Kolejny post o piersiach, czyli czemu dołożyłam kolejną
cegiełkę do zszarpanych nerwów i jak się jej pozbyłam :)
Innymi słowy: o wyższości małego sklepu z brafitterką za
sterem nad sieciówką zapełnioną obsługą z ulicy.
Z moim biustem przeżywałam katusze – potrafiłam spędzić w
przymierzalni godzinę wypróbowując coraz to nowe modele staników, z czego żaden
nie pasował. Dla młodej kobiety to był sygnał, że z biustem jest coś „nie ten
teges”; potrafiłam wpaść w czarną rozpacz, nie cierpiąc swoich „atutów”. Kiedy w końcu dotarło do mnie, że to nie z biustem, a z ofertą sklepów jest problem, przyszła
frustracja – bo gdzie znajdę pasujący biustonosz, który jednocześnie nie uczyni
mnie bankrutem? Dlaczego nie mogę wejść do sieciówki i kupić pierwszego
filuternego modelu, który wpadnie mi w oko?
W końcu wybrałam się do brafitterki i to była najlepsza
decyzja roku! :)
Owszem, wydałam sporo na bieliznę, bo poszłam do małego
sklepiku z mniej popularnymi markami. Nie żałowałam jednak ani chwili. Uważam,
że za ładny, wygodny biustonosz, który podkreśli kształt piersi i zadba o ich
wygląd w przyszłości, a sam będzie służył przez długi czas, warto dużo
zapłacić. Tym bardziej jeśli wśród tańszych nie możemy znaleźć tego idealnego
:). Pewnie, nadal nie mogę sobie kupić każdego koronkowego czy kropkowanego
kompletu, jaki spodoba mi się w sklepach w galeriach. Na droższe mnie nie stać.
Ale zaczęłam patrzeć na bieliznę z radością, a nie rozżaleniem jak kiedyś.
Po pierwsze: ROZMIARÓWKA
![]() |
źródło |
70B to nie jest jakiś
niespotykany rozmiar, ale w sieciówkach typu H&M czy Cubus zdarza się
raczej rzadko. Co gorsza, zazwyczaj nie ma nic wspólnego z 70B. Wielkość misek
do wyboru do koloru, albo dwa razy za duże, albo tak małe, że cud, iż sutków
nie widać (w sumie w jednym było trochę widać).
Obwód? Nie wiem, czy to kwestia tego, że dużo osób te
biustonosze przymierza i są rozciągnięte, ale mając do czynienia z
biustonoszami z sieciówek (nie tylko w wyżej wymienionych, ale także, np. Triumpha), NIGDY nie
spotkałam się z odpowiednim odwzorowaniem obwodu. Wszystkie musiałam zapinać od
razu na ostatnią haftkę, przy czym część nawet i po tym zabiegu była o wiele za
luźna. Nic dziwnego, że wyobrażałam sobie siebie w staniku z 65 z przodu…
Tym większe było moje zaskoczenie, gdy brafitterka
stwierdziła, że mam nosić jednak siedemdziesiątki. O dziwo, na kilkanaście
przymierzonych biustonoszy, większość pasowała, biustonosze trzymały się dobrze
przy pierwszej haftce, a ewentualne niedopasowanie miseczek w niektórych
przypadkach wynikało bardziej z mojego kształtu piersi niż ich rozmiaru.
O ile wszystkie biustonosze z sieciówek były niewygodne,
cały dzień czułam je na sobie i musiałam nieustannie poprawiać, tak te,
powiedzmy „z wyższej półki”, zapewniały mi pełen komfort: lekkie jak koszulka,
trzymające piersi w ryzach mimo gwałtownych ruchów.
![]() |
źródło |
Po drugie: OBSŁUGA
W przypadku H&M i tym podobnych o obsłudze nie można
mówić, ale już w przypadku Triumphów czy Etamów wypadałoby stanąć oko w oko z
osobą ogarniającą, o co w noszeniu biustonoszy chodzi.
E-e.
Ekspedientki może nie chcą się niepotrzebnie wtrącać, ale są
sytuacje, gdy osoba „wiedząca lepiej” (a powinna wiedzieć lepiej!) ma prawo
pomóc klientce, nie tylko dla jej, ale i dla swojego i sklepu dobra.
Wyobraźcie sobie sytuację: przymierzam mnóstwo biustonoszy w
rozmiarze, który nie do końca mi pasuje i to widać, żaden przymierzony model
nie wystarczająco odpowiedni. Jeśli mam wydać sto złotych na cokolwiek, to chcę
wiedzieć, że będę z tego w 100% zadowolona. Sprzedawczyni co chwila do mnie
zagląda, ocenia: tu miseczki są za duże, tu piersi się wylewają, tu obwód jest
za ciasny, ale w tym pani musi zapinać się na ostatnią haftkę, więc też
niedobrze.
Co robi profesjonalna osoba? Wyciąga wnioski z obserwacji i sugeruje
przymierzenie rozmiaru, który wydaje jej się prawidłowy. O propozycji
zmierzenia obwodów nie wspominam, co za dużo, to niezdrowo ;)
Co robi osoba pracująca w biznesie bieliźnianym z przypadku?
Albo poprzestaje na patrzeniu, albo pyta, czy nie chcę spróbować innego
rozmiaru. Jakiego? Tego nie wie. Czeka na moją propozycję.
![]() |
źródło |
Brafitterka się nie patyczkuje, bierze miarkę i po 20
sekundach wie, co zaproponować klientce. Dokładnie ogląda kobietę w jej
potencjalnym przyszłym biustonoszu i ocenia, czy piersi wyglądają w nim dobrze, pyta, jak klientka się
w nim czuje, prosi o machanie rękami, pochylenie się, podsuwa pomysł, by
zobaczyć, jak piersi w danym modelu prezentują się pod ubraniem. Nade wszystko
pokazuje, jak prawidłowo zakładać biustonosz – krok po kroku!
Nie mówię, że we wszystkich sieciówkach pracują osoby o
zerowym pojęciu na temat biustonoszy. Na pewno nawet w nieszczęsnym Triumphie
można spotkać kogoś, kto podchodzi do swojej pracy z pasją. Niestety po
odwiedzeniu mnóstwa sklepów z bielizną, widzę, że im mniejsze i mniej popularne
miejsce, tym bardziej ogarnięci ludzie w nim pracują. Małe sklepiki to już w
ogóle bajka :).