Chciałabym dzisiaj pokazać Wam pomadkę, która od dłuższego czasu pozostaje najczęściej przeze mnie używaną i jedną z ulubionych - jeśli nie ulubioną.
Zwykle po zakupie szminki przez kilka tygodni mam na nią "fazę" i sięgam po nią prawie codziennie, jednak w końcu trafia między inne i zaczynam używać jej jedynie od czasu do czasu. Velvet Matte z Golden Rose w kolorze 25, bo to o niej mowa, jest wyjątkiem - mimo iż od jej zakupu minęło kilka miesięcy, nadal zajmuje pierwsze miejsce wśród dziesiątek towarzyszek. Jeśli jesteście ciekawe, czym mnie ujęła, zapraszam do dalszej części posta.
Golden Rose, Velvet Matte Lipstick
Gdzie? Goldenrose.pl, stoiska firmowe, sieć Drogerie Polskie | Za ile? 10,90 zł / 4,2 g
OPAKOWANIE
Proste, niezbyt ładne, ale solidne. Za tak niską cenę nie wymagam luksusów, ważne, aby opakowanie nie było tandetne i nie rozpadało się w dłoniach. Golden Rose te wymagania spełnia. Plastik wygląda na wytrzymały, skuwka nasadzona jest odpowiednio mocno, chociaż nie robi "kliku" przy zamykaniu, to i tak o otwieranie się pomadki w torebce nie ma się co martwić.
ZAPACH I KONSYSTENCJA
Zapach jakiś tam jest, ale na tyle subtelny, że nie ma powodu, by zawracać sobie nim głowę.
Pomadka jest twarda i sucha, ale rozprowadza się bez problemu, już jedno pociągnięcie daje dobre krycie. Nie topi się pod wpływem wyższych temperatur.
KOLOR
Pigmentacja zachwyca - jedna warstwa daje pełne krycie.
DZIAŁANIE
Velvet Matte to przede wszystkim rewelacyjna trwałość. Pomadka nie zniknie "zjedzona" podczas rozmów, zimne przekąski i napoje również praktycznie jej nie zaszkodzą. Po gorącym obiedzie może być naruszona w wewnętrznej części ust, ale będzie to na tyle delikatne, że nikt nie zgorszy się widząc nas biegnące do łazienki, aby dokonać poprawek. W poście podsumowującym 2014 rok jest moje zdjęcie, zrobione kiedy miałam na sobie właśnie tę szminkę i byłam po dwóch typowo sylwestrowych daniach. Ubytek jest widoczny, ale całość nadal wygląda znośnie. Jeden warunek - pomadkę trzeba nałożyć na suche usta. Choćby odrobina nawilżającego balsamu skróci trwałość produktu.
Pomadka dobrze trzyma się ust, nie migruje poza ich obręb. Dzięki suchej formule unikamy przyklejania się do niej włosów. Velvet Matte lubi brudzić skórę czy brzegi szklanek z ciepłymi napojami, ale już zimne drinki można popijać bez obawy o mało eleganckie ślady.
Jedyną wadą Velvet Matte jest to, że jak chyba wszystkie pomadki o takim wykończeniu - wysusza usta. Przez pierwsze kilka godzin jest dobrze, potem wargi zaczynają pierzchnąć i dopominać się solidnej porcji balsamu nawilżającego.
PODSUMOWANIE
Jeśli szukacie pomadki która przetrwa całonocną imprezę, będzie miała znakomite krycie i nie przeszkadza Wam wysuszanie, Velvet Matte okaże się prawdopodobnie znakomitym wyborem. Nie wykluczam, że sięgnę po inne warianty kolorystyczne, a 25 kupię ponownie, na zapas - chociaż ten jeszcze długo nie będzie potrzebny, bo sztyft jest bardzo wydajny.