30 września 2013

wrzesień 2013 – podsumowanie

Odkryciem miesiąca, dzięki wyzwaniu „Z literą w tle”, stała się proza Marii Nurowskiej i Naomi Novik. Nurowską już kiedyś czytałam, ale nie zrobiła na mnie wrażenia, pewnie byłam za młoda, natomiast teraz czułam, że to coś akurat dla mnie, a powieści Novik, mimo traktowania o smokach, okazały się przyjemnie świeże.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2013”.

● ● ●

Wiesława Bancarzewska, Powrót do Nałęczowa
Ładna, nostalgiczna powieść o spełnionych marzeniach, niemożliwych, a jednak realnych podróżach w czasie. Nieco naiwna, technicznie niewyjaśniona wędrówka między XXI wiekiem a rokiem 1932, bez refleksji o przyczynach i skutkach, bez troski o efekt motyla i paradoks dziadka. Za to dużo tu jest ciepła rodzinnego, którego brakowało bohaterce, tęsknoty za nieobecnymi już, bliskimi osobami, za czystym powietrzem i naturą. I rozliczenie z dotychczasowym życiem, z niespełnionymi marzeniami i minionymi latami, spędzanymi bez planu, z dnia na dzień. Powrót do Nałęczowa to taka miła, sentymentalna podróż do dawnych czasów, kiedy było dużo rodzinnego ciepła i życzliwości wśród obcych sobie ludzi. Chociaż dziwi mnie końcowa decyzja podjęta przez Annę, znającą przecież wydarzenia, które miały wkrótce nastąpić.
(Ocena: 4,5/6)

Truman Capote, Śniadanie u Tiffany'ego
Klasyka literatury, którą trzeba znać. A jak się zapomni to przeczytać jeszcze raz. Fragment historii dziewczyny, która boi się podjąć dorosłe, poważne życie, ciągle stara się być w ruchu, ciągle z kim innym, łapiąc okazje do zarobienia paru dolarów, by wkrótce je wydać, a jednocześnie tęskni za stabilizacją, za ciepłem domu, bezpieczeństwem u boku męża. Niedojrzała, ale urocza Holly Golightly nie podbiła jednak mojego serca. Pewnie znowu szybko zapomnę o jej eskapadach.
(Ocena: 4/6)

Maria Nurowska, Niemiecki taniec
(Ocena: 5/6)

John Marsden, Jutro 2: W pułapce nocy
W drugiej części cyklu grupa przyjaciół przeżywa wydarzenia, jakie doprowadziły do postrzelenia Corrie. Nie trwa to jednak długo, bo nuda życia w Piekle szybko pobudza ich do działania. Wymyślają sobie kolejne zadania, następne duże bum, przy którym udaje im się zlikwidować jakieś ważne persony. Spotykają też większy oddział partyzancki, zorganizowany przez byłego nauczyciela. Nie wszystko im się jednak podoba – dotychczasowe doświadczenie Ellie i przyjaciół podpowiada im, że coś tu mocno nie pasuje.
Ten tom jest nieco słabszy. Znużenie bohaterów udziela się czytelnikowi, który, jak oni po bezdrożach, snuje się po kartkach książki. Zapał nieco ostygł, wkradło się zmęczenie i pragnienie powrotu do normalności. Sporo miejsca zajmują elementy ważne dla dojrzewającej młodzieży – miłość itp.
(Ocena: 4/6)

Miklós Nyiszli, Byłem asystentem doktora Mengele
Ciężka literatura. Relacja z pobytu w obozie zagłady w Oświęcimiu węgierskiego lekarza, zajmującego dzięki swym umiejętnościom uprzywilejowane stanowisko przy doktorze Mengele. Nyiszli jest nie tylko więźniem, ale i obserwatorem. Ma dostęp do różnych części obozu, tej perfekcyjnie działającej machiny zagłady, jako podlegający tylko Mengelemu może wejść niemal wszędzie. Obraz, jaki przekazuje, jest wstrząsający chyba nawet bardziej niż to, co zarejestrowała Seweryna Szmaglewska, może przez większą różnorodność śmierci, eksperymenty tzw. naukowe („Pseudowissenschaft, mistyfikacja naukowa!”), sekcje zwłok. Poruszająca lektura.
(Ocena: 5/6)
„Wstrząśnięty obserwuję harmonijne działanie poszczególnych elementów tej fabryki kolosalnego ludobójstwa, jej mechanizm, piekielny porządek, z jakim wykonywana jest praca. Jakby to wszystko urządzono na wieczność.”

John Marsden, Jutro 3: W objęciach chłodu
W okolicach Wirrawee zrobiło się zbyt gorąco, czas zmienić otoczenie. Ellie z przyjaciółmi udaje się do niedalekiej Zatoki Szewca, gdzie jest główny punkt desantowy wojsk okupanta. Planują duże zniszczenia, by uniemożliwić najeźdźcy korzystanie z portu. Wszystko dobrze, tylko jakim cudem po wykonaniu zadania Ellie uciekała wiele godzin po górach i bezdrożach bez butów?
Trzecia część jest ciekawsza niż druga, chociaż tylko uśmiechem można skwitować zakończenie i cudowne ocalenie większości grupy. Czyta się jednak lepiej, akcja jest bardziej wartka, w czym nie przeszkadzają już tak bardzo młodzieżowe rozważania (wiem, za stara jestem na takie lektury, ale muszę wiedzieć, co czytuje pokolenie mojej córki ;)).
(Ocena: 4,5/6)

John Marsden, Jutro 4: Przyjaciele mroku
Każde wczasy kiedyś się kończą. Również dla Ellie i jej przyjaciół nadchodzi koniec odpoczynku na Nowej Zelandii – dostają odpowiedzialne zadanie w walce o swój kraj. Sojusznicy Australii wierzą, że grupa nastolatków poradzi sobie z wyznaczonym zadaniem i że ich obecność w kraju jest konieczna. Ellie nie podziela ich przekonania, ale nie uchyla się przed obowiązkiem, mimo że decyzja nie przychodzi łatwo.
Na początku jest trochę długawych rozważań, na pewno ważnych dla młodego czytelnika, chociaż dla mnie mniej. Potem króluje już akcja, niezłe tempo i wyczyny, których mogą nastolatkom pozazdrościć doświadczeni komandosi. Nawet jeśli nie do końca uda się wykonać zadanie, droga do niego i pomysłowość muszą w młodych czytelnikach budzić podziw, a czasem i zazdrość.
(Ocena: 4,5/6)

Maria Nurowska, Hiszpańskie oczy
(Ocena: 5/6)

Elżbieta Cherezińska, Korona śniegu i krwi
(Ocena: 4/6)

Edmund Niziurski, Jutro klasówka
Typowa dla Niziurskiego książka o perypetiach szkolnych i pozaszkolnych kilku chłopców. Tym razem krąży nad nimi widmo klasówki z matematyki, między innymi o pociągach mijających się gdzieś na trasie, co, jak wiadomo, jest rachunkowo nie do opanowania. Jarek i Zbyszek szukają więc desperacko sposobu na ominięcie tego wyzwania, wykorzystując każdą możliwość, która daje choć minimum szansy na powodzenie. Większość zdarzeń rozgrywa się w przeddzień klasówki, a jutro jawi im się jako dzień straszny i nie do przeżycia. Pełno zabawnych dialogów, śmiesznych scen i przemyconych pozytywnych zachowań – Niziurski uczy i bawi kolejne pokolenia.
(Ocena: 4,5/6)

Rani Manicka, Matka Ryżu
Malajska saga. Dzieje rodziny Lakszmi, Cejlonki oddanej za mąż za bogatego Malaja. Bogactwo męża okazało się jednak mitem i młoda żona musi znaleźć w sobie siły, by pójść przez życie drogą, jaką wyznaczył jej los. Jest silna i zdecydowana nieść głowę wysoko. Tworzy dom i scala kochającą się rodzinę, potrafi znieść ból i cierpienie, by ocalić to, co dla niej najważniejsze – dzieci. Po latach wspominają ją dzieci i wnuki, te piękne i te mniej urodziwe, biorąc przykład z jej postawy.
Całkiem niezła powieść, chociaż chyba mam chwilowo przesyt sagami. Początek kojarzył mi się jednak zbyt wyraźnie z Japońską parasolką, która nie zalicza się do kategorii dobrych wspomnień.
(Ocena: 4,5/6)

Maria Nurowska, Wybór Anny
Coraz bardziej lubię twórczość Marii Nurowskiej. Podejmuje tematy trudne i opisuje skomplikowane losy ludzkie na tle historii XX wieku. Tym razem tematem jest zagubiona tożsamość Żydówki uratowanej z getta, wychowanej przez Polaka w nieświadomości swojego pochodzenia. Po czterdziestu latach Anna dowiaduje się, że ma inne imię i nazwisko i nie zna swojej prawdziwej tożsamości. Nie jest jej łatwo pogodzić się z sobą, przybranym ojcem, odnalezioną rodziną. Tak trudno przebaczyć ojcu i zaakceptować wyroki losu. Dobra powieść.
(Ocena: 5/6)

Wiesław Myśliwski, Widnokrąg
Opowieść o dzieciństwie i młodości, o czasach wojny i z mozołem budowanej powojennej teraźniejszości. Polska czasów II wojny światowej i epoki budowania społeczeństwa socjalistycznego. Wydarzenia bieżące budzą wspomnienia, każde ma jakieś odniesienie w dzieciństwie, czy to strome schody, którymi codziennie się chodziło, czy Kruczek, jednooki pies, z którym pasało się krowy. Wspomnienia ładne i niezbyt miłe, pierwsze kroki w dorosłość, młodzieńcza miłość, syn, któremu trzeba pokazać korzenie, kolejno poszerzający się horyzont. I matka, toksyczna i zaborcza, niepewna i pełna pretensji, a jednocześnie kochająca i starająca się dogodzić mężowi i synowi, ułatwić im życie w głodnej i chłodnej rzeczywistości, żyjąca nadzieją na lepszą przyszłość albo raczej próbująca ją sobie wmówić, żeby łatwiej znieść teraźniejszość. Bardzo dobrze napisana powieść, realistycznie i ciekawie.
(Ocena: 5/6)

Naomi Novik, Smok Jego Królewskiej Mości, Nefrytowy tron, Wojna prochowa, Imperium kości słoniowej, Zwycięstwo orłów
(Ocena: t. 1 – 5/6, t. 2 – 4/6, t. 3-5 – 5/6)

Orson Scott Card, Gra Endera
Kolejna powtórka kultowej powieści Carda, tym razem w formie audiobooka czytanego przez mojego ulubionego lektora – Rocha Siemianowskiego, i podniesienie oceny. Więcej o książce pisałam w zeszłym roku: Gry wojenne.
(Ocena: 6/6)

Kurt Vonnegut, Witajcie w małpiarni
Zbiór opowiadań o bolączkach ludzkości: przeludnieniu, chorobach i rozwiązaniach leczniczych, natręctwach, relacjach międzyludzkich, ślepych uliczkach ewolucji itp. Zagadnienia, jakie gnębią człowieka myślącego o świecie jutra, o zmianach, jakim podlegamy. Zbiorek nieco nierówny, ale to nie dziwi, bo zawiera wczesne opowiadania Vonneguta.
(Ocena: 4/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 20/146
Powtórki: 1 (Card)
Cykle zakończone: 0
Cykle w trakcie: 3 (Jutro, Odrodzone królestwo, Temeraire)
Autorzy polscy: 7 (Bancarzewska, Nurowska x 3, Cherezińska, Niziurski, Myśliwski)
Autorzy obcy: 13 (Capote, Nyiszli, Marsden x 3, Novik x 5, Manicka, Card, Vonnegut)
Średnia ocen: 4,675

Realizacja projektów:
Książki historyczne – 1 (Cherezińska)
Nobliści – 0
Z półki (nowe [powtórki]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 6[1]/46[58]/31
Wyczekane – 5 (Novik x 5)
Trójka e-pik – 1. lata 20-te, lata 30-te: Powrót do Nałęczowa
2. powieść z wątkiem Internetu/znajomości internetowej: –
3. literatura francuska: –
Z literą w tle – 10 (Nurowska x 3, Nyiszli, Niziurski, Novik x 5)
Wojna i... literatura – 1 (Cherezińska)
Czytam fantastykę – 5 (Novik x 5)
Pod hasłem – 0 (gama uczuć: –)
Wyzwanie miejskie – 1 (Toruń albo przewodniki: Powrót do Nałęczowa)
Eksplorując nieznane – 0
Jubileuszowe lektury – 0
Book-Trotter – 0 (literatura arabska: –)
Wyzwanie „jutro” – 5 (Marsden x 3, Niziurski, Vonnegut – opowiadanie)

28 września 2013

Temeraire

Początek XIX wieku. Europa jest terenem wojen, w których ścierają się siły Napoleona Bonapartego z armiami sąsiednich krajów. Cesarz Francuzów chce sobie podporządkować kontynent, a nawet kawałek świata poza nim. W tej scenerii rozgrywają się wydarzenia, opisane w kolejnych tomach siedmioczęściowego cyklu Naomi Novik o wyjątkowym smoku w służbie angielskiego Korpusu Powietrznego, i ludziach, związanych z nim od jaja, przez wyklucie i kolejne lata pełne przygód, walk, nauki, rozważań i niełatwych decyzji.
Novik stworzyła świat alternatywny, który różni się od naszego tylko tym, że istnieją w nim smoki: inteligentne, mówiące stworzenia, poddające się oswajaniu, zdolne do walki i często do niej wykorzystywane. Ten świat nękany jest wojną; Europa boryka się z zapędami małego cesarza, pragnącego podbić znany mu świat. Wraz z Temeraire’em uczestniczymy w kolejnych potyczkach, najpierw w Anglii i okolicach, w Turcji, Prusach, a nawet w Afryce czy Australii. Kolejne przygody Temeraire’a i jego kapitana, Williama Laurence’a, urozmaicone są procesem dorastania i dojrzewania smoka, poznawania nie tylko kolejnych sposobów walki, ale i następnych dziedzin ludzkiej i smoczej działalności, nauki i filozofii, a także zagadnień dobra i zła, własności i niewolnictwa, posługiwania się pieniędzmi i argumentami. Przypomina to tłumaczenie świata dziecku, dziwiącemu się złożoności otoczenia, bogactwu doznań i emocji, a jednocześnie myślącemu prosto i nieuznającemu pokrętnych tłumaczeń i motywacji.
Na plan pierwszy oczywiście wysuwają się smoki. Trochę szkoda, że inne zwierzęta są pokazane wyłącznie jako pokarm dla nich, z wyjątkiem jednego psa o znakomitym węchu, przydatnego w poszukiwaniach lekarstwa dla smoków. Krowy, konie, owce, słonie i kangury występują tylko biernie, dając się pożerać, przepędzać na pobliskie pastwiska, porywać czy zarzynać. Za to smoki mają bardzo malownicze charaktery; niektóre nawet charakterki, jak na przykład Iskierka, niesforna i krnąbrna smoczyca zionąca ogniem, mająca w każdej sprawie własne zdanie i podejmująca samodzielne wyprawy w celu zdobycia bogactw. Temeraire za to jest poważnym, rozmyślającym smokiem jednej z najszlachetniejszych ras, podchodzącym do wszystkiego z rozwagą, działającym honorowo, ale i nad wyraz dzielnie.
Temeraire to cykl o sympatycznym smoku, któremu przyszło żyć w czasach mało sympatycznych, za to ciekawych i pozwalających na doznawanie mocnych wrażeń. Nadaje się już dla starszych dzieci, o ile nie przeszkadza im tematyka wojenna. Wojna przedstawiona jest dość realistycznie, ale bez drastyczności, w całej swej smutnej okazałości, z koniecznymi szczegółami, barwami i całą polityką z nią związaną. Język powieści jest prosty, ale trafiający do serca, sugestywny i komunikatywny. Bohaterowie przeżywają rozterki, pokonują trudności, zmagają się z przeciwnościami, z klasą i honorem podejmując trudy wojny, nie pozwalając sobie na odstępstwa od przekonań, nawet jeśli ceną za honorowe zachowanie ma być śmierć. Cykl napisany jest bardzo serio, brakowało mi trochę humoru, zabawnych sytuacji, jednak jest dość ciekawy, żeby z niecierpliwością czekać na kolejny tom.

● ● ●

Naomi Novik
t. 1: Smok Jego Królewskiej Mości (His Majesty's Dragon)
tłum. Paweł Kruk, Rebis, 2007
Walki na morzu zawsze budzą duże emocje – te salwy z jednej czy drugiej burty, zwroty okrętów, zwijanie żagli, abordaż, a jak jeszcze dochodzi do tego nieoczekiwana, bardzo cenna zdobycz, to już jest pełnia szczęścia dla załogi. Zwłaszcza gdy tą zdobyczą jest jajo smoka, mającego się zresztą wkrótce wykluć. A to nie jest już dobra wiadomość, gdyż świeżo wyklutemu smokowi musi założyć uprząż jego opiekun. Ktoś musi więc zrezygnować z kariery na morzu i poświęcić się zawodowi awiatora.
(Ocena: 5/6)

t. 2: Nefrytowy tron (Throne of Jade)
tłum. Paweł Kruk, Rebis, 2007
Laurence i Temeraire muszą udać się do Chin, żeby wyjaśnić sprawę własności smoka i wynegocjować jego powrót do Anglii. Płyną na transportowcu przez siedem miesięcy, spotykają ich nieliczne przygody, burze i morskie potwory, by wreszcie dotrzeć na cesarski dwór. Tu mają okazję poznać zwalczające się stronnictwa i stać się pionkami w grze, której reguł nie znają, a która ma znaczący wpływ na uzyskanie koncesji handlowych, pozwalających Anglikom na swobodne korzystanie z dóbr chińskich. Gra toczy się nie tylko o duże pieniądze, ale i o władzę.
(Ocena: 4/6)

t. 3: Wojna prochowa (Black Powder War)
tłum. Paweł Kruk, Rebis, 2008
Jak było do przewidzenia Temeraire i Laurence nie wracają z Chin na transportowcu, ale znacznie ciekawszą, obfitującą w przygody drogą nad kontynentem azjatyckim. Muszą bowiem odebrać zakupione w Turcji trzy jaja smocze i dostarczyć je do kryjówki w Anglii. Stambulski dwór obfituje jednak w intrygi, które nie ułatwiają wypełnienia tego zadania. Po odlocie z Turcji czekają ich kolejne, liczne przygody w drodze przez walczącą Europę – wojna w Prusach, ciężki marsz z wojskami w odwrocie, obrona Gdańska. I cały czas wisi nad nimi zemsta białej smoczycy Lien, która nie spocznie, nim nie doprowadzi do unicestwienia Temeraire’a.
(Ocena: 5/6)

t. 4: Imperium kości słoniowej (Empire of Ivory)
tłum. Jan Pyka, Rebis, 2008
Wśród angielskich smoków zapanowała epidemia wyniszczająca ich organizmy. Im większy smok, tym ciężej choruje i tym trudniej mu dojść do zdrowia. Temeraire jest zrozpaczony i, gdy okazuje się, że może uratować przyjaciół sprowadzając lekarstwo, nie waha się ani chwili. Podróż do południowej Afryki i poszukiwania leku obfitują w liczne przygody, porwania, ucieczki i walki, trzymając uwagę czytelnika nagłymi zwrotami akcji i ciekawymi wydarzeniami.
(Ocena: 5/6)

t. 5: Zwycięstwo orłów (Victory of Eagles)
tłum. Jan Pyka, Rebis, 2009
Przyszedł ten moment, którego angielscy politycy się obawiali: Napoleon rozpoczął inwazję na Brytanię, zajmując nie tylko wybrzeże, ale i Londyn. Król wraz z wojskiem wykonali taktyczny odwrót do Szkocji, by tam zebrać siły i przegrupować się przed walną bitwą. Temeraire organizuje smoki z terenów rozpłodowych w samodzielną grupę działającą niezależnie od wojsk angielskich, a wkrótce razem z Laurence’em, warunkowo dopuszczeni do działań wojennych, gnębią oddziały wroga skutecznie, choć niehonorowo.
(Ocena: 5/6)

Niestety brakuje mi pozostałych dwóch tomów: Języki węży i Próba złota. Może ktoś ma na zbyciu – chętnie wymienię.

25 września 2013

Wafle kakaowe

Dobre, domowe... :)

składniki:
● 1/3 szklanki mleka
● 3/4 szklanki cukru
● 20 dag masła
● 2 łyżki kakao
● 2,5 szklanki mleka w proszku
● 5 wafli
● dowolny aromat (opcjonalnie)

sposób przygotowania:
1. Mleko w proszku i kakao przesiać, wymieszać.
2. Podgrzać zwykłe mleko, rozpuścić w nim najpierw cukier, potem masło.
3. Wsypywać po trochu mleko w proszku i kakao, mieszać do połączenia się składników.
4. Posmarować wafel jedną czwartą masy, przykryć drugim waflem, znowu posmarować, przykryć, i do końca na zmianę.
5. Delikatnie docisnąć, obciążyć i odstawić do przestygnięcia.
6. Pokroić na dowolne kształty, schłodzić w lodówce w zamkniętym pojemniku.

Proste, prawda? No to do roboty! Smacznego!

16 września 2013

Korona śniegu i krwi

Elżbieta Cherezińska
Korona śniegu i krwi
Zysk i S-ka Wydawnictwo
MP3, czyta: Roch Siemianowski

Podchodziłam do tej powieści z dużymi nadziejami. Czytałam pochlebne recenzje osób, których zdanie cenię, a i okres historyczny, który autorka opisała, bardzo lubię. Niestety mimo pozytywnego nastawienia podobało mi się niewiele bardziej niż czytana kiedyś powieść Elżbiety Cherezińskiej o wikingach.
Czas akcji to mało eksploatowany w literaturze okres rozbicia dzielnicowego, gdy potomkowie Piastów, licznie rozmnożeni, tłuką się nawzajem, zawiązując chwilowe sojusze zarówno między sobą, jak i z władcami ościennych państw, żeniąc się i krzyżując rody ku większej chwale i pomnożeniu sił. Wszyscy mają już dosyć tych przepychanek do krakowskiego stolca, ale każdy chciałby go dla siebie. Na czoło tego wyścigu wysuwają się książęta z linii śląskiej i wielkopolskiej. Raz związani sojuszem, raz wojną, nie żałują sił, by dopiąć celu. Udaje się to obiecującemu księciu starszej Polski, Przemysłowi II, choć nie na długo. Świeżo koronowany król Polski ściąga na siebie gniew możnych, dotąd przyjaźnie nastawionych, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Nasłani zabójcy dokonują zbrodni w Rogoźnie, pozbawiając kraj szansy na normalniejsze rządy. Jest jednak nowa nadzieja: w tle wielkich wydarzeń wyrasta na znaczącego wodza mały wzrostem Władysław, książę kujawski i sandomierski, wychowujący się przez kilka lat na krakowskim dworze Bolesława Wstydliwego, a potem wiernie wspierający politykę Przemysła jako jego zbrojne ramię; jest też wierny i przewidujący Jakub Świnka, który z prostego kanonika dochodzi do urzędu arcybiskupa, dzięki swoim wcześniejszym studiom i koneksjom mogąc pomóc w ziszczeniu marzenia poznańskiego księcia.
Koronę śniegu i krwi poznałam w formie audiobooka. Słuchając miałam wrażenie, że w tej powieści brakuje celu działań podejmowanych przez bohaterów. Niby wiadomo, że nadrzędne były próby scalenia rozczłonkowanego państwa i odzyskania korony, ale wiadomo to z historii, a nie z tej powieści. Słuchałam i zastanawiałam się, kiedy wreszcie wyłoni się to coś, co będzie miało kluczowe znaczenie w sklejeniu różnych wątków, co doprowadzi do kulminacji wydarzeń czy jakiejś interesującej puenty. Dostałam zlepek zdarzeń, samych w sobie ciekawych, ale zbyt luźno powiązanych, żeby stworzyć interesującą całość. Niestety zbyt często dla porównania stawała mi w pamięci świetna powieść Parnickiego osadzona w tamtych czasach, wspominająca śmierć Przemysła, a genialnie skonstruowana. Nie pomógł nawet sposób poznawania powieści – audiobook czytany przez mojego ulubionego lektora, Rocha Siemianowskiego, który potrafi swoim pięknym męskim głosem oddać gorączkę wydarzeń, przekazać emocje, podkreślić to, co ważne, a jednocześnie umie poprawnie czytać (co wcale nie jest takie oczywiste w przypadku polskich lektorów), stawiając akcent tam, gdzie być powinien, uwydatniając właściwe słowa, a w cień spychając te mniej istotne. W dużej mierze dzięki lektorowi dosłuchałam do końca.
Podobały mi się natomiast dwie rzeczy: postacie bohaterów, nakreślone ze zdecydowaniem i wprawą, soczyste i wyraziste, do polubienia albo znienawidzenia – to niewątpliwie atut powieści; oraz pomysł z herbami, tymi wszystkimi orłami, gryfami i innymi stworzeniami, które, jako symbole władców, brały aktywny udział w rozmowach, walkach, pijatykach, oddając emocje i podkreślając słuszność poglądów bądź niechęć do rozmówcy. Ciekawy pomysł, chwilami nawet zachwycający w swojej prostocie i skomplikowaniu jednocześnie. Takie perełki wystarczą, żebym sięgnęła po kontynuację, jeśli takowa kiedyś powstanie, najlepiej znowu w postaci audiobooka czytanego przez mojego ulubionego lektora.
(Ocena: 4/6)

12 września 2013

„Wszystko jest na styku życia i śmierci”

Maria Nurowska
Hiszpańskie oczy
Wydawnictwo Alfa, 1990

Każda kobieta wie, że wychowanie dziecka jest zadaniem niełatwym. Każda świadoma kobieta zdaje sobie sprawę, że wymaga to ciągłej pracy nie tylko nad dzieckiem, ale i nad sobą. Pomagają w tym doświadczenia, jakie wynosi się z domu rodzinnego, jeśli są dobre. Gorzej, gdy przeważają te złe. Nawet dzieci otoczone, wydawałoby się, miłością i staraniem, miewają duże problemy z akceptacją siebie i znalezieniem swojego miejsca w życiu. Bo kochać też trzeba mądrze i, przede wszystkim, świadomie. Miłość zaborcza, miłość nadopiekuńcza, miłość oparta na nienawiści i wyparciu nie przysłuży się ani dziecku, ani matce. W takiej sytuacji kluczowe staje się uświadomienie sobie, że coś jest nie tak, jak powinno, że coś się nie zgadza, a potem poszukiwanie rozwiązania i dążenie do zmiany, przede wszystkim siebie i swojego nastawienia. Jeśli kobieta wykona tę pracę dobrze, ma szansę wychować szczęśliwą, pewną swojej wartości, akceptującą siebie córkę. I poczuć się spełnioną w macierzyństwie.
Anna jest nieszczęśliwa. Ma córkę, która niszczy siebie, przy okazji unicestwiając związki z matką i synem. Ale istnieje ważki powód, dla którego od początku nie potrafiła zaakceptować istnienia Ewy – córka została poczęta w wyniku gwałtu. Anna nie umiała pokochać tego dziecka, przez lata nie potrafiła go nawet dotknąć, przytulić. Wpłynęło na to również zimne wychowanie, jakiemu sama została poddana, bez czułości i bliskości własnych rodziców. Gdy Ewa coraz gorzej radzi sobie w życiu, gdy powoli się wyniszcza, matka szuka dla niej pomocy u psychologa. Początkowo obu kobietom trudno się otworzyć, jednak z czasem mówią coraz więcej, zaczynają akceptować ujawniającą się prawdę o sobie i o tej drugiej i rozumieć, w czym tak naprawdę tkwi problem. To nie znaczy jednak, że od razu wiedzą, jak go pokonać.
Poznajemy Annę po trochu, raz tę współczesną, borykającą się z opieką nad córką i wnukiem, a raz dawną, z czasów powstania warszawskiego i zesłania do łagru. Kolejne odsłony ukazują kobietę nieszczęśliwą, zagubioną, łaknącą miłości, czy to od uwielbianego mężczyzny, dla którego gotowa jest zrobić wszystko, czy od kobiety, która pomaga jej przetrwać następny trudny rok w niewoli. W tych naprzemiennych obrazach uwidaczniają się przyczyny i skutki, niekiedy odległe w czasie, a niekiedy natychmiastowe. I coraz lepiej można zrozumieć, dlaczego Anna nie radzi sobie z emocjami, dlaczego nie umie okazać córce zaufania, a całą zaborczą miłość przeniosła na wnuka – lęk o bliskich zamraża rozsądek, nie pozwala odetchnąć swobodnie, dusi i gniecie, każe pilnować, chronić i osłaniać, nawet wbrew woli dorosłego dziecka. Zrozumiałe też staje się dążenie Ewy do samounicestwienia, powolne zabijanie siebie, kaleczenie ciała, brak matczynych starań o syna. Ważny staje się ten moment, gdy obie kobiety uświadamiają sobie, że dłużej tak się nie da żyć, że złe relacje między nimi doprowadzą do katastrofy, że muszą się rozdzielić, by przestać wywierać na siebie nawzajem destrukcyjny wpływ. Czy jednak znajdą siłę na tak radykalny krok? Czy ktoś im w tym pomoże, wytłumaczy, wesprze?
Hiszpańskie oczy to bardzo dobra powieść o kobietach i dla kobiet. Raczej dla tych dojrzałych, matek córkom, które w pewnym momencie życia uświadomiły sobie, że łączą je z Anną lub Ewą jakieś wspólne doświadczenia, że dzielą któryś z problemów, i uznały, że czas na zmiany. Mogą się nauczyć, jak poradzić sobie z pewnymi przeciwnościami albo jak próbować uniknąć niesprzyjających okoliczności, mogą wreszcie uświadomić sobie, że potrzebna jest pomoc z zewnątrz, świeże spojrzenie fachowca, rada osoby, która widzi problem z dystansu i wie, jak mu zaradzić. To proza bardziej zrozumiała dla tych dojrzałych kobiet, które miały okazję zetknąć się w dzieciństwie z brakiem miłości albo z miłością zaborczą, spaczoną nadmiarem kontroli, z brakiem oparcia, niekonsekwencją dorosłych – tym wszystkim, co nie pozwala na rozwinięcie skrzydeł i utrudnia samodzielne, odpowiedzialne życie.
(Ocena: 5/6)

● ● ●
„Wszystko jest na styku życia i śmierci.” (s. 112)
„Ani moje dzieciństwo, ani młodość nie nauczyły mnie godnie żyć. I o to mam największe pretensje, i dlatego tak siebie nie lubię.” (s. 170)

8 września 2013

Kolejne wyzwanie

Lubimy wyzwania. Przeważnie podejmujemy je dla własnej satysfakcji, żeby się sprawdzić i dostarczyć sobie przyjemności z pokonania trudności. W wyzwaniach polegających na czytaniu książek spełniających określone warunki najtrudniejsze okazuje się przeważnie zdobywanie pasujących tytułów. Takim z początku jawiło mi się nowe wyzwanie, którego podjęłam się za sprawą postu przeczytanego na stronie Ewy Bauer.


Zasady przedstawiają się następująco (skopiowane ze strony pani Ewy):
1/ Wyzwanie trwa od 1 września 2013 r. do 31 grudnia 2013 r.
2/ W ramach Wyzwania powinno się przeczytać jak największą liczbę książek, które w tytule zawierają słowo „JUTRO” (w dowolnych odmianach czy językach). Ilość nie ma znaczenia, ale daje satysfakcję :-)
1-4 dobrze!
5-7 świetnie!
8 i więcej – doskonale!
3/ Przyjmujący Wyzwanie winni zgłosić się w grupie WYZWANIE „JUTRO” na facebooku (jeśli ktoś nie posiada tam konta, powinien zgłosić się na book@ewabauer.pl)  i tam wpisywać tytuły przeczytanych książek z podaniem kolejnego numeru przeczytanej książki
4/ Przyjmujący Wyzwanie zamieści na swoim blogu (jeśli go nie posiada, to na profilu facebook) informację o Wyzwaniu oraz linki do naszych stron autorskich
http://www.ewabauer.pl/
http://jarzebina22.blogspot.com/
http://ksiazkiidy.blox.pl/html
Wyzwanie okazało się naprawdę wyzwaniem. Po dokładnym sprawdzeniu, jakie książki spełniają warunki okazało się, że większość jest mocno poza moimi zainteresowaniami, spora część to kryminały i sensacje, czyli również mało dla mnie pociągające, a jeszcze kilka przeczytałam już dawniej i jakoś nie kusiła mnie powtórka. Na szczęście jest kilka książek, które z chęcią przeczytałabym, gdyby... no właśnie, gdybym miała do nich dostęp. Przy takiej selekcji udało mi się wynotować jedną serię i kilka pojedynczych tytułów, na które jest jakaś szansa w okolicznych bibliotekach.

Do dzisiaj przeczytałam trzy książki z cyklu Johna Marsdena Jutro:
1. Marsden John, Jutro 2: W pułapce nocy - 4
2. Marsden John, Jutro 3: W objęciach chłodu - 4,5
3. Marsden John, Jutro 4: Przyjaciele mroku - 4,5

6 września 2013

Niemiecki taniec

Maria Nurowska
Niemiecki taniec
Wyd. Tower Press, 2001

Dwie kobiety, dwie opowieści, odmienne spojrzenia. Urywki zdarzeń, ważnych i znaczących, wrażenia i emocje skumulowane na niewielu stronach, fragmenty życia, decydujące o istnieniu. Eliza i Marianna, szwagierki złączone nie tylko wspólnym nazwiskiem, ale i tajemnicami, które bezpieczniej zachować w ukryciu. Od czasu drugiej wojny światowej i trudnych chwil tuż po wyzwoleniu Pomorza związane ze sobą, chociaż żyją w oddaleniu i, zdawałoby się, bez potrzeby kontaktu.
Marianna jest zakonnicą, pracującą na misji w Afryce. Właściwie już nie pracuje, leży umierająca. W tych ostatnich dniach chce zobaczyć żonę swojego brata, pragnie z nią porozmawiać, wyjawić, co uczyniła, usprawiedliwić się, może uzyskać przebaczenie. Eliza natomiast spędza schyłek życia w luksusowym domu opieki, bez rodziny, otoczona życzliwymi, ale obcymi ludźmi. Zatrudnia sekretarza, młodzieńca o pochodzeniu czesko-niemieckim, do czytania jej gazet i książek – to właśnie Vaclawa wyśle jako swojego przedstawiciela w rozliczeniową podróż do Zairu. Po pięćdziesięciu latach dla obu kobiet przyszedł czas, by pogodzić się ze sobą i z własną przeszłością. I rozliczyć się z ucieczek – przed sobą, innymi, rzeczywistością, przemocą zwycięzców, wreszcie przed prawdą, której nie zagłuszy niepamięć. By pozbyć się poczucia straty, spróbować uczynić życie spełnionym, bez niezałatwionych spraw, niewyjaśnionych bolączek. By wyrazić skruchę, wyrzucić z siebie winę, pozbyć się żalu, ujawnić prawdę, która nawet tych wyglądających na prawych i uczciwych odrze z pozorów, ukaże prawdziwe, skrywane oblicze, niepiękne, splamione zbrodnią bądź przeniewierstwem. By pokonać upiory przeszłości i by ta niechlubna przeszłość przestała rzucać cień na obecne życie.
Powojenna rzeczywistość przyniosła Niemcom strach i upokorzenia, takie, jakie były udziałem ich wcześniejszych ofiar. Tak trudno rozliczyć winnych, łatwiej i może słuszniej po prostu przebaczyć. I spróbować zrozumieć. Jak wielka jest bowiem nienawiść ofiar? Na co potrafią się zdobyć w odwecie za ten strach i nieludzkie upokorzenia? Jak bardzo byłe ofiary potrafią skrzywdzić przypadkowych przedstawicieli niedawnych ciemiężycieli? Niemiecki taniec jest taką próbą rozliczenia z wojną i przeszłością, z balastem niesionym przez następne dziesiątki lat, z koszmarem snów nie pozwalających zapomnieć o śmierci, bólu, rozpaczy. Urzeka smutek, bijący z tęsknoty za tym, co być mogło, poczucie straty nie do nadrobienia, żal za błędne decyzje. Niby historia jakich wiele, a jednak wyjątkowa, jak każdy los wojenny. I napisana ładnym, prostym językiem, słowami trafiającymi dokładnie tam, gdzie powinny, bez przesady i nadmiaru, akurat w takiej dawce, w jakiej jest konieczny.
(Ocena: 5/6)

4 września 2013

Kamizelka, spódniczka i torebka

Mam spore opóźnienie w pokazywaniu dziergadełek, więc chociaż część dziecięcą pokażę. Wszystko zostało zrobione szydełkiem i już w wakacje dostarczone do małej właścicielki. Oczywiście, jak można było się spodziewać, najbardziej spodobała się torebeczka. ;)

szerokość: góra - 22 cm, dół - 28 cm, długość: 44 cm, na ręce: 15 cm


średnica: 13 cm, pasek: 55 cm

szerokość: góra - 26 cm, dół - 44 cm, długość: 26 cm