|
źródło: encyklopedia-ciazy.pl |
Ulubionym odpowiednikiem cukru dla osób obsesyjnie odchudzających
się jest aspartam używany w formie słodziku (także we wszelkich napojach typu light i gumie do żucia). Otóż jedyną zaletą aspartamu jest jego zerowa
kaloryczność. Koniec! Nie ma więcej dobrego! Aspartam może przyczynić się do
powstania guzów mózgu, cukrzycy, epilepsji, choroby Parkinsona i Alzheimera. Jeśli wasz organizm buntuje się bólem brzucha po żuciu gumy, to winowajcą także jest aspartam.
Oczywiście – wszystko zależy od organizmu konkretnego człowieka i spożywanej
dawki. Jedna guma do żucia dziennie nie powinna nikogo zabić, i nie każdy zażywający aspartam zachoruje.
Pewne jest jednak, że długotrwałe przyjmowanie aspartamu nie przyniesie niczego pozytywnego. Nawet przy braku krótkotrwałych skutków ubocznych –
typu ból/zawroty głowy, nudności, bezsenność – nie warto ryzykować swojej przyszłości i zdrowia dla ograniczenia kalorii… Czy to słodzenie napojów, czy deserów, aspartam jest rozwiązaniem gorszym niż cukier i choćby smakował jak posiłek bogów, zwyczajnie nie ma sensu go wybierać.
Coraz większą popularnością cieszy się cukier brzozowy, czyli ksylitol. Jest
bakteriobójczy, przeciwdziała próchnicy, wzmacnia układ odpornościowy i ma
240kcal/100g. Jego indeks glikemiczy jest czternastokrotnie niższy niż cukru, więc nie powoduje nagłych skoków poziomu cukru we krwi i szybkiego uczucia głodu po posiłku, który go zawiera. W dodatku jest nieco słodszy niż sacharoza, więc do słodzenia można użyć go mniej. Różnica w smaku jest wyczuwalna podczas
próbowania go bez dodatków, w ciastach znika; nie zmienia swoich właściwości w wysokich temperaturach, więc do pieczenia nadaje się idealnie.
Kosztuje od 11zł w sieci do nawet
22zł stacjonarnie za 250g. Jest to dość dużo i na dłuższą metę wielbicieli domowych
słodyczy może finansowo wykończyć. Poza tym, zaleca się spożywać nie więcej niż
15g ksylitolu dziennie i wprowadzać go do diety stopniowo, gdyż może wywołać
biegunkę. Na pewno nie da się przygotować na samym ksylitolu urodzinowego czy świątecznego menu, ale pojedyncze desery jak najbardziej.
|
źródło: marketplayground.com |
Triumfy ostatnio święci stewia i nic dziwnego – tabletki i
proszek produkowane z tej rośliny praktycznie nie mają kalorii i są przy tym bardzo słodkie – jedna łyżeczka stewii słodzi jak trzy łyżeczki cukru. Dodatkowo stewia łagodzi dolegliwości trawienne i obniża
ciśnienie krwi.
Można ją hodować we własnym domu - w sieci znajduje się mnóstwo miejsc, które oferują sadzonki, a pielęgnacja rośliny nie powinna sprawić problemów (nie będę się rozwodzić na wymaganiami glebowymi stewii, takie informacje znajdują się zwykle na stronach sklepów - ale na pewno nie są to warunki egzotyczne).
Stewia ma jednak nieco inne
właściwości niż cukier: nie należy przygotowywać na niej ciast na bazie drożdży, gdyż po prostu nie urosną.
Smak również różni się od tego, do jakiego przyzwyczaiła nas sacharoza - w niektórych rodzajach stewii można wyczuć nutę goryczy. Jej nasilenie zależy od proporcji glikozydów w liściach (najistotniejsze to Steviozyd i Rebaudiozyd-A, z czego pierwszy jest odpowiedzialny za gorzki posmak); hodującym stewię zaleca się zbieranie liści w okresie wczesnojesiennym, kiedy to są najsłodsze.
Stewię można dostać w postaci tabletek lub pudru. W kuchni sprawdzi się puder - ten można dostać w cenie 15 (Internet) - 22zł (stacjonarnie) za 150g. Warto jednak zauważyć, że puder jest lekki i mimo małej wagi jest go stosunkowo dużo.
Tak ksylitol, jak i stewia polecane są dla diabetyków.
Cieszę się, że zdrowe substytuty cukru stają się w Polsce coraz
bardziej powszechne – stewię można kupić w każdym sklepie z żywnością
ekologiczną, a ksylitol nawet w supermarketach. Na rynek trafia coraz więcej produktów słodzonych tymi produktami. Na pewno upłynie dużo czasu, zanim biały cukier stanie się "jednym z wielu", zamiast "głównym" słodzikiem, ale przyszłość zaczyna rysować się w jaśniejszych barwach.
***
Ostatnio zainwestowałam w syrop z agawy. Nie sądzę jednak,
abym w najwyższym czasie używała go do pieczenia. Syrop jest rzadki – o wiele
rzadszy od miodu – stąd mój niepokój, że mógłby zepsuć konsystencję ciasta,
która, aby ciasto się udało, powinna mieć konkretne stężenie. Syropu zamierzam
na razie używać np. do polewania naleśników czy pancake’ów (zamiast syropu klonowego ;)) i w tzw.
międzyczasie szukać przepisów biorących pod uwagę ciekły stan tego produktu.
Kilka już znam, ale w chwili obecnej czekają w dość długiej kolejce do
realizacji. Dlatego, póki nie jestem pewna, co i jak, na razie nie dołączam
syropu z agawy do listy kuchennych zamienników cukru. Niewątpliwie w
przyszłości napiszę o niej więcej :)