dzisiaj przygotowałem bardzo wyczerpujące psychicznie i fizycznie danie...dlatego zaraz idę odpocząć nieco..;)
risotto all'uva sultanina...znaczy z rodzynkami...;P
rodzynki kazali zamoczyć na kilka godzin w wódce...
zamoczyłem..ale we śliwowicy..;))
na masełku kazali podsmażyć drobno posiekaną cebulę i podlać wódką...
podlałem...znaczy śliwowicą...
kazali wsypać i podprażyć ryż..;)
malutki łyczek śliwowicy..znaczy doustnie zażyłem, bo jakoś tak grypowo wokół...;PP
no i podlewałem rosołem z bollito i mieszałem i podlewałem...a na 5 minut przed końcem wrzuciłem rodzynki i posiekane peperoncino...
wyłączyłem, wrzuciłem na wierzch kawałek masła i hojnie posypałem parmiggiano...i zostawiłem coby się przegryzło...
w ramach oczekiwania skontrolowałem śliwowicę..
no i zjadłem z bianco..i idę odpocząć sobie..:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))