzorem młodego księcia jest najwybitniejszy przedstawiciel dynastii Maurjów, rządzącej na Półwyspie Indyjskim od IV do II w. p.n.e., wybitny prawodawca i reformator. Początkowo równie despotyczny jak jego ojciec i dziad, wojowniczy i okrutny, zmienił się stopniowo w człowieka wrażliwego na krzywdy żywych istot (zniósł tortury w sądach, zakazał zabijania nadmiernych ilości zwierząt dla wykarmienia dworu) i doceniającego pokój, pragnącego bezpieczeństwa i sprawiedliwości dla wszystkich. Stał się buddystą wprowadzającym w życie idee humanitarne, głoszącym konieczność samodoskonalenia się.
Biały koń bogów to powieść o drodze ku dojrzałości, pełnej trudów i niebezpieczeństw inicjacji, jakiej musi poddać się młody chłopiec mający zostać władcą. W imperium Maurjów takim rytuałem przejścia jest podróż wokół kraju wraz z grupą wysoko urodzonych młodzieńców i stadem liczącym sto koni. Dowódca takiej kawalkady musi radzić sobie nie tylko z podlegającymi mu ludźmi i zwierzętami, ale też obserwować kraj i jego mieszkańców, a jako przedstawiciel imperatora rozstrzygać spory, sądzić i karać winnych oraz nagradzać wiernych. Na tej drodze przez pustynie i bezdroża czyhają na księcia liczne niebezpieczeństwa, bandy rozbójników i jadowitych węży, rzeki pełne krokodyli. Podróż będzie trwać rok, a zakończy się ofiarą z konia, pięknego, nieujeżdżonego siwka. Asioka nauczy się wielu rzeczy, które kiedyś przydadzą mu się w rządzeniu krajem, straci młodzieńcze złudzenia, nabierze doświadczenia, zahartuje ciało i ducha i nawiąże przyjaźnie procentujące w przyszłych latach, a przede wszystkim pozna samego siebie.
Jak w każdej powieści historycznej Ewa Nowacka sugestywnie odmalowuje obraz codziennego życia. Dzięki niej poznajemy hinduskie obyczaje, sposób rządzenia i sądzenia, radzenie sobie z trudnościami dnia codziennego i nieoczekiwanymi wypadkami. Biały koń bogów to kolejna powieść tej Autorki, której przeczytanie może przybliżyć nam kulturę Indii i zachęcić do dalszych poszukiwań.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Na dzisiaj koniec. Zapraszam wkrótce do Sumeru widzianego oczami Ewy Nowackiej.

11 września 2011

Młodzi polscy pisarze

Przypadek sprawił, że w krótkim czasie trafiły do mnie dwie powieści polskich autorów. Debiut Aleksandra Kowarza Rydwan Bogów i Saga Sigrun Elżbiety Cherezińskiej. 

Pierwsza to dość sprawnie napisana przygodówka magicznie łącząca świat współczesny ze starożytnym Egiptem i ze światem równoległym o cechach średniowiecza. Jest tu to, co w fantasy być powinno tajemniczy artefakt, magia, przejście do innej rzeczywistości, kilku bohaterów o różnych zdolnościach, przydających się w różnych okolicznościach, no i przeznaczenie, które rządzi wszystkim i nie ma zmiłuj się. 
Nie będę rozpisywać się bardziej szczegółowo, bo dwie niezłe recenzje są już w Biblionetce. Dodam tylko, że czytało się przyjemnie, chociaż nie spodobało mi się zakończenie. Irytowały mnie też drobne błędy językowe, ale tu trochę winy należy przypisać redaktorowi/korektorowi. Jak na debiut jest to jednak obiecująca powieść i pewnie przeczytam też następne dzieło pana Kowarza, gdy takowe wyjdzie.
(Ocena: 3,5/6)

Saga Sigrun zaczęła się bardzo obiecująco, niestety im dalej, tym było gorzej. Wczesny okres wypraw wikingów to temat bardzo atrakcyjny dla miłośników powieści historycznych. Tym razem mamy okazję poznać życie w północnej Norwegii widziane oczyma kobiety córki, żony i matki wojowników: czekanie na mężczyzm zajętych wojowaniem gdzieś w świecie, rytuały odprawiane dla odwrócenia złego losu, radości i troski codzienności. Wydawałoby się, że trudno coś takiego zepsuć, a jednak... Tłumaczenie rzeczy oczywistych (takie wyjaśnienia sugerują, że powieść jest przeznaczona dla młodszego czytelnika, czemu zaprzeczają sceny z seksem w roli głównej), niezręczności językowe (rozbawił mnie zwłaszcza biegający rytm życia), niedoskonałości warsztatowe, błędy (jakiś zamiast jakichś) i literówki (niestety tu korekta się nie popisała), przydługie opisy, głównie uniesień miłosnych to wszystko znacznie obniżyło wartość powieści. Szkoda, bo widać, że autorka włożyła dużo pracy w poznanie epoki, zwyczajów, wierzeń. 
Doczytałam do końca, chociaż miałam chwile zwątpienia. Ale po drugi tom nie mam ochoty sięgać.
(Ocena: 3/6)