podpatrzyłem dzisiaj rano na zaprzyjaźnionym blogu i zapałałem gorącą żądzą zjedzenia...:D
Straccetti con carciofi znaczy lepiej nie będę tego tłumaczył..z karczochami w każdym razie..:DD
Oliwę zesmaczyłem czosnkiem..i wywaliłem..czosnek znaczy, nie oliwę..;)
wrzuciłem przygotowane karczochy..
podsmażyłem chwilkę...znaczy tak, żeby zbrunatniały nieco...
i sru bianco...;)
a jak odparowało pieprz, sól kapka wody i pokrywka..znaczy poddusiłem do miękkości...
na drugiej patelni..rozgrzałem oliwę..powinna być zaledwie na dnie..i wrzuciłem paseczki wołowiny...;)
zdrobnienie w tym przypadku jest jak najbardziej uzasadnione, bo najpierw kazałem rzeźnikowi ukroić kilka plasterków 2 mm grubości (Robercik..najpierw kilka..potem jeszcze raz kilka..tak..??;P), a potem pociąć je w paski 20 mm szerokości..:)
po 2 minutach smażenia..pieprz sól i karczochy...
znaczy wymiąchałem i na talerz..;)
z czystym sumieniem mogę polecić..;)
Bardzo apetyczne wyszly Tomku :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję anthony :) jakby nie mówić to Twoja zasługa..:DD
Usuń