sobota, 22 października 2011

Sowa i małe DIY

Sowa miała być pierwsza w zwierzakowej serii. Ale najpierw zastanawiałam się nad kształtem, potem nad detalami, a jak w końcu powstała, to leżała tydzień, bo nie podobał mi się kształt dzióbka... No przyznam, łatwo nie miała :) Ostatecznie odprułam poprzedni dziobek, zrobiłam nowy, w innym kolorze... Moim zdaniem wygląda lepiej. Ma lekki oczopląs, więc pasuje do mojej niepełnosprawnej ekipy:


Pokażę Wam też coś na kształt girlandy. Wybaczcie kiepskie zdjęcia,  ale robiłam je pod światło, bo wisi już na miejscu. Potrzebne tylko: szyszki, liście i żołędzie (mogą być i kasztany, tylko trzeba zrobić w nich dziurkę), żyłka, igła. Szyszki i żołędzie oplotłam trochę żyłką, żeby się trzymały, a liście nanizałam przebijając igłą. Wykonanie zajęło 5 minut, a coś dynda i przypomina o zaparzeniu ciepłej herbatki :)

Życzę Wam udanego weekendu! Zostałam w domu sama, stół się zwolnił, to może uda mi się coś zmajstrować :)

P.S. Mój nieletni sąsiad z góry od kilku dni ćwiczy kolędy na flecie. Obecnie jest na etapie "Lililililaj" i ciągle zacina się w tym samym momencie... Trochę przeraża mnie ten świąteczny nastrój. Proszę, cieszmy się jeszcze jesienią :)