Ten tusz wpadł w moje ręce przypadkiem - nie przypadł do gustu mojej mamie i przy pierwszej nadarzającej się okazji przehandlowała go na mój Maybelline Colossal Volum' Express Waterproof. Nie to, żebym przestała lubić żółtka - po prostu miałam ochotę wypróbować coś nowego.
Bourjois, Mascara Twist up the Volume
Gdzie? Rossmann, SuperPharm | Za ile? Ok. 45 zł / 8 ml
OPAKOWANIE
Flakonik o ciekawym kształcie i prostej szacie graficznej. Napisy nie przejawiają skłonności do ścierania się, o ile nie zaczniemy się nad nimi specjalnie znęcać.
Charakterystycznym elementem tego modelu tuszu jest regulowana, silikonowa szczoteczka - biały dzyndzelek na szczycie przekręca się, udostępniając nam dwa warianty szczoty: długi i smukły, wydłużający, oraz krótszy, minimalnie grubszy, o skręcających włoskach - pogrubiający. Prosta jak budowa cepa instrukcja pod pokrętłem i na boku opakowania (wymaga minimalnej znajomości języka francuskiego bądź angielskiego) rozwiewa wszelkie wątpliwości co do kolejności ich użycia.
Długa szczoteczka nabiera idealną ilość tuszu, ta krótsza lubi się jednak przesadnie ubabrać i warto skontrolować ilość produktu, zanim przyłoży się ją do rzęs.
ZAPACH, KOLOR, KONSYSTENCJA
Zapach należy do kategorii niedostrzegalnych, dopóki nie przytknęłam nosa do tuszu - pisząc właśnie te słowa - nie zauważyłam faktu istnienia jakiejkolwiek woni, myślę więc, że nie ma sensu opisywać tu szczegółów.
Konsystencja standardowa - pierwsze tygodnie to przeprawa z nieco zbyt rzadkim produktem, ale potem gęstnieje do odpowiedniego poziomu; po ponad dwóch miesiącach wydaje mi się już nieco zbyt suchy, ale aplikacja nadal nie sprawia problemu.
Tusz dostępny jest wyłącznie w kolorze czarnym - być może nie jest to czerń najgłębszej otchłani, ale nie da się jej pomylić z innym kolorem.
DZIAŁANIE
Każdego dnia używam obu szczoteczek - jedną warstwę tuszu nakładam wersją wydłużającą, drugą już za pomocą pogrubiającej. Żeby nie było, przetestowałam je też oddzielnie, więc jeśli ktoś chciałby sięgnąć po tusz i korzystać z jednej w zależności od nastroju, to również dowie się co i jak.
Nakładanie tuszu każdą ze szczoteczek jest proste, rzęsy nie sklejają się, są równo podkreślone. Różnica między pogrubieniem a wydłużeniem jest niestety minimalna i uwidacznia się tylko w tym ostatnim przypadku - rzęsy są wyraźnie dłuższe.
Dla tych z Was, które lubią mieć mocniejsze podkreślenie, użycie obu opcji jednocześnie będzie najlepszym rozwiązaniem, aczkolwiek minimalnie trudniejszym. Nałożenie tuszu szczoteczką pogrubiającą na wydłużone już rzęsy, może je trochę skleić, a nawet zostawić "owadzie nóżki". Aby zminimalizować ryzyko - bo oczywiście się da - potrzebna jest dodatkowa doza ostrożności.
Tusz nie jest wodoodporny, co powinny mieć na uwadze osoby często zalewające się łzami (jak ja). Czy to alergia, czy wzruszenie, warto zerknąć do lusterka i sprawdzić czy tusz nie zabrał się na stopa w kierunku Podbródek z jakąś przygodnie napotkaną kroplą. Kosmetyk podda się również, jeśli z jakiegoś powodu będziemy musiały potrzeć oko - część skruszy się, a nawet trochę rozmaże.
Poza tymi niedogodnościami Bourjois sprawuje się dobrze. Twist up the Volume bez szwanku wytrzymuje upały, a nawet ćwiczenia (o ile nie zaczniemy pocierać oczu). Niedotykany nie kruszy się i nie spływa samoistnie. Nie odbija na dolnej powiece i szybko schnie (może nawet za szybko), więc kichnięcie tuż po aplikacji prawdopodobnie ujdzie nam na sucho.
Trwa dzielnie nienaruszony aż do chwili demakijażu (chyba że się zapłaczemy).
A teraz najważniejszy punkt programu, czyli zdjęcia, element do którego ludzie scrollują post, bo na co komu opis jak tutaj wszystko widać:
Od lewej, zgodnie z ruchem wskazówek zegara: bez niczego, ze szczoteczką wydłużającą, ze szczoteczką pogrubiającą, z dwoma warstwami uzyskanymi za pomocą obu szczoteczek jak producent przykazał.
SKŁAD
Aqua (water), Synthetic Beeswax, Cera Alba (beeswax), CI 77499 (iron oxides), Palmitic Acid, Stearic Acid, Jojoba Esters, Glycerin, Copernicia Cerifera (carnauba) Wax, Aminomethyl Propanediol, Caprylyl Glycol, Hydroxyethylcellulose, Methylpropanediol, Phenoxyethanol, Simethicone, Tocopherol, 12bmy008-1.
PODSUMOWANIE
Twist up the Volume na pewno nie jest zły - wygodnie się nosi, pięknie wydłuża i nieco pogrubia rzęsy. Pytanie - czy jest wart tych 45 złotych, kiedy rynek jest pełen produktów dających podobny bądź nawet lepszy efekt? W moim przypadku raczej nie będzie mowy o powtórce.