Nowa wersja kremu La Roche-Posay, oznaczona wiele mówiącym plusem, zastąpiła stary, legendarny już chyba produkt. Z klasycznym Effaclarem Duo nie miałam co prawda do czynienia i w moim przypadku "zmiana" oznacza przerzucenie się ze świetnego Pharmaceris na droższy, nieco inaczej skonstruowany - ale o podobnym zastosowaniu - krem ze stajni LRP, ale pytanie pozostaje zasadne: czy był to dobry wybór? Jeśli jesteście ciekawe odpowiedzi, zapraszam do dalszej części posta.
Effaclar Duo jest przeznaczony do cery trądzikowej, a jego zadaniem jest zwalczanie niedoskonałości, odblokowanie porów i eliminacja przebarwień potrądzikowych. Przy okazji ma nawilżać i zmniejszać ilość wydzielanego sebum. Jak jest w praktyce?
La Roche-Posay, Effaclar Duo [+]
Gdzie? Apteki, Super-Pharm | Za ile? 51-61 zł / 40ml
OPAKOWANIE
Tutaj nie ma się do czego przyczepić. Wąska, dobrze wykonana i wystarczająco stabilna tubka o pojemności 40 ml, czyli trochę mniejszej niż większość kremów. Mały otwór, dzięki któremu można dokładnie i w możliwie najmniejszej ilości dozować produkt. Skład obecny tylko na kartoniku.
ZAPACH I KONSYSTENCJA
Ciężko mi skonkretyzować, czym pachnie Effaclar Duo [+], grunt, że jest to zapach subtelny, nie zwracający na siebie uwagi. Czy przyjemny? Pewnie co nos to opinia, dla mojego jest neutralny.
Konsystencja stała, produkt nie przelewa się przez palce, ale i nie jest przesadnie gęsty - aplikacja jest wygodna i nie potrzeba zbyt dużej ilości kremu, by dokładnie pokryć całą skórę twarzy.
DZIAŁANIE
Po Pharmaceris moja skóra była w dobrym stanie, po Effaclarze oczekiwałam więc głównie utrzymania efektu i zmniejszenia przebarwień, a jakby ruszył zaskórniki, to byłoby lodzio miodzio.
Krem wchłania się błyskawicznie i do matu, i nie zostawia na powierzchni skóry żadnego filmu. Tuż po aplikacji cera jest zauważalnie gładsza, ale obawiam się że to kwestia silikonu na trzecim miejscu w składzie.
Effaclar sam w sobie nie wywołał u mnie wysypu, łuszczenia ani podrażnień. Zdarzyło mi się wyjść parę razy z domu bez filtra i skóra też nie zareagowała negatywnie, ale tu napiszę iż stosowałam go na noc, nigdy bezpośrednio przed wyjściem na promienie Słońca. Nie przesuszył skóry, powiedziałabym, że nawet trochę ją nawilżał. Nie mam problemu z nadmiarem sebum i Effaclar ten stan jeszcze poprawił, gdyż skóra przestała się sama z siebie błyszczeć w choćby małym stopniu.
Powiem tak - źle nie było, ale i bombowo też nie. Cera się uspokoiła, wyglądała naprawdę dobrze, niespodzianki były rzadkie, zauważyłam również poprawę kolorytu skóry, chociaż nie wszystkie przebarwienia poddały się działaniu kremu. Mimo wszystko na twarzy pojawiały się małe skupiska podskórnych krostek, zdarzały się również i większe pryszcze. Nie była to oczywiście taka intensywność jak kiedyś, ale jednak.
Zaskórników krem niestety nie ruszył, ba - gładkość, jaką zachwycałam się przy Pharmacerisie, też gdzieś zniknęła. Przy Pharmacerisie miałam wrażenie "pupci niemowlaka", zaś przy Effaclarze - cera była czysta i jednolita, ale zabrakło efektu "wow", a kąciki nosa niestety odzyskały grudkowatą strukturę.
Effaclar wykazał się w pełni dopiero, gdy włączyłam do pielęgnacji żel do mycia twarzy z tej samej linii. Większość opisanych wyżej niedociągnięć uległa zminimalizowaniu i po krótkim czasie cerze było faktycznie blisko do ideału. Niestety, tu oceniam konkretny produkt, a nie duet. Chociaż efekt był zjawiskowy, to trochę nie w porządku jest konieczność posiadania dwóch produktów danej firmy, aby go osiągnąć.
Effaclar Duo [+] zdał najbardziej dla mnie istotny "test Vichy", czyli zapobiegł wysypowi po użyciu emulsji przeciwsłonecznej rzeczonej firmy.
Ostatnia sprawa, czyli wydajność - tutaj Effaclar mnie nie zawiódł. Mimo iż mniejszy niż inne kremy, z powodzeniem wystarcza na równy, a nawet dłuższy czas użytkowania.
Zaskórników krem niestety nie ruszył, ba - gładkość, jaką zachwycałam się przy Pharmacerisie, też gdzieś zniknęła. Przy Pharmacerisie miałam wrażenie "pupci niemowlaka", zaś przy Effaclarze - cera była czysta i jednolita, ale zabrakło efektu "wow", a kąciki nosa niestety odzyskały grudkowatą strukturę.
Effaclar wykazał się w pełni dopiero, gdy włączyłam do pielęgnacji żel do mycia twarzy z tej samej linii. Większość opisanych wyżej niedociągnięć uległa zminimalizowaniu i po krótkim czasie cerze było faktycznie blisko do ideału. Niestety, tu oceniam konkretny produkt, a nie duet. Chociaż efekt był zjawiskowy, to trochę nie w porządku jest konieczność posiadania dwóch produktów danej firmy, aby go osiągnąć.
Effaclar Duo [+] zdał najbardziej dla mnie istotny "test Vichy", czyli zapobiegł wysypowi po użyciu emulsji przeciwsłonecznej rzeczonej firmy.
Ostatnia sprawa, czyli wydajność - tutaj Effaclar mnie nie zawiódł. Mimo iż mniejszy niż inne kremy, z powodzeniem wystarcza na równy, a nawet dłuższy czas użytkowania.
SKŁAD
Działanie kremu oparte jest na niacynamidzie, który ma działanie przeciwzapalne (Niacinamide), złuszczających kwasach LHA (Capryloyl Salicylic Acid) i salicylowym (Salicylic Acid), antybakteryjnym piroktonianie olaminy (Piroctone Olamine) oraz zwalczającym przebarwienia proceradzie (2-oleamido-1,3-octadecanediol). Dodatkowo mamy tu matujący cynk (Zinc PCA) i krzemionkę (Silica) oraz nawilżającą glicerynę (Glycerin).
PODSUMOWANIE
Z samego kremu jestem zadowolona, jego działanie pokrywa się w dużej mierze z obietnicami producenta. Utrzymał moją skórę w dobrym stanie, wyrównał koloryt i ograniczył występowanie krostek - niestety nie wyeliminował ich całkowicie. Biorąc pod uwagę wysoką cenę produktu i porównując go z tańszym a porównywalnym jakościowo kremem Pharmaceris, muszę stwierdzić, iż prawdopodobnie drugi raz Effaclaru Duo [+] nie kupię, o ile nie będzie w komplecie z żelem do twarzy. Krem oceniam na cztery z mocnym plusem (w skali akademickiej - szóstek nie będzie ;)).